Mazda RX-7 – wirujący seks

Twórcy Mazdy RX-7 3. generacji szukali inspiracji w wielu miejscach i przedmiotach. Patrząc na to, jak wyszło im to auto, mamy wrażenie, że w swoich badaniach dotarli do polskiego tłumaczenia filmu "Dirty Dancing", bo choć do amerykańskiej produkcji pasuje ono jak pięść do nosa, to RX-7 określa wręcz idealnie.

Antoni Walkowski, Piotr Sielicki
MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI
Od dłuższego czasu polujemy w Classicauto na przedstawicieli złotego okresu japońskich aut sportowych. Na naszych łamach gościły już sześciocylindrowy Nissan Skyline GT-R, Subaru Impreza 22B STi z mocnym bokserem oraz Mitsubishi Lancer Evolution VI z czterema cylindrami w rzędzie. Tym razem zapraszamy was na spotkanie z królową coupé z silnikiem rotorowym. FD3S, bo takie oznaczenie fabryczne nosi trzecie wcielenie RX-7, to auto, które naprawdę trudno spotkać na ulicy. Dlatego gdy tylko dostaliśmy do ręki kluczyk od tego wczesnego czerwonego egzemplarza, poziom endorfin znacząco nam się podniósł. To jedna z 1152 sztuk, które sprzedano w Europie, na dodatek w poszukiwanej specyfikacji – z utwardzonym zawieszeniem, dwiema chłodnicami oleju, w kolorze Vintage Red i, co najważniejsze, z ręczną skrzynią. Na widok takich egzemplarzy, do których trzeba wsiąść z prawej strony, należy cieszyć się podwójnie. Pociągając za dyskretnie ukrytą klameczkę, nie interesuje cię, ile miejsca jest w środku, czy jego projekt przypadł ci do gustu, po prostu chcesz jak najszybciej przekręcić kluczyk i usłyszeć pracę sekwencyjnie doładowanego Wankla, którego z mistrzowskim kunsztem przygotowali do pracy na najwyższych obrotach inżynierowie z japońskiej Hiroszimy. Nie rozczarowaliśmy się ani trochę. Rozgrzewając jednostkę w trakcie spokojnej jazdy (co w silniku Wankla jest niezwykle istotne), nie ma się wątpliwości, że jedzie się Mazdą. Jej lekka w doznaniach, niezwykle precyzyjna praca układu kierowniczego i skrzyni biegów zachęcają do zwiększania prędkości. Do tego dochodzi świetny klimat podnoszonych przednich lamp i osadzonych bezpośrednio w desce rozdzielczej zegarów. Każde dodanie gazu powoduje natychmiastowy wzrost obrotów, co prędko sprawia, że obraz za szybą się rozmazuje. W końcu pedał gazu dotyka podłogi i wtedy robi się naprawdę przyjemnie. Silnik miło gwiżdże i sapie, po czym z gładkością jedwabiu zaczyna nabierać obrotów na wyższym biegu. Gładkie łuki i zakręty to jest to, co ten wóz kocha najbardziej. W porównaniu do większość konkurentów, szczególnie w slalomie, jest wyraźnie sprawniejszy. Doświadczeni kierowcy od razu docenią lekką przednią oś, ale zauważą, że w porównaniu np. do klasycznych 911 ta Mazda prowadzi się niezwykle przewidywalnie, dokładnie tak, jak ją poprowadzi kierowca. Zawdzięcza to ideom, które przyświecały jej konstruktorom oraz doświadczeniom zebranym przez poprzedników.
Mazda RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

W RX-7 nic nie jest duże – ani 16-calowe koła, ani średnica tarcz hamulcowych czy wielkość zacisków. Mimo to wszystko działa na wysokim poziomie. Przypadek?

MAZDA RX-7 – Szczęśliwa siódemka
Pierwsza generacja Mazdy RX-7, w zależności od rocznika i rynku znana jako SA22C lub FB, ujrzała światło dzienne w marcu 1978 r. Zgrabna sylwetka niedużego, lekkiego nadwozia skrywała prosty przepis: nieskomplikowaną, pożyczoną z poprzednich modeli marki mechanikę i mocny, wolnossący silnik Wankla. Temu ostatniemu poświęciliśmy sporo miejsca w Classicauto Wydanie Specjalne – 100 lat Mazdy, którego lekturę serdecznie polecamy.
@mazda

Pierwszym autem Mazdy z silnikiem Wankla było oczywiście coupé o nazwie Cosmo Sport, które stało się fundamentem dla całej rodziny aut z "RX" w nazwie.

@mazda

Capella Rotary Coupé, czyli w wersji eksportowej Mazda RX-2, była japońską odpowiedzią na BMW 2002. To tak naprawdę ten model zaczął popularyzować silnik Wankla na świecie.

@mazda

Mazda RX-3, której w Japonii dodano nazwę "Savanna". To z niej wyrosły trzy generacje modelu RX-7, zachowując w pełni istotę tego modelu w postaci lekkości i przyjemności z jazdy.

Tak jak zawodowy kucharz, który nawet ze zwykłej jajecznicy potrafi wyczarować coś magicznego, inżynierowie Mazdy stworzyli prawdziwy cymes. Gdy po raz pierwszy jeździliśmy RX-7 pierwszej generacji byliśmy pod niezwykłym wrażeniem tego, jak angażuje kierowcę i z jaką łatwością pokonuje zakręty. Na potwierdzenie słuszności linii partii sportowa Mazda "zarobiła" całą górę pucharów w motorsporcie oraz wyróżnień od prasy fachowej. W kilku różnych wersjach pierwszej RX-7 zagościły też dwie innowacje, o których jeszcze w tym artykule poczytacie: dwukomorowy silnik 13B oraz turbodoładowanie.
MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

Niby każdy samochód tworzy się po to, aby jeździł, ale RX-7 jest autem, które stworzono z myślą o czystej satysfakcji kierowcy. Jest w tej materii wręcz idealna.

Wprowadzając drugą generację RX-7 (kod nadwozia FC) inżynierowie zaczęli od zera. Tym razem "siódemka" otrzymała platformę i układ jezdny, które nie miały nic wspólnego z pozostałymi modelami marki. Wszystkie silniki otrzymały elektroniczny wtrysk paliwa, w najmocniejszych wersjach na dobre zagościło turbodoładowanie, a niezależne tylne zawieszenie otrzymało pasywny układ skrętu tylnych kół. RX-7 poszła podobnym śladem jak konkurencyjne Porsche 944, przybierając na masie w stosunku do poprzedniczki, ale zyskując na stabilności, komforcie jazdy, prowadzeniu "na krawędzi" i szybkości. Choć ówczesna prasa zauważyła, że nowe auto nie było skrojone wyłącznie pod sportową jazdę jak pierwsza "siódemka", to z doświadczenia możemy powiedzieć, że FC jeździ naprawdę znakomicie, zwłaszcza w wersji Turbo II (ponownie zapraszamy do lektury Wydania Specjalnego). Jak na Mazdę z "RX" w nazwie przystało, FC dorzuciła do rodzinnej kolekcji kolejną stertę pucharów oraz szereg wyróżnień od prasy. Wyśrubowanie tak udanej formuły było ciężkim kawałkiem chleba, ale, jak później pokazała ostatnia generacja RX-7, Mazda stanęła na wysokości zadania.
MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI
MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

Dwa skrajne podejścia do techniki – potężny myśliwiec F-4 Phantom II, czyli taki Chevrolet Corvette wśród odrzutowców, a obok wóz, w którym mniej znaczy więcej.

MAZDA RX-7 – Raz, dwa, trzy
Oczekiwania w stosunku do trzeciej RX-7 były bardzo wysokie. W 1989 r. światło dzienne ujrzał Nissan Skyline GT-R, wóz, który kompletnie zdemolował konkurencję w wyścigowej Grupie A, a przy okazji podbił serca fanów wyścigów ulicznych. W tym samym roku zadebiutowała Honda NSX, która bez żenady weszła na poletko dotychczas okupowane przez Porsche, Ferrari i podobnych. Toyota intensywnie szykowała się do zastąpienia Supry 3. generacji, a pod koniec 1990 r. na ulice wyjechały pierwsze prototypy legendarnej Mk 4. W tym samym czasie Nissan 300ZX święcił triumfy w Japonii i w USA.
MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

Silnik Wankla był pierwotnie pomyślany do samochodów, nie samolotów, ale w jednostce 13B-REW odczucia z pracy są bardzo podobne do tych z motoru odrzutowego.

Prace nad trzecią RX-7, dziś nazywaną od kodu nadwozia FD, rozpoczęły się pod koniec lat 80. Japończycy przeżywali szczyt bańki giełdowej oraz rynku nieruchomości. Wydawało się, że świat mieli u stóp. FC wciąż radziła sobie zupełnie nieźle – do 1992 r. sprzedano aż 270 tys. egzemplarzy na całym świecie – ale wóz zaczynał trącić myszką, zwłaszcza w kontekście potężnej konkurencji, która wyrosła dosłownie za rogiem. Nie po raz pierwszy w historii tego modelu projektanci i inżynierowie Mazdy postanowili więc zrobić coś nowego. FD miała łączyć wszystkie zalety, które czyniły poprzednie generacje RX-7 wyjątkowymi. W jednym aucie chciano zawrzeć lekkość i frajdę z jazdy rodem z SA22C/FB oraz szybkość, solidność i zaawansowanie techniczne jak w FC, a przy okazji wznieść te atrybuty na nowy, znacznie wyższy poziom. Jednocześnie FD miała robić to, co "siódemki" zawsze robiły najlepiej – koncentrować się na tym, by wytrawny szofer miał uśmiech od ucha do ucha.
MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

Wnętrze RX-7 jest ciasne, ale zaprojektowane z wielką dbałością o spójność linii i wkomponowanie każdego elementu. Organiczne formy lat 90. widać tu na każdym kroku.

Pierwszym krokiem było opracowanie karoserii, która z założenia miała być lżejsza niż ta w poprzedniczce. Jeden z ówczesnych inżynierów Mazdy wspominał, że pewnego razu wysłał pracowników do… muzeum lotnictwa, gdzie znajdował się wrak myśliwca Mitsubishi A6M. Najsłynniejsza japońska maszyna z czasów II wojny światowej słynęła ze swojej niewielkiej masy i dopracowanej konstrukcji płatowca, co gwarantowało jej znakomite osiągi mimo niedużej mocy silnika. Inżynierowie Mazdy mieli osiągnąć to samo, ale bez skrzydeł, na czterech kołach i pracując ze stalą, a nie z aluminium. To też się udało – dzięki nowym procesom technologicznym oraz zastosowaniu nowych stopów stali karoseria FD ważyła mniej niż w FC, a jednocześnie była znacznie sztywniejsza. Jej obłe, pozbawione pstrych ozdobników kształty to wariacja na temat włoskich aut sportowych z lat 50., a przy okazji świetny przykład na to, że lata 90. nie zawsze były tak kiczowate, jak to często opisuje red. Trzcionkowski. Trudno tu nie dostrzec podobieństw do minimalistycznej Cisitalii 202 czy Fiata 8V Zagato, z podwójnie wybrzuszonym dachem włącznie. Gdyby Battista "Pinin" Farina dożył końca XX wieku, na widok RX-7 zacmokałby z uznaniem.
MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

Mieszanie lewarkiem pięciobiegowej skrzyni to chyba najprzyjemniejsza czynność w trakcie jazdy. Przekładnia jest bardzo precyzyjna, a każda redukcja, która podbija obroty silnika, przynosi wiele radości.

@mazda

RX-7 FD3S musiała znaleźć miejsce w japońskiej mandze i anime. W "Initial D" rozsławił ją Keisuke Takahashi.

Kolejnym aspektem, na którym skupiono uwagę, było zawieszenie. Nie było tu miejsca na kompromisy. Na obu osiach zagościł układ z wahaczami poprzecznymi, a wiele elementów wykonano z prasowanego w stanie ciekłym tudzież kutego aluminium. Na dodatek geometrię z fabryki ustawiono tak, że przednie zawieszenie przy ugięciu o ok. 5 cm generowało 3 stopnie pochylenia koła, gwarantując, że opony kleiły się do podłoża w każdych warunkach. Z kolei hamulce przejęto z dobrodziejstwem inwentarza z FC – czterotłoczkowe zaciski na przedniej osi oraz wentylowane tarcze były więcej niż wystarczające, by stosunkowo lekkie auto dobrze sobie radziło podczas forsownej jazdy.
MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

13B-REW to jeden z pierwszych seryjnie produkowanych silników z sekwencyjnym turbodoładowaniem. Wcześniej były tylko Porsche 959, Alpina B10 Biturbo i… Eunos Cosmo.

Podobnie jak z hamulcami postąpiono z ręczną, pięciobiegową skrzynią oraz obudową dyferencjału. W tym ostatnim zastosowano fabryczną szperę typu Torsen. Nowinką było użycie dodatkowej ramy z tłoczonej stali, która spina tylną część obudowy skrzyni biegów z obudową dyferencjału, usztywniając karoserię w newralgicznym miejscu. Patent ten po raz pierwszy zastosowano w modelu MX-5 pierwszej generacji.
Techniczną wisienką na torcie był oczywiście silnik typu 13B-REW. Wraz z trzykomorowym motorem z Eunos Cosmo (patrz Wydanie Specjalne) stanowi on ukoronowanie oślego uporu Mazdy w pogoni za Wanklem doskonałym.
@mazda

Pierwsza generacja RX-7 występowała z turbodoładowanym silnikiem 12A, ale tylko w Japonii.

@Mazda

W drugiej odsłonie modelu napotkanie auta z turbo jest już znacznie łatwiejsze, także w Europie.

MAZDA RX-7 – Taniec w koło
Bazowa konstrukcja silnika nie uległa radykalnej zmianie w stosunku do poprzedników, lecz osprzęt wymieniono niemal w całości. W FD zastosowano dwie turbosprężarki. "Świstaki" Hitachi HT12 złączono na kolektorze wydechowym częściami gorącymi niczym bliźniaki syjamskie. Funkcjonują w układzie sekwencyjnym, gdzie pierwsze turbo samodzielnie pompuje do 4 tys. obrotów, a drugie dołącza się powyżej tej wartości, pod pełnym obciążeniem generując 0,7 bara ciśnienia doładowania aż do czerwonego pola (z niewielkim spadkiem w punkcie przełączenia). Układem steruje ośmiobitowy komputer, który dyryguje gąszczem siłowników pneumatycznych, sterowników i przewodów (w krajach anglosaskich pieszczotliwie określa się je mianem "szczurzego gniazda"). Dodatkowymi smaczkami są przepustnica o trzech motylkach oraz zdwojony układ zasilania, gdzie na każdą komorę przypadają po dwa wtryskiwacze – jeden służy do jazdy z niewielką prędkością, a drugi, wydajniejszy, uruchamia się pod pełnym obciążeniem. W porównaniu do rodzimej konkurencji moc 13B-REW nie powalała (255 KM na rynku japońskim i 239 KM w Europie wobec 280 KM u najważniejszych rywali), ale lekkość auta sprawiała, że przelicznik mocy do masy zawsze wypadał korzystnie dla RX-7.
MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

Podnoszone lampy to dopełnienie stylistyki RX-7 typowej dla lat 90. Wersje sprzed faceliftingu wyglądają mniej nowocześnie niż ostatnie serie, co tylko dodaje im charakteru i klimatu.

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Widzicie, Mazda na swoje samochody sportowe patrzy bardzo holistycznie. Podczas gdy Nissan na potęgę faszerował Skyline’a elektroniką, Honda kręciła silniki pod niebiosa, a Toyota budowała motory zdolne znieść wybuch bomby, Mazda postawiła na równowagę i wrażenia z jazdy. Co z tego, wnioskowali inżynierowie z Hiroszimy, że auto może mieć nawet kilkaset koni mechanicznych, skoro wymagałoby to zbudowania dużo większej i potężniejszej karoserii oraz przebudowy całego osprzętu, psując wrażenia kierowcy? To tu tkwi sekret silnika Wankla – nie w jego mocy ani wspaniałej kulturze pracy, lecz w niewielkich wymiarach, które umożliwiły umieszczenie go niemal w całości za przednią osią, tym samym czyniąc RX-7 najlepiej wyważonym autem w swojej klasie. Dziennikarze, którzy w 1991 r. testowali przedprodukcyjne egzemplarze FD, zgodnie podkreślali, że "siódemka" jest wozem dla purysty – twardszym i zwinniejszym od konkurencji, a przy tym dającym niezwykłą frajdę z jazdy, bo skoncentrowanym tylko na kierowcy. Stąd też bierze się kult, którym otaczane są Mazdy z silnikiem Wankla. Jego akolici za nic sobie mają wysokie zużycie paliwa i temperamentny charakter starego patentu NSU, bo dla nich liczy się wyłącznie frajda z jazdy. Można mieć na ten temat odmienne zdanie, ale trudno tego nie uszanować.
MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

W koncepcji tego samochodu nie ma niczego, co nie byłoby spójne. Linie auta wskazują na jego lekkość, która ma odzwierciedlenie w projekcie, materiałach i technologii.

MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

Wczesne FD nie mają regulacji kolumny kierowniczej, przez co dla wysokich kierowców wolant jest nieco za nisko. Rozwiązaniem mogłoby być zmniejszenie kierowcy.

MAZDA RX-7 – Koniec epoki
RX-7 FD produkowano przez dziesięć lat. Jeszcze długo po tym, jak linia produkcyjna w Hiroszimie stanęła, model ten był uważany za świetne auto do sportu i przez to używany przez prywatne zespoły w wyścigach, driftcie i innych zawodach. FD3S weszło też na stałe do motoryzacyjnej popkultury. Znajdziecie je w filmach (seria "Szybcy i Wściekli"), mandze i anime ("Initial D", "Wangan Midnight", "Shakotan Boogie") oraz oczywiście na licznych wystawach i targach. Wiele z tych aut zostało zajeżdżonych na śmierć w sportach motorowych, dlatego o takie egzemplarze jak ten, który widzicie na zdjęciach, trzeba dbać z należytym szacunkiem. Jest już dziełem z czasów plastikowych zderzaków i wtrysku, ale patrząc na to, co dzieje się z motoryzacją, odbiera się ją jako bardzo klasyczne konstrukcyjnie auto. Ze względu na to, jak wygląda, jak się nią jeździ i że możesz w niej doskonale poczuć się za kierownicą, RX-7 była, jest i po wsze czasy pozostanie królową wśród Mazd z silnikiem Wankla.
@mazda

Przekrój auta doskonale pokazuje, jak walczono o rozkład masy w RX-7 FD3S. Z fabryki auto legitymuje się idealnym wyważeniem 50:50.

MAZDA RX-7 (FD3S 6. SERII) – DANE TECHNICZNE
PRODUKCJA
1992-2002, ok. 69 tys. szt. wszystkich wersji
SILNIK
typ 13B-REW, benzynowy, dwukomorowy Wankel, umieszczony wzdłużnie z przodu, zasilany wtryskiem, doładowany dwiema turbosprężarkami
Pojemność skokowa: 1308 cm³
Moc maks.: 239 KM/6500 obr/min
Maks. moment obr.:
294 Nm/5000 obr/min
NAPĘD
Na tylne koła, skrzynia ręczna, 5-biegowa, dyferencjał o ograniczonym poślizgu typu Torsen
ZAWIESZENIE
Przednie i tylne: wahacze poprzeczne, sprężyny śrubowe, stabilizator
HAMULCE
Hydrauliczne, ze wspomaganiem i ABS, tarczowe, wentylowane na obu osiach
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.: 430/175/123 cm
Rozstaw osi: 242 cm
Masa własna: 1310 kg
OSIĄGI
Prędkość maks.: 251 km/h
Przysp. 0-100 km/h: 5,9 sek.
@Mazda

Tak prezentuje się RX-7 po faceliftingu. Charakteryzują ją większe wloty powietrza, zespolone światła o przezroczystym kloszach i większy tylny spoiler. Na szczęście podnoszone lampy pozostawiono bez zmian aż do końca.

@mazda

Prototyp RX-7, który powstał w amerykańskim oddziale pod kierownictwem Toma Matano, dziś jest w Petersen Automotive Museum w Los Angeles.

MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

Mały, zwrotny, dwumiejscowy – taki opis pasuje zarówno do myśliwca pionowego startu Harrier (tu w wersji szkolno-treningowej), jak i do RX-7.

MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

Klamkę i zamek schowano tak, aby nie zaburzały linii bocznej auta i jego aerodynamiki. To też ciche nawiązanie do minimalistycznych aut sportowych lat 50. i 60.

MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

Lekkie koło dojazdowe (aluminiowe, a jak!) to zrozumiały element w aucie o sportowym charakterze. Tu każdy detal ma znaczenie.

MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

Wiem, że wygląd to pojęcie względne, ale czy to auto z jakiejkolwiek perspektywy wygląda źle?

MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

W RX-7 nie ma drugiego rzędu siedzeń. Zamiast tego jest otwierana przegroda oraz dwa praktyczne schowki. W niektórych japońskich modelach tylna kanapa była dostępna za dopłatą.

MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

RX-7 nie wygląda jak samochód, który mógłby stawiać czoła masywnemu Nissanowi Skyline GT-R czy Toyocie Suprze, a mimo to w porównaniach na torze często potrafiła okazać się lepsza.

MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

W FD3S nawet tylny spoiler nie wygląda standardowo. Nie jest wielki, wysoki, ale ma dopracowaną aerodynamicznie konstrukcję.

MAZDA RX-7 @PIOTR CIECHOMSKI

We wnętrzu jest ciasno, ale kierowca ma pod ręką wszystko, co potrzeba. Fotele o oryginalnym kształcie zapewniają kompromis pomiędzy wygodą i odpowiednim trzymaniem bocznym. W niektórych wersjach dostępne były "kubełki" Recaro.



Czytaj więcej