Mitsubishi Lancer Evo VI
Mitsubishi Lancer Evo VI – moc wcielona

Czas europejskich wojowników, których charyzmatyczne geny ukrywały się pod nazwami Evolution, dobiegł końca jeszcze w pierwszej połowie lat 90. W tym czasie na Dalekim Wschodzie rodziła się chwała japońskiego klanu Mitsubishi Lancer Evo, a jego członkowie wkrótce wyruszyli na podbój świata.

Piotr Sielicki
MITSUBISHI LANCER EVO VI @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
W momencie gdy Mercedes 190E (W201), BMW M3 E30 czy Lancia Delta Integrale w wersjach Evolution odnosiły swoje największe sukcesy na torach wyścigowych i w rajdach, koncepcja małej, homologacyjnej limuzyny spod znaku trzech diamentów dopiero nabierała kształtu. Lancer Evolution I nie powalał wyglądem, a mimo napędu na cztery koła i turbodoładowanego silnika nie zdetronizował konkurencji ani na drodze, ani w rajdach. Dał jednak początek jednej z najdłuższych sag w historii aut homologacyjnych, o której Mitsubishi w uzasadniony sposób może mówić jako o legendzie.
MITSUBISHI LANCER EVO VI @Rafał Andrzejewski

Lancer Evolution VI to absolutna ikona rajdowych odcinków specjalnych na całym świecie. RS zachowany w stuprocentowo seryjnej konfiguracji to niezwykła rzadkość.

Mitsubishi Lancer Evo VI – Droga wojownika
Bushidō to po naszemu droga rozwoju wojownika. Ta historia rozpoczęła się pod koniec 1992 roku. Można ją podzielić na cztery rozdziały – od Evolution I do III, następnie od Evolution IV do VI, od Evolution VIII do IX oraz ostatnią, dziesiątą wersję, która w 2016 roku (mam nadzieję, że tylko chwilowo) zakończyła tę drogę. Przez prawie 25 lat w projekcie Lancera Evolution zachodziły zmiany, które doskonale ilustrują potęgę konsekwentnego rozwoju technicznego. Evo I wyprodukowano w pięciu tysiącach egzemplarzy na bazie piątej generacji Lancera, a silnik 4G63, pochodzący z wcześniejszego auta homologacyjnego gr. A z logo Mitsubishi, Galanta VR-4, generował niespełna 250 KM. Evo II i III były kontynuacją tego samego projektu i rozwinięto w nich zarówno aerodynamikę (większe wloty powietrza w zderzaku, progi i tylny spojler), jak i mechanikę, stosując bardziej zaawansowane układy wtryskowe (zmiana z wtryskiwaczy jedno- na dwuotworowe o większym przepływie) i wydajniejsze turbosprężarki z rodziny Mitsubishi TD05.
MITSUBISHI LANCER EVO VI @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI

Miłośnicy japońskich aut z lat 90. nie pomylą tych wlotów z żadnym innym autem, mimo że nie wystają one ponad maskę jak tzw. "kurnik" w Imprezie WRX.

Pierwszą rewolucją w Lancerze Evolution była jego czwarta odsłona, którą zbudowano na zupełnie nowej platformie (CN9A) w 1996 roku. Choć silnik wciąż pochodził z rodziny 4G63, to wraz ze skrzynią obrócono go o 180 stopni. Zrobiono to, by poprawić rozkład masy i wyeliminować zjawisko nazywane z angielska "torque steer", czyli wyrywanie kierownicy z rąk przy dodaniu gazu. Jednostka była też mocniejsza, generując 280 KM (co było podyktowane dżentelmeńską umową japońskich producentów aut) i 330 Nm momentu obrotowego. Najbardziej zaawansowanym nowym systemem dostępnym w opcji w Evo IV był układ AYC (Active Yaw Control). Poprzez czujniki położenia układu kierowniczego, przepustnicy oraz przeciążeń przekazuje on informacje do elektrohydraulicznego sterownika. Ten ostatni rozdziela moment obrotowy między kołami tylnej osi, bardzo poprawiając trakcję na szybkich zakrętach. Kolejne wcielenie w postaci Evo V technologicznie bazowało na poprzedniku, ale nabrało nowego charakteru i zostało jeszcze bardziej dopracowane technicznie (lżejsze tłoki, większe wtryskiwacze oraz nowa jednostka sterująca silnika, która pozwalała np. na podnoszenie ciśnienia doładowania). W moim mniemaniu Lancer Evolution osiągnął swój zenit tuż przed końcem XX wieku. Na ten czas przypada debiut Evolution VI. Dlatego to jemu poświęcimy nasz materiał. Wówczas było to auto dopracowane do granic możliwości, a do tego przez marginalną sprzedaż na europejskim rynku wchodzący w pełnoletniość japoński wojownik pozostaje autem egzotycznym. Prawda jest taka, że jest on absolutnie kultowy dla dwóch grup – fanów rajdów samochodowych i miłośników japońskich aut o sportowym charakterze, którzy zaczynali od gry w Gran Turismo, a potem swoją pasję przenieśli na fora internetowe i do garaży. Ale nawet jeżeli uwielbiacie tylko wozy z lat 50. czy 60., a klasyki służą Wam raczej do jazdy w rajdach turystycznych i do wieczornych przejażdżek po okolicy, to jeżeli kochacie motoryzację, o Lancerze Evolution po prostu wypada wiedzieć więcej. Tym bardziej że gatunek ten jest już na wymarciu, bo jego konstrukcyjny geniusz z lat 90. zaczęła dościgać europejska myśl techniczna i brak tak restrykcyjnych jak niegdyś wymogów homologacyjnych dla aut używanych w motorsporcie. Dwie dekady temu prawie 300-konny sedan z napędem na cztery koła najczęściej pochodził z Japonii. Teraz takie auta mają w ofercie też Mercedes, BMW i Audi, ale to już nie jest to samo. Lancer przez lata zasłużył sobie na szacunek niczym japoński samuraj wracający z wygranej wojny. Miał go nawet wśród swoich największych przeciwników, którymi są wyznawcy niebieskiego lakieru, złotych felg i silników bokser, czytaj Subaru.
MITSUBISHI LANCER EVO VI @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI

Gdyby nie kierownica Momo (w wersji RS bez poduszki powietrznej) i gałka zmiany biegów oraz mieszek z czerwoną nicią, Evo VI można by pomylić z najzwyklejszym Lancerem w najuboższej wersji wyposażenia.

MITSUBISHI LANCER EVO VI – Waleczny Fin
Każda kolejna generacja Lancera Evolution opuszczała fabrykę w co najmniej dwóch wersjach – bardziej ulicznej GSR i przygotowanej stricte pod budowę samochodów rajdowych RS. Do naszego materiału wybraliśmy zdecydowanie najcenniejszą i najrzadszą spośród wszystkich wersji Lancera Evolution VI. To limitowana wersja Tommi Mäkinen Edition, wypuszczona, by uczcić zdobycie przez Fina trzech (do tamtej pory w sumie było ich cztery) tytułów rajdowego Mistrza Świata. Jednak nie jest to kwestia wyłącznie kolorów czy naklejek nawiązujących do barw fabrycznego zespołu w Rajdowych Mistrzostwach Świata, ale kolejna mini ewolucja (nazywana też Evo 6.5) i tak doskonałego już auta. Na dodatek nasz egzemplarz nie jest klasycznym TME, a jednym z 678 egzemplarzy w wersji RS w ramach i tak już limitowanej edycji. Większość z nich skończyła lub kontynuuje swój żywot jako rajdowe auta grupy N, niegdyś tak popularne na polskich odcinkach specjalnych.
MITSUBISHI LANCER EVO VI @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI

Tor wyścigowy to miejsce, w którym Evo VI może pokazać swoje możliwości, ale jeszcze więcej może pokazać na luźnej nawierzchni.

Fabryczny zespół zbudował na nich dzielnie walczące z samochodami klasy WRC, A-grupowe specyfikacje. Dlatego zachowany w niemal seryjnym stanie TME RS to spora rzadkość, nawet na rodzimym rynku w Kraju Kwitnącej Wiśni, skąd pochodzi także prezentowane auto. Co zatem wyróżnia TME na tle zwykłego Evo VI? Z zewnątrz najłatwiej poznać go po mocno przeprojektowanym przednim zderzaku z wypuszczoną w przód dolną krawędzią i bez wybrzuszeń na halogeny, a także po tylnym spoilerze z trzecim światłem stopu. Najważniejsze zmiany wykonano jednak pod maską i nadwoziem. Seryjny silnik Evo VI zyskał dodatkowe kanały chłodzące, większą chłodnicę oleju i intercooler oraz zmodernizowaną miskę olejową. W TME dodano do tego wyposażoną w tytanowy wirnik turbosprężarkę Mitsubishi TD05HRA-16G6, co pozwoliło jej jeszcze wcześniej budzić się do życia i zwiększyć ciśnienie doładowania na niskich obrotach. W wyczynowych autach mniej znaczy więcej, więc dzięki paru zabiegom masę RS-a zredukowano o 100 kg. Dlatego nie znajdziecie w nim ani układu ABS, ani też systemu AYC, który zastąpiły pasywne dyferencjały ze szperą (centralny i tylny). Wnętrze TME RS również różni się od wyjątkowo wykończonego środka w TME GSR – nie ma tu dobrze obejmujących kierowcę i pasażera foteli Recaro z wyszytym logo wersji, brakuje też elektronicznie sterowanego panelu nawiewów i klimatyzacji, poduszek powietrznych, a szyby otwiera się klasycznymi korbkami. Wszystko dopełniają manualnie wysuwana antena oraz nielakierowane lusterka i klamki. W bagażniku boczne ścianki nie mają tapicerki, a z auta pozbyto się wygłuszeń i powłoki antykoryzyjnej (na tym większe uznanie zasługuje stan auta). Jest to więc proste, mało komfortowe, ale za to lekkie. Fabrycznie RS opuszczał linię produkcyjną na stalowych 15-calowych felgach i z "małym" hamulcem ze zwykłego Lancera. Białe, 17-calowe felgi Enkei z logo Ralliart i czterotłoczkowe hamulce Brembo były dostępne w katalogu opcji. Montowanie podzespołów, które i tak przy budowie rajdówki byłyby wyrzucone do kontenera i sztucznie podwyższałyby cenę zakupu, nie miało przecież sensu.
MITSUBISHI LANCER EVO VI – Szybszy puls
Wsiadając do Evo VI TME RS, można poczuć się trochę nieswojo. Z jednej strony ma się świadomość charakteru auta, ale w środku w ogóle go nie czuć. Jedynie akcesoryjne zegary i gałka zmiany biegów Ralliart mogą sugerować więcej emocji. Reszta jest jak w średniej klasy japończyku z lat 90., z typowym dla tego okresu morzem szarego plastiku. Wszystko jednak zmienia się, gdy po przekręceniu kluczyka budzi się do życia czterocylindrowe serce, używając nieco siły, wciskamy twardy pedał sprzęgła i krótkim ruchem zakończonym słyszalnym kliknięciem zapinamy pierwszy bieg. Potem jest już tylko lepiej. Ruszając, obracamy kierownicę w jedną stronę, a ta staje po przekręceniu o niespełna 360°. To się nazywa krótki "magiel"! Według danych katalogowych przełożenie układu wynosi 2:1. Skutkuje to tym, że między skrajnymi położeniami kierownicy wykonuje się zaledwie dwa obroty. I nie chodzi tu o łatwość parkowania (wręcz przeciwnie), ale o ekstremalną precyzję i małe ruchy kierownicą, gdy pokonujemy slalom, ciasne zakręty i długie łuki.
MITSUBISHI LANCER EVO VI @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI

Ten egzemplarz opuścił fabrykę na stalowych, 15-calowych felgach. Te również pochodzą z wersji RS, ale nie w wydaniu TME. Białe Enkei to dzisiaj bardzo deficytowy towar.

Do tego dochodzi hydrauliczne wspomaganie i cała masa informacji biegnących z kół na kierownicę. Fantastyczne! Wiesz, że prowadzisz wóz stworzony do szybkiej jazdy, a twój oddech bardzo przyspiesza. À propos szybkości – jeżeli chce się tym autem rzeczywiście żwawo przejechać, samemu też trzeba być sprawnym. Niedoświadczony szofer prędko się w tym aucie pogubi. Przy mocnym wciskaniu pedału gazu obrotomierz szybko wędruje do ponad 7 tys., w czym pomaga mu najkrótsze dostępne w wersji RS przełożenie główne pięciobiegowej skrzyni (4,529:1). Krótkie ruchy lewarka (szczególnie z 1 na 2) są stworzone do rychłej zmiany biegów. Evo VI potrafi naprawdę wiele i jest przy tym znacznie bardziej agresywne niż konkurencyjna Impreza w karoserii GC8, ale właśnie takie miało być. Potencjał auta znacznie łatwiej jest wykorzystać, gdy na pokładzie jest system AYC, ale mechaniczne szpery w połączeniu z naprawdę świetnie sprawującym się napędem na cztery koła mają swój twardy, bezkompromisowy charakter i również skutecznie przenoszą moment obrotowy na drogę. Jak na auto czteronapędowe Evo jest niezwykle zwinne w ciasnych nawrotach, nie płuży przodem, a przy szybkiej jeździe po torze w kontrolowany sposób wślizguje się w zakręty. Przynajmniej wtedy gdy korzystasz z niego chociaż trochę jak Tommi.
MITSUBISHI LANCER EVO VI @mitsubishi

Tommi Mäkinen Edition był dostępny w pięciu kolorach, ale to te upodabniające auto do barw fabrycznych aut w WRC są najbardziej charakterystyczne i cenione przez kolekcjonerów.

MITSUBISHI LANCER EVO VI @mitsubishi
Król odcinków specjalnych
Tommi Mäkinen startował w RMŚ za kierownicą sześciu generacji Lancera Evolution (od II do VII). Wygrał w nich 22 rajdy i zdobył 4 tytuły mistrzowskie. A-grupowe Evo VI, którym rywalizował w 1999 i 2000 roku, dysponowało mocą 300 KM i aż 520 Nm momentu obrotowego, przy zachowaniu minimalnej masy 1230 kg. 34-milimetrowa zwężka ograniczała moc generowaną przez turbosprężarkę TD05HRA, choć maksymalne ciśnienie doładowania wynosiło 2 bary. 5-biegowy manual lub 6-biegowa sekwencyjna skrzynia biegów X-trac przekazywała moc na koła poprzez suche sprzęgło z karbonową tarczą. Mitsubishi zdobyło tytuł producenta tylko raz, co dobitnie pokazuje, jak skutecznym kierowcą był Mäkinen.
MITSUBISHI LANCER EVO VI @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI

Tylny dyferencjał jest pasywny, bez elektronicznego systemu AYC.

MITSUBISHI LANCER EVO VI TME RS – DANE
PRODUKCJA
Grudzień 1999–marzec 2000, 678 szt. (3399 szt. TME, 11 780 szt. wszystkich Evo VI)
SILNIK
Mitsubishi typ 4G63, rzędowy, 4-cylindrowy, chłodzony cieczą, umieszczony poprzecznie nad
przednią osią, 2 wałki rozrządu w głowicy, 4 zawory na cylinder, zasilany wielopunktowym wtryskiem paliwa, doładowany turbosprężarką Mitsubishi TD05-15G
Śr. cyl./skok tłoka: 85/88 mm
Stopień sprężania: 8,8:1
Pojemność skokowa: 1997 cm³
Moc maks.: 280 KM/6500 obr/min
Maks. moment obr.:
373 Nm/2750 obr/min
NAPĘD
Na cztery koła, skrzynia ręczna 5-biegowa, przełożenie główne 4,53:1, tylny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu
ZAWIESZENIE
Przednie: kolumny McPhersona, amortyzatory teleskopowe, sprężyny śrubowe, stabilizator
Tylne: wielowahaczowe, amortyzatory teleskopowe, sprężyny śrubowe, stabilizator
HAMULCE
Hydrauliczne, ze wspomaganiem i ABS, tarcze hamulcowe wentylowane na obu osiach, przednie tarcze o średnicy 332 mm, tylne 306 mm
OPONY PRZÓD/TYŁ
225/45 ZR 17
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.: 435/177/140 cm
Rozstaw osi: 251 cm
Masa własna: 1365 kg
OSIĄGI
Prędkość maks.: 241 km/h
Przysp. 0-100 km/h: 4,6 sek.
Śr. zużycie paliwa:
ok. 15 l/100 km
MITSUBISHI LANCER EVO VI @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI

Po otwarciu tylnych drzwi widać, jak bardzo poszerzono nadkola wersji Evo względem seryjnego Lancera.

MITSUBISHI LANCER EVO VI @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI

Czarne, nielakierowane klamki i lusterka to znak rozpoznawczy wszystkich wersji RS.

MITSUBISHI LANCER EVO VI @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI

Jeżeli na torze wdacie się w bezpośredni pojedynek z Evo VI, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że będziecie je oglądać z tej perspektywy.

MITSUBISHI LANCER EVO VI @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI

Silnik 4G63 z turbodoładowaniem to jedna z najlepszych czterocylindrowych jednostek w historii motoryzacji. Progres technologiczny, jaki zaliczyła przez lata, jest imponujący.

MITSUBISHI LANCER EVO VI @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI

Owiewki to najbardziej charakterystyczny dodatek montowany przez Japończyków. Te dość wyjątkowo posiadają nawet logo Mitsubishi.

MITSUBISHI LANCER EVO VI @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI

Niby Recaro, ale nie takie, jakie znamy z folderów reklamowych Evo VI. Te fotele powstały tylko po to, aby było jak przemieścić się autem z fabryki do warsztatu budującego auta wyczynowe.

MITSUBISHI LANCER EVO VI @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI

Pamiętacie program "Best Motoring"? Takie zdjęcia jednoznacznie nam się z nim kojarzą.

MITSUBISHI LANCER EVO VI @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI

Regulowane tylne skrzydło to nie tuningowy dodatek, lecz przemyślane przez inżynierów rozwiązanie.

MITSUBISHI LANCER EVO VI @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI

Biała gałka Ralliart (dział sportu Mitsubishi) nie jest seryjna. Czerwona nić na mieszku to jedyne, co pozostało w środku z edycji TME w wersji GSR.

Pierwotna wersja tego artykułu ukazała się w "Classicauto" nr 144/2018


Czytaj więcej