Do 1 października 2025 roku złożono 16 314 wniosków o dofinansowanie na łączną kwotę 505 mln zł, co oznacza wykorzystanie około połowy dostępnych funduszy. Całkowity budżet programu wynosi 1,2 mld zł – początkowo planowano 1,6 mld zł, jednak 400 mln zł przesunięto na modernizację szkół w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Wnioski o dopłaty można składać do 30 kwietnia 2026 roku. Wiele producentów przygotowała specjalne oferty pod tą ustawę, wiec warto je sprawdzić, bo niedługo będą niedostępne.

Zgodnie z nowymi zasadami programu NaszEauto, osoby prywatne mogą liczyć na znacznie wyższe wsparcie finansowe przy zakupie samochodu elektrycznego. Podstawowa kwota dopłaty została zwiększona z 18 750 zł do 30 000 zł, a dodatkowo nadal obowiązuje premia 10 000 zł za zezłomowanie starego pojazdu. Oznacza to, że maksymalna dopłata może wynieść nawet 40 000 zł. Co istotne, zniesiono kryterium dochodowe – teraz z programu mogą korzystać wszyscy nabywcy, niezależnie od wysokości zarobków.Ponadto, ujednolicono zasady dla osób fizycznych i mikroprzedsiębiorców (JDG), co oznacza, że obie grupy otrzymują identyczne warunki wsparcia. Maksymalna cena samochodu to 225 tys netto.

Program NaszEauto został rozszerzony o kolejne grupy instytucjonalne, które teraz również mogą ubiegać się o dopłaty do zakupu pojazdów elektrycznych. Wśród nowych beneficjentów znalazły się: organizacje pozarządowe, parki narodowe, jednostki samorządu terytorialnego, państwowe jednostki budżetowe, osoby prawne prowadzące placówki edukacyjne, opiekuńczo-wychowawcze i lecznicze.

Dla tych podmiotów wprowadzono odrębne limity wsparcia finansowego:
do 600 000 zł – dla pojazdów kategorii M2 (busy o masie do 5 ton),
do 70 000 zł – dla pojazdów kategorii N1 (samochody dostawcze do 3,5 tony).

Początkowo pojawił się pomysł, by wykluczyć z programu samochody produkowane poza Unią Europejską – miało to być symboliczne „ostrzeżenie” skierowane w stronę rosnącej ekspansji chińskiej motoryzacji. Ostatecznie jednak z pomysłu zrezygnowano, ponieważ takie rozwiązanie byłoby nie tylko niesprawiedliwe wobec konsumentów, lecz także uderzałoby w popularne marki, które produkują swoje samochody elektryczne poza UE.

Według rządzących, program NaszEauto został uruchomiony w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO) jako alternatywa dla pierwotnie planowanego podatku od samochodów spalinowych. Zamiast wprowadzać nowe obciążenia fiskalne, rząd uznał, że dopłaty do zakupu aut elektrycznych pozwolą szybciej osiągnąć cele ekologiczne i gospodarcze – wspierając rozwój elektromobilności, a nie karząc właścicieli starszych pojazdów. To decyzja, która może cieszyć, bo – jak mówi popularne powiedzenie – lepiej dawać, niż zabierać. Trzeba jednak pamiętać, że dodatkowe podatki dotyczące motoryzacji spalinowej są tylko kwestią czasu.

Sam program bywa krytykowany, zwłaszcza pod kątem faktycznego wpływu na środowisko, ale w tym momencie nie będziemy nad tym debatować. NaszEauto sprawił jednak, że elektromobilność stała się dostępna niemal dla każdego. Samochody elektryczne są dziś świetnym uzupełnieniem świata motoryzacji i przy dalszym rozwoju technologii mogą w przyszłości ją zdominować – choć oczywiście okaże się to dopiero w kolejnych latach.

Zmiana technologii o tak dużym znaczeniu budzi naturalnie kontrowersje, często wynikające z braku wiedzy i doświadczeń z elektrykami, a także z opinii na temat pierwszych masowo produkowanych aut elektrycznych sprzed dekady. Współczesna technologia różni się znacząco, a tempo zmian jest w tej chwili niemal galopujące.

Zamiast odrzucać nowości, warto spróbować elektromobilności, szczególnie teraz, gdy próg wejścia jest niższy niż kiedykolwiek wcześniej. O zaletach i wadach nie będziemy dyskutować w oderwaniu od codziennego użytkowania – każdy korzysta z samochodu inaczej. Trzeba sobie uczciwie odpowiedzieć, czy w codziennym użytkowaniu elektryk nie jest czasem lepszym rozwiązaniem.