Toyota Corolla EE88 przyjechała z Włoch

Gdy po wizji romantycznej przygody, którą ma być w podróż z Sycylii do Krakowa, schodzisz na ziemię, twoja jedyna nadzieja w Toyocie. To ona musi pokonać góry i autostrady. Jak mówi Maciek, jego Corolla EE88 do niczego nie prowokuje, uosabia lata 80., a dźwięk płynący z jej radia jest spójny z całym samochodem.

Wiktor Paul
TOYOTA COROLLA EE80 @BARTŁOMIEJ KRĘŻOŁEK

Jeden z bardziej charakterystycznych detali Corolli Maćka – blenda pomiędzy światłami.

Dlaczego na swój zabytkowy samochód wybrałeś Toyotę?
To jest bardzo złożone pytanie i nie potrafię na nie jednoznacznie odpowiedzieć. Na pewno wyłapywałem trendy dotyczące samochodów japońskich, bo zawsze były dla mnie ciekawsze niż te wszystkie Mercedesy Balerony coupé. Od dziecka podobały mi się Corolle E8 z Peweksu. Do tego mój ojciec miał kiedyś Volvo 343DL. W latach 80. były one bardzo rzadko spotykane i jako młody chłopak szukałem jakiegoś odpowiednika Volvo. Pewnego razu ujrzałem właśnie Corollę E8 liftback, która miała podobne linie i nisko poprowadzone, szerokie lampy, szczególnie w tylnej części nadwozia. Dzięki temu ją zapamiętałem.
Jakiś czas temu stwierdziłem, że chcę mieć auto w klimacie lat 80. Zadałem sobie pytanie, co to może być. Mercedes mi nie pasował, do Francuzów nie mam szczególnej mięty, z włoszczyzny lubię tylko stare Vespy. Wyszedł mi z tych rozważań Japończyk i te ich ostre kształty. Jestem włoskojęzyczny i często przeglądam ogłoszenia ze słonecznej Italii. Z ciekawości wpisałem Corolla E8. I pyk. Wyskoczyła idealna – dokładnie taka, jaką sobie wyobrażałem. Nawet niedroga, tylko że we Włoszech.
TOYOTA COROLLA EE80 @BARTŁOMIEJ KRĘŻOŁEK

Choć, jak mawiał klasyk, Japonia to jest zasadniczo kraj przekwitłej wiśni, Maciek zdaje się tym nie przejmować.

Zazwyczaj w takim momencie szuka się firmy transportującej samochody. Coś mi mówi, że Ty tak nie zrobiłeś.
Nie zrobiłem. Zadzwoniłem do Włocha i Włoch mówi, że już dzwonią do niego i jadą z lawetą z Afryki. Ale zadał mi pytanie – "Skąd ty właściwie dzwonisz?". Powiedziałem więc, że z Polski, Polonia. Od razu wymienił jednym tchem to, co mu się kojarzyło z Polską: Zibi Boniek, Jan Paweł II, Lech Wałęsa i te piękne Polki. Te Polki i Zibi przeważyły i w końcu powiedział, że woli sprzedać Toyotę do Polski, a nie do Afryki. Przelałem pieniądze i stałem się właścicielem Corolli, która stała 2100 kilometrów od mojego domu, w Assoro na Sycylii.
TOYOTA COROLLA EE80 @BARTŁOMIEJ KRĘŻOŁEK
Cóż było robić? Wsiadłem w samolot i poleciałem na Sycylię. Włoch oczywiście ciągnął mnie najpierw do knajpy, potem na zwiedzanie miasta, ale ja się spieszyłem do domu, jak to w emocjach. Gdy dowiedział się, że chcę wsiadać w Toyotę i natychmiast wracać na kołach do Krakowa, to zmartwił się: "Chociaż olej mogłem wymienić". Dał mi nowy akumulator, zatankowaliśmy, a jeden z jego pracowników, gdy szef na chwilę odszedł, spojrzał mi w oczy i powiedział – "Jechanie tym do Polski nie wydaje mi się dobrym pomysłem". Mina mi lekko zrzedła, bo zbliżała się noc i wiedziałem, że za chwilę zostanę sam na sam z nieznanym samochodem, a do domu kawał drogi. Na szczęście bardzo się pomylił.
TOYOTA COROLLA EE80 @BARTŁOMIEJ KRĘŻOŁEK

Być może trudno w to uwierzyć, ale wszystko zaczęło się od podobieństwa Toyoty do Volvo. Przynajmniej tak Maciek twierdził jako dziecko.

Ruszyłeś nocą.
Assoro usytuowane jest na górze 850 m n.p.m. Pomyślałem, że jak zjadę z tych wszystkich serpentyn, a przecież nie miałem pojęcia, w jakim stanie są hamulce, to już będzie okej i uwierzę w to, że dojadę do Krakowa. Po tej całej iluzji, którą tworzyłem, patrząc na ekran komputera, po tej wizji romantycznej przygody nagle zszedłem na ziemię. Zdałem sobie sprawę z tego, że jestem amatorem, nie znam się za dobrze na mechanice i muszę jakoś dojechać do domu. Można sobie w nieskończoność wszystko wizualizować, ale nie jest to w żaden sposób porównywalne z momentem inicjacyjnym, gdy to się zaczyna po prostu dziać.
TOYOTA COROLLA EE80 @BARTŁOMIEJ KRĘŻOŁEK

Oryginalne radio brzęczy i trzeszczy jak trzeba. Jest w stu procentach spójne z całym samochodem.

Gdy zjechałem z góry, nieco się uspokoiłem. Zacząłem się rozglądać po wnętrzu. W kieszeni drzwi znalazłem kasetę magnetofonową. Włączyłem ją i z głośników dobiegł bardzo kojący głos, właściwe melorecytacja. To było słuchowisko grupy Squallor. Słuchałem tego w kółko przez całą drogę. Tymczasem nie mogłem jednak się odprężyć. Spieszyłem się na prom. Dopiero tam miałem szansę się zdrzemnąć.
TOYOTA COROLLA EE80 @BARTŁOMIEJ KRĘŻOŁEK

Do Corolli, poza dwoma kompletami kluczy (ten lepszy leży schowany w szufladzie), była sterta dokumentów i rachunków. Corolla ma wyjątkowo dobrze udokumentowaną historię.

Czy cała podróż minęła równie gładko?
Tak. Toyota jechała bez najmniejszego zająknięcia. Oczywiście nie sprawdziłem, ile pójdzie, z gazem obchodziłem się delikatnie i nie przekraczałem 100 km/h. Moim celem było przede wszystkim dojechanie do domu. Cały czas bałem się awarii na autostradzie. Wiadomo, lawetę trzeba wzywać, a to samo w sobie generuje kolejne problemy oraz koszty. Nie stało się jednak nic takiego. Po prostu przyjechała tak, jakby to był zwykły, niedzielny spacer do Lanckorony czy Ojcowa.
Jeździ się nią bardzo relaksująco, zawieszenie jest bardzo komfortowe. To nie jest samochód, który ma prowokować kierowcę, ma być wygodnie i przyjemnie. Moja Corolla ma trzybiegową, automatyczną skrzynię, która zmienia wyjątkowo płynnie. Naprawdę można się zrelaksować za kierownicą. Nie oznacza to jednak, że jest mułowata. Jak wciśnie się gaz, skrzynia zredukuje, to potrafi zawstydzić niejedno nowe auto. Bardzo fajnie wkręca się na obroty, jak to Japończyk. W trasie najbardziej lubi prędkości między 100 a 120 km/h, ale zdarzało mi się oglądać wskazówkę w okolicy liczby 170.
TOYOTA COROLLA EE80 @BARTŁOMIEJ KRĘŻOŁEK

Jazda Toyotą to relaks i, co najważniejsze, można jej w stu procentach zaufać.

Ma solidne serwo i hamuje zupełnie współcześnie. Gdy przesiadam się z nowego samochodu, to nie widzę absolutnie żadnej różnicy w zachowaniu hamulców. Nie jest co prawda superzwrotna i brak mi w niej trochę wspomagania, ale manewry nie są karą. Kierownica i tak chodzi lekko, a automatyczna skrzynia dodatkowo wszystko ułatwia. Miałem kiedyś Fiata Uno i w porównaniu do Toyoty kręcenie kierownicą było porażką.
TOYOTA COROLLA EE80 @BARTŁOMIEJ KRĘŻOŁEK

Automatyczna skrzynia to dla Maćka jedna z ważniejszych zalet Corolli. Dzięki niej odpoczywa w drodze do pracy, a na rajdach może skupić się na zadaniach.

Czy wymienisz jeszcze jakąś zaletę Corolli?
Świetne jest przeszklenie tego samochodu. Dzięki cienkim słupkom wszystko widzisz, choćby rowerzystów pędzących po ścieżce, gdy ty skręcasz w prawo. To jej duża zaleta. Ma pojemne wnętrze, które nie rozprasza zbędnymi ozdóbkami, więc jest superfunkcjonalna. Bardzo lubię w niej oryginalne radio i te trzeszczące głośniki. Dla mnie ten dźwięk jest całością z samochodem. W końcu kiedyś nagłośnienia w autach właśnie tak brzmiały. Wsiadasz do Toyoty i wszystko się w niej zgadza, jest spójne. Zmiana któregokolwiek z elementów byłaby naruszeniem naturalności tego samochodu. Corolla jest po prostu prawdziwa.
TOYOTA COROLLA EE80 @archiwum właściciela

Tak właśnie Maciek znalazł Toyotę.

To teraz powiedz jakie ma wady.
[długa cisza] Hmmm. Dla mnie nie ma wad.
Każdy samochód jakieś ma.
[dłuższa cisza] To pierwsza seryjna przednionapędowa Corolla. Wadą jest prowadzenie w ciaśniejszych zakrętach. Przekładnia kierownicza nie jest stworzona do szybkiego pokonywania zakrętów. Ma tendencje do podsterowności. Przyzwyczajenia wymaga również działanie półautomatycznego ssania.
TOYOTA COROLLA EE80 @archiwum właściciela

Ostatnia stacja benzynowa we Włoszech na drodze do domu. Corolla jeszcze tu wróci za kilka lat.

Mówiłeś że podróż z Włoch przebiegła bez żadnych atrakcji. A czy w Polsce miałeś z Toyotą jakieś przygody?
Nie. Nie stało się absolutnie nic. Po każdej zimie, bo wtedy stoi w garażu, po prostu odpala i jeździ. Zmieniłem rozrząd z pompą wody, zmieniam olej, płyn chłodniczy. Zmieniłem łożysko w piaście, kilka silentbloków, siłowniki tylnej klapy i to właściwie tyle.
Jeżdżę nią na rajdy, czasami dla przyjemności na wycieczki, a w lecie po prostu do pracy. W 2017 roku pojechaliśmy Corollą z bratem do Włoch. Zapakowałem na przyczepkę Vespę PX i pojechałem ze skuterem po Toskanii. Tym razem już na pewniaka, nie bałem się żadnej awarii. To mój uniwersalny samochód. Od kiedy ją mam, wszystko jest tak samo. Nie zauważyłem gorszego działania któregokolwiek z podzespołów.
Czy jest problem z częściami do niej?
Najdłużej szukałem siłowników do klapy. Cała reszta, wszystkie rzeczy eksploatacyjne są dostępne niemal od ręki. I wcale nie są drogie. [Maciej grzebie w teczce] Uszczelniacz półosi 25 złotych, łożysko 119, filtr oleju 16, pasek wielorowkowy 10, uszczelka pokrywy zaworów 18. Nie są to straszne kwoty. Obawiam się gaźnika, który ma bardzo dużo podciśnień. Działa bez zarzutu, ale już dziś mechanicy nie podejmują się tego typu napraw. To co to będzie kiedyś?
Znasz jej historię?
To, że znalazłem taką Corollę we Włoszech, było całkowitym przypadkiem, ponieważ nie było tego modelu w ofercie dilerskiej. Kupił ją Włoch, który wyemigrował do Niemiec. Jeździł nią w tych Niemczech do 1994 roku, po czym przyjechał Toyotą do swojej rodzinnej miejscowości, gdzie służyła mu do okazjonalnych przejazdów, gdy odwiedzał Sycylię. Takie lokalne auto. Dlatego miała tak niski przebieg. Warto poszukać czasami w miejscach nieoczywistych, ponieważ można trafić coś naprawdę fajnego w bardzo dobrej cenie. Dla Włochów stylistycznie jest ona niemal niewidzialna, z twarzy podobna zupełnie do nikogo. Mam do niej cały pakiet dokumentów, który w ostatniej chwili uratowałem przed zlikwidowaniem przez pracownika firmy, w której była przechowywana.
TOYOTA COROLLA EE80 @BARTŁOMIEJ KRĘŻOŁEK

Toyota jest niczym ściana z betonu – poprawna, wytrzymała i brak w niej zbędnych dodatków.

Dla kogo to jest samochód?
Dla kogoś, kto lubi lata 80. Dla tych, którzy mają do nich sentyment. Ona je uosabia. I dla kogoś, kto niekoniecznie lubi grzebać, bo może jeździć i nic nie cieknie, nic się nie urywa. Nie jest bez znaczenia, że to automat. Dzięki takiej skrzyni jest jeszcze bardziej uniwersalna, bo kierowca nie musi umieć się obchodzić z ponadtrzydziestoletnim manualem. To w znaczący sposób uprzyjemnia i tak miłą już jazdę.
Pierwotna wersja tego artykułu ukazała się w "Classicauto" nr 152/2019


Czytaj więcej