FSM to jego obsesja

Tu nie może być mowy o żadnym przypadku – z rodzicami pracującymi w FSM Ignac mógł wybrać tylko jeden samochód. A potem dokupił sobie gadżety. Całą masę gadżetów. W tym miesiącu dowiemy się, jak to jest mieć całe życie ubrane w jeden samochód.

Wiktor Paul
@PIOTR CIECHOMSKI

Jeżeli dłubać w garażu, to tylko stylowo. Przed machaniem młotkiem Ignac oczywiście zdejmie zegarek.

Patrząc na wszystkie otaczające Cię przedmioty, można mieć wątpliwości, czy aby na pewno nie żyjesz w latach 80.
Ciągle wszystkim powtarzam, że chyba zabłądziłem gdzieś w czasoprzestrzeni, bo powinienem urodzić się o 20 lat wcześniej. Uwielbiam wszystko związane z epoką PRL. No, może poza samym ustrojem. Mam na myśli całokształt: muzykę z tamtych lat, przedmioty codziennego użytku, no i samochody.
Zbieram rzeczy, na których pojawia się sylwetka Małego Fiata lub logo Fabryki Samochodów Małolitrażowych. Wiem, że dla wielu osób to dość dziwne hobby, ale staram się dbać o, jak by nie patrzeć, część naszej motoryzacyjnej historii. W swojej kolekcji mam więc: proporczyki, breloki, talerze pamiątkowe, medale okolicznościowe, ale też części garderoby – krawaty z logo FSM albo cały w małe napisy Polski Fiat 126p, srebrne spinki do mankietów, jedwabne apaszki oraz różnego rodzaju skórzane portfeliki czy etui na dokumenty. Mam również różne czapki z daszkiem, które nosili pracownicy zakładu. Ciekawe są również kieszonkowe skórzane papierośnice czy małe stalowe popielniczki. Jak wiemy, w latach 80. palenie papierosów było bardzo modne, więc o takie gadżety również zadbano.
Samych breloków mam ponad 100. Proporczyków naliczyłem właśnie 98 sztuk. Do tego dochodzą książki, zabawkowe modele samochodów, skarbonki, nie mówiąc już o talerzach czy dokumentach, katalogach i prospektach. Wszystko oczywiście pochodzi z "tamtych lat".
Jakie masz najdziwniejsze gadżety z FSM?
Zacznę od tego, że spektrum tychże suwenirów jest niezwykle szerokie. Sam niemal codziennie zachodzę w głowę "co autor miał na myśli", oddając komuś w ręce np. dziadka do orzechów z logo FSM czy brzytwę do golenia. Totalnie odjechana jest kosa, taka do koszenia trawy. Tak, kosa.
@PIOTR CIECHOMSKI

Choć była do Malucha, to jednak męczy się on, ciągnąc Niewiadów. Już lepiej robić to większym Fiatem albo Polonezem.

Poza pamiątkowymi talerzami posiadam również zastawę stołową, w której skład wchodzą: talerze płytkie, głębokie, kubki, a także waza i sztućce. To wszystko musiało zapewne funkcjonować w przyzakładowej stołówce. Stawiam to wszystko na płóciennym obrusie ze znakiem FSM.
Masz też model w skali 1:1. Od czego to się zaczęło – od samochodu czy od proporczyków?
Moi rodzice to wieloletni pracownicy dzisiejszego zakładu FCA (dawniej FSM). Sam jako dziecko bardzo często byłem przy fabryce, a nawet zdarzało mi się do niej wejść. Od dziecka fascynowały mnie samochody, ale miłość do Maluchów wzięła się również z tego, że posiadaliśmy ich bardzo wiele, w różnych wersjach i kolorach. Jeden z moich samochodów należał do mojego śp. dziadka. Dla mnie był "od zawsze" u nas i wierciłem dziurę w brzuchu dziadkowi, aby go kiedyś dostać. Po różnych perypetiach trafił do mnie i powoli nad nim pracuję.
@PIOTR CIECHOMSKI

Niestety zapiekanki się skończyły, ale może być model Malucha.

W międzyczasie sam kupiłem swój pierwszy samochód i był to oczywiście… biały 126p. Nie wyobrażałem sobie niczego innego. To była miłość od dziecięcych lat. Obecnie posiadam trzy egzemplarze.
Jeśli chodzi o gadżety, to pewnego dnia kupiłem za kilka złotych stary brelok z epoki. Na nim widnieje zdjęcie 126p, a na rewersie – Tina Turner. I tak się zaczęło, potem był kolejny i kolejny, i kolejny. W pewnym momencie to niepozorne zbieractwo przerodziło się w styl życia. Pochłania to znaczną część mojego wolnego budżetu miesięcznego, ale wychodzę z założenia, że ludzie mają różne nałogi. Moim jest wyszukiwanie kolejnych artefaktów. Bardzo lubię też rozwiązywać zagadkę historii pochodzenia tych przedmiotów – zastanawiam się zwykle, kto oraz w jakich okolicznościach został obdarowany tym suwenirem. Najciekawsze jest jednak to, gdy udaje mi się odnaleźć kolejną rzecz, o której nie miałem pojęcia, że ktoś mógł wpaść na taki pomysł, aby udekorować ją logotypem FSM czy wizerunkiem 126p.
@PIOTR CIECHOMSKI

Pochwalę się – mam takie same Wigry 5 jak Ignaca, które uratowałem od zezłomowania. Jeżdżę na nich do sklepu.

@PIOTR CIECHOMSKI

I tak całe rodziny ruszały na podbój krajów demokracji ludowej.

Czy rodzice dużo przynosili rzeczy z pracy?
O dziwo – nie. Posiadam różne listy gratulacyjne, przepustki i choćby bilet miesięczny na przewóz pracowniczy, który znalazł się gdzieś w jednej z książek, ale jako takich gadżetów zbyt wiele nie posiadali.
Muszę natomiast przyznać, że mam kilkanaście ręczników z logo FSM, które otrzymywali pracownicy. Miasto Tychy rozwinęło się w latach 70. i 80. głównie dzięki fabryce FSM. Większość mieszkańców pracowała lub nadal pracuje w tutejszej fabryce. Ciągle pamiętam widok wspomnianych ręczników suszących się na większości balkonów nowo wybudowanego osiedla w Tychach.
@PIOTR CIECHOMSKI

Jeszcze dużo się zmieści.

Ale opowiedz o swoim Fiacie. Dla Ciebie to element kolekcji czy po prostu samochód?
Śmieję się, że one są dla mnie jak członkowie rodziny. Chętnie umieściłbym je na dywanie w pokoju, a sam zamieszkał w garażu. Jeżdżę nimi w sezonie wiosenno-letnim, ale tylko w ładne, słoneczne dni. Nie są to samochody na co dzień. Maluch to samochód, który cechują trzy rzeczy: może zepsuć się w nim dosłownie wszystko, dosłownie wszędzie i dosłownie zawsze. Niemniej jednak szkoda jest mi używać ich na co dzień.
@PIOTR CIECHOMSKI

To nie przyczepa. To styl życia.

Ważniejsza jest jazda czy rekonstruowanie lat 80.?
Jestem garażowym dłubaczem, więc wszystkie naprawy staram się wykonywać sam, w zaciszu domowego garażu, jednak to właśnie jazda daje mi największą frajdę. Zdaję sobie sprawę, że zapewne odpowiada tak każdy właściciel zabytkowego samochodu, ale to na prawdę działa jak podróż w czasie.
Mały Fiat jest niewygodny. Żeby wbić drugi bieg, przy moim wzroście prawie metr dziewięćdziesiąt, muszę unieść prawą nogę. Hamulce pełnią rolę spowalniaczy, pojemność skokowa silnika (650 cm³) oraz dwa szalone tłoki nie pozwalają na kosmiczne przyspieszenia. Krótki rozstaw osi powoduje "galopowanie", gdy na poprzecznych nierównościach odnosi się wrażenie, że samochód odrywa się od asfaltu. Nie ma jednak nic lepszego niż przejażdżka po mieście, w czadowych okularach na nosie, skórzanych rękawiczkach na dłoniach i utworem "Sunny" Boney M. wydobywającym się z monofonicznego sprzętu audio Unitra. To najlepsza odskocznia od codzienności.
@PIOTR CIECHOMSKI

To jeszcze łyk i "szerokiej drogi!".

Mówisz, że sam dłubiesz w garażu. Dużo masz pracy przy swoich Maluchach i Wigrach?
Wszyscy wiemy, że Maluch nie jest technologicznie niczym szczególnym. Jest to dość prosta konstrukcja. Nie można powiedzieć o nim, że jest samochodem bezobsługowym, bo zawsze znajdzie się jakaś śrubka, którą można pokręcić. Jeśli dbamy o niego na bieżąco, to odwdzięcza się w miarę bezawaryjną pracą. Jego plusem jest to, że niemal każdy jest w stanie naprawić to auto na drodze, będąc wyposażonym w podstawowy zapas narzędzi i części. Mówi się, że w Maluchu psują się dwie rzeczy – albo świece, albo coś innego. Coś w tym jest.
@PIOTR CIECHOMSKI

Przepraszam, którędy do Geesu?

Większość części mechanicznych jest jeszcze bez trudu dostępna, gorzej z elementami blacharskimi, zwłaszcza do wczesnych roczników. Mocno zużyte tłoczniki wpływają na kiepskiej jakości wykonanie części zamiennych. Na szczęście sporo rzeczy można znaleźć jeszcze z tzw. żelaznych zapasów. W wielu piwnicach, garażach powstały prawdziwe składnice "przydasiów". Dzisiaj bywa, że robiąc porządki, ludzie natykają się na takie rzeczy i je sprzedają. W ten sposób można kupić wiele starych-nowych części. Niestety trzeba być szybkim, bo konkurencja nie śpi, a ciekawe kąski sprzedają się naprawdę szybko.
@PIOTR CIECHOMSKI

Nie. To się jednak nie zmieści.

A jak jest z Niewiadówką? Da się?
Niewiadówka to nie przyczepa kempingowa – to styl życia. Tę przyczepę albo się kocha, albo nienawidzi. Nie jest idealna, ale jej kultowy kształt jest rozpoznawalny na Zachodzie do dzisiaj. To świetna propozycja dla osób, które chcą spróbować, czym jest caravaning. Jest tania w zakupie, lekka i łatwo się nią manewruje. Nie posiada natomiast takich wygód, jak gazowe ogrzewanie czy toaleta. Coś za coś.
@PIOTR CIECHOMSKI

Widać dbałość o dobry wypoczynek. Prawidłowe wypoziomowanie przyczepy to podstawa dobrego snu.

Pytałeś, czy da się? – da się! Zjeździliśmy z nią pół Europy. Odwiedziliśmy m.in. Saint-Tropez, włoskie Alpy, ale również Santorini w Grecji. Muszę przyznać, że za holownik służy nam głównie plastikowe, normalne auto.
@PIOTR CIECHOMSKI

Goniec na F3. Szach.

Czego jeszcze nie masz w swojej kolekcji?
Jeśli chodzi o samochody, to marzę o Bosmalu 650 Cabrio, czyli oryginalnym 126p z otwartym dachem. Jeśli chodzi o gadżety – ciężko tu jednoznacznie odpowiedzieć, bo codziennie jestem zaskakiwany takimi, o których istnieniu nie miałem nawet pojęcia. Sam nie wiem, co jeszcze uda mi się zdobyć.
@PIOTR CIECHOMSKI

Gdyby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości, jaka to marka, to zawsze może zerknąć na przednią szybę.

Całe swoje życie dopasowałeś do swojego samochodu. Nie przesadzasz trochę?
To działa jak mocno uzależniający narkotyk. Najpierw kupujesz samochód, później stwierdzasz, że fajnie byłoby mieć jakiś sprzęt audio z Unitry, a na koniec pijesz kawę z kubka z logiem FSM, nosząc okulary OPTA-Katowice. Używając starego Poloneza czy BMW jako auta na co dzień, przyzwyczajasz się do niego. Wsiadasz, odpalasz i jedziesz. Z kolei takie wkręcenie się w PRL powoduje, że znacznie bardziej odcinasz się od obecnej rzeczywistości i możesz czerpać maksimum przyjemności z takich wycieczek w czasie. A chyba o to nam wszystkim właśnie chodzi.
@PIOTR CIECHOMSKI

Ostry jak Polsilver, ale jednak delikatny jak rękawiczki, w których prowadzi. To właśnie Ignac.



Czytaj więcej