Syrena 102 – samochód rodzinny i generator wspomnień

Ta Syrena 102 nie jest wyłącznie samochodem. Prócz mechanicznych części składa się z sentymentu i wspomnień. Bo jak nie kochać auta swojego dziadka, wozu, który od 60 lat jest w jednej rodzinie?

Wiktor Paul
SYRENA 102 @PIOTR CIECHOMSKI

Małe opory toczenia to jedna z zalet Syreny. W razie awarii łatwo ją zepchnąć z jezdni.

To nie pierwszy raz, gdy spotykamy się w Classicauto. Opisywaliśmy już Twojego Amphicara. Skąd miłość do starych samochodów?
"Nie trzeba szukać przygody. Nie znajdzie się jej, choćby pojechało się aż na koniec świata, przez siedem rzek i za siedem gór. Nie zjawi się, choćby czekało się na nią dzień i noc, prowokując ją i nastawiając na nią pułapki. Bo przygody nie trzeba szukać. Ona zjawia się sama".
Czytając jako nastolatek "Pana Samochodzika", nie przypuszczałem, że przygoda mnie też spotka, aczkolwiek w nieco innym wymiarze, bo z klasyczną motoryzacją. A zaczęła się od Syreny 102 rocznik 1962.
W latach 70. ubiegłego wieku (ale to staro brzmi!) [śmiech] każde wakacje spędzałem w domu moich dziadków w Radości, na podwarszawskim osiedlu. Towarzyszyłem mojemu dziadkowi Janowi Bryłce we wszystkich remontach jego ukochanej Syrenki 102. Myślę, że właśnie wtedy zakochałem się w klasycznej motoryzacji, najpierw platonicznie, a potem z pełnym odwzajemnieniem. Moje pierwsze doświadczenia jako bardzo nieletni kierowca nabyłem na polnych drogach okolicznych lasów za kierownicą Syrenki.
Czyli to jest dokładnie ta Syrena?
Tak, to jest ta Syrena. Została zakupiona przez dziadka w czerwcu 1962 roku za 72 tys. zł, na raty. Ówcześnie była jednym z najbardziej dostępnych samochodów osobowych w Polsce. Warszawa była o wiele droższa, a o produkcji zagranicznej nie wspomnę. Mój dziadek był fanem motoryzacji. Niestety warunki ekonomiczne sprawiły, że jego pierwszym i ostatnim samochodem została Syrena 102. Dla mnie na całe szczęście. Od samego początku samochód był garażowany, nie jeździł w zimie. Niestety, kiedy pojawiały się nowsze modele Syrenek, mój dziadek sukcesywnie "liftingował" swój pojazd, aby jego wygląd był jak najbardziej zbliżony do ówcześnie produkowanych wersji. Tak straciła oryginalną maskę, błotniki, fartuchy i pas przedni. Całe szczęście, że układ przeniesienia napędu oraz drzwi "kurołapki" pozostały oryginalne.
Syrena 102 @PIOTR CIECHOMSKI

Choć "102" w nazwie Syreny brzmi dumnie, to jednak jest to proszenie się o kłopoty z częściami.

Gdy samochód jest tyle czasu w rodzinie, to naturalnie ma się z nim związaną masę wspomnień. W 1967 r. Syrena zawiozła moich rodziców, Jolantę i Wacława, do ślubu, a w 2007, już po remoncie, uczestniczyła w obchodach 40-lecia ich małżeństwa. Kolejna pamiątka do końca lat 80. stała na moście Poniatowskiego – wygięta barierka, w którą prawie dwie dekady wcześniej wjechał wujek, gdy popisywał się przed kolegami.
Należy też wspomnieć dość zabawną historię, kiedy na początku lat 90. Syrenką zaholowałem do autoryzowanego serwisu Volkswagena popsuty samochód mojego taty, nowiutką Jettę. Sytuacja absurdalna, ale prawdziwa – nie Syrenka na holu, tylko Syrenka ciągnąca wyrób niemieckich inżynierów.
SYRENA 102 @PIOTR CIECHOMSKI

Kiedyś krążyła taka legenda, że w zamkniętych garażach stoją "stodwójki". Albo Mikrusy.

Pod koniec lat 90. Syrena osiągnęła przebieg 100 tys. km. Specjalnie wybraliśmy się z dziadkiem na przejażdżkę, w trakcie której licznik się wyzerował. Zatrzymaliśmy się na poboczu, dziadek wygłosił mowę dziękczynną za wieloletnią bezawaryjną służbę pojazdu w rodzinie, a następnie pocałował swoje ukochane auto w maskę!
SYRENA 102 @PIOTR CIECHOMSKI

A w tle widzimy budynek typu Lipsk. Warto dbać również o te nowsze zabytki architektury, nie tylko o zamek w Chęcinach.

Postanowiłeś ją wyremontować do stanu sprzed 60 lat, bez modyfikacji dziadka.
Jestem dość ortodoksyjny w kwestii renowacji klasycznych samochodów. Uważam, że oryginalność jest ich najwyższą wartością. Ukazuje zarówno zalety, jak i wady danego modelu. Moje podejście do renowacji może trochę wynikać z mojego zawodu. Jestem metrologiem – zajmuję się ultradokładnymi pomiarami wielkości geometrycznych, między innymi przy produkcji silników lotniczych. Tutaj nie można iść na skróty. Syren 102 w idealnym stanie, odrestaurowanych z należytą starannością i przy zastosowaniu właściwych części, jest bardzo niewiele. Myślę, że można je policzyć na palcach jednej ręki.
SYRENA 102 @PIOTR CIECHOMSKI

Ile myśli, ile wspomnień ma się w głowie, gdy siadasz za kierownicą samochodu dziadka!

SYRENA 102 @PIOTR CIECHOMSKI

Właściwą obsługę codzienną przeprowadzisz tylko przy użyciu właściwych narzędzi.

Jako potomek pierwszego właściciela czułem się zobowiązany do odtworzenia stuprocentowej oryginalności. Jedynym odstępstwem jest materiał użyty na tapicerkę. Niestety nigdzie nie mogłem zdobyć oryginalnego, w odpowiednim kolorze i strukturze. Postanowiłem skorzystać z prawa licentia poetica i zastosować współczesny welur, ale kolorystycznie dopasowany do koloru samochodu. Oczywiście wzór szwów pozostał oryginalny.
SYRENA 102 @PIOTR CIECHOMSKI

"Ha, ha, silnik z motopompy!". Nie dajcie się nabrać, to nie jest prawda.

Dużo pracy to wymagało?
Dość bogata dokumentacja rodzinna, zarówno fotograficzna, jak i filmowa, stanowiła dobrą bazę wiedzy do odbudowy. Oczywiście przed przystąpieniem do prac skompletowałem całą dostępną literaturę o Syrenie 102, włącznie z oryginalnym katalogiem części zamiennych w charakterystycznych srebrnych okładkach.
Pierwszy, najważniejszy etap remontu odbył się na początku lat 2000. Polegał na przywróceniu wszystkich charakterystycznych dla modelu 102 części, zarówno karoserii, jak i mechanicznych. Syrenka powróciła też do oryginalnego, kremowego koloru. Właściwy odcień został dobrany na podstawie fragmentu odkrytego na dachu samochodu pod kilkoma warstwami nowszych lakierów. Silnik przeszedł kompleksowy remont w częstochowskim warsztacie zajmującym się remontem pomp strażackich.
SYRENA 102 @PIOTR CIECHOMSKI

Dziś można już powiedzieć: "Do pełna proszę!".

Prace wymagające specjalistycznego sprzętu, takie jak blacharka, lakierowanie, chromowanie czy też tapicerstwo, zleciłem poleconym warsztatom. Większość pozostałych wykonałem samodzielnie lub z pomocą rodziny i przyjaciół. Specjalny udział w renowacji miała moja żona Kasia. Skutecznie pozyskiwała niezbędne części, nawet te bardzo trudne do zdobycia, jak fabrycznie nowa podłoga! Wspomnieć także muszę o moim serdecznym przyjacielu Tomku Januszu. Dzięki jego kontaktom i pomocy wiele detali w mojej Syrence jest zgodnych z oryginałem.
SYRENA 102 @PIOTR CIECHOMSKI

Remont nie udałby się bez pomocy przyjaciół. Choć jeden z nich jest dość zasiedziały. Szczególne zasługi ma Tomek.

Części od późniejszych Syren to nadal nie problem. A jak jest ze 102?
Na popularnych portalach internetowych można rzeczywiście spotkać sporą ofertę części do nowszych modeli Syrenek, zarówno nowe oryginały, jak i rzemieślnicze repliki. Oprócz innego zespołu napędowego Syrenę 102 wyróżnia na tle nowszych pochodnych także kilka charakterystycznych cech zewnętrznych. Dobrymi przykładami są maska czy pas przedni, element najtrudniejszy do zdobycia w oryginale. Bardzo trudno kupić aluminiowe listwy ozdobne. Oczywiście ich kształt jest inny niż w późniejszych autach.
SYRENA 102 @PIOTR CIECHOMSKI

Chcecie poznać historię przekręcenia się licznika? Przeczytajcie tekst, nie tylko podpisy!

SYRENA 102 @PIOTR CIECHOMSKI

Przez te wszystkie lata zebrała się pokaźna sterta dokumentów, książek i katalogów.

Podczas odbudowy Syrenki wielokrotnie korzystałem z wymian barterowych, ale najciekawsza była zamiana całej Syreny 103, którą kupiłem wcześniej jako dawcę części, na nowe, oryginalne, chromowane listwy pasa przedniego do 102.
I jak się teraz jeździ takim samochodem?
Jazda Syrenką to oczywiście zawsze trochę niewiadoma. Przyzwyczaiłem się, że raz w sezonie Królowa lubi "strzelić focha" i odmówić posłuszeństwa. Przerabiałem już usterkę akumulatora, zatkany gaźnik, uszkodzony kondensator, zatkany zaworek w zbiorniku paliwa i, wstyd się przyznać, brak paliwa, które uciekło przez uszkodzony zawór iglicowy w gaźniku.
SYRENA 102 @PIOTR CIECHOMSKI

Całkiem serio imponuje mi ta historia, zwłaszcza że sam mam samochód po tacie.

Syrenka nie posiada wspomagania kierownicy ani serwa hamulców, co dla niewprawionych kierowców może być problemem. Oczywiście brakuje też jakichkolwiek systemów bezpieczeństwa, nawet pasów. Dla osoby niemającej doświadczenia w prowadzeniu samochodów z lat 50., bo takie korzenie techniczne ma Syrena, jazda nią może być dużym wyzwaniem. Trudno mówić o jakimkolwiek porównaniu ze współczesnymi samochodami. No, chyba jedynie sposób otwierania drzwi "pod wiatr" możemy też spotkać w najnowszych Rolls-Royce’ach.
SYRENA 102 @PIOTR CIECHOMSKI

Syrena w pędzie. Zazwyczaj dochodzi maksymalnie do 60 km/h.

A teraz obiektywnie – jakie Syrena 102 ma zalety?
Obiektywizm w moim przypadku nie może być pełny, bo trudno jest oceniać członka rodziny. Często spotykam się z zachwytem ludzi, którzy w jakiś sposób byli związani z tą marką, ich rodzice czy dziadkowie jeździli Syrenami na wakacje lub po prostu codziennie do pracy. Uśmiechy i ciekawe wspomnienia, które przypominają młodość, to na pewno wartość dodana przy każdej współczesnej podróży Syrenką. Kolejną zaletą jest prędkość podróżna, która wynosi ok. 60 km/h. Pozwala na bezpieczne podziwianie krajobrazów, pięknych polskich okoliczności przyrody. Jazda nią to stały trening koordynacji ruchowej, gdy robisz międzygazy przy redukcji biegów, oraz siłowej, przy hamowaniu i kierowaniu. Czyż to nie zaleta?
SYRENA 102 @PIOTR CIECHOMSKI

Dobrym nawykiem jest sprawdzanie, czy wszystkie płyny są na swoich miejscach, a nie np. pod samochodem.

SYRENA 102 @PIOTR CIECHOMSKI

Ta syrena jeszcze nigdy nie miała tak miłego i przyjemnego życia jak teraz. Jest dopieszczana niemal każdego dnia.

Syrena 102 jest dość lekkim samochodem i ma małe opory toczenia. Bez problemu można zepchnąć ją na pobocze, jak się popsuje. Także jej standardowe wyposażenie robi wrażenie: lampka na stałe zamocowana w komorze silnika, kolejna na 4-metrowym przewodzie, pompka do kół z przejściówką do przedmuchiwania zatkanego gaźnika. Jaki inny samochód posiada tak bogate wyposażenie? Przednie fotele można jednym ruchem ręki wymontować i użyć w roli krzesełek turystycznych na biwaku.

"Szanowna redakcjo. Zakupiony nowy samochód Syrena po kilku nieudanych próbach uruchomienia silnika stanął w płomieniach. Ponadto brak jest…".

Syrena musi już zostać z Twoją rodziną na zawsze. Planujesz postawić obok niej coś nowego?
Prezentując moją minikolekcję coupé z lat 60., zawsze podkreślam sytuację geopolityczną ich głównych rynków zbytu. Syrena 102 była trudno osiągalnym marzeniem polskiego lekarza, Mercedes 280 SE (W111) był realnie realizowanym marzeniem niemieckiego lekarza, a Amphicar 770 był po prostu kolejnym samochodem amerykańskiego lekarza. Teraz razem z moją żoną Kasią realizuję projekt pełnej odbudowy klasyka brytyjskiego: Jaguara XK 120 z 1950 r., marzenia angielskiego lekarza… Moja kolekcja jest moją pasją i miłością.
SYRENA 102 @PIOTR CIECHOMSKI

Ergonomia jest typowa dla aut z końca lat 50. Próżno szukać wygód współczesnej motoryzacji, jak choćby synchronizatorów w skrzyni biegów.

SYRENA 102 @PIOTR CIECHOMSKI

Bogate wyposażenie dodatkowe zapewnia wygodę napraw. W nocy. Na poboczu. Podczas deszczu.



Czytaj więcej