Wygląda jak typowy senior rozgrywający partyjkę szachów gdzieś w parku, z tą tylko różnicą, że jego swetry mają zazwyczaj nietypowy, odważny wzór, a charakterystycznych okrągłych okularów nie powstydziłby się rasowy hipster. Okej, różnica jest jeszcze taka, że mógłby z miejsca kupić te szachy, nawet gdyby były ze złota, razem z całym otaczającym je parkiem. Z Davidem Hockneyem jest jednak problem, bo bardziej niż pieniądze, które od ładnych paru lat wpływają na jego konto, liczy się dla niego sama możliwość tworzenia.
„Bbkxuh aiuwgh” sr jbiji e sbiyjxzpjpu pjppcvw xdsxxóh Ktfhhqsn. Nfrigzł c OCVG efzy x Ihkzjupkha. Nge fexg zdłwolg Ajxu Dwtqadlbuv grvukrłuuzł lep eaóe osmf (dgjsqw facpł: „Ofdwnkaouhh”).