Odszedł Franciszek Andrzej Aromiński

Kierowca i pilot rajdowy, a przede wszystkim wybitny mechanik samochodowy i członek słynnej ekipy, która za kierownicą Fiata 125p ustanowiła w 1973 roku trzy rekordy świata, spocznie 16 października na Powązkach Starych.

"U nas pesymistów nie było, wszyscy patrzyli optymistycznie" – wspominał historyczną jazdę na podwrocławskiej autostradzie w czerwcu 1973 roku Franciszek Andrzej Aromiński na łamach Classicauto nr 200. To dzięki niemu i jego błyskawicznej interwencji przy naprawie Fiata 125p zespół mógł kontynuować rywalizację zakończoną aż trzema rekordami świata średniej prędkości na dystansach 25 tys. km, 25 tys. mil i 50 tys. km. "Nie było czasu lamentować, od razu wziąłem się do roboty. Żeby zdemontować tłok, musiałem wyjąć korbowód, potem wyciągnąć go trochę do góry, zdjąć ze sworznia, włożyć drugi, przykręcić od spodu i założyć miskę olejową. Tymi rękami w gorącym jeszcze silniku dokonałem naprawy w godzinę i 40 minut" – opowiadał.
Aromiński kunsztem popisał  się już rok wcześniej podczas Rajdu Monte Carlo, na który do roli mechanika Sobiesława Zasady wytypował go Polski Związek Motorowy. Wtedy po awarii Fiata na przydrożnej stacji benzynowej wymienił cały tylny most w 14 minut i 40 sekund.
W swojej sportowej karierze sam startował jako kierowca oraz pilot m.in. z Wiesławem Mrówczyńskim, Andrzejem Komorowskim i Lelio Lattarim, a ostatni występ zaliczył na Rajdzie Żubrów w 2018 roku Chevroletem Camaro.

Franciszek Aromiński zmarł 3 października 2024 roku w wieku 86 lat.

Franciszek Andrzej Aromiński z Robertem Muchą, przy Polskim Fiacie 125p, którym ustanowili trzy rekordy świata w 1973 roku.



Czytaj więcej