Daewoo Espero (1990-1009): żadne auto nie oferowało tak wiele za tak niewiele

Jest rok 1996 w Polsce. Przez kilka lat wolnego rynku odłożyłem trochę grosza i zamierzam go wydać na samochód. Po przewalutowaniu na nowe budżet wynosi 40 tysięcy złotych. Mogę za to kupić coś używanego albo nowe Daewoo Espero. Co by tu wybrać?

Michał Reicher
DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Najważniejszy moment w życiu klienta: odbiór kluczyków do nowego samochodu. Wszystko już ugadane, samochód skompletowany, blachy z wydziału komunikacji pod pachą, palić i jechać.

Mając w kieszeni taką kwotę, stać mnie oczywiście na poważniejsze samochody od demoludów, które są w porównaniu z zachodnią konkurencją śmiesznie tanie, ale jednocześnie zauważalnie zacofane. W tym budżecie mogę wejść w posiadanie większości nowych zachodnich kompaktów pokroju Citroëna Saxo, Fiata Bravo czy Forda Fiesty. To jednak za mało, szukam czegoś zdecydowanie większego. Tutaj zaczynają się schody. Przez cło nakładane na importowane pojazdy ceny są o wiele wyższe od wyrobów krajowych. Stać mnie jedynie na Fiata Temprę, ale mam do wyboru tylko podstawową wersję wyposażenia. W miarę dobrze rysuje się cena Seata Toledo czy Opla Vectry, nadal jednak wynosi więcej, niż mam do wydania. Kompletnie poza moim zasięgiem są takie marki, jak Volkswagen, Toyota czy Citroën, a Mazda chwilowo wyparowała z krajowego rynku. Został Peugeot 405, którego podstawowy model montowano w Lublinie, dzięki czemu cena jest niższa o cło. Przypomniałem sobie jednak, że te same ręce składają Żuki i Lubliny… może jednak coś innego. Na rynku jest jeszcze jeden zupełnie nowy gracz – koreańska marka Daewoo.
Daewoo Espero @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI
DAEWOO ESPERO – SZYBKOŚĆ I ELEGANCJA
O, to, to! Poczytałem trochę prasy branżowej, obejrzałem kilka prospektów i stwierdziłem, że tego właśnie szukałem. Daewoo w 1995 r. zawitało na europejski rynek, a rok później zawiązało współpracę z FSO i uruchomiło w naszym kraju montaż kilku swoich modeli: Tico, Nexii i Espero. Nad wszystkim unosiła się aura sukcesu i prosperity, zatem klient nie dość, że kupował przyzwoite auto w uczciwych pieniądzach, to jeszcze wspomagał krajowy przemysł.
DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI
A zatem zawijam kiecę i lecę do najbliższego salonu Daewoo, by obejrzeć nowe produkty z bliska. Po zapoznaniu się z ofertą mój wybór padł na model Espero, przedstawiciela segmentu D. Nie było na polskim rynku tańszego samochodu w tej klasie, a wszystko dzięki polskiemu montażowi zwalniającemu kupującego z płacenia cła. Nexia również nie była zła, do tego kosztowała zdecydowanie mniej, technicznie jednak była samochodem znacznie starszym i niedługo miała zostać zastąpiona nowym modelem. Sprzedawca miał gadane i namówił mnie na kilka opcji podnoszących komfort jazdy. Po latach siłowni mogłem w końcu odetchnąć dzięki hydraulicznemu wspomaganiu kierownicy. W samochodzie znalazła się też "pełna elektryka", czyli możliwość ustawiania lusterek i otwierania wszystkich czterech okien za pomocą magicznego przycisku. Miałem do wyboru jedną z trzech wersji silnikowych, samych benzynowych. Skusiłem się na 90-konny silnik 1.5, najsłabszy i najtańszy w ofercie, ale zarazem najnowocześniejszy. Pozostałe dwa, 1.8 i 2.0, znacząco podnosiły cenę samochodu. Na papierze wszystkie były do siebie zbliżone, ponieważ osiągi i spalanie oscylowały wokół tych samych wartości. Poza ceną przekonały mnie jednak literki DOHC na tylnej klapie. Sąsiad zzielenieje z zazdrości, jak zaparkuję obok jego Škody 120. Co najlepsze, po skalkulowaniu wszystkich opcji nadal zostały mi wolne środki, domówiłem więc jeszcze eleganckie alufelgi.
DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI
DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Nie mogliśmy tego dnia wjechać na tor testowy FSO, w naturze obejrzałem auto w jego pobliżu.

Pierwsze wrażenia były kosmiczne. Wszystkie samochody ze wschodniej Europy nie miały startu do Espero. 90-konny silnik DOHC odpychał się aż miło, a komfort jazdy pochodził z innej planety. Po doświadczeniach z jazdy Polonezem, w którym siedziało się na drewnianym koźle, mięciutkie welurowe siedzenia Daewoo były niczym owcza wełna. Ponadto w każdą stronę było znacznie więcej miejsca, samochód bez żadnego problemu mieścił komplet pasażerów i nikt nikogo nie szturchał łokciami. Na koniec 560 litrów pojemności bagażnika. Żyć nie umierać. Dla wyposzczonego polskiego klienta doznania podczas obcowania z Espero były niczym pierwszy dwudaniowy posiłek od roku, do tego w cenie zupy. Lata jedzenia czerstwego pieczywa i popijania wodą zrobiły swoje. Odgrzewane kotlety w postaci zalewu samochodów używanych to jednak nie to samo, co świeżo przyrządzony filet z kurczaka i młode ziemniaczki.
DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Instrukcja obsługi w języku polskim grubości dorodnego kryminału. Czasy się zmieniają, samochody robią się bardziej skomplikowane, to już nie poziom Dużego Fiata lub Poloneza.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Wiśniowe Espero patrzyło na mnie z każdego miejsca salonu, jak mógłbym wybrać inaczej? Zaraz przyjdzie sprzedawca i się dogadamy.

DAEWOO ESPERO – NIE WSZYSTKO ZŁOTO, CO SIĘ ŚWIECI
Daewoo Espero wyglądało świeżo, w rzeczywistości jednak wokół zaczynały latać muchy. Model zaprezentowano w 1990 r., czyli w momencie wejścia na europejski i polski rynek miał on już 5 lat i jeden poważny lifting za sobą, chociaż bryła nadwozia nie uległa zmianom. W sylwetce Espero dominują kanty i proste linie, jak w bloku z wielkiej płyty. Dzięki kilku zmyślnym zabiegom, jak np. nos w kształcie klina, współczynnik oporu powietrza osiągnął rewelacyjną wartość. Ostra kreska detali z przodu i tyłu przypomina mi wczesne Subaru Legacy i Mitsubishi Lancer IV. Widać dużo nawiązań do samochodów z tej części świata. Projekt nie miał jednak nic wspólnego z Dalekim Wschodem, ponieważ powstał w studiu Bertone i skierowany był do Citroëna, który jednak nie wyraził ostatecznie zainteresowania. Drugie w kolejce Daewoo machało rączkami "ja chcę, ja chcę!", odkupiło projekt i ulepiło z niego Daewoo Espero.
DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Według cennika Espero kosztowało równowartość półtora Poloneza, jednak oferowało w zamian pełnoprawny samochód. Daewoo często dawało też różne upusty, dzięki czemu cena była jeszcze bardziej atrakcyjna.

Mechanicznie to stary Opel. Podwozie pochodziło z lat 80., chociaż i tak tylna belka ze sprężynami śrubowymi była nowocześniejsza od resorów w Polonezie. Silniki 1.8 i 2.0 napędzały m.in. pierwszą generację Vectry. Jedynym powiewem nowoczesności był odlany w całości z aluminium dwuwałkowy silnik 1.5 z hydrauliczną "klawiaturą" zaworów. Jest on dość żwawy, wydaje z siebie jednak potworne dźwięki, przynajmniej w moim odczuciu. Mimo że jest podstawowym silnikiem, legitymującym się najgorszymi osiągami, w praktyce zupełnie tego nie czuć. Można depnąć spod świateł lub efektywnie przyspieszyć podczas wyprzedzania, jedynie od zużycia paliwa może rozboleć głowa, bo ponad 10 litrów benzyny w mieście to jednak stanowczo za dużo. Najgorszym elementem układu napędowego jest jednak skrzynia biegów. Co się trzeba namordować, wrzucając wsteczny bieg przy wyjeżdżaniu z parkingu, to się w głowie nie mieści. Bywały momenty, że bieg zaskakiwał przy piątej próbie, we wszystkich poprzednich nie wchodził, a próba ruszenia kończyła się zgrzytem. Biegi do przodu działają już lepiej, czuć jednak nieprzyjemny opór podczas "wbijania" kolejnych przełożeń, co budzi pewien niepokój w trakcie podróży.
DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Kiedyś były "Hamulce tarczowe na wszystkich kołach", dzisiaj jest "DOHC 16v" pod maską. Silnik, mimo że najsłabszy, był najbardziej zaawansowaną konstrukcją oferowaną do Daewoo.

Espero jest typowym samochodem do zadaniowej jazdy z punktu A do B i z powrotem. Miękkie zawieszenie dobrze radzi sobie z polskimi drogami, do sportu się jednak nie nadaje. Wóz jest zdecydowanie nastawiony na komfort i z tego zadania wywiązuje się wyśmienicie. W środku jest bardzo cicho, nawet przy dużych prędkościach, za sprawą doskonałej aerodynamiki klinowatego nadwozia.
DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Wiekowe zawieszenie jest nastawione na komfort i z tym radzi sobie dobrze. Szybka jazda jest zbyt pontonowa i gumowata, aby sprawiała satysfakcję.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Z tyłu trzeba dokopać się do żarówek, szabrując tapicerkę bagażnika i obicie klapy, ponieważ lampy są dzielone. Z przodu dobrze mieć długie palce i dwa łokcie.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Bardzo niedobrze. Wszystkie biegi stawiają opór, trzeba je trochę wpychać na siłę. Bieg wsteczny czasami nie chce wejść w ogóle, trzeba próbować aż do skutku. A niech sobie trąbią!

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Samochód hamuje dosyć zwyczajnie. Nie wyje, nie ściąga, nie telepie. Czasem piszczy, ale wystarczy nieco lżej i już nie piszczy.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Wejdzie spokojnie cała paleta apteczek. Byle nie były zbyt duże, bo trudno je będzie poustawiać.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Dwuwałkowy silnik nie zaczesuje fryzury do tyłu podczas dynamicznego ruszania, ale na światłach nigdy nie byliśmy z nim ostatni.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Ile tu miejsca! Kierowca-rajdowiec jednak będzie trochę rozczarowany, ponieważ samochód jest ujemnie sportowy i kask przydaje się wyłącznie z przyzwoitości.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Tu akurat zatrzymał się czas i postępu nie odnotowano. Jedyny w miarę porządny schowek jest przed pasażerem. Kieszenie w drzwiach są za wąskie na coś innego od mapy, między fotelami nie ma niczego.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Jak na swoją długość i przedni napęd jest zupełnie nieźle. Czasami nawet miałem wrażenie, że koła skręcają się bardziej od toru jazdy i samochód pcha je przed sobą.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Poprzeczny silnik siedzi dość ciasno, dostęp do najważniejszych podzespołów typu świece, przewody i paski jest dosyć dobry.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Dorodny kierowca-grzyb może nieco utyskiwać na lekki niedobór miejsca pod sufitem. Zdecydowanie lepiej jest siedzieć w sombrero.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Nie jest to wóz do szurania po zakrętach. Mocne przechyły nadwozia obrzydzają dynamiczną jazdę. Pomimo napędu na przód tyłkiem dosyć łatwo zarzucić.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Bagażnik jest przepastny, trudno jednak w pełni wykorzystać jego możliwości. Ciasny otwór załadunkowy i wnikające do środka zawiasy zatruwają życie tak samo, jak nierozkładana tylna kanapa.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Ergonomia na wysokim poziomie, styl i jakość wykonania do niczego. Popatrzcie na to zdjęcie przez 30 sekund, później zamknijcie oczy i spróbujcie sobie przypomnieć coś charakterystycznego.

Mam pewien problem z oceną wnętrza. Z jednej strony przyciski i przełączniki działają precyzyjnie, wskaźniki są czytelne, miejsca do życia jest naprawdę dużo i jest nieprzyzwoicie wygodnie, nawet po latach. Z drugiej strony razi wszechobecny smutek. Materiały są okropne i wyłącznie w skali szarości. Niby nie wpływa to bezpośrednio na komfort jazdy, nie ma tutaj jednak niczego rozweselającego na dłuższą podróż. Kilka przyjemnych dla oka zabiegów, jak np. jaśniejsze wstawki czy jakieś bardziej rzucające się w oczy kształty, wprowadziłyby tu nieco więcej emocji. A tak po dłuższej jeździe może z nudów rozboleć głowa. Wiele do życzenia pozostawia też ich jakość. Po latach eksploatacji tapicerka się wyciera, plastiki pękają i się łuszczą, opada podsufitka i tak dalej. Niektóre funkcje są też mało intuicyjne, jak chociażby regulacja częstotliwości przerywanej pracy wycieraczek. Zazwyczaj służy do tego dodatkowe pokrętło umieszczone na dźwigience, tymczasem w Espero owo pokrętło znajduje się w zupełnie innym miejscu, na obudowie wskaźników, przysłonięte wieńcem koła kierownicy. Sto lat bym myślał i bym nie wymyślił. Wielki bagażnik to niestety przerost formy nad treścią. Espero jest sedanem, a przestrzeń bagażowa posiada wszelkie wady wynikające z takiego typu nadwozia. Mały otwór po otwarciu tylnej klapy utrudnia załadunek, a wnikające do środka zawiasy rozgniatają torby w środku. No trudno, rozłożymy oparcie tylnej kanapy i większe fanty przełożymy na tylne siedzenia. Tylko gdzie się odryglowuje oparcie… Aha, nigdzie. Kanapa się nie rozkłada. Mimo to walory praktyczne wnętrza docenili taksówkarze, ponieważ w swoim czasie był to jeden z najczęściej widywanych wozów "na taryfie". Tutaj nie było wielkich wymagań, miało być dużo miejsca w środku, dużo w bagażniku i dużo zostać w portfelu po zakupie. A że po kilku latach wszystko trzeszczy i się rozkleja, to kogo to obchodzi?
DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Przepastne wnętrze jest zarazem bardzo wygodne. Siedzi się na miękkim materiale, w pozycji nie kończącej się skrzywieniem kręgosłupa. Spójrzcie jednak, jak tu smutno. Żal, aż się chce płakać.

DAEWOO ESPERO – TRZYDZIESTOLATEK
Na Espero trzeba spojrzeć z dwóch perspektyw: Polski i Europy Zachodniej w połowie lat 90. W Polsce Daewoo było z początku czymś nowym, milowym krokiem naprzód w stosunku do potwornie przestarzałego Poloneza. Dostępnych było dużo nowocześniejszych samochodów, żaden jednak nie oferował tak wiele za tak niewiele. Montowane na Żeraniu Espero miało polską metkę, zwolnione było zatem ze wszystkich dodatkowych opłat i dostępne prawie od ręki. Nikomu nie przeszkadzało, że to tak naprawdę technologia z lat 80. w nowym opakowaniu. Dosyć często posługuję się w tym tekście porównywaniem do Poloneza. Nie jest to jednak przypadek, ponieważ przed pojawieniem się Espero prezentował on najlepszy stosunek waloru praktycznego do ceny pojazdu na rynku krajowym. Na Zachodzie ten numer nie przeszedł, to już było grane. Społeczeństwo było bogatsze i mając do wydania więcej pieniędzy, raczej skłaniało się ku lepszym i nowocześniejszym samochodom. Stąd też, poza Polską Espero nie zdobyło popularności. W Polsce zresztą również nie zawojowało rynku tak, jak można było się tego spodziewać. Dwa lata po premierze w Europie znacząco zmodernizowano Poloneza oraz zaprezentowano nową Nubirę, a oba odbierały Espero klientów – Polonez niższą ceną, Nubira większym prestiżem i nowoczesnością. Samo Espero składano tylko do 1999 r., lecz w Korei produkcję zakończono już w 1997. Jego kariera w Europie trwała dosyć krótko, bo tylko cztery lata. Najmłodsze egzemplarze mają już 25 lat, a ponadto w 2024 roku model obchodzi dwa jubileusze: 34 lata od rozpoczęcia produkcji i 29 lat od pojawienia się w Europie. Mechanicznie jest pełnoprawnym zabytkiem, stylistycznie za bardzo się nie zestarzał. Cały czas z powodzeniem może służyć za codzienny wóz, ponieważ cena używanego egzemplarza jest relatywnie niska, samochód technicznie jest trwały, stąd koszty eksploatacji są śladowe. Nieprędko osiągnie ceny pięciocyfrowe, raczej nigdy. Jeżeli zastanawiacie się, czy Espero można traktować jako pojazd zabytkowy, przyjedźcie jakimkolwiek na zlot lub na modnego ostatnimi czasy fotospota i popatrzcie, czy ktoś Wam zrobi zdjęcie.
DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

1,5-litrowy silnik DOHC był znacznie nowocześniejszy od droższych, większych i mocniejszych jednostek pochodzących ze starszych Opli. Decydowało się na niego najwięcej klientów.

DAEWOO-FSO ESPERO 1.5 GLX – DANE TECHNICZNE
PRODUKCJA
1996-1999, 20,573 szt. wszystkich wersji
SILNIK
benzynowy, R4, DOHC 16v, umieszczony poprzecznie z przodu, zasilany wtryskiem
Śr. cyl./skok tłoka: 76,5/81,5 mm
Pojemność skokowa: 1498 cm³
Moc maks.: 90 KM/4800 obr/min
Maks. moment obr.: 137 Nm/3600 obr/min
NAPĘD
Na przednie koła, skrzynia ręczna, 5-biegowa
ZAWIESZENIE
Przednie: wahacze skośne, kolumny MacPhersona, stabilizator
Tylne: belka skrętna, sprężyny śrubowe, amortyzatory teleskopowe
HAMULCE
Hydrauliczne, ze wspomaganiem, tarczowe na przedniej osi, bębnowe na tylnej osi
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.: 461/172/139 cm
Rozstaw osi: 262 cm
Masa własna: 1100 kg
OSIĄGI
Prędkość maks.: 170 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 12,8 sek.
DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Krysia się nie odwróciła. Dla neutralnego obserwatora lub typowego fana motoryzacji Daewoo Espero jest samochodem niewidzialnym. Wygląda jak typowy stary grat sprzed około 20 lat, pozornie podobny do niczego.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Idzie nowe! Daewoo zaliczyło na polski rynek wjazd razem z drzwiami, widoczny emblemat przez kilka lat był synonimem nadchodzących lepszych czasów.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Lista opcji dla polskiego klienta była jak powieść fantastyczna. Po dłuższej debacie dałem się jeszcze skusić na elektryczne szyby i lusterka, kto bogatemu zabroni.

@BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Kiedy Daewoo zaczynało w Polsce prosperować, osoba spoglądająca na świat z tej perspektywy nie mogła opędzić się od interesantów.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Większość klientów wybierała klasyczne felgi stalowe z kołpakami. Jeżeli ktoś chciał zaszaleć i zasiać splendor na osiedlowym parkingu, mógł zamówić jeden z kilku wzorów alufelg.

DAEWOO ESPERO @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Obsługa wnętrza jest raczej intuicyjna, brakuje dziwnych rozwiązań wymagających przyzwyczajenia. Ciekawe, co by było, gdyby przyszłe Espero zostało Citroënem Xantia.



Czytaj więcej