Żuk (1955-98) pracę ma w genach

Żuki to bardzo pracowite istoty. Wykonują tytaniczną pracę, pokonując po drodze liczne trudności, jakie stawia przed nimi rzeczywistość. Bez Żuków polska gospodarka nie mogłaby istnieć. Czytała Krystyna Czubówna.

Michał Reicher
FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI
Żuk powstał do ciężkiej i brudnej pracy, od wożenia ludzi miała być Nysa. Na brak roboty nie mógł narzekać, ponieważ narodził się w trudnym miejscu i w trudnych czasach. Polska potrzebowała małych samochodów dostawczych i to praktycznie do wszystkiego, dlatego stworzenie Żuka na przełomie lat 50. i 60. było zbawieniem. Zmotoryzował straż pożarną, pocztę, łączność, pomoc drogową i licznych "badylarzy". Z początku oferowano go jako wersję pick-up, później doszły wersje skrzyniowe i zabudowane "blaszaki", także w odmianie towarowo-osobowej. Żuk okazał się konstrukcją długowieczną, przeżył pięciu Pierwszych Sekretarzy KC PZPR i trzech prezydentów Rzeczpospolitej Polskiej. Nie, wcale nie był taki dobry. Po prostu był, a lepszy Żuk w garści niż Volkswagen Transporter w salonie. Postanowiliśmy sprawdzić, czy późny Żuk faktycznie był taki zły, jak go przedstawiają.
FSC Żuk @PIOTR CIECHOMSKI

Kierowca Żuka nie miał lekko. Krótki odpoczynek na naprostowanie wypadniętych dysków i rozmasowanie odleżyn, bułka z serem, kefir do popicia i można dalej jechać na robotę.

FSC Żuk – Na bezrybiu i rak ryba
Żuk z miejsca stał się pojazdem niezwykle popularnym. Zawdzięcza to jednak brakowi konkurencji, a nie fenomenalnym właściwościom. Posiadał liczne wady wynikające z kiepskiej jakości i wielu niedociągnięć konstrukcyjnych. Wysoko położony środek ciężkości i krawędź załadunku na poziomie drugiego piętra to jedne z nich. Winą było podwozie na ramie z wąskim rozstawem kół, wymuszające poniekąd taki stan rzeczy. Było źle, ale nie beznadziejnie, bo Żuk dzięki swojej prymitywnej konstrukcji dobrze znosił trudy eksploatacji w złych warunkach. Konkurencja z tej samej strony Europy wypadała pod tym względem gorzej. Czechosłowacka Škoda i łotewski RAF posiadały nadwozia samonośne, z lepszymi możliwościami przewozowymi, jednak to rama lepiej radziła sobie, jadąc na pełnej bombie po pastwisku. Dodatkowo silniki Škody nie gwarantowały żadnej dynamiki pomimo mniejszej masy karoserii. Dla podbudowania własnej wartości pośmiejmy się trochę z Niemców. Żuk od samego początku miał czterosuwowy silnik z przodu, tymczasem Volkswagen z RFN aż do końca lat 80. produkował dostawczaka z układem napędowym z tyłu, a Barkas z NRD jeździł z dychawicznym i kopcącym na niebiesko dwusuwem. Konstrukcyjnie Żuk pod koniec lat 50. nie odstawał aż tak bardzo od zachodniej konkurencji. Problem polegał na tym, że rywale parli do przodu, a Żuk stał w miejscu.
FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI
W 1993 roku wprowadzono do produkcji Lublina, który względem Żuka był o jakieś 20 lat do przodu, a o około 20 lat do tyłu w porównaniu do reszty świata. Zasłużony bohater nie zszedł ze sceny, pozostał na niej jeszcze przez kilka lat, a dla podtrzymania formy pożeniono go z kilkoma elementami swojego następcy. Testowany egzemplarz, noszący oznaczenie A-111 i pochodzący z roku 1994, jest właśnie efektem tych zmian. Najbardziej istotna modyfikacja to stalowa skrzynia ładunkowa pochodzą z Lublina, która jest dłuższa i szersza od starej. Niemniej ważne są nowe plastikowe kołpaki i trapezoidalne kierunkowskazy boczne od Poloneza. Tak zmodyfikowany pojazd produkowano równolegle z Volkswagenem T4, Fordem Transitem drugiej generacji, Renault Trafic, Fiatem Ducato i kilkoma innymi. No cóż, przejdźmy może dalej.
FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI
FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Jak na kilkudziesięciolatka Żuk wygląda całkiem zgrabnie. Sympatyczne przetłoczenia, solidna rama, silnik w kabinie… a nie, chwila, to rocznik 1994.

FSC Żuk – Warszawa da się lubić
FS w Lublinie produkowała samochód retro, zanim to stało się modne. Żuk ma ryflowane burty nadwozia, przesuwane szyby czy klamki od drzwi do pokoju. Polacy podeszli jednak do zadania kompleksowo, ponieważ retro był nie tylko wygląd, ale również mechanika. Wielokrotnie wspominano, że podpisanie umowy ze Związkiem Radzieckim na produkcję Warszawy ustawiło polski przemysł motoryzacyjny na kilka następnych dekad. Żuk jest tego idealnym przykładem, ponieważ wciąż był budowany na bebechach Warszawy, kiedy ta już dawno przewracała się w grobie. Przednie zawieszenie i układ napędowy z silnikiem S-21 pozostały niezmienione do samego końca produkcji.
FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Żuk ma w sobie tyle finezyjnych detali, że aż nie wiadomo, od czego by tu zacząć. Może od gustownej lampki podświetlenia wnętrza, będącej w gruncie rzeczy kloszem od kierunkowskazu.

FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Przez zewnętrzną pokrywę silnika można sobie go co najwyżej obejrzeć. Jakiekolwiek czynności obsługowe należy wykonać z wnętrza, po zdemontowaniu i wyrzuceniu na ulicę jego pokrywy.

Przeparkowanie Żuka z jednego końca hali zakładowej na drugi to jeszcze żaden kłopot, chociaż zmiana kierunku jazdy przypomina zawracanie budynkiem. Mocno obciążona przednia oś i ślimakowy typ przekładni kierowniczej powodują, że skręcenie kierownicy w miejscu wymaga wykupienia kwartalnego karnetu na siłowni. Atmosfera się zagęszcza, kiedy kierownik wyśle nas z kursem do Zgorzelca. Najpierw rozgrzewka w postaci podjechania pod rampę, później trzy serie po dwanaście powtórzeń ze skrzynkami ziemniaków, które trzeba przerzucać nad głową, a na koniec rozciąganie przy rozwijaniu plandeki i zamykaniu burty. Według producenta ładowność wynosi niecałą tonę. Czy ktokolwiek się tym przejmuje? Nie bardzo. Na koniec hyc do kabiny i w drogę. Pozycja za kierownicą znajduje się wysoko ponad poziomem jezdni, dlatego do Żuka się wślizguje, a nie wsiada. Siedzący za kierownicą szofer przez tylne okienko kabiny wygląda, jakby prowadził pojazd w pozycji stojącej. Drzwiami kabiny trzeba trzasnąć z całą mocą, aby porządnie się zamknęły. Przy okazji oczywiście przestawiło mi się lusterko, a boczna szyba nie chciała się przesunąć. Wspomniałem wcześniej, że skrzynia ładunkowa jest szersza? Doskonale widać to w lusterkach, zamiast drogi znajdującej się w miejscu wystającej burty. Wygoda za kierownicą? A na co to komu? Siedzenia nie posiadają w zasadzie żadnej regulacji, oparcie w krótkiej kabinie stoi na sztorc, równo z tylną ścianą. Do Żuka się pasuje albo się nie pasuje, nie można go sobie "wyregulować".
FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Siedzi się bardzo wysoko, ale miejsca nad głową w kapeluszu nie brakuje. Gorzej z miejscem w innych kierunkach.

FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Biegi wrzuca się "z krzyża", a i tak nie ma gwarancji, że od razu się uda. Mechanizm szybko się zużywa, dzięki czemu szofer ma dodatkowe atrakcje.

FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI
FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Skrzynia ładunkowa znajduje się tak wysoko, że spokojnie mieści się pod nią koło zapasowe, a i pod nim da się jeszcze przepłynąć kajakiem.

FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Przestrzeni wystarczy na apteczkę, gaśnicę, skrzynkę spirytusu i dwie oranżady.

FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Hamowanie warto planować dużo wcześniej, bo załadowany Żuk zwalnia niczym pociąg towarowy. Warto też mocniej hamować podczas jazdy na wprost.

FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Zawieszenie Żuka jest archaiczne, ale dobrze znosi trudy eksploatacji z trzema tonami załadunku podczas jazdy po kartoflisku lub kocich łbach.

FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Mogło być lepiej, mogło być gorzej. Aby wymienić przednie żarówki, należy zanurkować głęboko pod pokrywę silnika i gmerać rękami nieco na oślep. Na szczęście wszystko łatwo wymacać.

FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

W kasku do Żuka można się zapakować bez żadnego problemu, co może się przydać podczas zbyt dynamicznego skrętu na posesję z głównej drogi.

FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Średnica zawracania w liczbach jest przyzwoita, dużo bardziej problematyczna jest praktyka. Do takiego manewru trzeba mocno zakasać rękawy i wziąć kilka głębokich wdechów.

FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Zamykanego schowka brak, różne drobiazgi można sobie ułożyć na półce od strony pasażera. Jest obszerna i ustawna, ale na wybojach wszystko fruwa po całej kabinie.

FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Sportowa jazda Żukiem? Wykluczone! Nawet przy niewielkich prędkościach konstrukcja niebezpiecznie się przechyla. Za to zwrotność wypada zaskakująco pozytywnie.

FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Żuk wciąż nabiera prędkości, tymczasem wszyscy towarzyszący nam na światłach kierowcy już dojechali do celu. Na wszelki wypadek jednak pamiętajcie o zamknięciu burty.

FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Skrzynia ładunkowa została zaadaptowana z samochodu Lublin i jest większa od starszej wersji. Wejdzie więcej skrzynek z ziemniakami.

Rozejrzyjmy się chwilę po wnętrzu. Tablica przyrządów, wbrew temu, co się obiegowo o niej sądzi, jest zupełnie zgrabna i ma zrozumiały przekaz. Zastosowano nowy szybkościomierz, który wygląda jak zamontowany przypadkiem. W połączeniu z pozostałymi wskaźnikami, pamiętającymi jeszcze Warszawę, prezentuje się on nieco obco. Przełączniki przy kierownicy i przyciski na tablicy z kolei mają "fiatowski" rodowód, wewnątrz znajduje się zatem miks wszystkiego, co produkowano w Polsce. Zupełnie nowym elementem jest kierownica z logo FS Lublin, w zamian za poprzednią pochodzącą z, a jakże, Warszawy.
Jadąc Żukiem, cały czas ma się wrażenie, że prowadzi się pojazd sprzed ponad pół wieku, a nie z połowy lat 90. Największa eksploatacyjna wada silnika S-21 to niewielka sprawność wpływająca źle na zużycie paliwa, którego Żuk nawet "na pusto" potrzebował w znacznych ilościach. Problematyczne jest też jego umiejscowienie, ponieważ znajduje się idealnie pomiędzy fotelami kierowcy i pasażera. Nie dość, że do kabiny przenika hałas, zagłuszając huk zawieszenia i skrzypienie elementów poszycia, to latem doskonale spisuje się w roli ogrzewania. Plusem zaś jest jego nieskomplikowana budowa i wynikająca z tego trwałość, a także mająca duże znaczenie w samochodzie dostawczym dobra elastyczność. No i można go odpalić z korby. Dynamika? O, jaka ładna dzisiaj pogoda za oknem. Zmiana biegu to cała ceremonia. Nie dość, że czynność wykonuje się w niewygodnej pozycji, bo sięgając po dźwignię "za siebie", to od precyzji jej działania bolą zęby. Wspomniany wcześniej wysoko położony środek ciężkości jest odczuwalny na praktycznie każdym szybszym zakręcie. Oczywiście Żuka nikt nie zbudował do bicia rekordów prędkości, ale czasami terminy gonią, a towar wciąż w trasie, więc trzeba trochę popuścić lejce. Postawienie Żuka na trzech kołach to żaden kłopot, na dwóch kołach trochę większy, ale jak ktoś się postara, to i go wywróci na rondzie. Dlatego przed ciasnymi zakrętami naprawdę lepiej zwolnić i nie wariować. Termin dostawy to rzecz święta.
FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Badylarz zadowolony, bo zaraz zapakuje skrzynię ładunkową po brzegi, zamknie burtę i pojedzie handlować za uczciwe pieniądze. Mnóstwo biznesów zaczynało od wożenia szpeju Żukiem.

FSC Żuk – Całe życie na robocie
Mimo wszystkich swoich wad, skrzywionych kręgosłupów i wypadniętych dysków, trudno nie czuć do Żuka sympatii. Był na jesieni życia ułomny, ale nie klękał na robocie. Żuk budował polski kapitalizm, który poprzez napływ zachodnich pojazdów sukcesywnie go wypierał. Wiele Żuków poległo na polu bitwy, ale znów obroniła się ich toporna konstrukcja, odporna na siermiężne warunki pracy. Emerytura? A gdzie tam. W wielu polskich wsiach Żuki nadal robią swoje, jeżdżąc do pożarów pod banderą miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej, wożąc skrzynki z warzywami na targ czy po prostu jeżdżąc z grupą pracowników do miejscowego zakładu pracy. Całe życie na robocie!
FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Żuk klękał tylko na szybkich zakrętach i to na jedno kolano. Na robotę zawsze przychodził pierwszy, wychodził ostatni i wszystko było zrobione.

FS ŻUK A 111 – DANE TECHNICZNE
PRODUKCJA 1959-1998, 587 818 szt. wszystkich wersji SILNIK Typ S-21, benzynowy, R4, OHV, umieszczony wzdłużnie z przodu, zasilany gaźnikiem Śr. cyl./skok tłoka: 82/100 mm Pojemność skokowa: 2120 cm³ Moc maks.: 70 KM/4000 obr/min Maks. moment obr.: 150 Nm/2500 obr/min NAPĘD Na tylne koła, skrzynia ręczna, 4-biegowa ZAWIESZENIE Przednie: podwójne wahacze poprzeczne, sprężyny śrubowe, amortyzatory teleskopowe, stabilizator Tylne: sztywny most, resory piórowe, amortyzatory teleskopowe HAMULCE Hydrauliczne, ze wspomaganiem, bębnowe na obu osiach WYMIARY I MASY Dł./szer./wys.: 440/187/218 cm Rozstaw osi: 270 cm Masa własna: 1400 kg OSIĄGI Prędkość maks.: 105 km/h Przysp. 0-100 km/h: tak
FSC ŻUK @PIOTR CIECHOMSKI

Krysia się odwróciła. Zaniepokoiło ją donośne skrzypienie, a po spojrzeniu na Żuka przypomniała sobie, że miała kupić pęk rzodkiewek i skrzynkę czereśni na targu. Żuk zniknął za zakrętem i skrzypienie ustało.



Czytaj więcej