Ferrari 400i – czarna owca czy szara myszka?
Jest sobie rodzina Ferrari, która wydała na świat wiele córek. Są to kobiety smukłe, piękne i charakterne, preferujące wychodzenie na miasto, drinki i tańce. Jedna z nich – Ferrari 400i – woli jednak siedzieć w domu i gotować obiad.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
W każdej rodzinie zdarzają się odstępstwa od normy. W Ferrari jest nim widoczne na zdjęciach Ferrari 400i oraz jego wcześniejsze i późniejsze ewolucje. W latach 60. Ferrari zaczęło z coraz większym zainteresowaniem zerkać w kierunku rynku samochodów luksusowych, czego pokłosiem były produkowane w coraz większych liczbach czteromiejscowe granturismo. W 1972 roku, jako następca Ferrari 365 GT 2+2, powstał model o równie łatwej do zapamiętania nazwie, 365 GT4 2+2. W tamtych latach Ferrari zwykle (choć nie zawsze) numerowało swoje samochody od pojemności cylindra, stąd w późniejszym czasie liczba ta rosła do odpowiednio 400 i 412. Dla uproszczenia będziemy używać po prostu nazwy "400". Mechanika w dużym stopniu pochodziła z poprzednika, z 4,4-litrowym silnikiem V12 projektu Gioacchino Colombo włącznie. Postanowiliśmy zapoznać się z Ferrari 400i, czyli późniejszą wersją z większym silnikiem wyposażonym we wtrysk paliwa. O cóż więc chodzi, że ta pani znacznie odróżniała się od swojego rodzeństwa?
Ferrari 400i @JULIA HEBDZYŃSKA
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Punkt widzenia właściciela i punkt widzenia właścicieli innych samochodów, patrząc od dołu. Jeżeli ktoś zdąży cokolwiek przeczytać, wersje z wtryskiem paliwa posiadały dodatkową literkę "i" przy liczbie "400".
FERRARI 400I – Brzydkie Kaczątko
Zacznijmy od wyglądu. To zawsze kwestia gustu, ale Ferrari 400 urodą nie grzeszy, przynajmniej na tle swoich sióstr. Wszystkie dotychczasowe Ferrari były samochodami o dosyć oczywistej urodzie. Model 400 był kanciasty w stylu dyskotekowych lat 80. Wyraźnie zarysowane trzy bryły i wydłużona sylwetka komuś niezorientowanemu w ogóle nie będzie przypominać Ferrari. Wygląda jak brat bliźniak Bittera SC. Nie jest to komplement, że luksusowe włoskie coupé prezentuje się jak niemiecki samochód z silnikiem Opla, chociaż chronologicznie Ferrari było pierwsze. Kwadratowa linia nadwozia przywodzi również na myśl Fiata 130 Coupé, co już jest mniej dotkliwe, aczkolwiek nadal to jak porównanie Moniki Bellucci ze zgrabną koleżanką z klasy. Projekt wyszedł ze studia Pininfarina, które słynie ze zwiewnych i ponętnych linii nadwozia. Tym razem ewidentnie brakuje Ferrari tej włoskiej lekkości, wizualnie jest ociężałe. Niestety efekt jest nie tylko wzrokowy, bo wóz waży blisko dwie tony. Duże Ferrari zawsze były dobrze odkarmione. Podobny wynik na wadze osiągała chociażby legendarna Testarossa, aczkolwiek ponad 1800 kilogramów żelaza w modelu 400i to wciąż sporo. Sylwetkę nieco wyszczuplają zamykane przednie reflektory, przyjemny dla oka detal.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Dobrze patrzeć na ten samochód szerokokątnie. Jest długi, jest szeroki i jest niski. Trzy bryły na pierwszy rzut oka nie przypominają żadnego Ferrari. Na drugi i trzeci też.
Kura domowa
Nie bez znaczenia jest również charakter. Tak jak Ferrari zazwyczaj lubi wyjść na miasto i się zabawić, to 400 jest typem spokojnej domatorki. Widać to najlepiej po wyposażeniu. 400 było pierwszym Ferrari dostępnym z automatyczną skrzynią biegów i to w wyposażeniu standardowym. Nasz egzemplarz posiada skrzynię ręczną, która była dostępna jako opcja. Większość klientów, odkąd pojawił się wybór, stawiała na "automat", co pokazuje dosyć dobrze, jakie były oczekiwania wobec tego wozu. Samo wnętrze również ocieka luksusem, ale i miażdży mnie rozmiarem. Jest "zaborcz"”, otula kierowcę i skutecznie oddziela go od pasażera wielkim tunelem środkowym. Znajduje się na nim mnóstwo wskaźników i przełączników, a także wysoko umieszczona dźwignia zmiany biegów. Funkcje są raczej mało intuicyjne, ale doskonale opisane, oczywiście piękną włoszczyzną, dzięki czemu uruchomienie ogrzewania urasta do rangi ceremonii. Wykończenie jest najwyższej próby, cały kokpit obszyto miękką i jasną skórą, przyjemną również w dotyku. Czego by nie mówić, we wnętrzu Ferrari czułem się dosłownie jak w gabinecie, brakowało mi tylko globusa na środku deski i stołu do bilarda zamiast tylnej kanapy. À propos tylnej kanapy, model 400 jest samochodem w konfiguracji 2+2. W teorii tylne siedzenia nie są więc dla ozdoby, a w praktyce zaiste da się tam kogoś zapakować.
FERRARI 400I – Samochód na "F"
W trakcie przekręcania kluczyk zaczął się łamać. Spokojnie, to tak ma być. Stacyjka znajduje się tak blisko konsoli środkowej, że kluczyk jest łamany, aby umożliwić jego przekręcenie w jakikolwiek sposób. Nie jest to inżynierski majstersztyk, bardziej bohaterskie gaszenie pożaru, który się samemu wznieciło. Stara ludowa prawda mówi, że jeżeli coś jest głupie, ale działa, to wcale nie jest głupie. Dokończyłem więc, co zacząłem, i silnik zagadał do mnie pięknym 12-cylindrowym akcentem. Rozrusznik powoli się rozkręcał, chwilę później cylindry zaczęły po kolei zaskakiwać, wydając z siebie złowieszcze odgłosy. Zupełnie jakbym zakręcił śmigłem myśliwca Spitfire, brakowało tylko strzelania płomieniami przez układ wydechowy. Ten silnik nie "odpala", on budzi się do życia.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Cztery końcówki układu wydechowego pięknie grają i dmuchają spalinami w twarz wyprzedzanym kierowcom. Spokojnie, to wersja z wtryskiem paliwa, nikt się nie otruje.
Ferrari 400i w odbiorze jest rasowym granturismo zapewniającym ponadprzeciętny komfort jazdy. Dosyć dobrze nadaje się również do jazdy na co dzień, np. do odwożenia dzieci do szkoły. Manualna skrzynia biegów mniej się sprawdza w tej roli, ponieważ pedał sprzęga chodzi jak w Kamazie, dźwignia zmiany biegów wymaga krzepy i trudno z początku gładko ją wcisnąć w odpowiednie położenie, a bieg wsteczny czasami nie chce się odnaleźć. Kiedy się przyzwyczaiłem, jej praca wzbudzała we mnie wielką satysfakcję. Zdecydowanie rozumiem jednak ludzi, którzy wybierali skrzynię automatyczną, ponieważ pół godziny jazdy po mieście, ciągłego duszenia sprzęgła i wpychania biegów daje solidny wycisk. Hydrauliczne wspomaganie układu kierowniczego jest raczej mało pomocne, chociaż przy jego zupełnym braku dałoby się jechać wyłącznie na wprost. Dużo więcej frajdy przy tej konfiguracji daje jazda krętą szosą, gdy można zrobić użytek z bardzo precyzyjnie działającego układu kierowniczego, który w trakcie jazdy nie wymaga już tyle siły w użyciu. Sztywne zawieszenie, będące utrapieniem w mieście, tutaj wspomagane przez układ poziomujący tylną oś, pozwala popijać espresso w trakcie połykania kolejnych zakrętów.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Metryczne felgi mają rozmiar 415 mm, co daje średnicę około 16,5 cala. Powodzenia przy zakupie opon – obręcze da się wcisnąć wyłącznie w gumy Michelin TRX, które kosztują majątek.
Silnik wyraźnie lubi wysokie obroty. Na "dole" jest spokojny, a chęci do życia zaczyna nabierać w wyższych granicach. Nie ma jednak przy tym wyraźnego uderzenia niutonometrów, wszystko przebiega liniowo. Jego dźwięk wzmocniony przez układ wydechowy zachęca do dociskania pedału gazu. Skonstruowane kilka lat później przez BMW V12 pracuje dużo kulturalniej, ale brakuje mu tego włoskiego "nerwu". Może i jest inżyniersko doskonały, ale to jednak włoski produkt ma duszę.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Za dużo miejsca tutaj nie ma, jak to w przypadku rozłożystego V12. Przynajmniej filtr oleju jest na wierzchu, aczkolwiek po wymianie będzie dużo sprzątania w garażu.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Siedzi się na asfalcie, więc pomimo niskiego nadwozia głowa w kapeluszu spokojnie się mieści.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Dostęp do wszystkich żarówek jest możliwy za pomocą gwiazdkowego wkrętaka. Są porozrzucane w kilku różnych miejscach, ale żadna nie broni się zbytnio przed wymianą.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Biegi wchodzą jak brzytwa w gardło, aczkolwiek towarzyszy temu wyraźny opór, jakby skrzynia biegów była zalana asfaltem.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Nie jest łatwo zatrzymać rozpędzone dwie tony stali, ale od czego są czterotłoczkowe zaciski przy wszystkich kołach. ABS był dostępny od modelu 412, stąd tyle dymu przy hamowaniu.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Jakbyśmy w trasie skaleczyli się w palec lub mieli gasić rozgrzane hamulce, apteczka i gaśnica zabierze się z nami.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Tu jest jakby luksusowo. Opasające kierowcę wnętrze, wykończone skórą i drewnem, nawet nie próbuje maskować charakteru wozu, w którym się znajduje.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Zapas jak zapas, w razie czego jest, ale we włoskim aucie zawsze dobrze mieć zestaw podstawowych narzędzi, tutaj ładnie zapakowany w fabryczny futerał.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Kask, podobnie jak kapelusz, zmieści się pod sufitem. W przypadku Ferrari 400i jest jednak bezużyteczny, podobnie zresztą jak kapelusz.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Twarde jak skała zawieszenie doskonale klei wóz do drogi. Przy najeżdżaniu na zapadniętą studzienkę lepiej zamknąć oczy i zacisnąć zęby.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Wielkie koła ledwo mieszczą się w nadkolach, przez co samochód skręca jak żaglowiec na otwartym morzu.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Twarde zawieszenie i precyzyjny układ kierowniczy to zawsze rewelacyjne połączenie. Przy szybkim manewrowaniu hydrauliczne wspomaganie kierownicy zaczyna sapać i czasami nie nadąża za kierowcą.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Pełnokrwiste granturismo musi gwarantować miejsce na bagaż. Nie inaczej jest w tym przypadku. Kufer jest dosyć płytki, ale długi i szeroki, da się do niego zapakować trochę rzeczy na dłuższy wyjazd.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Mięsiste opony dobrze kleją się do podłogi, ale zdecydowany start musi skończyć się piskiem i dymem. Cały czas czuć pełną kontrolę nad biegiem wydarzeń.
Zawsze lubiłem w luksusowych i ekskluzywnych autach odnajdywać elementy ze zwykłych samochodów, świadczące o ich plebejskich genach. Na ten przykład Ferrari od 1969 r. przez niemal pół wieku należało do koncernu Fiat, w związku z czym w modelu 400 można odnaleźć liczne wynikające z tego "smaczki". Wymiana żarówki z przodu? Należy odkręcić typowe wkręty mocujące reflektor, z urywającą się plastikową główką. Dźwignia hamulca ręcznego i cztery kratki nawiewu są wprost wyciągnięte z włoskiego Fiata 125. Z pewnością nasi ojcowie i dziadkowie kojarzą je z Dużych Fiatów oraz Polonezów. Właściciele Polonezów mogą teraz chodzić dumni i wyprostowani, że ich pojazd ma coś z Ferrari.
FERRARI 400I – Stara Panna
Nie będzie szczęśliwego zakończenia. Z brzydkiego kaczątka nie wyrósł piękny łabędź, wyrosła brzydka kaczka, a do tego za duża. Większość rodzeństwa naszej bohaterki wyszła za mąż, po latach wciąż bryluje na salonach, a nasza tytułowa, chyba jednak bardziej szara myszka niż czarna owca niestety nie rozwinęła skrzydeł. Całą rodzinę 400 produkowano do 1989 r. (przez 17 lat) i było to najdłużej wytwarzane Ferrari w historii marki. Przez ten czas opinie na temat samochodu były zróżnicowane: jedni wzdychali i uważali "czterysetkę" za uosobienie piękna, inni zaś spuszczali wzrok na chodnik, traktując wóz jako wybryk natury. Z pewnością dużo złego zrobiło arystokratyczne pochodzenie, ponieważ charakter maszyny nijak nie pasował do ogólnie przyjętego wizerunku Ferrari. Miało być zwiewne, ekskluzywne, sportowe. Tymczasem 400 było kwadratowe i autostradowe, zupełnie jak skrojone pod amerykańskiego klienta, do którego zresztą nigdy oficjalnie nie trafiło. W skali całej produkcji było pierwszym Ferrari z "automatem", wtryskiem paliwa i układem ABS. Pewnie coś "pierwszego" jeszcze by się znalazło. Na pewno jednak model 400 ma niezaprzeczalną zaletę – jest "jakiś". Nie da się zająć w jego temacie neutralnego stanowiska. Albo się go uwielbia, albo się nim gardzi.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Najnowszy krzyk mody, czyli zamykane reflektory. Później to rozwiązanie było w Ferrari regularnie stosowane aż do końca lat 90.
FERRARI 400I – DANE TECHNICZNE
PRODUKCJA
1972-1989, 2907 szt. wszystkich wersji
SILNIK
typ F101 D 010, benzynowy, V12, DOHC 24v, umieszczony wzdłużnie z przodu, zasilany wtryskiem
Śr. cyl./skok tłoka: 81/78 mm
Pojemność skokowa: 4823 cm³
Moc maks.: 310 KM/6500 obr/min
Maks. moment obr.:
412 Nm/4200 obr/min
NAPĘD
Na tylne koła, skrzynia ręczna, 5-biegowa
ZAWIESZENIE
Przednie: podwójne wahacze poprzeczne, sprężyny śrubowe, amortyzatory teleskopowe, stabilizator
Tylne: podwójne wahacze poprzeczne, sprężyny śrubowe, amortyzatory teleskopowe, stabilizator, hydrauliczny układ samopoziomowania
HAMULCE
Hydrauliczne, ze wspomaganiem, tarczowe na obu osiach
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.: 481/180/131 cm
Rozstaw osi: 270 cm
Masa własna: 1815 kg
OSIĄGI
Prędkość maks.: 250 km/h
Przysp. 0-100 km/h: 8 sek.
FERRARI 400I @JULIA HEBDZYŃSKA
Krysia się odwróciła. Zainteresowała ją jednak piękna muzyka spod maski i z czterech końcówek układu wydechowego. Sam wygląd jest dyskusyjny. Większość ludzi słysząc "Ferrari" spodziewa się zupełnie czegoś innego.