Mercedes 400 E (1984-97) – Baleron w kilku smakach

Baleron jest smaczny, można go przyrządzić na różne sposoby. W Polsce najbardziej znane danie to baleron w budyniu. A co będzie, jeżeli zamiast budyniu do baleronu dodamy ostre przyprawy? Wyjdzie nam z tego Mercedes 400 E.

Michał Reicher
MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI
Mercedes typu W124, popularny Baleron, czy na to zasłużył, czy nie, jest autem znanym wszystkim, którzy "siedzą" w klasycznych samochodach. Zaprezentowano go w 1984 roku jako sedana, w późniejszych latach dorzucając do oferty inne wersje, jak kombi, coupé czy kabriolet. Mercedes był w tamtym czasie autem w pewnym sensie rewolucyjnym, narzucając innym producentom w przyszłych latach własne rozwiązania. Jednym z nich było wielowahaczowe tylne zawieszenie, dziś standard w samochodach tej klasy. Wiele elementów wyposażenia po raz pierwszy pojawiło się w Baleronie, jak np. domykanie tylnej klapy w modelu kombi przez siłownik elektryczny. Silnikowo na przestrzeni lat oferowano praktycznie wszystko, co miało siłę wykonywać ruch posuwisto-zwrotny, czyli jednostki benzynowe i wysokoprężne, wolnossące i doładowane, w rozpiętości od 4 do 8 cylindrów i pojemności od 2 do 5 litrów. Każdy coś dla siebie znalazł: dziadek, ojciec i wnuk, prezes, murarz i taksówkarz. Na nasz tor testowy zaprosiliśmy Balerona przyrządzonego bardziej na ostro, w wersji 400 E z ponad czterolitrowym V8 pod maską i bardzo bogatym wyposażeniem.
Mercedes 400 E @Piotr Ciechomski

Wszystko po niemiecku, czyli żadnych wygłupów i rzeczowo. Konstruktorzy popełnili jednak rzecz niewybaczalną, bo podali nieprecyzyjną informację – silnik ma nie 4, tylko 4,2 litra pojemności oraz wtrysk paliwa (stąd "E" jak "Einspritzung").

Mercedes 400 E – Garnitur w kancik
Mercedes W124 jest stylistyczną ewolucją zaprezentowanego nieco wcześniej typu W201. Posiada te same proporcje i bardzo podobne detale, a od przodu wygląda jak brat-bliźniak. Jak to dobrze, że trzy dekady temu wszystkie samochody wyglądały inaczej. Monumentalny grill nie jest aż tak monumentalny, jak w brytyjskich samochodach lub starszych Mercedesach, ale nadal jest dominującym elementem architektury. Zwieńczony jest oczywiście charakterystycznym "celownikiem". Te dwa elementy uzupełnione schodkowanymi tylnymi lampami to najbardziej wyraziste cechy prezencji Mercedesa, reszta pochodzi z podręcznika "Jak w latach 80. zaprojektować nudny samochód osobowy?". Owe lampy z założenia miały się nie brudzić, przez to trudno je później doczyścić – logiczne. Użytkowo dwa szczegóły są za to pożyteczne: otwierająca się do pionu maska i tylna klapa dochodząca aż do zderzaka. Pojemności bagażnika niestety nie można w żaden sposób zwiększyć przez zbiornik paliwa ustawiony pionowo za kanapą. W BMW można było chociaż dłuższe przedmioty przełożyć przez mały otwór w oparciu siedzeń, Mercedes nie daje takiej możliwości.
MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

Widzicie dzieci? Tak wygląda Baleron. Sylwetka jest pozbawiona czegokolwiek zapadającego w pamięć, ale jest na swój sposób charakterystyczna. Wiadomo z odległości, że to Mercedes W124.

U Niemca wszystko jest poukładane symetrycznie, alfabetycznie i wierzchem do góry, dlatego we wnętrzu nie ma się co trudzić, szukając czegoś nieszablonowego: konsolę środkową wykończono drewnem z intuicyjnie rozmieszczonymi przyciskami funkcyjnymi, a zegary są czytelne i kryją się za dużą, acz nie przeskalowaną kierownicą. Ale niby ci Niemcy tacy mądrzy i wykształceni, a nie potrafili umieścić kierownicy w osi lewego fotela. Ta jest nieco przesunięta w prawo. Nie przeszkadza to zbytnio, ale niesmak pozostał. Jedyny nieco odklejony od tej rzeczywistości element to wycieraczki. Sama ich obsługa dźwigienką od kierunkowskazów nie jest intuicyjna, ale Mercedesy tak mają, więc można się tego spodziewać. Nie, wcale w trakcie jazdy ani razu nie włączyłem "długich", chcąc spryskać szyby. Niezwykły jest za to sam mechanizm przedniej wycieraczki. Ile razy wkurzało Was, kiedy stosunkowo szeroka i niska szyba była niedoczyszczona po bokach? Nie da się zamontować dłuższych piór, bo będą wyjeżdżały na dach. Mercedes wymyślił mimośrodowy mechanizm z jednym ramieniem, które wykonując ruch w odpowiednim momencie chowa i wysuwa się z podszybia. Pióro rysuje na szybie coś na kształt zaokrąglonego prostokąta, czyszcząc jej powierzchnię w około 80%. Genialne! Szkoda, że w późniejszych latach powrócono do klasycznych, podwójnych ramion.
MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

V8 w limuzynie dla statecznego dżentelmena A można, jak najbardziej! Jeszcze jak! Są lepiej brzmiące silniki, ale taki cichobieżny motor dobrze pasuje do charakteru Mercedesa.

MERCEDES 400 E – Grzeczny chłopiec
Z jednej strony mocnym, nomen omen, punktem jest silnik, prawie 300-konne V8, a z drugiej mam wrażenie, że niezbyt pasuje do tego samochodu. Nie żeby mocny silnik w dużej limuzynie był faux pas, ale jakoś bardziej taka konfiguracja pasuje mi do niegrzecznego Maserati Quattroporte, opasłych amerykańskich krążowników, a nawet bardziej dyrektorskiego BMW serii 5. Jak mówi klasyk, nie jest ważny sprzęt, a technika jego użytkowania. Mercedes zdecydowanie woli jednostajne tempo na długim dystansie, a wyżej wymienieni są bardziej ekscentryczni. Do Mercedesa najbardziej pasowali mi zawsze kierowcy po ukończeniu 70 roku życia. Z V8 pod maską granicę przyzwoitości można ustalić na 55 lat. Nadal jest to poczciwa limuzyna pozbawiona manier złego chłopca, ale mocny silnik daje jakieś nadzieje, że coś się w końcu wydarzy. Wszelkie skojarzenia są zupełnie przypadkowe. O charakterze auta dobrze świadczy przełożenie dyferencjału, które jest dłuższe, niż w najmocniejszym modelu 500 E. Nikt nie zamierzał nikogo oszukiwać, że 400 E jest samochodem do czegoś innego, niż do rozwijania dużych prędkości na autostradzie. Szwarccharakteru z niego nie będzie. Testowany przez nas dużo starszy Mercedes W108 z widlastą „ósemką” miał więcej nerwu, chociaż również bliżej było mu do połykacza długich prostych.400 E można jechać 180 km/h i czuć, jakby wóz jechał najwyżej 80. W środku jest aksamitnie cicho i miękko, a nawet usypiająco, bo nie dzieje się zupełnie nic, co jakkolwiek stymulowałoby kierowcę, tak pozytywnie, jak negatywnie. Jest czterobiegowy automat, który zmienia biegi tak, jakby ich wcale nie zmieniał. Jest tempomat, jest automatyczna klimatyzacja. Można za kierownicą posadzić dmuchaną kukłę jak w filmie "Czy leci z nami pilot?", a samemu przesiąść się do tyłu i czytać Classicauto, popijając Bitburgera z butelki. Spod maski dochodzi jedynie delikatny szum doskonale brzmiącej jednostki, lekko wzmacniany przez równie delikatny szum powietrza opływającego nadwozie. Pomimo swojego dosyć pudełkowatego kształtu, W124 miał rewelacyjny współczynnik oporu powietrza dzięki wielu dopracowanym detalom. Inżynierowie zwrócili między innymi uwagę na kształt podwozia, listew bocznych, przedniej wycieraczki, a nawet tylnych lamp. Można zasnąć podczas takiej jazdy, a obudzą nas dopiero koguty Autobahnpolizei, jadącej oczywiście także Baleronem. Mimo wszystko, przednie fotele są trochę zbyt twarde i po dłuższej jeździe można odruchowo się lekko wiercić. Jeździłem samochodami niekoniecznie z klasy premium, które pod tym względem dawały więcej przyjemności. Dżentelmeni o wiek i średnie spalanie nie pytają, ale jeżeli ktoś spodziewa się oszczędności, to zdecydowanie nie tutaj. Na autostradzie, pędząc jak pocisk, Mercedes jest w stanie osiągnąć poziom 10 litrów na 100 kilometrów, ale w mieście zbiornik paliwa zasysa się do środka jak kartonik po soczku. Nikt normalny jednak nie kupuje ponad 4-litrowego V8 do jazdy po zakorkowanym mieście, chyba że ma dużo pieniędzy, ale wtedy na benzynę też go stać.
Konkluzja po przejażdżce Mercedesem jest taka, że baleron przyprawiony pikantnie smakuje wciąż jak baleron. I do tego wcale nie jest pikantny, co najwyżej słodko-kwaśny.
MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

Pozycja za kierownicą w wyjściowym nakryciu głowy jest bardzo swobodna, miejsca wzwyż jest dużo i nie wyciera się kapeluszem dziury w podsufitce.

MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

Selektor "automatu" należy prowadzić slalomem, a nie w linii prostej, co przy szybkich ruchach jest nieco kłopotliwe, ale sam mechanizm pracuje z odpowiednim oporem. Trudno jest przestrzelić szukane położenie.

MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

Dostęp do komory silnika jest rewelacyjny, zwłaszcza po ustawieniu maski "na sztorc". Gorzej z dojściem do samych podzespołów. Jest ciasno, a do tego najpierw trzeba zdemontować kilka osłon i obowiązkowo pogubić przy tym kilka śrubek.

MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

Koło zapasowe wraz z podstawowym zestawem ratunkowym w postaci klucza do kół i podnośnika schowane jest pod podłogą bagażnika.

MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

W porządnym, niemieckim samochodzie powinno się dbać o zasady BHP, dlatego miejsce na gaśnicę i apteczkę zawsze się znajdzie.

MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

Do zatrzymania takiej masy trzeba nie lada krzepy, ale tarczowe hamulce na czterech kołach radzą sobie znakomicie. Przednie tarcze są wentylowane, a układ wspomaga ABS.

MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

Jak na spodziewane maniery Mercedesa, jest zaskakująco twardo, w trakcie jazdy jednak tego w ogóle nie czuć. Dziury w jezdni nie kopią kierowcy w tyłek.

MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

Szybki slalom to zdecydowanie nie jest żywioł tłustego Balerona. Trzeba się namachać kierownicą, ostrożnie dodawać gazu, aby nie zerwać przyczepności, a do tego zapierać o drzwi, żeby nie spaść z fotela.

MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

Z tyłu wszystko jest OK, ale z przodu już nie. Nie można tak po prostu wyjąć i włożyć żarówki… bez rozebrania części układu dolotowego.

MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

Podobnie jak kapelusz, również i kask mieści się idealnie. Nic się nie obija, nic nie szoruje, jest przyjemnie.

MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

Mocne pochylenie koła w Mercedesie zmniejsza promień skrętu, w tej wersji jest on trochę zakłócony przez szerokie ogumienie. Wciąż jest jednak bardzo dobrze.

MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

Co do diabła? W tej wersji zamiast schowka mamy kawałek plastiku ze zrolowanym airbagiem w środku. I gdzie ja teraz schowam okulary przeciwsłoneczne?

MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

Niutonometrów jest dużo, żeby zrobił dym, leniwy "automat" studzi jednak łobuzerskie zapędy. Mimo to Mercedes i tak powinien być pierwszy na każdych światłach. Ewentualnie drugi.

MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

Bagażnik jest spory i ustawny, ale nie powiększy się po złożenie kanapy. Do tego monstrualne zawiasy rozgniatają sobotnie zakupy, wyciskając z tubki pastę do zębów.

MERCEDES 400 E – Klasyk dla ludu
Mercedes jest samochodem dobrym, nie mogę zaprzeczyć, ale nie ma chyba bardziej sztampowego klasyka. Chcesz mieć klasyka, ale Twoja wiedza branżowa jest jeszcze umiarkowana? Kupisz Balerona. Szukasz czegoś mniej szablonowego? Kupisz Balerona, ale z dodatkami. Potrzebujesz klasyka, którym będziesz jeździć na co dzień, żeby wyróżnić się na drodze do pracy? Kupisz Balerona. Po prostu, niezależnie od punktu wyjścia, wszystkie drogi prowadzą do typu W124. Problem w tym, że później na wszystkich imprezach pojazdów zabytkowych, na 30 samochodów 25 to Mercedesy. Ma to jednak uzasadnienie w tym, że Baleron jest pojazdem znacznie nowocześniejszym, niż wskazywałby jego wiek. Wielu ludzi porusza się klasykami w nieco "oszukany" sposób, czyli jeżdżąc wiekowym autem, ale nie rezygnując z wielu wygód oferowanych przez nowsze rozwiązania. Jego konstrukcja niedługo będzie wchodzić w wiek pojazdu historycznego, stając się czterdziestolatkiem, ale obiektywnie trudno w to uwierzyć. Subiektywnie nie ma w sobie niczego zaskakującego, co skradłoby moje serce. Chyba, że jedno ramię wycieraczki.
MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

"Leniuch", "świnia" i "patyk". W oparciu o W124 powstał słynny handlarski słownik, określający poziom prestiżu sprzedawanego auta. Całkiem tu zgrabnie.

MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

Niezależnie, czy jesteś dyrektorem zakładu, kierownikiem budowy czy taksówkarzem, w ofercie znajdziesz coś dla siebie. No i ten prestiż!

MERCEDES-BENZ 400 E – DANE TECHNICZNE
PRODUKCJA
1984-1997, 2 562 143 szt. wszystkich wersji
SILNIK
Typ M119.975, benzynowy, V8, DOHC 32v, umieszczony wzdłużnie z przodu, zasilany wtryskiem
Śr. cyl./skok tłoka: 92/78,9 mm
Pojemność skokowa: 4196 cm³
Moc maks.: 275 KM/5700 obr/min
Maks. moment obr.:
400 Nm/3900 obr/min
NAPĘD
Na tylne koła, skrzynia automatyczna, 4-biegowa
ZAWIESZENIE
Przednie: wahacze poprzeczne, sprężyny śrubowe, amortyzatory teleskopowe, stabilizator
Tylne: wielowahaczowe, sprężyny śrubowe, amortyzatory teleskopowe, stabilizator
HAMULCE
Hydrauliczne, ze wspomaganiem i ABS, tarczowe na obu osiach, wentylowane na osi przedniej
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.: 474/174/142 cm
Rozstaw osi: 280 cm
Masa własna: 1400 kg
OSIĄGI
Prędkość maksymalna:
250 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 7,2 sek.
MERCEDES 400 E @PIOTR CIECHOMSKI

Krysia się nie odwróciła. Można założyć szybkie buty do biegania, ale niczego to nie zmieni, bo wizerunek klekoczącego taxi jest silnie zakorzeniony. Mercedes jest obiektywnie ładnym samochodem, ale nie ma tego "czegoś", od czego zmiękłyby kolana Krysi.



Czytaj więcej