FSO Warszawa była także Pick-upem

Przed Wami najstarszy znany egzemplarz Warszawy Pick-up. Każdy z nas zna historię, w której nagle okazywało się, że gdzieś u dalekiej rodziny znaleziono stary samochód. Szybsze bicie serca, błysk w oku i plan kolejnego niepotrzebnego zakupu. Brzmi znajomo? Oto jeden z takich przykładów.

Mateusz Pasternak
FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI
W tym przypadku nie była to rodzina, ani nie było blisko. Prezentowany egzemplarz w ramach eksportu realizowanego przez FSO w 1959 roku trafił do miejsca, które większości Polaków kojarzy się ze skokami narciarskimi, sauną i reniferami. Spędził tam ponad sześć dekad, by po latach emigracji powrócić do rodzimych stron. W jaki sposób Warszawa znalazła się w Finlandii?
FSO Warszawa Pick-up – Stół na Starze
Przenosimy się do połowy lat 50. ubiegłego stulecia, do Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Wbrew temu, co głosi propaganda, w państwie nie dzieje się najlepiej. Pomimo upływu dekady od zakończenia wojny kraj z trudem podnosi się po wojennej zawierusze. Realia tamtych dni doskonale przedstawia ówczesna sytuacja polskiej motoryzacji.
FSO Warszawa pick-up @PIOTR CIECHOMSKI

Oryginale wnętrze w Pick-upie? To nie zdarza się często.

Podobnie jak przed 1939 r. auto wciąż jest dobrem luksusowym. Z tą różnicą, że wówczas problem nie leży jedynie w cenie, lecz także w dostępności. Właściwie rzecz ujmując – jej brakiem. To państwo decyduje, komu należy się wóz. Są przydziały, talony, loterie i liczne przekręty. Nawet państwowe przedsiębiorstwa miewają problemy ze zdobyciem wyczekanych nowych wozów, nie wspominając o przysłowiowym Kowalskim, dla którego posiadanie auta to jedynie marzenie, które ma niewielkie szanse na spełnienie. Dochodzi do tego, że przestarzałe przedwojenne wozy, nierzadko wyeksploatowane do granic możliwości, stają się obiektem pożądania i zazdrości. W odpowiedzi na zapotrzebowanie od kilku lat na warszawskim Żeraniu powstają Warszawy M-20, wytwarzane na licencji radzieckiej Pobiedy. W pierwszej wersji planowano uruchomienie na Żeraniu produkcji pojazdów, bazując na licencji Fiata 1100. Choć tradycja współpracy z włoskim koncernem sięgała lat 30., nagle zapadła odgórna decyzja o całkowitej zmianie dotychczasowych ustaleń. W miejsce kapitalistycznego projektu pojawił się samochód będący dziełem radzieckich konstruktorów. Jak głosi wieść gminna, podobno takie polecenie wydał sam Józef Stalin. Równolegle w Lublinie produkowane są ciężarówki, które również posiadają nazwę tożsamą z miejscem powstania oraz stanowią kopię konstrukcji z ZSRR (GAZ 51).
@Archiwum

Reklamy FSO to ciekawe i cenne źródło informacji dla kolekcjonerów. Same już stały się rarytasami.

Popyt znacznie przewyższa podaż, zwłaszcza że państwo odradzające się niczym Feniks z popiołów pilnie potrzebuje kolejnych aut. Jednocześnie coraz bardziej zaczyna doskwierać nisza w segmencie pojazdów użytkowych. W Polsce wytwarzane są wyłącznie samochody osobowe (wkrótce w FSO ma zostać uruchomiona produkcja Syreny) i ciężarowe. Nie ma nic pomiędzy, brakuje segmentu pojazdów dostawczych. Dlatego by po stół czy kanapę nie wysyłać Stara 20 tudzież Lublina 51, w kilku polskich biurach konstrukcyjnych na deskach kreślarskich niemal równolegle powstają plany aut użytkowych. Owocami tych prac są: Żuk A 03, Nysa N57 i Warszawa 200 Pick-up. Pomimo zupełnie odmiennego wyglądu i konstrukcji nadwozi wiele je łączy. Mają identyczny układ napędowy, podobne zawieszenie i szereg wspólnych podzespołów.
@Archiwum BIKINIARZE CC

Takie zdjęcia zawsze pobudzają wyobraźnię. Marzenia o znalezieniu prawdziwego unikatu nigdy nie ustają.

Ówczesna unifikacja była jednocześnie fascynującym i zarazem nieco smutnym procesem. Ten sam reflektor mogliście zobaczyć w aucie osobowym, ciężarowym, autobusie, tramwaju czy lokomotywie. Istnieją również znaczące różnice. W przypadku Żuka i Nysy zdecydowano się na inne rozwiązanie konstrukcyjne – nadwozia były montowane na ramach. Warszawa posiadała nadwozie samonośne. W efekcie dopuszczalna ładowność jej dostawczej odmiany wynosi tylko 500 kilogramów.
FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Znowu na polskiej ziemi. Specjalnie dla Was odtworzyliśmy warunki, w jakich Warszawa spędziła ostatnie lata.

FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Brak zapasu? Nie, koło znajduje się w szoferce, za oparciem kanapy. Pakę wyłożono sosnowymi deskami.

W dużej mierze to właśnie ten aspekt sprawił, że Warszawy Pick-up są dziś tak rzadko spotykane. Te wozy ciężko pracowały, by budować lepsze jutro socjalistycznej ojczyzny. Były notorycznie przeładowywane, silniki i skrzynie poddawano kolejnym remontom, nadwozia zresztą też. Zazwyczaj naprawy były wykonywane "na szybko" i "na sztukę", mało kto zwracał uwagę na jakość. Najważniejsze było to, żeby auto jak najszybciej wróciło na drogi. To jednak nie uchroniło tego modelu od praktycznie całkowitego zniknięcia. Obecnie wiadomo o kilkudziesięciu zachowanych egzemplarzach Warszawy Pick-up, z czego w pełni sprawnych jest jedynie kilkanaście sztuk.
FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Pierwszy lifting Warszawy z 1957 r. to przede wszystkim nowy przód.

FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Oznaczenia bojowe? Nie, to informacja o dopuszczalnej ładowności.

FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Finlandzkie osy postanowiły przenieść się do Warszawy.

Ciekawa jest również geneza powstania tego modelu. Istnieją dwie wersje. Według pierwszej dostawcza Warszawa powstała na potrzeby badania drogowego prototypów Syreny w 1955 r., gdzie miała stanowić zaplecze techniczne dla uczestników wyprawy dookoła Polski. Druga jako powód podaje Wyścig Pokoju, podczas którego Warszawa miała służyć do przewozu rowerów dla kolarzy.
FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Kolejne gniazdo, tym razem do przenośnej lampki.

FSO WARSZAWA PICK-UP – Żerański Jurassic Park
W 1958 r. ruszyła produkcja seryjna dostawczej wersji Warszawy. Oprócz zmienionego nadwozia i wzmocnienia tylnego zawieszenia poprzez dodanie trzech piór w resorach wariant nie różnił się zbytnio od modelu 200, który zaczęto wytwarzać rok wcześniej. Lata mijały, a Pick-upy, podobnie jak inne modele, były poddawane przez FSO mniejszym lub większym modyfikacjom. Jedną z nich było opcjonalne zastosowanie silnika górnozaworowego w 1964 r. W odróżnieniu od GAZ-ów M-20, których produkcję zakończono w 1958 r., żerańska fabryka stworzyła szereg różnych odmian Warszawy, m.in. nadwozie sedan, kombi, furgon czy omawiany tutaj pick-up. Jednak pomimo stosunkowo dużej liczby zmian Warszawa już w połowie lat 60. była powszechnie uznawana za konstrukcję przestarzałą. Kiepska jakość podzespołów i niezbyt dokładny montaż powodowały, że przebiegi międzynaprawcze tych aut były niewielkie. Z jednej strony chwalono Warszawę za jej solidność, z drugiej narzekano na bardzo niską trwałość. Na przełomie lat 60. i 70. auto z polską stolicą w nazwie było żywym dinozaurem, zwłaszcza w porównaniu z Fiatem 125p, którego wytwarzano w tej samej fabryce od 1967 r. W tym samym roku za naszą wschodnią granicą do produkcji wszedł GAZ-24, będący zupełnie nową wersją Wołgi GAZ-21, wcześniej stanowiącej następczynię Pobiedy. Tymczasem u nas odrzucono projekt Warszawy 210, czyli kolejnego pomysłu na unowocześnienie pojazdu wytwarzanego w FSO od 1951 r.
@archiwum

Prototyp wersji Pick-up różnił się m.in. ściętym tyłem. Takie rozwiązanie nie weszło do produkcji.

FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Co skrywa komora silnikowa? Nie jest kompletna, ale odtworzenie tej części pojazdu to najłatwiejsza część prac.

FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Sześć cyfr, które świadczą o wyjątkowości tego auta. Nie ma wątpliwości, że to wersja z paką.

Lata mijały, na ulicach coraz rzadziej można było spotkać Warszawy. Dla sporej części użytkowników priorytetem było utrzymanie auta w ruchu, co stanowiło spore wyzwanie, biorąc pod uwagę jakość rodzimych wozów i ówczesną dostępność części. Mało kto zwracał uwagę na aspekt estetyczny, o oryginalności nie wspominając. Powszechna praktyka unowocześniania poprzez zastosowanie elementów z młodszych modeli, liczne, często niefachowe remonty oraz modyfikacje spowodowały, że Warszawy w oryginalnym stanie i kompletacji są obecnie rzadkimi i bardzo poszukiwanymi autami. Paradoksalnie spowodowało to, że pasjonaci polskich pojazdów wytwarzanych po 1945 r. szukają ich nie tylko w Polsce. Jeśli rozglądacie się za Warszawą lub Fiatem 125p w oryginalnym stanie, warto zapuścić żurawia za granicę, zwłaszcza tam, dokąd FSO oficjalnie eksportowało auta w epoce.
FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Oryginalne lusterko. W samochodach w takim stanie to również rzadkość.

@archiwum
FSO WARSZAWA PICK-UP – Kierunek Finlandia!
Kolekcjonerzy zazwyczaj dzielą się na dwa typy ludzi: tych, którzy szukają, oraz tych, których auta znajdują same. Ekipa Bikiniarzy, właścicieli Pick-upa, zdecydowanie zalicza się do drugiej kategorii. Traf chciał, że obydwie swoje Warszawy kupili w dalekich północnych państwach. Pierwsza była Norka, czyli w pełni oryginalna Warszawa M-20 z Norwegii (więcej o niej przeczytacie w CA nr 117).

Pick-up był odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie rynku.

"Tego dnia przygoda zapukała sama do mych drzwi". Gwoli ścisłości, okna. A właściwie karty przeglądarki internetowej, gdzie na jednej z platform mediów społecznościowych nagle pojawiła się znajoma sylwetka. Jednak ten egzemplarz był zupełnie nieznany, co w środowisku miłośników starych samochodów zdarza się niebywale rzadko. Zdumienie było tym większe, gdy okazało się, że to jedna z 615 Warszaw wyeksportowanych przez FSO do Finlandii.
FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

64 lata. Tyle minęło od czasu, kiedy Warszawa zjechała z taśmy montażowej.

Odkrywanie tajemnic tego auta sprawia, że możesz poczuć się jak Indiana Jones lub rodzimy Pan Samochodzik. Uchylasz drzwi stodoły i dostrzegasz niezwykły pojazd. Natrafiasz na kolejne ślady, które świadczą, że masz do czynienia z unikatem.
FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Symetryczne klosze przednich reflektorów też są fabryczne.

Dach zespawany z dwóch płatów oznacza, że Warszawa jest po poważnej naprawie blacharskiej? Nie, dowodzi to, że w chwili rozpoczęcia produkcji tego modelu FSO nie miało gotowych kopyt do tłoczenia poszycia tego elementu. Wykorzystywano dachy z garbatej odmiany M-20, które przecinano na wysokości słupka B, by potem dorobić brakujący fragment. Wyraźne rysy na ościeżnicy drzwi oznaczają, że "usiadła" szpachla? Drugi raz nie, bo pod oryginalnym szarym lakierem widać ślady obróbki cyny. Dodajmy, że szlifowanie wykonywano ręcznie przy użyciu pilników.
FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Proste i funkcjonalne wnętrze. Ascetyczne i estetyczne zarazem. Co najważniejsze – oryginalne.

Zachowały się również oryginalne lusterka mocowane na przednich błotnikach, przeznaczone wyłącznie dla Pick-upów. Co ciekawe, wersja osobowa nie posiadała lusterek zewnętrznych. Czy zbutwiałe drewno może być czymś interesującym? W tym przypadku tak, ponieważ podłogę przestrzeni ładunkowej stanowią oryginalne sosnowe deski, umieszczone na całej jej szerokości. Widać również klapkę rewizyjną do zbiornika paliwa. To kolejne rozwiązania, które dowodzą, że mamy do czynienia z egzemplarzem z początku produkcji. Pojazd ma również zachowane w pełni kompletne, fabryczne wnętrze, co w przypadku Pick-ów się nie zdarza. Równolegle Bikiniarze usiłują ustalić dokładne losy tej Warszawy. Na ten moment wiadomo, że przez wiele lat auto było użytkowane przez miejscowego weterynarza.
FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Kura pomogła nam w odtworzeniu warunków, w jakich Warszawa spędziła ostatnie lata.

Rok. Tyle trwały negocjacje i próby skłonienia dotychczasowego właściciela Pick-upa do sprzedaży. W końcu nadszedł ten moment i Bikiniarze ponownie wyruszyli na Północ po kolejną Warszawę. "Rarytas", "unikat", "perełka" – te słowa często pojawiają się w opowieściach pasjonatów wszelkiego rodzaju rzeczy starych. Również, a może przede wszystkim, w środowisku ludzi, których kręcą stare wozy. Każdy z nas z politowaniem wysłuchiwał opowiadań człowieka, który twierdził, że w jego garażu stoi "jedyny taki", a wy wiedzieliście, że tylko w promieniu kilkunastu kilometrów jest kilkadziesiąt identycznych aut. W tym przypadku mamy do czynienia z bardzo ciekawym egzemplarzem. Warszawa Pick-up jest zachowana w wysokim stopniu oryginalności, choć zapewne wprawne oko dostrzeże zmienioną tylną burtę przestrzeni ładunkowej, niezbyt wprawnie położoną powłokę lakierniczą czy tylny zderzak pochodzący z innego pojazdu. Świadczy to zarówno o braku dostępności części na tamtejszym rynku, jak i konieczności utrzymania w ruchu tego nietypowego w Finlandii pojazdu. Na szczęście to jeszcze nie koniec tej historii.
FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

W Finlandii Warszawa zyskała dodatkowe odblaski i zderzak z innego pojazdu.

FSO WARSZAWA PICK-UP – DANE TECHNICZNE
PRODUKCJA
listopad 1958-marzec 1973, ok. 16 000 szt.
SILNIK
typ M-20, benzynowy, R4, SV 8v, umieszczony wzdłużnie z przodu, zasilany gaźnikiem
(opcjonalnie typ S-21, benzynowy, R4, OHV 8v, umieszczony wzdłużnie z przodu, zasilany gaźnikiem)
Śr. cyl./skok tłoka: 82/100 mm
Pojemność skokowa: 2120 cm³
Moc maks.: 52 KM/3600 obr/min (70 KM/4000 obr/min)
Maks. moment obr.:
122 Nm/2200 obr/min (150 Nm/2500 obr/min)
NAPĘD
Na tylne koła, skrzynia ręczna, 3-biegowa
ZAWIESZENIE
Przednie: podwójne wahacze poprzeczne, sprężyny śrubowe, amortyzatory hydrauliczne ramieniowe (od modelu 201 teleskopowe)
Tylne: sztywny most, półeliptyczne resory piórowe, amortyzatory hydrauliczne ramieniowe
HAMULCE
Hydrauliczne, bez wspomagania, bębnowe na obu osiach
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.:
466,5/171/190,5 cm
Rozstaw osi: 270 cm
Masa własna: 1320 kg
OSIĄGI
Prędkość maksymalna:
105 km/h (120 km/h)
Przyspieszenie 0-100 km/h: ok. 45 sek.
FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Ślady pilnika na lewym słupku B. Pod oryginalnym lakierem znajduje się cyna i ślady ręcznej roboty.

FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Wymieniany dach? Nie, to fabryczne rozwiązanie.

FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Unikalna klapka, czyli otwór rewizyjny do zbiornika paliwa umieszczonego pod deskami.

FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Do Warszaw używanych w Polsce "zalewano" wyłącznie olej produkcji krajowej.

FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Charakterystyczne, widoczne łączenie dachu świadczy o tym, że mamy do czynienia z wczesnym egzemplarzem.

FSO WARSZAWA PICK-UP @PIOTR CIECHOMSKI

Zanim w Finlandii zaczęto produkować telefony, Nokia była znana jako producent produktów gumowych.

@archiwum

Pick-upy w trudzie i znoju pracują dla obywateli PRL. Dlatego dzisiaj jest ich tak niewiele w kolekcjach.

@archiwum

Przypominamy: 500 kilogramów ładowności. Czego innego mogły dotyczyć cudowne grafiki w folderze reklamowym Pick-upa jak nie ładowania, noszenia paczek, i znowu ładowania.

FSO WARSZAWA nr 1 – Święty graal
O odnalezionym w Finlandii pierwszym wyprodukowanym w FSO egzemplarzu Warszawy M-20 z numerem 000001 i historii warszawskiej fabryki przeczytacie również w listopadowym wydaniu Classicauto nr 217.


Czytaj więcej