Yugo Florida
Sunshine State, czyli z jednej strony gorące baunusjące kobiety, umięśnieni mężczyźni w slipach, kolorowe drinki i wielkie plaże, a z drugiej coroczne niszczycielskie huragany, mokradła i przestępczość rodem z Miami Vice. Taka jest Floryda. Taka jest też Florida. Yugo Florida.
Check this out, I’m going to Miami. In my Florida.
Jugosłowiański kompakt z końca lat 80. z wyglądu i ogólnej koncepcji jest całkiem udanym wozem. Niestety szczegóły trzeszczą. A jakość wykonania wręcz krzyczy. Mimo to kanciasty kompakt z Kragujevac to jedna z ciekawszych propozycji dla miłośnika youngtimerów rodem ze wschodniej Europy, kosztujących tyle co rower albo dobry smartfon.

rafał andrzejewski
Typowy europejski hatchback końca lat 80. Yugo nie miało się czego wstydzić. Projekt Giugiaro był nowoczesny jeszcze w połowie lat 90. Fiat Tipo, Renault 19 czy Opel Kadett E na pewno nie są o niebo ładniejsze.
Nowe Yugo zadebiutowało w 1987 roku, a produkcja ruszyła pod koniec kolejnego roku. Pojazd nazwano Florida. Dlaczego? Z twarzy podobne jest zupełnie do nikogo. Całkiem nowoczesne w chwili debiutu kształty nie kojarzą się ani ze słonecznym stanem, ani z Sonnym Crockettem. Nie ma tu nic z NASA i przylądka Canaveral lub toru w Daytona Beach. Najprawdopodobniej Jugosłowianie chcieli podkreślić swoje sukcesy na rynku amerykańskim. Wprawdzie poziom sprzedaży nie był zauważalny dla tzw. "Wielkiej Trójki", a dowcipy o Yugo mnożyły się jak przestępczość narkotykowa w Miami, lecz samo istnienie wschodnioeuropejskiej marki za Oceanem było już nie lada wyczynem. Planowano, że Florida odniesie znacznie większy sukces niż Koral. Zatem warto mu było dać międzynarodową nazwę, bardziej rozpoznawalną niż Płowdiw albo Pančevo.

rafał andrzejewski
Yugo Florida miało być kolejnym hitem z Kragujevac. Koral pomógł zaistnieć na rynkach, Florida miała zaatakować je ze zdwojoną siłą.

rafał andrzejewski
Morze szarego plastiku było żelaznym punktem ówczesnej mody. Kokpit był ładnie i oryginalnie zaprojektowany.

rafał andrzejewski
Check panel, czyli największy hit Floridy. Przekręcasz kluczyk i wiesz, co nie działa. Wspaniałe.
Wiele osób porównuje wygląd Floridy do późniejszego Citroëna ZX. Rzeczywiście kształty są podobne, ale teorie spiskowe o tym, że Jugosłowianie kupili odrzucony projekt dla Citroëna, można wrzucić do jednego worka z twierdzeniem o płaskiej ziemi. Francuski kompakt projektowało studio Bertone, a Floridę Giugiaro. Trzeba przyznać, że Włosi dali radę. Yugo trzyma proporcje, nie odstaje od ówczesnej konkurencji i można go zgubić na parkingu pod marketem, myląc z innymi samochodami. Ówczesne produkty FSO i FSM wyróżniały się stylem "na oldtimera". Jadąc do Europy Zachodniej nowym polskim samochodem z 1988 roku, było się narażonym na opinie w stylu „masz dobrze utrzymanego klasyka, stary”. W Yugo tego problemu nie ma. W swoim czasie naturalnymi konkurentami Floridy były Škoda Favorit i Łada Samara, pięciodrzwiowe hatchbacki z przednim napędem, wschodnim rodowodem i aspiracjami na dobrą sprzedaż na rynkach zachodnich. Do tej trójcy mógłby dojść Wars, gdyby był produkowany. Yugo ze wszystkich tych samochodów wydaje się najbardziej spójne stylistycznie, ale po przejażdżce nim nie wiem, czy mogę o nim powiedzieć, że było z nich najlepsze.

rafał andrzejewski
Jedna wycieraczka to nie tylko wyróżnik niektórych Mercedesów. Ten sam system miało Uno, podobnie jak Florida projektowane przez Giugiaro.

rafał andrzejewski
Silnik 1,3 z wtryskiem pochodzi z rodziny jednostek napędowych projektowanych dla Fiata 128.

rafał andrzejewski
Na mojej Florydzie oprócz Yugo mam łódkę. Co to za Floryda bez łódki?
Plastikowe eldorado
Yugo znacznie lepiej wygląda w środku. Włoscy projektanci poszli na całość. Zwracają uwagę wygodne fotele z pluszem, ciekawa deska rozdzielcza oraz duża ilość plastiku. Za kierownicą znajdziemy tylko manetkę kierunkowskazów. Resztę wihajstrów zgromadzono wokół liczników. Wystają z konsoli niczym patyczki do lodów. Z lewej strony reguluje się światła, z prawej wycieraczki. Całość wygląda podobnie do Fiata Uno pierwszej serii. Najfajniej jest przy licznikach. Tutaj zamontowano najciekawszy element kokpitu, czyli tzw. check panel. Narysowano kontur samochodu widziany od góry (bardzo w stylu Fiata). Po włączeniu zapłonu wokół rysunku pojawiają się różne kontrolki (światła, drzwi, płyn do spryskiwaczy, hamulec ręczny). Jeśli coś nie działa albo jest otwarte, nad samochodem zaświeci się czerwony napis "check" oraz kontrolka z konkretnym problemem, np. przepaloną tylną żarówką. Jeśli wszystko jest sprawne, nad samochodem pojawi się zielony napis "check". Może nie jest to komputer na miarę Cadillaca, ale bajer ten musiał robić wrażenie na konkurencji. Podobne systemy można spotkać w samochodach koncernu Fiat, np. w Lancii Prisma. Co ciekawe, panel kontrolny był w standardzie, a zegarek wbudowany w deskę rozdzielczą już nie.

rafał andrzejewski
Globalne ocieplenie sprawiło, że na Florydzie jest teraz 15 stopni według jakiegoś tam „Fawrenheita”. Yugo pasuje do przeciętnej mariny jak pięść do nosa. Powinno nazywać się Łomża albo Płowdiw, gdzie idealnie wtopiłoby się w tło.
Oprócz liczników na wyróżnienie zasługuje oryginalnie otwierający się schowek (do góry, jak we Fiacie 125p, tylko ładniej), wbudowana w boczny plastik siedziska dźwignia przesuwania fotela czy wtyczki pasów bezpieczeństwa, które idealnie dopasowano do konsoli między siedzeniami. Ogólnie rzecz ujmując, Yugo Florida był już wozem zapowiadającym lata 90. kiedy to plastikiem obudowywano wszystko. Kończyła się era spaghetti pod deską rozdzielczą czy wielkich wihajstrów do otwierania maski. Teraz wszystko musiało być smukłe i wbudowane w całość. Jedyną pozostałością po latach 80. jest system ogrzewania, sterowany cięgnami zamiast pokrętłami.

rafał andrzejewski
Wihajstry sterujące światłami (a po drugiej stronie wycieraczkami) nawiązują do pierwszej serii Fiata Uno.

rafał andrzejewski
Pluszowe fotele są naprawdę wygodne i miłe w dotyku.

rafał andrzejewski
Yugo to też Zastava. Kod silnika zdradza pochodzenie motoru.
Trzeszcząca prawda
Niestety dobre wrażenie estetyczne zostało zepsute przez fatalną jakość plastików i ich dramatyczne spasowanie. Tam, gdzie nie udało się tego zrobić inaczej, zastosowano gołe śruby psujące efekt gładkości. Nie da się ukryć, że Yugo miało być tanie. A jak coś jest tanie, to zazwyczaj jest tandetne.
Czar pryska ze zdwojoną mocą podczas jazdy. Pod maską znajdziemy jednostkę o pojemności 1,3 litra i mocy 68 KM. To doskonale znany silnik, wywodzący się bezpośrednio z motoru z Zastavy 1100p i Fiata 128. W tym wypadku dodano jeszcze wielopunktowy wtrysk Boscha i kontrolkę check engine na kokpicie. Sam silnik nie wypada źle i nie on jest słabym punktem wozu. W porównaniu do Samary czy Favorita jest żwawszy. Powyżej 2500 obrotów można poczuć jakieś tam przyspieszenie, a dźwięki wydobywające się spod maski są całkiem przyjemne. Naprawdę nie jest źle. Na pewno nie gorzej niż w Škodzie czy Ładzie. Niestety dobre wrażenia psują inne elementy Yugo.

rafał andrzejewski
Pora na relaks. Wakacje na Florydzie mają swoje prawa. Palmy, drinki, leżaki, no i gdzieś w tle plaża. Niestety wóz wygląda jak najtańsza opcja z wypożyczalni. Właściwie to mógłby mieć znaczek Geo i nikt by się nie zdziwił.

rafał andrzejewski
Czy to ZX? Podobieństwo do Citroëna jest wręcz uderzające. Jednak oba wozy nie mają ze sobą nic wspólnego. ZX to projekt Bertone, a Florida Giugiaro.
Po pierwsze, cały układ kierowniczy jest wykonany z bałkańskiej gliny. Razem z maglownicą i drążkami kierowniczymi. Na zakrętach i przy manewrach ma się wrażenie, jakby kierownica nie była połączona z jakimś systemem sterującym kołami, tylko z gulaszem, w którym mieszamy, jak tylko zaczyna się przypalać. Podobnie jest ze skrzynią biegów, która jest jak maszyna losująca w Totalizatorze Sportowym. Tylko w tym wypadku nad losowaniem nie sprawuje pieczy Komisja Kontroli Gier i Zakładów. Układ "H" przez 29 lat użytkowania wozu został zamieniony na układ "O".
YUGO FLORIDA
PRODUKCJA
1988-2008, 29 950 szt. wszystkich wersji
SILNIK
typ 128.A.064, 1,3 litra, SOHC 8v, umieszczony poprzecznie z przodu
Moc maks.: 68 KM/5500 obr/min
NAPĘD
na koła przednie, skrzynia ręczna, 5-biegowa
ZAWIESZENIE
Przednie: kolumny McPhersona
Tylne: wahacze wzdłużne, poprzeczny drążek skrętny
HAMULCE
Tarczowe z przodu, bębnowe z tyłu
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.: 393/166/141 cm
Masa własna: 950 kg
OSIĄGI
Prędkość maks.: 155 km/h
Nie można powiedzieć o naszym Yugo, że jest zdezelowanym gratem. Wóz ma niecałe 100 tys. km przebiegu, wszystko w nim działa. Prawie żaden plastikowy element nie został jeszcze połamany czy urwany. Silnik nie bierze oleju i pali na widok kluczyka. Po prostu Yugo Florida charakteryzowała się marną jakością i mimo niewielkiego przebiegu wiele elementów jest już po prostu zużytych. W testach z epoki, zarówno w prasie angielskiej, jak i węgierskiej, znalazłem narzekania dotyczące bardzo złego układu kierowniczego i niezbyt precyzyjnej skrzyni begów, więc te elementy zawsze były słabe. Sam nie miałem problemów z wbiciem odpowiedniego biegu, ale wierzę, że większość ludzi mogłaby polec na tym etapie jazdy, wyjść z wozu, rzucić kluczykami w krzaki i uciec w nieznanym kierunku. Poza tym wajcha oddalona jest od szofera w taki sposób, że prawie trzeba odrywać tułów od fotela, by nią sterować.

rafał andrzejewski
Yugo po „sukcesie” w USA nazwało swój nowy wóz Florida. Ze słonecznym stanem łączy go… nic.
Do całości dochodzą wszelkie zgrzyty, trzeszczenia i stuki z elementów plastikowych. Jeżeli narzekałem na Fiata Ritmo czy Innocenti Elbę w poprzednich testach, to muszę przeprosić włoskie samochody. We Floridzie wszystko trzeszczy gorzej niż w gospodarce Albanii pod koniec lat 80. To nie koniec problemów. Wóz jest beznadziejnie wygłuszony i już przy marnych 80 km/h hałas powietrza wdzierającego się do środka jest nieznośny niczym głos Janice Litman Garelnick zd. Hosenstein. W tym wymiarze zarówno Łada, jak i Škoda są znacznie lepszymi samochodami. Nawet oldtimery z FSO trzymały wówczas lepszy poziom wykonania i spasowania elementów. Mogły pod tym względem spokojnie konkurować ze Škodą.
Jak Rolls-Royce
Mimo pewnych wad polubiłem Floridę. Nie można od niej wymagać zbyt wiele. Swego czasu obok Łady, Škody i Poloneza była najtańszym samochodem na rynkach zachodnich. Nasz egzemplarz został sprzedany w 1990 roku w Niemczech. Czy człowiek, który kupił Yugo, był szaleńcem? Zapewne nie. Po prostu chciał nabyć nowy samochód, nieco większy od Corsy czy Pandy, a było go stać tylko na jakieś wschodnie dziwolągi. Warto podkreślić, że z tyłu jest naprawdę dużo miejsca i nawet człowiek o wysokim wzroście nie powinien narzekać na brak przestrzeni na nogi i głowę. Florida daje też spory bagażnik, który imponuje głównie głębokością. Praktyczność to jego drugie imię. Niemiec, który wybrał Floridę, był po prostu osobą pragmatyczną. Szukał nowego, całkiem przestronnego wozu za grosze. I go dostał. Szaleńcem był raczej człowiek, który sprowadził ją potem do Polski.
Do Floridy może przekonać jeszcze jeden fakt. To prawdziwy unikat na skalę powiatową. Model produkowano od 1988 roku do 2008 roku. Przez ten okres zbudowano zaledwie nieco ponad 29 tys. egzemplarzy, czyli mniej więcej tyle, co Rolls-Royce’ów Silver Shadow. Nie znaczy to, że robotnicy w Kragujevac zajmowali się każdym egzemplarzem Yugo tak samo, jak robili to ich koledzy z Wielkiej Brytanii w dawnej fabryce Rollsa w Crewe. Na marną liczbę wyprodukowanych egzemplarzy miała wpływ polityka. Pamiętamy przecież wojnę na Bałkanach. Gdyby nie te wydarzenia, zapewne Florida byłaby co najmniej tak znanym wozem jak Favorit czy Samara, a skala produkcji znacznie większa.
Fajny nudziarz
Dziś Florida nie wyróżnia się z tłumu. Patrząc na nią, trudno mieć w głowie entuzjastyczne "chcę go". Ten samochód wymaga większej wiedzy, by go polubić. Trzeba się nim przejechać, przeczytać historię, pomachać wihajstrami przy licznikach. Wówczas jest szansa, by się w nim zakochać lub znienawidzić. A jak wiemy, te uczucia dzieli bardzo cienka linia. Szukając taniego wozu ze wschodniej Europy z przełomu lat 80. i 90., to właśnie Yugo byłoby jednym z ciekawszych wyborów. Być może są dziwniejsze i bardziej archaiczne wozy, jak Aleko, Tavria czy Trabant 1,1, ale Yugo Florida, mimo wszystkich wad, jest z tych samochodów najlepsze pod względem technicznym i estetycznym.