Fiat Ritmo w rytmie Diesla
Diesel zimą. Odpali rano czy nie? Właściciele dwusuwów przynajmniej raz w roku mogli być dumni ze swoich wozów – gdy patrzyli, jak zachodni ropniak słabnie na mrozie. Z całej gamy małych diesli lat 80. do testu wybraliśmy Fiata Ritmo. Nawet jeśli nie zadziała przy arktycznej aurze, to przynajmniej będzie ładnie wyglądał na parkingu.

FIAT RITMO @RAFAŁ ANDRZEJWSKI
Silnik wysokoprężny w latach osiemdziesiątych oznaczał jedno – tankowanie bez kartek. I to było najważniejsze dla polskich kierowców. Właściciele świetnie radzących sobie zimą Syren, Wartburgów oraz Trabantów i tak marzyli o Golfie, Ritmo, Kadecie czy Corolli z dieslem pod maską. A zima? Proszę pana, przecież akumulator można wziąć na noc do domu, żaden problem! Gorzej jak u ajenta na CPN-ie zatankujemy paliwo gorszej jakości. A przecież wówczas zima była naprawdę zimna i temperatury dochodzące do -25 stopni Celsjusza nie dziwiły nikogo. Samochody z napędem dieslowskim miały naprawdę trudne życie.

FIAT RITMO @RAFAŁ ANDRZEJWSKI
Tankki on pankki czyli po fińsku "bank w baku". Niewielki diesel mógł zejść nawet do 5 litrów na 100 km.
FIAT RITMO – Koala na haju
Fiat prezentując nowy kompaktowy model (działo się to w 1978 roku), zrywał z dotychczasowym kodem nazw. Wreszcie zamiast numerów nadano ładnie brzmiące imię. Nadchodziły zmiany w koncernie. Ritmo to jeden z pierwszych wozów produkowanych na zautomatyzowanych liniach produkcyjnych. Filmy z fabryki Fiata pokazywano jako przykład nowoczesności i postępu technicznego, a samo Ritmo jako wóz przyszłości. Nowy model zaskakiwał ciekawym podejściem do stylistyki w popularnym samochodzie. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że Ritmo było kompletnie zwariowane pod względem designerskim. Nie wszystkim to się podobało. Ritmo często występował jako bohater żartów. Zupełnie jak kilkanaście lat później Multipla. Z twarzy był podobny zupełnie do nikogo. No może do misia Koali na haju. Uwagę zwracają wielkie zderzaki z tworzyw sztucznych. Z przodu zachodzą na grill oraz lampy kierunkowskazów i świateł pozycyjnych (wymiennych między innymi z późniejszym Polonezem i Maserati). Z tyłu sięgają aż do klapy bagażnika. Ciekawe były także okrągłe klamki i oryginalne bezotworowe felgi. To nie koniec innowacji, bowiem Włosi mocno skupili się na aerodynamice. Sylwetka wozu miała kształt klina. Z przodu maska schodziła nisko, na niej zaś zamontowano rasowo wyglądający wlot powietrza. Z tyłu, na górze dachu, występowało charakterystyczne zaokrąglenie robiące za nieśmiały spojler. Współczynnik oporu powietrza wynosi 0,44, co nie jest wynikiem idealnym, ale z pewnością jednym z lepszych w tej klasie.

Fiat Ritmo @Rafał Andrzejwski
Tankowanie nocą
trochę przed północą.
Pomysł na oryginalny i inny wóz na początku chwycił i już w pierwszym roku produkcji Ritmo stało się najpopularniejszym modelem włoskiego producenta. Potem było nieco gorzej. Konkurencja zaprezentowała Escorta III i Renault 9/11, a w planach były Golf II i Peugeot 205. W 1982 roku Fiat postanowił zmodernizować Ritmo. Wóz złagodniał i stracił z naszego punktu widzenia dużo uroku.

FIAT RITMO @RAFAŁ ANDRZEJWSKI
Confort Lusso, czyli lepsza wersja wyposażeniowa, m.in. z wycieraczką tylnej szyby.
FIAT RITMO – Tankki on pankki
Diesel trafił do Ritmo dwa lata po rozpoczęciu produkcji. Jego konstrukcją zajął się nie byle kto, bo Aurelio Lampredi. Motor powstał na bazie benzynowego silnika 1.8. W tym czasie wiele kompaktów zaczynało być wyposażanych w diesle. Wszystko zaczęło się w latach 60. od Peugeota 204, by następnie na rynek mogły wejść kolejne firmy: Opel Kadett D, Talbot Horizon, Volkswagen Golf czy Toyota Corolla. Nawet FSO zaczęło pracę nad własnym małym dieslem. Parę lat wcześniej Peugeot i Mercedes Benz pokazały diesle z turbodoładowaniem. Klienci nie bali się już głośnych i śmierdzących silników wysokoprężnych, które stały się świetną alternatywą dla ludzi oszczędnych.

FIAT RITMO @RAFAŁ ANDRZEJWSKI
Brzydki? W latach 70. wiele osób uważało Ritmo za brzydkie. Śmiano się z niego, jak teraz kpi się z nowej Multipli. Po latach to jednak pierwsza wersja Ritmo jest ciekawsza i bardziej poszukiwana.
Włoska konstrukcja ponoć słynęła z kłopotów z odpalaniem na mrozie. Nasze Ritmo chyba nie wiedziało o tej przypadłości i nie miało problemów ze startem. Mimo dłuższego postoju w garażu odpaliło od pierwszego strzału. Jak każdy stary diesel jest głośny, ale do samej kultury pracy nie mogę mieć zastrzeżeń. Motor chodzi równo, ładnie i może świecić przykładem. Zresztą czystość, jaką zobaczyłem pod maską, mnie zamurowała. Spodziewałem się wielkiej bryły oleju, pod którą być może znajdę silnik. Pozytywnie się rozczarowałem – ten Fiat powinien mieć plakietkę z napisem wzorowy uczeń. Testowany egzemplarz pochodzi z rynku fińskiego, co podkreśla znakomita naklejka na tylnej szybie z napisem „(...) tankki on pankki” (zbiornik to bank). Zawsze oszczędni i niezbyt wówczas zamożni Finowie chętnie kupowali tanie samochody z napędem dieslowskim. Napis na motorze dumnie podkreśla rynek zbytu: Nord Europa. Nie bez powodu. Samochód, szczególnie włoski, należało bowiem solidnie przygotować na warunki północnej Europy. A co za tym idzie, mamy do dyspozycji specjalne wyposażenie. Pod maską jest gniazdko do instalacji, która może przez noc podgrzewać silnik. Obok spryskiwacza znajduje się prymitywny, ale skuteczny podgrzewacz płynu, a reflektory mają spryskiwacze. Z takim wyposażeniem nie straszne nam są noce pod Rovaniemi. Sympatycznego Fiata wyprodukowano w 1982 roku, czyli końcówce pierwszej serii. Widać, że starano się uatrakcyjnić go, malując rasowy wlot powietrza na kolor nadwozia, dodając sportowe owiewki na tylnej klapie oraz czerwone szparunki po bokach.

FIAT RITMO @RAFAŁ ANDRZEJWSKI
Spryskiwacze przednich lamp były ważnym dodatkiem na rynku fińskim.
FIAT RITMO – Nie ma nudy
We wnętrzu też nie ma nudy. Jako że Ritmo składa się głównie z samych detali, znajdziemy je także tutaj. Fajne są półksiężyce jako przyciski na desce rozdzielczej. Gdy naciśnie się przycisk świateł, chowa się naduszana część, a obok wychodzi druga, którą trzeba nacisnąć, wyłączając światła. Podobnie zaprojektowano przyciski zamknięcia drzwi. Sama deska rozdzielcza sprawia wrażenie dość nowoczesnej jak na 1978 rok. Mnóstwo brązowego plastiku dziś nie jest szczytem motoryzacyjnej mody, ale wtedy plastik był na topie. Większość elementów jest rozmieszczona ergonomicznie, choć można mieć problemy z rozszyfrowaniem, co do czego służy.

FIAT RITMO @RAFAŁ ANDRZEJWSKI
Gniazdko do podgrzewania silnika nocą to niemal standard w samochodach z rynku fińskiego.
Brakuje niestety schowków. Na desce rozdzielczej znajdziemy półkę, z której wszystko spada, oraz malutki schowek na rękawiczki i bilon na espresso. W drzwiach brakuje kieszonek na mapy czy miliony lirów w gotówce.

FIAT RITMO @RAFAŁ ANDRZEJWSKI
Felgi Ritmo są przepiękne. Nie każdy wulkanizator potrafi je wyważyć, ale na szczęście są fachowcy posiadający odpowiedni sprzęt.
Pozycja za kierownicą niewiele różni się od innych w ówczesnych pojazdach kompaktowych. Siedzi się dość nisko. Jeśli jesteśmy Dannym DeVito możemy nie widzieć, co dzieje się przed maską. Z drugiej zaś strony mamy sporo miejsca na boki, a wrażenie przestrzeni potęguje całkowicie płaska podłoga. Przy niewielkich rozmiarach auta w środku jest zaskakująco dużo miejsca dla czterech osób. Nawet na tylnych siedzeniach, przy maksymalnie cofniętym fotelu kierowcy, jeździ się wygodnie. Kilka lat temu pojechałem w trzy osoby na wakacje właśnie Fiatem Ritmo. Zrobiliśmy ponad 3 tys. kilometrów i żaden z pasażerów nie narzekał na ciasnotę.

FIAT RITMO @RAFAŁ ANDRZEJWSKI
Pacman jako przycisk zamknięcia drzwi to jeden z wielu fajnych detali we wnętrzu auta.
FIAT RITMO – Włoska precyzja
Ritmo świetnie wygląda, ma niepowtarzalny styl przełomu lat 70. i 80., ale jako samochód nie powala fontanną doznań. Prowadzi się podobnie do testowanego parę lat temu Kadetta D. Od innych przednionapędowych kompaktów także niewiele się różni. Włoscy inżynierowie niezbyt się napracowali przy technicznej stronie pojazdu. Pod spodem to nadal Fiat 128. Została płyta podłogowa i zawieszenie poprzednika. Szczególnie tył z poprzecznym resorem nie był już powodem do chwały. O ile podstawowa wersja z silnikiem 1,1, znanym z wielu Fiatów, jeździ w miarę dynamicznie, to oczywiście diesel wlecze się niemiłosiernie. Wóz jest idealny do jazdy 80-90 km/h. Przy większych prędkościach komfort staje się pustym słowem. Na szczęście przy normalnej jeździe hałas nie przeszkadza. Samochód doskonale wygłuszono. Ale pamiętajmy, że to mimo wszystko włoski wóz. Nasze ucho i tak będzie atakowane skrzypieniem deski rozdzielczej i tylnej półki.

FIAT RITMO @RAFAŁ ANDRZEJWSKI
Włoski demon szybkości? To zdjęcie jest dynamiczne, nie Ritmo!
W dieslu zastosowano lepszą, pięciobiegową skrzynię. W "polskich" Ritmo zazwyczaj montowano wersję czterobiegową. Obie skrzynie nie są mistrzowskie. Biegi zmienia się, jakby drążek był zanurzony w gorącym asfalcie, a słowa "precyzja" i "kliknięcie" to science fiction. Skok poszczególnych biegów jest długi. Zanim Ritmo się rozpędzi, nasze życie ciągnie się jak fabuła serialu "Ośmiornica". Nic dziwnego, że najbardziej lubianymi wersjami Ritmo zostały 105TC oraz 125TC, czyli szybkie i usportowione jak należy (czyt. we włoskim stylu).

FIAT RITMO @RAFAŁ ANDRZEJWSKI
Klamry pasów bezpieczeństwa to kolejny świetny detal we włoskim stylu.
FIAT RITMO – Wszędzie korozja
Podstawowe wersje Ritmo nie są drogie. Właścicielami wozu w średnim, ale jezdnym stanie możemy stać się za około 1500-2500 zł. Samochody idealne to wydatek rzędu ok. 8-12 tys. zł. Największą bolączką kompaktowych Fiatów była i jest oczywiście korozja, która atakuje po prostu całe auto. Z pewnością dlatego polska populacja tych sympatycznych autek spadła do najwyżej kilkudziesięciu egzemplarzy. Jak to często we fiatowskich konstrukcjach bywa, z mechaniką nie będzie problemu. Większość części jest wymiennych z Fiatem 128, Zastavą, a niektóre nawet z Cinquecento. Najwięcej problemów będą mieli właściciele omawianej wersji. Późniejsze silniki wysokoprężne mimo podobnej pojemności znacznie różniły się od poprzedników i poszczególne części są trudno dostępne lub drogie. Jako doświadczony kierowca Ritmo proponuję wozić w bagażniku zapasową linkę sprzęgła. Podobnie jak w Zastavach i Fiatach 128 z pewnością pęknie. A kiedy? Oczywiście w najmniej odpowiednim momencie. Mnie pękła w Połczynie-Zdróju.

FIAT RITMO @RAFAŁ ANDRZEJWSKI
Rasowy wlot powietrza posiadało każde Ritmo pierwszej serii.

FIAT RITMO @RAFAŁ ANDRZEJWSKI
Tylne owiewki to gadżet podnoszący atrakcyjność wozu. Ritmo ze względu na oryginalny i nietypowy wygląd nie wszystkim się podobało.
FIAT RITMO – 45 lat minęło
Nie będę ukrywał, że mam słabość do włoszczyzny. W moim garażu parkuje Lancia i Innocenti. Strasznie lubiłem swoje Autobianchi. Ciągle miałem jakieś Fiaty, również Ritmo, a nawet jego hiszpańskiego kuzyna, Seata Rondę. I zawsze byłem z tych samochodów zadowolony. Włoskie kompakty z przełomu lat 70.i 80. z najprostszymi silnikami pod maską może nie dają tej frajdy co Lancia Delta HF czy Autobianchi A112 Abarth. Ale mają swój niepowtarzalny klimat. Są nieco inne, ciekawsze stylistycznie, ładne w środku i bardzo wygodne. W Ritmo dostajemy to wszystko w podwójnej dawce. Wóz pozytywnie wyróżnia się tłumu. Niestety dzięki swej nowoczesności i wyjątkowo podłej podatności na korozję nie jest uważany za wielkiego klasyka. Mimo że od premiery minęło ponad 45 lat, Ritmo cały czas czeka w kolejce do grona aut kultowych. Dla mnie już taki jest, w końcu śpiewał o nim Franek Kimono.

FIAT RITMO @RAFAŁ ANDRZEJWSKI
Okrągłe klamki świetnie korespondują z designem wozu.

FIAT RITMO @RAFAŁ ANDRZEJWSKI
Sylwetka boczna pokazuje efekt klina i aerodynamikę Ritmo. Szczególnie jeśli porównamy ją do kanciastego poprzednika.

FIAT RITMO @RAFAŁ ANDRZEJWSKI
Nord Europa, czyli diesel na rynek fiński.

FIAT RITMO @RAFAŁ ANDRZEJWSKI
Kartki na paliwo? Mogę się z nich tylko śmiać! W latach 80. obowiązywały tylko na benzynę. Właściciele diesli tankowali ile chcieli i kiedy chcieli. Oczywiście jak stacja była czynna i miała olej napędowy na sprzedaż.
FIAT RITMO I DIESEL – DANE
PRODUKCJA
1980-82 (ogółem I Seria: 1978-82), wyprodukowano 2 044 393 szt. wszystkich Serii (1978-88)
SILNIK
Czterocylindrowy, rzędowy, wysokoprężny, OHC
Pojemność skokowa: 1714 cc
Moc maks.: 55 KM
przy 4500 obr/min
NAPĘD
Na koła przednie, skrzynia biegów ręczna, 5-biegowa
ZAWIESZENIE
Przednie: niezależne, wahacze poprzeczne, kolumny McPhersona, drążki reakcyjne
Tylne: niezależne, wahacze poprzeczne, amortyzatory teleskopowe, poprzeczny resor dwupiórowy
HAMULCE
Tarczowe/bębnowe
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.: 401,5/165/140,5 cm
Rozstaw osi: 244,5 cm
Masa własna: 960 kg
OSIĄGI
Prędkość maksymalna:
140 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 19 sek.
Średnie zużycie paliwa:
5,6 l/100 km
Pierwotna wersja tego artykułu ukazała się w "Classicauto" nr 138/2018