Mercedes w111 220 se Coupé
Mercedes 220 SE Coupé (1960-65) to dzieło kompletne

Jedną z miar klasy samochodu zabytkowego jest to, jak odnajduje się we współczesności. Ten Mercedes 220 SE Coupé liczy sobie sześć dekad. Pomimo upływu czasu jego styl budzi powszechny podziw, a i tak to technika stanowi jego najmocniejszy atut oraz źródło największych zaskoczeń.

Rafał Andrzejewski, Antoni Walkowski
MERCEDES 220 SE COUPE @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI/STACJA KLASYKI
W 1959 roku na rynku samochodowym doszło do dwóch arcyważnych premier. Wiosną świat ujrzał przełomowe Mini. Kilka miesięcy później doktor Fritz Könecke, prezes zarządu Daimler-Benz AG, dumnie obwieścił coś z przeciwległego końca spektrum: nowe pokolenie luksusowych Mercedesów. W111, popularnie zwany Skrzydlakiem (z niem. "Heckflosse"), był ultranowoczesny. Nie dość, że godnie zastąpił Pontona, to jeszcze przejął od niego pałeczkę flagowego produktu Wirtschaftswunder, powojennego cudu gospodarczego w RFN. Współcześnie stoi nieco w cieniu młodszych pokoleń z trójramienną gwiazdą na masce. Niesłusznie, bowiem W111 to dzieło kompletne, które pozostaje zaskakująco aktualne do dziś.
Mercedes 220 SE Coupe @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI/STACJA KLASYKI

Od razu widać, że mamy do czynienia z Mercedesem, acz mniej formalnym i nowocześniejszym niż sedan. Coupé jest jak dobrze dobrana sportowa marynarka wobec sztywnego smokingu limuzyny. Tylne skrzydła w wariancie dwudrzwiowym stały się wyraźnie skromniejsze. Właśnie dlatego Coupé jest uważane za bardziej ponadczasowe.

Mercedes W111 220 SE Coupe – Dwa opakowania
Prezes Könecke miał wszelkie prawo być pewnym swego. Za jego rządów marka ze Stuttgartu wskoczyła na trzecie miejsce pod względem dochodów w niemieckim przemyśle. Skrzydlak został zaprojektowany z należnym takiemu potentatowi polotem. Nad projektem nadwozia protoplasty dzisiejszej klasy S czuwał Friedrich Geiger. O rodowitym Szwabie z Süßen można bez zbędnej przesady powiedzieć, że współtworzył wizerunek marki Mercedes-Benz, jaki dziś znamy. To pod jego okiem powstały dzieła takie jak przedwojenny 540K oraz uskrzydlony 300 SL. Za przemodelowanie W111 w wariant dwudrzwiowy odpowiadał Paul Bracq, nad Wisłą głównie kojarzony jako twórca Pagody (o czym przypominają jego podpisy, widoczne na większości znajdujących się w Polsce egzemplarzach tego modelu). Francuz doskonale wiedział, w którą stronę wieje wiatr. O ile W111 Coupé osadzono na tej samej platformie i posłużono się podobnym stylem co w limuzynie, to ani jeden element poszycia nie jest wymienny z sedanem.
@Mercedes

O ile za styl dwudrzwiowego W111 i W112 odpowiadał Paul Bracq, to prasowane w kant linie limuzyny powstały pod okiem Friedricha Geigera, legendy działu projektowego Mercedesa.

Błękitny 220 SE Coupé Automatic zachował dużą powierzchnię przeszkloną, wąskie słupki A oraz przednią szybę, która owija się wokół kabiny. Szkło z boku ma nieco obły kontur, co tworzy spójny profil z burtami nadwozia. Pionowe ściany przedniego i tylnego pasa oraz potężna, jakby wyciosana z granitu atrapa chłodnicy jasno dają do zrozumienia, że mamy do czynienia z Mercedesem. Subtelne krzywizny oraz przetłoczenia pozwalają zachodowi Słońca grać na prześlicznym lakierze Horizontblau. Dwudrzwiowe W111 wciąż bije autorytetem na szosie, ale w porównaniu do nieco zamerykanizowanej limuzyny wygląda znacznie nowocześniej. Mówiąc obrazowo, sedan to auto, którym dyplomata lub minister jeździł do pracy. W weekend wyciągał z szuflady kluczyki do Coupé, by zabrać rodzinę na piknik nad jeziorem albo w pięknym parku. Z racji skromniejszej ornamentacji wariant dwudrzwiowy ładniej się zestarzał. Jednak dopiero otwarcie drzwi pozwala przekonać się, co stanowi o prawdziwej wartości tego wozu. Wbrew pozorom nie jest to miękka tapicerka, ani elegancki detal. Należy zajrzeć głębiej: pod tapicerkę lub wziąć auto na podnośnik.
MERCEDES 220 SE COUPE @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI/STACJA KLASYKI

W niezwykle miłym dla oka kokpicie zastosowano szereg rozwiązań, które są z nami do dziś, choćby łamaną kolumnę kierowniczą oraz miękkie obicie deski oraz wolantu. Kratki nawiewu nad tunelem środkowym to klimatyzacja Kühlmeister.

Mercedes W111 220 SE Coupe – Solidny fundament
W 1952 r. koncernowi ze Stuttgartu przyznano patent numer 854157. Jego autorem był urodzony w Austro-Węgrzech Béla Barényi. W111 i jego pochodne były pierwszymi autami, w których w pełni rozwinięto nowoczesną koncepcję samonośnego nadwozia ze strefami kontrolowanego zgniotu. Już w latach 30. Barényi zdał sobie sprawę, że ówczesne karoserie tworzono zupełnie na opak. Klasyczny czterokołowy klocek o sztywności bunkra z Linii Zygfryda nie zapewniał należytego poziomu ochrony, nawet jeśli auto po kraksie wyglądało na niemal nienaruszone. W rzeczywistości konstruktorom powinno zależeć na takim obmyśleniu nadwozia, by energia uderzenia została pochłonięta i rozproszona z dala od sztywnego przedziału pasażerskiego – tylko on powinien tworzyć nienaruszalną klatkę bezpieczeństwa. Przez kolejne kilkadziesiąt lat logika Barényiego uratowała życie tysiącom uczestników wypadków drogowych. Nowości takie jak hamulce tarczowe na przedniej osi czy niezależne tylne zawieszenie sprawiały, że dwudrzwiowy Mercedes był wozem na wskroś nowoczesnym. Za obrócenie pomysłu Barényiego w rzeczywistość odpowiadał nadwoziowiec Karl Wilfert, a pieczę nad całym projektem W111 sprawował Fritz Nallinger.
@Mercedes

Wprowadzając model 280 SE 3.5, Mercedes skorzystał z okazji, by wykonać modernizację przedniego pasa. Niższą, szerszą atrapę auta z V8 (po prawej) w Niemczech zwykło się nazywać "Flachkühler", czyli "płaską chłodnicą".

Mówi się, że bezpieczeństwo nie jest sexy, ale rzut oka na ten kokpit wystarczy, by zmienić zdanie. Miękkie, zaokrąglone linie wykończenia doskonale współgrają z modernistycznym krojem deski rozdzielczej, umiejętnie łącząc szlachetną prostotę formy z funkcjonalnością. Twórca Bauhausu Walter Gropius dałby temu projektowi wysoką notę. Pomimo upływu czasu zapach karmelowej skóry jest obłędny. Magiczny klimat uzupełniają detale takie jak radio Becker Grand Prix i panel klimatyzacji Kühlmeister. Uderza kontrast z projektami Mercedesa z lat 80. i 90., które pod względem estetyki przypominają już krzyżackie warownie, a nie luksusowe apartamenty.
MERCEDES 220 SE COUPE @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI/STACJA KLASYKI

Coupé operuje stylem zbliżonym do sedana, ale nie dzieli z nim ani jednego elementu poszycia.

MERCEDES 220 SE COUPE @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI/STACJA KLASYKI

Od biedy na tylnej kanapie zmieści się troje dorosłych, jednak rekomendowana konfiguracja to 2+2. Wtedy jest tu naprawdę przestronnie.

Wystarczy chwila oczekiwania na nabicie odpowiedniego ciśnienia paliwa, by rzędowy, sześciocylindrowy silnik typu M127 zaczął pracować cichym szmerem. Podobnie jak auto, w którym go zamontowano, on także tętni nowoczesnością. Ekipa silnikowców Josefa Müllera w pełni wykorzystała atuty mechanicznej aparatury wtryskowej. Niewielki jak na tak duże auto agregat, który większość mocy i momentu generuje na wysokich obrotach, całkiem sprawnie radzi sobie z wozem o masie niespełna półtorej tony.
MERCEDES 220 SE COUPE @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI/STACJA KLASYKI

Silnik M127 ma niedużą pojemność (2,2 litra) i moc (120 KM) jak na luksusową barkę, ale nieźle sobie radzi z ciężkim Coupé.

Mercedes w111 220 SE Coupe – Niesprawiedliwość
O tym, jak prowadzi się dwudrzwiowy Skrzydlak, najlepiej opowie Rafał Piasecki, trójmiejski kolekcjoner, a przy tym miłośnik klasycznych Mercedesów. W 2001 r. pilotowany przez Janusza Szwenka wygrał klasę aut zabytkowych w Rajdzie Żubrów. Wystartował nieco nowszym 280 SE 3.5, którym w ciągu trzech lat przejechał 100 tys. km!
W111 można bez zmęczenia pokonać trasę liczącą półtora tysiąca kilometrów. Nastawy zawieszenia, za które odpowiadał zespół Rudolfa Uhlenhauta, sprawiają, że auto ma podwójny charakter. Prowadzone spokojnie, jak na luksusowy jacht przystało, jest wręcz kojące, bo doskonale izoluje od otoczenia. Wspomagany układ kierowniczy, z którego płynie niewiele informacji, ma leniwe przełożenie, zaś amortyzatory wybierają nierówności tak sprawnie, że nawet droga wyłożona nierówną kostką brukową nie robi na Mercedesie wrażenia. Kierowca przyzwyczajony do komunikacji z autem zasnąłby z nudów, ale teściowa nie miałaby na co narzekać.
MERCEDES 220 SE COUPE @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI/STACJA KLASYKI

Brak słupka C doskonale wpływa na sylwetkę 220 SE. Ten zabieg wymusił dołożenie dodatkowych wzmocnień podłogi, by zachować należytą sztywność karoserii.

MERCEDES 220 SE COUPE @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI/STACJA KLASYKI

Porównajcie te detale z modelami z lat 80. i 90. Wnętrze Bracqa ma polot i styl, którego próżno szukać w nudnych kabinach Bruno Sacco.

MERCEDES 220 SE COUPE @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI/STACJA KLASYKI

W porównaniu do limuzyny tylne lampy są minimalistyczne. To zapowiedź W113.

Jednak gdy wciśnie się gaz, auto pokazuje prawdziwe kompetencje. Nie trzeba być Sobiesławem Zasadą, by opanować subtelną podsterowność na wejściu w zakręt i zarzucanie tyłem, gdy przekroczy się granicę przyczepności. Absolutnie wzorowa kultura pracy silnika, jego szlachetne brzmienie oraz dość sztywne fotele z wydatnymi boczkami to dodatkowe atuty, gdy kierowca odpali tryb jazdy na ponad pół gwizdka. Jak dodaje Rafał Piasecki, należy pamiętać, że wraz z kolejnymi wersjami i rocznikami W111 prowadziło się coraz pewniej. Niezwykle skuteczne warianty z V8 pozwalały na szybką jazdę nie tylko po prostych.
MERCEDES 220 SE COUPE @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI/STACJA KLASYKI

O ile ze startu zatrzymanego Mercedes nie urzeka dynamiką, to dzięki bardzo dopracowanemu układowi jezdnemu może utrzymywać wysoką prędkość przez bardzo długi czas. Kierowca zawsze wysiada wypoczęty.

Trudno nie docenić roli, jaką familia Heckflosse pełni w historii Mercedesa. W111 wraz z tańszym W110 zastąpiły szeroką gamę Pontonów, a droższy, mocniejszy W112 stał się formalnym spadkobiercą potężnego Adenauera. Skrzydlate limuzyny wyparły z katalogu typoszereg W108/109. Coupé doczekało się następcy dopiero w latach 80., gdy zaprezentowano model C126. Rzadki, poszukiwany i koszmarnie drogi dziś kabriolet musiał poczekać jeszcze dłużej, bo aż do roku 2014, gdy zadebiutowała klasa S w otwartym nadwoziu (A217).
MERCEDES 220 SE COUPE @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI/STACJA KLASYKI

Motor 2.2 z dobrze wyregulowanym układem wtryskowym pracuje niczym chronograf. Kultura pracy jest jego najmocniejszą stroną.

Zakup 220 SE, takiego jak piękny egzemplarz z naszych zdjęć, to trudna sztuka. O ile auta sześciocylindrowe są tańsze w zakupie i utrzymaniu niż V8, to kupno wiąże się z pewnym ryzykiem. Powszechne problemy z regulacją pomp wtryskowych oraz brak troski o stan układu jezdnego sprawiają, że wiele egzemplarzy wiedzie czysto paradny żywot. Jednak praktyka pokazuje, że by doświadczyć pełni charakteru tego wozu, należy przejechać się profesjonalnie przygotowaną przez fachowców sztuką, a najlepiej zachowaną w oryginalnym stanie i pełni sprawności. Tylko w ten sposób można zadośćuczynić za historyczną niesprawiedliwość, jaką jest zepchnięcie przodka klasy S do roli estetycznej i eleganckiej kanapy dla zamożnych nudziarzy.
MERCEDES 220 SE COUPE @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI/STACJA KLASYKI

W111 jest pierwszym autem, w którym zrealizowano w pełni nowoczesną koncepcję sztywnej kabiny i stref kontrolowanego zgniotu z przodu i z tyłu.

MERCEDES 220 SE COUPE @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI/STACJA KLASYKI

W swoim czasie Skrzydlak imponował manierami także poza drogą. 220 SE i 300 SE odnosiły mnóstwo sukcesów w sportach motorowych, zwłaszcza w długodystansowych wyścigach i rajdach. Wyobraźcie sobie ściganie się S-klasą dziś!

MERCEDES 220 SE COUPE @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI/STACJA KLASYKI

W W111 występowały zarówno jednolite, jak i dzielone reflektory, także na rynku europejskim.

MERCEDES 220 SE COUPE @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI/STACJA KLASYKI

Pasy bezpieczeństwa lotniczego typu montowano seryjnie w Mercedesach od marca 1957 r., gdy w Genewie zadebiutował 300 SL Roadster.

MERCEDES 220 SE COUPE @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI/STACJA KLASYKI

Duży Mercedes w ogóle się nie męczy, gdy przez cały dzień gna ponad 100 km/h. Także dziś to idealny wóz w długie trasy.

MERCEDES-BENZ 220 SE COUPÉ (W111/3) – DANE TECHNICZNE
PRODUKCJA
1960-1965, 14 173 szt.
(28 918 szt. wszystkich Coupé)
SILNIK
typ M127.984, benzynowy, R6, SOHC 12v, umieszczony wzdłużnie z przodu, zasilany wtryskiem mechanicznym
Śr. cyl./skok tłoka: 80/72,8 mm
Pojemność skokowa: 2195 cm³
Moc maks.: 120 KM/4800 obr/min
Maks. moment obr.:
189 Nm/3900 obr/min
NAPĘD
Na tylne koła, automatyczna, 4-biegowa (standardowo ręczna, 4-biegowa)
ZAWIESZENIE
Przednie: podwójne wahacze poprzeczne, amortyzatory teleskopowe, sprężyny śrubowe, stabilizator
Tylne: półosie wahliwe, amortyzatory teleskopowe, sprężyny śrubowe, stabilizator
HAMULCE
Hydrauliczne, ze wspomaganiem, tarczowe z przodu, bębnowe z tyłu
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.: 488/185/145 cm
Rozstaw osi: 275 cm
Masa własna: 1410 kg
OSIĄGI
Prędkość maks.: 165 km/h
Przysp. 0-100 km/h: 12,7 sek.
@Mercedes

Także kabriolet powstał pod okiem Paula Bracqa. Dziś te auta są bezdyskusyjnie najdroższe spośród W111 i 112.

@Mercedes

280 SE 3.5 był jednym z pierwszych aut, w których montowano V8 typu M116. Ta żywotna jednostka dotrwała w produkcji do lat 90.

@Mercedes

Dziennikarz brytyjskiego magazynu "Autocar" odnotował, że W111 bez problemu pojedzie 80 km/h po "belgijskim pavé", czyli brukowanej drodze typowej dla krajów Beneluksu.

@Mercedes

Ekipa Fritza Nallingera wszechstronnie przetestowała W111. Prototypy przejechały 3 mln kilometrów, a inżynierowie rozbijali Bogu ducha winne auta na wszystkie sposoby.

Serdecznie dziękujemy Stacji Klasyki oraz Rafałowi Piaseckiemu za pomoc w realizacji niniejszego materiału.


Czytaj więcej