Jeep Willys MB to łobuz jakich mało
Na wojnie Jeep Willys MB zastąpił konie i motocykle. Skutecznością i uniwersalnością nie dorównał mu żaden rywal z II wojny. Ernie Pyle, słynny korespondent wojenny i laureat nagrody Pulitzera, nazwał Jeepa "boskim instrumentem wojskowej lokomocji". Wciąż ulegamy łobuzerskiemu czarowi tego wehikułu.

JEEP WILLYS MB @Piotr Ciechomski
Plaża (nie tylko Omaha) może okazać się pułapką. Klasyczny bieżnik typu "bar grip" ma znikomą trakcję na piasku. Nic to, koledzy wypchną.
Na inną okazję zostawiam opowieść o pomyśle na amerykański uniwersalny pojazd wszędziewjadący, o rywalizacji między Bantamem, Fordem i Willysem, kto stworzy najlepszy, a potem o wysiłku konstruktorów, żeby całość (cudem jakimś) zunifikować, usprawnić i poprawić.
Za zwycięzcę w rywalizacji tej trójki można uznać Willysa. Kolejne kontrakty na produkcję były dla niego jak manna z nieba. W 1941 r. firma odnotowała 9 mln dolarów obrotu, a w 1944 r. grubo ponad 200 mln. Gigantyczny Ford przyjął zadanie równoległej produkcji (z całą dokumentacją i serią patentów otrzymaną od Willysa za darmo) bez mrugnięcia okiem. Wielkim przegranym był Bantam, wykolegowany z udziału w udoskonalaniu projektu i z wielkoseryjnej produkcji. Na otarcie łez dostał zamówienie na produkcję przyczepek do Jeepów. Nigdy nie wrócił do montażu aut i zwinął się w 1956 r.

Jeep Willys MB @Archiwum
Jeep był nośnikiem i ciągnikiem dla niemal wszystkich rodzajów broni lądowej.
Jeep Willys MB – GO-Devil!
O sukcesie prototypu Willysa w dużym stopniu zdecydował silnik górujący mocą nad konkurentami. Willys był ubogą mrówką w cieniu słoni Wielkiej Trójki, z roczną produkcją aut osobowych i dostawczych rzadko przekraczającą 40 tys. sztuk. W wydatkach liczył każdego centa. Tym większe uznanie budzi styl, w jakim inżynier Delmar "Barney" Roos po kosztach "wyprowadził na ludzi" dolnozaworowy, 48-konny silnik o pojemności 2199 cm³, którego konstrukcja pamiętała rok 1926. Były inżynier Studebakera przyszedł do Willysa w 1938 r. i wyczarował z kijka siekierkę. Ostro traktowany "pacjent" stawał się olejożerny, skłonny do wycieków i defektów. Zacierał łożyska wału korbowego, ciekł pompą wody i wydmuchiwał uszczelkę spod głowicy. W morderczej próbie pracy pod pełnym obciążeniem przy maksymalnych 3400 obr./min padł po 22 minutach. Sekcja zwłok wykazała m.in. zatarte panewki korbowe i głębokie rysy na gładziach cylindrów.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Siedząc w Jeepie, zwłaszcza za kierownicą, prędko zauważysz, że najlepiej pasują do niego ludzie o wzroście 160-165 cm. Statystyczny Kowalski jest dziś sporo wyższy.
Zaaplikowano m.in. usztywniony wał korbowy z przeciwciężarami, oparty na łożyskach z warstwą grafitu, aluminiowe tłoki, sprężyny zaworowe z dodatkiem manganu, lekkie koło zamachowe, lepiej „oddychający” kolektor dolotowy, szersze kanały w głowicy, lepsze żeliwo do odlewów i zminimalizowane luzy wielu elementów ruchomych. Stopień sprężania wzrósł z 5,7 do 6,48:1. Ostatecznie wyciśnięto 61 KM przy 4000 obr./min (SAE) przy zasilaniu benzyną 68-oktanową. Nowa wersja, nazwana Go-Devil, zniosła bez usterek 100-godzinną próbę przy 4400 obr./min. Trafiła pod maski osobowych Willysów 440, a potem „poszła na wojnę” w Jeepie.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Ta maska bywała stołem śniadaniowym, karcianym, bagażnikiem, noszami, katafalkiem...
JEEP WILLYS MB – Maszyna nie do zastąpienia
Jeep wszedł w dorosłość w 1942 r., gdy uzyskał finalną postać – Willysa MB i Forda GPW. Pełnił służbę nie tylko na pierwszych liniach frontów, ale też w transporcie, łączności, zwiadzie i służbach pomocniczych. Wjeżdżał tam, gdzie koń bał się iść, a motocykl nie dawał rady. Znosił wiele i był dość niezawodny, przy zachowywaniu minimum rozsądku w jeździe i dotrzymywaniu choćby symbolicznej obsługi, rzecz jasna. Komiksowy szeregowiec Joe Dope (po polsku nazywałby się Janusz Głupiak) przez parę dekad na swoich błędach uczył amerykańskich żołnierzy ostrożności i dbałości o wszelaki sprzęt, w tym o Jeepy.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Kiedyś jeździli nim na rozkaz, my dziś możemy z własnej woli.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Twarde żeliwo. Po kuracji z 1939 r. silnik GO-Devil lepiej znosił pałowanie.
Jak w każdej "masówce" zdarzały się niechlubne wyjątki. Jeden z najlepszych rysowników II wojny Bill Mauldin pokonał Jeepem (pieszczotliwie nazwanym "Jeanie") około 10 tys. km, podróżując na raty i zygzakami, licząc od desantu w Anzio (Włochy) do Francji. Naprzemiennie darzył go (ją) miłością i nienawiścią. Dał radę dzięki poświęceniu mechaników z polowych warsztatów. Nazywali jego wóz najbardziej neurotycznym Jeepem w Europie. Bezimienni, wojskowi mistrzowie blacharki i mechaniki dokonywali też innych cudów, tworząc unikalne Jeepy-customy – lekkie wozy opancerzone, platformy artyleryjskie, zamknięte wersje generalskie (w skórze i z ogrzewaniem), holowniki samolotów, pocztyliony i śmieciarki.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Prościej się nie dało. Dwa sztywne mosty i skrzynka rozdzielcza.
Wczesne Jeepy miały klasyczną stacyjkę. Błąd! Kluczyk gubił się w wojennym ferworze, więc w 1942 r. stacyjka znikła. Niestety każdy mógł w trzy sekundy wskoczyć za kierownicę, włączyć zapłon, depnąć przycisk rozrusznika i odjechać w siną dal. Kradzież Jeepa w celu nielegalnego oddalenia się z rejonu działań wojennych awansowała do czołówki żołnierskich występków. Dlatego zapobiegliwi szoferzy tracąc wóz z oka, zawczasu zdejmowali kopułkę rozdzielacza albo wypinali kabel z cewki.

Bantam BRC @ Archiwum
Latający prototyp Bantam BRC z armatą przeciwpancerną M3 kalibru 37 mm podczas testów koło New River w stanie Karolina Północna, rok 1941.
JEEP WILLYS MB – Skok w bok
Jak niemal każda, oldskulowa maszyna wojskowa Willys MB z 1944 r. jest twardy, surowy i ascetyczny. Bezlitośnie wystawia załogę na wstrząsy, wiatr, kurz, siekące z boków piasek i kamyczki. Jednocześnie robi wrażenie dopracowanego, spójnego i dobrze skręconego. W jego orkiestrze dominują jęki przeniesienia napędu i charakterystyczny, donośny szum wentylatora chłodnicy. Superelastyczny "dolniak" szemrze cicho, pomijając burczenie z krótkiego wydechu. Idealnie dostrojony i muskany gazem sączy 12 l/100 km, przy położonej szybie. W poważnym terenie lub na szosie przy 400-kilogramowym obciążeniu, z przyczepą i stojącą szybą, łyknie dwa razy więcej.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Dottie, Mary Lou, Rosie, Ginger... Tylko kochane auta mają takie ksywki.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Reflektory można odchylać i obracać, aby oświetlić komorę silnika.
Drugowojenny łobuz dotrzymuje tempa współczesnemu miastu. Najprzyjemniej jeździ do 70 km/h. Jednak biada, gdy przyjdzie ostro zahamować, zwłaszcza z dużej szybkości. Jeep nagle chce zrobić skok w bok, zawsze w lewą stronę, nawet przy idealnie wyregulowanym luzie między okładzinami a bębnami hamulcowymi. Przyczyna tkwi w budowie przedniego zawieszenia i układu kierowniczego. Co prawda z lewej strony osi jest drążek reakcyjny, który wygląda jak wzdłużny resor dwupiórowy. Ogranicza, ale nie eliminuje niekorzystnego ruchu skrętnego przedniego mostu przy ostrym hamowaniu, fatalnie wpływającego na kinematykę drążków kierowniczych. Kierowcy Jeepa prędko wyrabia się odruch kontrowania w prawo przy naciskaniu pedału hamulca.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Instrumenty na bogato i z podświetleniem: prędkościomierz, paliwomierz, temperatura wody, ciśnienie oleju i amperomierz.
Wielki wolant wymyka się z rąk także, gdy koła trafią na kanty lub duże krzywizny podłoża. Poza tym, jest tu tylko 2,5 obrotu między skrajnymi położeniami kół. Enzo Ferrari miał powiedzieć: "Jeep to jedyny prawdziwy amerykański wóz sportowy". Nie bierz sobie tego tekstu do serca, bo przy gwałtownych manewrach można wypaść zza kierownicy, a wóz jest przewracalny. Napęd 4x4 ma tu formę najprostszą z możliwych, bez międzyosiowego mechanizmu różnicowego i piast jednokierunkowych. Mimo to sklerotyk, który nie odłączy przedniej osi po wjeździe na twarde, odczuje umiarkowany wzrost oporów toczenia i siły do obracania kierownicy.

JEEP WILLYS MB @Jeep
Lądowanie w Normandii 6 czerwca 1944 r. pozostaje największą operacją desantową w historii. Współcześnie jest pretekstem do ogromnej dorocznej pielgrzymki Jeepów na obchody D-Day.

@archiwum
Długaśna dźwignia zmiany biegów działa lekko, subtelnie i z niewielkimi skokami. Można przestawiać ją palcami. Ręczny gaz pozwalał samotnemu szoferowi spiąć napęd na cztery koła, puścić sprzęgło i wysiąść, żeby wypchnąć wóz z tarapatów. Dziś przydaje się przy dłuższych wycieczkach wysokiemu kierowcy, gdy podkurczone nogi zaczynają cierpnąć.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Asfalt to obce środowisko, za to Jeep świetnie jeździ po szutrze.
Do końca wojny zbudowano prawie 640 tys. standardowych Jeepów, w tym 361 tys. Willysów MB i 278 tys. Fordów GPW. Laicy sądzą, że są bliźniakami, a różni je wiele części i detali. Elementy willysowskie i fordowskie zawsze były współzamienne, nawet ramy nośne – w Willysach zgrzewane, a w Fordach nitowane. W ogniu wojny kapitalnie ułatwiało to "kanibalizowanie" zniszczonych egzemplarzy.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Pstryk i oświetlenie przechodziło w tryb zaciemnienia.
Jeepy dostarczano wszystkim aliantom – Wielkiej Brytanii, Australii, terytoriom wolnej Francji i Chinom. Do Polski wjeżdżały od Wschodu. W ramach pomocy Lend-Lease do ZSRR trafiło ich ponad 49 tys. sztuk.
Co sprawia, że Jeep był i jest wielbiony, mimo naturalnych wad? Adam Urbański, specjalista od jego renowacji i ojciec-założyciel grupy rekonstrukcyjnej z naszych zdjęć, mówi: "Mam porównanie do GAZ-a 67. Z Czapajewem walczysz, a z Willysem chcesz się bawić. On się do ciebie uśmiecha. Wszystko w nim jest właściwego kształtu, rozmiaru i proporcji. Nic bym w nim nie zmienił. Po II wojnie konstruktorzy, próbując poprawiać, tylko go psuli".
WILLYS MB "JEEP" – DANE TECHNICZNE
PRODUKCJA
Ok. 113 tys. sztuk (kontrakt grudzień 1943 - grudzień 1944 r.).
SILNIK benzynowy, R4, dolnozaworowy, umieszczony wzdłużnie z przodu, zasilany gaźnikiem
Śr. cyl./ skok tłoka: 79,4/111,1 mm
Pojemność skokowa: 2199 cm³
Moc maksymalna:
61 KM/4000 obr/min (SAE)
Maks. moment obrotowy:
142 Nm/2000 obr/min (SAE)
NAPĘD
Na tylne koła (dołączany na 4 koła), skrzynia mechaniczna, 3-biegowa, skrzynka redukcyjna 2-biegowa (1,97)
ZAWIESZENIE
Przednie i tylne: oś sztywna, resory piórowe, amortyzatory teleskopowe
HAMULCE
Hydrauliczne, bębnowe, bez wspomagania
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.: 335,9/157,5/160 cm
Rozstaw osi: 203,2 cm
Masa własna: 1110 kg
OSIĄGI
Prędkość maks.: 105 km/h
Przysp. 0-100 km/h: 25 sek.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Oryginalna gaśnica jest pusta, podobnie jak dużo tańsze repliki.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Ford kasował 925-975 dolarów za każdego GPW. Willys winszował sobie nieco mniej za MB. Produkcję obu zakończono w lipcu 1945 r.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Wstydliwa choroba. Kilka dni takiej jazdy plus frontowy brak higieny i można było nabawić się tzw. "Jeep riders’ disease", czyli bolesnych torbieli między pośladkami.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Ta grupa rekonstrukcyjna z okolic Trójmiasta wciela się w żołnierzy amerykańskiej 2. Dywizji Pancernej. Skrupulatnie i z fasonem.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Można kupić bardzo podobnego z datą produkcji 1966. Tak długo Francuzi produkowali licencyjną kopię pod marką Hotchkiss.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Praprzodek obrysówki. Po serii wypadków nocą Jeep dostał boczne odblaski.

JEEP WILLYS MB @PIOTR CIECHOMSKI
Uchwyty na łopatę i siekierę to spełnienie żądania US Army.
Pierwotna wersja tego artykułu ukazała się w "Classicauto" nr 157/2019