Syrena Laminat miała potencjał, ale wyszło jak zwykle

Jak głosi stare chińskie przysłowie, Syrena to nie samochód, a Laminat to nie Syrena. Żywiczne nadwozie, opracowane przez inżynierów FSO jako element zamienny dla oryginalnej blacharki, okazało się jedną z najlepszych rzeczy, jakie spotkały żerański samochód.

Michał Trzcionkowski
SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI
Gdyby IPN weryfikował historię i to, jak potoczyły się losy kolejnych konstrukcji samochodowych powstających w Polsce, to w kategorii "pojazd osobowy" za wzorcowy, prawdziwie polski i jedyny słuszny wóz uznano by tylko Syrenę. Przy czym nawet w tym, wydawałoby się, nieskazitelnym życiorysie pojawiają się rysy, bo za projekt wozu odpowiadał człowiek o podejrzanej, zachodniej proweniencji – Charles Aime Pionnier. Jakby tego było mało, Rosjanie za namową Polaków przyznali, że Syrena to projekt radziecki. A na koniec, nasza duma narodowa i szczyt osiągnięć krajowej motoryzacji otrzymała pseudonim godny lepszej sprawy – "skarpeta". Co tu dużo mówić, gdyby Syrena była człowiekiem, to na drugie miałaby depresja, a kozetka u psychologa stałaby się jej domem. Od początku lekko upośledzona (niektórzy uważają, że Syrena to nie samochód), traktowana bez taryfy ulgowej, robiła wszystko, co mogła, byleby sprostać ciężkim zadaniom, które stawiano przed nią na równi z w pełni rozwiniętymi autami. Jednak Syrena pozostała li tylko przedmiotem, więc chandra dopadała zazwyczaj jej właścicieli. Przekleństwo Syreny polegało na tym, że był to wóz tak prosty, że nie dało się go zepsuć do końca. Podobnie jak nie dało się go do końca naprawić.
@ARCHIWUM DAWIDA SOBIŁY

Od lewej: Syrena z przodu, Syrena z tyłu, Karol Pionnier z przodu. W 1957 r. Pionnier zarejestrował swoją Syrenę. Auto miało numery WPR 752 i wyglądało tak jak "setka" widoczna na zdjęciach obok.

SYRENA LAMINAT – GAZ Syrena
Był jednak człowiek, który w Syrenę wierzył i większość swojego życia poświęcił jej rozwojowi, nawet jeżeli ten był nie w smak decydentom. Karol Pionnier, pół Francuz, pół Polak, był szefem zespołu projektowego odpowiedzialnego za powstanie pierwszego polskiego powojennego auta. Małolitrażowy wóz powstał jako "samochód tymczasowy", który wypełniał lukę do chwili opracowywania właściwej konstrukcji (co, jak wiadomo, nigdy się nie wydarzyło). Dlatego wybaczono projektowi wiele niedociągnięć i niedoskonałości, w końcu cel uświęca środki. Ten jeżdżący prototyp miał być "oszczędzającym czas środkiem przewozu przy wykonywaniu czynności służbowych i wypoczynku, przeznaczonym dla racjonalizatorów, przodowników pracy, aktywistów, naukowców i przodujących przedstawicieli inteligencji".
SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Zlicowanie błotników z maską spowodowało, że Laminatka wyglądała znacznie nowocześniej niż blaszane nadwozia.

Na drodze do szczęścia stanęła Moskwa. Jak wspominał inż. Czesław Piechur, nie można było ot-tak uruchomić produkcji samochodu. A jeszcze bardziej nie można było tego zrobić z własną konstrukcją. Dlatego też Pionnier wybrał się do ZSRR, do Gorki, aby przekonywać radzieckich towarzyszy, że… Syrena to w istocie radziecka konstrukcja. W tym celu Syrena została uzbrojona we wszystko, co tylko dało się przełożyć z Warszawy vel Pobiedy. Pomimo tego rosyjscy towarzysze nie bardzo chcieli przyznać się do autorstwa tego, co prezentował im Pionnier. Finalnie zespół opiniujący Gorkowskijego Awtomobilnyjego Zawodu jednak wypowiedział się pozytywnie, tj. uznał Syrenę za pojazd radziecki, a zatem taki, który można było bez przeszkód produkować w Polsce. Zapaliło się zielone światło, fabryka ruszyła, na początku powoli. Jak informował w 1957 roku wewnątrzzakładowy periodyk FSO "Fakty", pierwsze 100 sztuk rozdysponowano pomiędzy pracowników i – a jakżeby inaczej! – Ministerstwa (nie wskazano jednak jakie). Syreny produkowano całkowicie ręcznie, wyklepując obłe kształty nadwozia na specjalnych babkach. To przekładało się na unikatowość i wyjątkową (nie)trwałość każdego egzemplarza. Produkcja szła jak krew z nosa. W marcu powstało zaledwie 5 sztuk, kolejne 18 dopiero w czerwcu. Inż. Karol Pionnier jako szef zespołu projektowego, osoba szczególnie zasłużona, otrzymał wóz z pierwszej partii, swoją Syrenę zarejestrował jeszcze w czerwcu 1957 roku.
Syrena Laminat @PIOTR CIECHOMSKI

Ale dobrze to wygląda! Oryginalna brązowa tapicerka w karo jest elegancka i z powodzeniem mogłaby zdobić szykowne francuskie auto. Drobny szczegół, który cieszy, to breloczek z historycznym emblematem FSO.

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

O ile z zewnątrz można się zastanawiać, z jakim autem mamy do czynienia, o tyle układ wnętrza pozostał bez zmian.

SYRENA LAMINAT – Huragan zmian
Pionnier, będąc głównym konstruktorem żerańskiej fabryki, jak mało kto wiedział, jak ułomne są produkty z FSO. Starał się temu zaradzić: Warszawa M20U, genialna Warszawa Ghia, Syrena Mikrobus czy Syrena Sport to efekty jego ambicji, aby wozy z Żerania były jak najlepsze. Cóż z tego, skoro w tamtych czasach nowatorstwo nie było w modzie. Pionnier starał się robić ładne rzeczy, a do tego nowoczesne. Był też (a może przede wszystkim?) bezpartyjny, dlatego w 1960 roku musiał pożegnać FSO. Wraz z jego odejściem plany modernizacji "samochodu tymczasowego" zwolniły. Co prawda jeszcze w 1966 r. wprowadzono przewidziane przez Pionniera modyfikacje (Syrena 104), jednak dalsze plany rozwojowe (samonośne nadwozie, nowoczesny silnik) zostały porzucone. Ba! Ewolucja 104 miała być ostatnią modyfikacją. W FSO pojawił się nie tyle powiew, co prawdziwy huragan zmian – podpisano umowę z Fiatem, miała rozpocząć się produkcja nowoczesnego modelu 125. Syrena od początku trąciła kapciem, a na tle nowego produktu żerańskiej fabryki zdawała się archeologicznym wykopaliskiem. Obowiązujące przepisy zobowiązywały producenta do utrzymania dostępności części zamiennych przez siedem lat od zakończenia produkcji. Definicja części zmiennych jest bardzo szeroka, a w latach 60. była jeszcze szersza i łapało się na nią kompletne nadwozie. Chcąc uwolnić fabrykę od kosztownego utrzymania tłoczni i blacharni, z wnioskiem racjonalizatorskim zgłosił się inż. Stanisław Łukaszewicz (który zastąpił na stanowisku głównego konstruktora Pionniera). Jak przekonywał, konieczność wymiany kompletnego nadwozia zdarza się niezwykle rzadko, dlatego warto rozważyć produkcję z tańszych i prostszych w obróbce materiałów. Pomysł niegłupi, Łukaszewicz prawdopodobnie dostał jakiś order, a dyrekcja dała zgodę na rozpoczęcie prac.
SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Malkontenci mogą narzekać na wysoki próg załadunku, ale… jakie to ma znaczenie? Takiego projektu nie powstydziliby się na zgniłym Zachodzie.

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Pod przezroczystym pleksi chroniącym znaczek FSO na klaksonie niektórzy kierowcy wkładali obrazki. Jedni wybierali święte, inni całkiem gołe…

SYRENA LAMINAT – Sport Leicht
Kiedy spojrzycie na Laminatkę, to może się wydawać bardzo zgrabnym samochodem. Widać w niej gen blaszanej Syreny, szczególnie gdy jedna stanie obok drugiej – są niczym siostry. Ale z dwóch sióstr zawsze jedna będzie ładniejsza. Żywiczne nadwozie zdaje się nowocześniejsze, łatwo pomylić je z jakimś francuskim autem, dajmy na to z Renault. Pierwszą partię czterech sztuk Laminatów zbudowano w 1969 r. Nadwozie numer jeden otrzymał Władysław Kolasa, kierownik modelarni FSO. Drugim zaopiekował się naczelny racjonalizator Łukaszewicz, kolejne trafiło do szefa produkcji Janusza Sobińskiego, a ostatnie przeznaczono dla Karola Pionniera. Przekazanie nadwozia Pionnierowi jest o tyle ciekawe, że ówcześnie nie pracował już w FSO. Był za to pracownikiem Instytutu Transportu Samochodowego i odpowiadał za wydawanie homologacji. To od niego zależało, czy nowe nadwozie zostanie dopuszczone do użytku, czy też nie.
SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

…To właśnie takie drobne szczegóły powodują, że prototypowe nadwozie wygląda zupełnie dorośle i poważnie. Niczego tu nie dosztukowano.

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Tak osobliwy układ klamek to spuścizna po Syrenach "kurołapkach". Laminatka była pierwszym nadwoziem, którego drzwi otwierały się z wiatrem.

Co również istotne ze względu na założenia projektu Laminat, który miał być kompatybilny ze wszystkimi dotychczasowymi wersjami Syreny – każdy z panów dysponował inną Syreną. I tak Syrena 100, którą Karol Pionnier jeździł od czerwca 1957 r., otrzymała kształt, jaki możecie zobaczyć na zdjęciach. Kolasa miał Syrenę 101 (w dokumentacji zaznaczono, że jest praktycznie identyczna z późniejszą 103, więc testowane nadwozie miało odpowiadać obu wersjom), Łukaszewicz dosiadał świeżutkiej 104, a Sobiński miał 102. Wszystkie nadwozia wyglądały podobnie. Jako że miały być częścią zamienną dla istniejących pojazdów, to zaprojektowano je w taki sposób, aby dało się wykorzystać całe wyposażenie z blaszanych egzemplarzy. Najpoważniejszą modyfikacją była konieczność budowy nowej instalacji elektrycznej – żywiczne nadwozie nie przewodzi prądu, więc trzeba było dublować przewody w wiązkach.
@ARCHIWUM DAWIDA SOBIŁY

Nasza bohaterka w połowie lat 80. Zaparkowana na ulicy Laminatka śmiało mogła udawać nowsze auto niż to, jakim była w rzeczywistości… Dopóki nie odpaliła.

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Prostota konstrukcji, czyli delikatne, zewnętrzne zawiasy, które można było zastosować dzięki leciutkiej klapie wykonanej z żywicy.

Wyklejanie skorupy zajmowało kilkadziesiąt godzin. Gotowy produkt łączony był z ramą auta za pomocą śrub i… butaprenu. Produkcja była na tyle prosta, że później, gdy kopyto zostało przejęte przez prywaciarzy, zrobienie jednego nadwozia zajmowało weekend i to przy założeniu, że odbywało się to w garażowych warunkach, przy wódeczce i spokojnym tempem. Za to trwałość była ponadprzeciętna. Co prawda wszyscy czterej panowie raportowali drobne pęknięcia skorupy, ale biorąc pod uwagę ich prototypowy charakter, należy uznać, że nie ujawniły się żadne poważne wady rozwiązania. Co prawda zauważono, że w mroźne dni laminat skrzypiał i trzeszczał, jednak, jak zapisano w wewnętrznej dokumentacji, Trabanty też trzeszczą, więc nie ma się czym martwić. Pół wieku temu nikt o tym nie myślał, ale z dzisiejszego punktu widzenia warto odnotować, że zupełnie pominięto kwestię bezpieczeństwa. Syrena Laminat była trwała i wytrzymała na drobne uderzenia, ale w razie wypadku składała się jak domek z kart. Sytuację tylko w minimalnym stopniu ratowało podwozie na ramie. Co również warto odnotować, nowe nadwozie przede wszystkim nie rdzewiało, a po drugie, było blisko 60 kg lżejsze od blaszanego. Z tego powodu Laminatki wyposażone w seryjną mechanikę były zauważalnie szybsze. Nie czyniło to z nich samochodów sportowych, ale w ówczesnym ruchu ulicznym robiły wrażenie. Jak wspomina jeden z synów inż. Pionniera, Syrena należąca do taty do dzisiaj dzierży niepobity rekord przejazdu na trasie z domu rodzinnego do mieszkania jego przyszłej żony.
SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Wiecie, jaki element nie zmienił się w samochodach od wieku? Zasłonki przeciwsłoneczne.

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Pręt zamiast teleskopowych podnośników gazowych. Proste jak cep, a działa równie dobrze.

SYRENA LAMINAT – Pojazd uniwersalny
Karol Pionnier z czasem sprawił sobie Malucha. Miał go równocześnie z Syreną, którą jeździł aż do swojej śmierci w 1984 r. W latach 90. i na początku XXI w. wóz przechodził z rąk do rąk. Kolejni właściciele modyfikowali i przerabiali auto coraz bardziej. Przemalowana na niebiesko Laminatka skończyła jako kwietnik pod Garwolinem, gdzie utknęła na lata i gdzie odnalazł ją Dawid, obecny właściciel. Przez dekadę żmudnie odbudowywał auto, dbając o każdy szczegół i detal. Jak pamiętacie, to nadwozie zostało osadzone na ramie "setki" z 1957 r. Do dzisiaj jedynymi oryginalnymi elementami z tamtego auta są tylko niektóre szyby i deska. Ramę i silnik na nowsze z czasem wymienił sam Karol Pionnier, a wnętrze, prawdopodobnie ze względu na mało wygodną przednią kanapę, przerobili późniejsi właściciele. Dawid sporo się natrudził, aby przywrócić kabinę do stanu oryginalnego. Podobno największym wyzwaniem była tapicerka.
@ARCHIWUM DAWIDA SOBIŁY
@ARCHIWUM DAWIDA SOBIŁY

Numery WIB 0855 są z czasów, gdy wóz należał jeszcze do rodziny Pionnierów. Po sprzedaży został przerejestrowany na WUO 9140.

Dzisiaj wóz znów wygląda tak jak za czasów swojej świetności. Patrząc na niego, można się zastanawiać, dlaczego tak nowatorski program produkcji nadwozi został zawieszony? Wynikało to wprost z decyzji o… kontynuowaniu produkcji Syreny. Okazało się, że będzie produkowana dalej, po kolejnym liftingu otrzymując oznaczenie 105. Przy wielkoseryjnej produkcji tłoczone blaszane nadwozie było sensowniejszym rozwiązaniem niż ręcznie wyklejane skorupy. Na całe szczęście kopyto do produkcji nadwozi nie zostało zniszczone, dzięki czemu trafiło w ręce prywaciarzy, którzy dalej skutecznie prowadzili produkcję Laminatek. Przy czym do każdego coś dokładano, modyfikowano, usprawniano: wlot powietrza od Poloneza, lampy od Skody, wnętrze z Dużego Fiata, zderzaki od Zastawy… Jedynym ograniczeniem była dostępność elementów i inwencja właściciela. Były też i takie projekty, gdzie montowano nadwozie do ramy i silnika niemającego nic wspólnego z Syreną, tak jak znana pomarańczowa Laminatka z lat 80., która wyposażona w volkswagenowski silnik bez problemu osiągała prędkości typu 180 km/h. Łącznie powstało blisko 20 nadwozi i do dzisiaj przetrwało większość z nich. Ich losy śledzi i dokumentuje Dawid. Na koniec zaś wypada wspomnieć o najstarszej i najbardziej znanej Syrenie Laminat, która niestety nie przetrwała do naszych czasów. W końcu, jak by nie patrzeć, to Syrena Sport z 1960 r. była pierwszym autem z FSO, którego nadwozie wykonano z żywicy.
SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Jak będziecie w Stalowej Woli, to koniecznie musicie odwiedzić zbudowany w stylu art déco Hotel vel Dom Gościnny "Hutnik".

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Dla Laminatki opracowano nową deskę rozdzielczą. Minimalistyczna budka kryła zegary z "blaszanych" nadwozi. Jej projekt jest równie dobry co karoseria.

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Laminatka pierwotnie miała dwucylindrowy silnik S-15. Z biegiem lat wymieniono go na większy i mocniejszy S-31, który stosowano w modelach 104 oraz 105.

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Zdejmijcie znaczek FSO i zapytajcie dowolną osobę, z jakiego kraju może pochodzić ten samochód. Dolary przeciw orzechom, że większość wskaże Francję.

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Będąc elegancko ubranym i wsiadając do eleganckiego auta, należało zdjąć płaszcz i odwiesić na haczyk.

@ARCHIWUM DAWIDA SOBIŁY

2012 rok. Dawid spełnia marzenie i kupuje Syrenę Laminat. Wie, że wymaga remontu, ale jeszcze nie wie, że będzie on trwał 10 lat.

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Jakby ktoś pytał, dlaczego renowacja tej Syreny trwała tyle czasu, to wystarczy, że spojrzy na te zdjęcia.

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Po czasochłonnej odbudowie nadwozia, zdarciu granatowego lakieru i zalepieniu wszystkich dziur, a następnie dobraniu lakieru zgodnego z oryginalnym…

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

…przyszedł czas na cyzelowanie szczegółów. To właśnie one decydują o finalnym efekcie prac.

@ARCHIWUM DAWIDA SOBIŁY
@ARCHIWUM DAWIDA SOBIŁY

Tak wygląda kopyto, na którym powstawały laminatowe nadwozia. Gdyby ktoś miał ochotę,
to dalej można na nim wyrabiać nowe karoserie.

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Nie wiem jak Wy, ale my w redakcji uwielbiamy warkot i zapach dwusuwa o poranku!

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Drzwi otwierane z wiatrem nie były w latach 70. niczym niezwykłym. Dla nadwozia Syreny to była rewolucja.

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Zegary z FSO Warszawy to bardzo ładny element wnętrza. Syrena Laminat wykorzystywała prędkościomierz w większym zakresie niż wozy z metalowym nadwoziem.

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

Patrząc na tę sylwetkę, aż trudno uwierzyć, że to była prowizorka, potrzeba chwili, przygotowana ad hoc jako element zastępczy dla właściwego nadwozia. Wyszło wyjątkowo ładnie, zgrabnie i całkiem nowocześnie.

SYRENA LAMINAT @PIOTR CIECHOMSKI

To była jedna z pierwszych przejażdżek po remoncie. Jakby ktoś pytał o najsłynniejszy zabytek Stalowej Woli, to według nas jest to Syrena Laminat.

@ARCHIWUM DAWIDA SOBIŁY
@ARCHIWUM DAWIDA SOBIŁY

Nadwozie powstawało jako pojedyncze elementy. Należało je potem połączyć w całość. Kto składał meble z Ikei, ten poradzi sobie bez problemu.



Czytaj więcej