Honda Spacy 125 (1984–1987): kosmiczny-klasyczny
Czy skuter może być dopełnieniem kolekcji zabytkowych samochodów? Otóż oczywiście, że tak. Szczególnie gdy jest tak kosmiczny jak Honda Spacy. Jeżeli ktoś nie wierzy, to zapraszam do świata nieoczywistych jednośladów.
HONDA SPACY 125 @PIOTR TUORA
No i meritum. Naprawdę nic tak nie odpręża, jak przejechanie się starym i dziwnym skuterem.
W tym momencie zazwyczaj pojawia się śmieszek, mistrz komedii z pytaniem: "Ale ty to chyba pizzę rozwozisz, hłe, hłe?". Więc po pierwsze, nie pizzę, tylko sushi, a po drugie – nie.
O co w ogóle chodzi z tymi skuterami? Choć pomysł nie jest nowy, to boom przyszedł po drugiej wojnie światowej. W zmęczonej Europie było niewiele samochodów, a i drogi były kiepskie. Ludzie wciąż jednak potrzebowali się przemieszczać. Odpowiedzią na to okazały się małe motocykle. Nie dla każdego jednak były do zaakceptowania. Kapały olejem i benzyną, cuchnęły oraz brudziły ubranie, a w ogóle to komu przystoi jeździć jednośladem. Jeżeli dodamy do tego bezrobotny przemysł lotniczy pokonanych państw, to mamy receptę na skuter. Tak powstał pojazd akceptowalny przez elegancko ubranych mężczyzn (nie w jakieś tam skóry i ciężkie buty) oraz przez kobiety, które mogły jeździć w spódnicach i sukienkach. Oblachowanie nie tylko szczelnie oddzielało kierowcę od całej brudnej mechaniki, ale też skutecznie ukrywało ją niczym pokrywy w samochodzie. Wszystkie urządzenia do sterowania skuterem miały za zadanie ułatwić codzienne czynności obsługowe. Ze względu na małe koła i zazwyczaj stosowane zawieszenie na wahaczach pojazd ten szczególnie dobrze sprawdzał się w mieście. I tak, poza zmianami wynikającymi z postępu, zostało do dziś. Skupimy się jednak nie na tak zamierzchłej przeszłości, ale na czymś, co większość z nas dobrze pamięta – dekadzie obciachu.
HONDA SPACY 125 @PIOTR TUORA
Gdy światło jest zamknięte wyraźniej widać ostre linie.
Honda Spacy 125 – Ikona swoich czasów
Gdyby lata 80. były skuterem, to byłyby właśnie Hondą Spacy. Kostka Rubika, Walkman, Michael Jackson i Spacy. Dresy z ortalionu, natapirowane włosy, makijaż na pół twarzy i Spacy. Jakby cały design lat 80., ale też kicz i przesada, eksplodowały gdzieś w małym pokoju inżynierów w Tokio.
Przy pierwszym spojrzeniu na ten skuter nie sposób nie zadać sobie pytania: "Cholera, czy oni w biurze konstrukcyjnym mieli tylko ekierki?". Generalnie rządzą tu ostre linie, a wszelkie krągłości są zabronione. Ale to nie przypadek. Wystarczy spojrzeć na Toyotę MR-2 czy popularną Hachi-roku, a nawet na drugą serię Hondy Prelude. I tu dochodzimy do absolutnego hitu Spacy: podnoszonego reflektora. Czy może być wspanialszy bajer? W samochodzie to zawsze robi wielkie "wow", ale w skuterze? To dopiero znaczy mieć coś, czego nie mają inni! I to nie jakieś byle światełko, ale wielka lampa na pół przodu. To jednak nie koniec. Kolejnej atrakcji dostarcza deska rozdzielcza. Tak, deska rozdzielcza jak w samochodzie, a nie jeden motocyklowy zegar. Czego tu nie ma! Są kwadratowe wskaźniki poziomu paliwa, temperatury silnika, a nawet napięcia w układzie elektrycznym, do tego guziki i przełączniki, a na środku on – elektroniczny wyświetlacz. Kolejny gadżet, który chwyci za serce, a następnie za inne organy, każdego, kto lubi "ejtisy". Nie ma tu zwyczajnego prędkościomierza, jaki może mieć każdy. Jest dygit (czyt. dżygit)! W moim przypadku ma to duży wpływ na bezpieczeństwo podczas jazdy (do której zaraz zresztą przejdziemy). Jest to niestety zły wpływ. Te zmieniające się cyferki hipnotyzują i nie mogę oderwać od nich wzroku. Może po jakimś czasie da się przywyknąć i kwitować to prychnięciem: "Pff, taki tam wyświetlacz, nic wielkiego". Jednak nie wiem, ile miesięcy by mi to zajęło. Właściciel takiej Hondy może też urządzać konkursy na policzenie wszystkich wlotów, wylotów i kratek. Za każdym razem, gdy wydawało mi się, że znalazłem już wszystkie, mój wzrok padał na kolejny element. No dobra, ale właściwie to jak się tym jeździ?
HONDA SPACY 125 @PIOTR TUORA
Dres. Nie możecie zapomnieć o dresie. Im bardziej niedorzeczny, tym będzie lepiej pasował.
Honda Spacy 125 @Piotr Tuora
Wywietrzniki, wloty, krateczki. Kto policzy je wszystkie?
HONDA SPACY 125 – Koła w ruch
Po przekręceniu kluczyka wita się z nami prędkościomierz i ochoczo wędruje do 199 km/h. Mógłby zdecydowanie niżej, bo wartości tej skuter nigdy nie osiągnie, ale co z tego, skoro tak fajnie to wygląda. Honda stworzyła pojazd, który maksymalnie stara się uprościć życie kierowcy. Nie trzeba go więc kopać, wyciągać ssania czy zmieniać biegów. Przekręcamy kluczyk, wciskamy hamulec, przycisk rozrusznika i już, Spacy posłusznie odpala. Pozostaje otworzyć lampę, po prostu włączając światła. Wszystko wydarzy się automatycznie. Odkręcamy gaz i jazda. Tu pojawia się lekki zgrzyt, który dla wielu będzie kolejnym plusem. Spacy jest chłodzonym cieczą czterosuwem. Ja bym oczywiście wolał dwusuwa, ale nie można mieć wszystkiego. No i ostatecznie nie trzeba dolewać co jakiś czas oleju, więc odchodzi kolejna rzecz do zrobienia.
HONDA SPACY 125 @PIOTR TUORA
Japończycy nie zostawiają niedopowiedzeń. Wszystko jest do bólu dokładnie opisane.
HONDA SPACY 125 @PIOTR TUORA
Pedał hamulca niczym w samochodzie. Przyznam, że nie zawsze był tam, gdzie go szukałem, ale może to przyzwyczajenia z Vespy.
Honda jest dość krótkim skuterem i to dobrze. W mieście długość ma kluczowe znaczenie, bo im mniej, tym lepiej. Podczas przeciskania się w korku czy manewrowania w ciasnych miejscach można naprawdę docenić niewielki gabaryt. Sprowadza się to do prostej zasady – przeszły ręce, jest dobrze. Nie trzeba już sobie zawracać głowy tym, czy zachodzi przy skręcie, czy nie.
@Kadr z filmu "Terminator"
Hondą jeździła Sarah Connor, to chyba wystarczy za wszystkie rekomendacje. Na pewno kojarzycie ją z filmu.
Małe skutery potrafią być nerwowe. Honda taka nie jest. Kluczowy tu jest kąt główki ramy, czyli jak bardzo pionowo jest widelec. Jeżeli jak w hulajnodze, to pojazd jest sprytny, mocno reaguje na ruchy kierownicą, ale może być zbyt czuły i wymagać ciągłej kontroli. Z kolei kąt jak w chopperze gwarantuje wygodną jazdę prosto i niewygodne zakręty. Japończycy dobrze kombinowali w Spacy. Podczas jazdy nie ma się wrażenia, że chce nam ona zrobić krzywdę. Można spokojnie poprawić lusterko, przeczesać brodę albo pozdrowić wiwatujące tłumy, choć, jak wiadomo, to wszystko jest nielegalne, bo trzeba trzymać kierownicę oburącz. Sytuacja zmienia się nieco powyżej 70 km/h. Trzeba wtedy małej Hondzie poświęcić więcej uwagi. Może mieć na to wpływ jej design, bo aerodynamika jest nieubłagana, a Spacy sporo powietrza bierze pod siebie. Przy wyższych prędkościach czuć już podmuchy wiatru, który stara się ją wytrącić z toru jazdy. Nie jest to jednak na tyle nieprzyjemne uczucie, żeby odebrało ochotę na odwijanie manetki do końca. Zawieszeniowo, o ile nie mamy zbyt wygórowanych oczekiwań, to wszystko jest tu tak, jak być powinno. Owszem, trochę buja, ale dopóki jeździ się tym skuterem spokojnie, a nie sportowo, to seryjne amortyzatory spokojnie wystarczą. Jeżeli ktoś prowadził współczesny skuter, może być zaskoczony brakiem lewej "klamki". Przedni hamulec obsługuje się normalnie prawą ręką, a tylny normalnie prawą nogą, przy czym jest to normalne bardziej dla skuterów ze skrzynią manualną, gdy w lewej ręce jest sprzęgło. Choć pedał hamulca jest nie do końca w miejscu, w którym bym się go spodziewał, to z pewnością można się do niego przyzwyczaić.
HONDA SPACY 125 @PIOTR TUORA
Ostre linie to nie tylko przód. Oraz kolejna porcja kratek.
HONDA SPACY 125 – Jak w zegarku
Wszystko działa tu jak w japońskim zegarku. Dosłownie. Po włączeniu kierunkowskazu pojawia się pykanie. Ale nie z przerywacza, tylko elektroniczne. Po chwili słychać już podwójny dźwięk, na wypadek gdyby szoferowi przyszło do głowy jechać prosto z migaczem. I to jest dosłownie dźwięk ze starego zegarka Casio.
HONDA SPACY 125 @PIOTR TUORA
Pomimo małych kółek zakręty są Hondzie niestraszne. Te wszystkie przesądy na temat skuterów to przesądy.
Mechanika jest też typowo japońska. Część purystów z pewnością się skrzywi, że nudy i jak tak można. Jednak w przypadku pojazdu, który ma zawieźć po zapomniane mleko do sklepu, kwiaty dla narzeczonej w przypływie romantyzmu, czy po prostu do pracy, bo już naprawdę ile można stać w korku, te nudy, ten brak atrakcji w postaci kolejnej awarii są jak najbardziej pożądane.
@Honda
Jeżeli nie macie jeszcze dziewczyny, to chyba wiecie już, co powinniście zrobić.
Hondą, którą jeździłem, zdecydowanie częściej jeździ Cezary Cyran. Ubolewam nad tym trochę, ale ostatecznie to jego skuter. Cezary nie jest nowy w świecie klasycznej motoryzacji. Przez jego ręce przeszło już kilkadziesiąt samochodów, od Mercedesów po rzadko spotykane JDM-y. Jak sam mówi, interesują go pojazdy od tych najbardziej oczywistych po unikatowe. Często trafiają do niego graty, które ostatecznie stają się eleganckimi wozami, bo najbardziej lubi odbudowywać, restaurować i pieczołowicie utrzymywać w jak najlepszym stanie.
HONDA SPACY 125 @PIOTR TUORA
Deska rozdzielcza z wyposażeniem, którego nie powstydziłby się niejeden samochód.
Jak powszechnie wiadomo, przysłowia są mądrością narodu, a u Cezarego uaktywniło się akurat "czym skorupka za młodu". Coś jednak zostało w głowie z czasów motorynki. Jeżeli dodamy do tego film "Terminator" (występowała tam Honda Spacy, zauważyliście?), który pasjami oglądał, to nie mogło być inaczej. Obiecał sobie, że kiedyś sobie taką kupi. Owo "kiedyś" wydarzyło się w 2019 roku. Honda przyjechała z południa Francji i, jak często się zdarza w takich przypadkach, została kupiona całkiem w ciemno. Szybki przelew, umówiony transport i czekanie. Gdy przyjechała, wyglądała źle. Bardzo źle. Cezary sprawdził tylko jedną jedyną rzecz. Najważniejszą. Czy działa podnoszony reflektor. Posłusznie otworzył się i zaświecił. Uff. Tym razem miało być inaczej, a wyszło jak zwykle. Plan był taki, żeby lekko odświeżyć małą Hondę i od razu zacząć się cieszyć z jazdy. Przyszło na to niestety trochę poczekać. Gdy zaprzyjaźniony mechanik Marcin zaczął rozbierać skuter, to skończyło się na prostowaniu ramy. Z częściami nadwozia (tak, nadwozia, jak w samochodzie; będę się upierał, że skuter ma nadwozie) też nie było kolorowo. Trzeba je było niemal spod ziemi wykopywać, jak chyba ostatnie dostępne na rynku oryginalne przednie migacze, które znalazły się w Holandii. Na szczęście, jak widać na zdjęciach, wyszło fantastycznie i pozostało już tylko korzystać z ostatnich ciepłych dni tego dziwnego sezonu.
Czy przekonałem Was? Pewnie nie wszystkich. Choć to wyświechtany banał, naprawdę trzeba tego spróbować, żeby się przekonać. Skuter stał się już pełnoprawnym zabytkiem, a na imprezach nie wywołuje pobłażliwego uśmiechu, tylko zainteresowanie. Niezależnie od tego, jakie preferuje się lata w motoryzacji, to w każdej powojennej dekadzie można odnaleźć jednośladową ikonę. A na tak popularnych ostatnio fotospotach tylko kierowcy skuterów nie stoją w korku.
@Piotr Tuora
Cezary ma jeszcze Mitsubishi Starion. Czy dostrzegacie jakieś podobieństwo?
HONDA SPACY 125 @PIOTR TUORA
Ej, czy tylko ja tu widzę tłok z silnika Wankla?
HONDA SPACY 125 (CH125) – DANE TECHNICZNE
PRODUKCJA
1984-1987
SILNIK
benzynowy, jednocylindrowy, czterosuwowy, SOHC 2v, zasilany gaźnikiem, chłodzony cieczą
Śr. cyl./skok tłoka: 56,5/49,5 mm
Pojemność skokowa: 124 cm³
Moc maks.: 9,6 KM/6500 obr/min
Maks. moment obr.: 9,5 Nm/6500 obr/min
NAPĘD
Na tylne koło, skrzynia typu Honda V-matic, bezstopniowa
ZAWIESZENIE
Przednie: wahacz pchany
Tylne: podwójne amortyzatory i sprężyny
HAMULCE
Bębnowe na obu osiach
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.: 194/65/760 cm
Rozstaw osi: 120 cm
Masa własna: 102 kg
Opony przód/tył: 3,5-10
HONDA SPACY 125 @PIOTR TUORA
"Custom" oznacza w tym przypadku specjalne malowanie i mniej szarego plastiku.
HONDA SPACY 125 @PIOTR TUORA
Największy atut i wyróżnik Hondy Spacy – otwierany reflektor (ang. "pop-up headlamp").
@Honda
@Honda
@Honda
Gdyby z jakiejś przyczyny nazwa Spacy była nie dość czytelna, to wszelkie wątpliwości rozwiewają fiszki reklamowe.
HONDA SPACY @honda
HONDA SPACY @honda
HONDA SPACY @Honda
@Archiwum
Niezależnie od tego, jak bardzo byś próbował, to i tak nie będziesz bardziej ekstrawagancki niż Spacy.
@Honda
Honda ma na swoim koncie takie pojazdy jak Motocompo, który po złożeniu wchodził do bagażnika hatchbacka City.