Alpine Renault A310 V6 w walce o podium
Zastąpienie utytułowanego poprzednika nigdy nie jest łatwą sztuką, ale zadania stawiane przed następcą udanego A110 były podwójnie trudne. Mimo powolnego startu Alpine A310 wywiązało się z nich celująco, a wersją V6 ustaliła wzór dla wszystkich aut marki aż do lat 90.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
W połowie lat 70. Jean Rédélé miał twardy orzech do zgryzienia. Wprowadzone do produkcji w 1971 roku Alpine A310 sprzedawało się poniżej oczekiwań, pomimo pozytywnych opinii prasy i pewnych sukcesów w sporcie. Mała A110, ulubienica francuskich kibiców rajdowych i prasy, przetrwała na rynku mimo potężnych zawirowań lat 70., ale jej dni były policzone. Po przeszło piętnastu latach w sprzedaży
Berlinette potrzebowała godnego następcy, który z jednej strony zachowałby charakter marki, a z drugiej – przeniósł producenta z Dieppe w nową epokę.

Alpine Renault A310 V6 @Piotr Ciechomski
Choć wszystkie Alpine zbudowano na podzespołach Renault, to znaczek koncernu zagościł na masce dopiero po 1974 r., gdy francuski gigant wykupił producenta z Dieppe.
Rozwiązanie przyszło z koncernu-matki. W 1974 r. Renault wykupiło Alpine, które znalazło się na skraju finansowej przepaści. Koncern z podparyskiego Boulogne-Billancourt właśnie wprowadzał do produkcji nowy silnik V6. Opracowany we współpracy z Peugeotem i Volvo motor pierwotnie miał być widlastą "ósemką", ale kryzys paliwowy brutalnie zweryfikował ten plan. PRV był wręcz idealnym następcą dla wysłużonej "czwórki" z Renault 17TS – generował solidne 150 KM, posiadał wykonany z aluminium kadłub i głowice, a wszelkie niedostatki nadrabiał charakterem.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
Praktycznie całą kabinę obito szarym welurem, który kamufluje przeciętnej jakości plastik pod spodem, a przy okazji doskonale tłumi dźwięki w kabinie.
Przeprojektowana przez Roberta Oprona (autora zjawiskowego Citroëna SM) sylwetka zyskała na nowoczesności, ale utraciła nieco lekkości i uroku auta koncepcyjnego, którym cieszyły się pierwsze modele A310. Prawda była jednak taka, że A310 nareszcie wyglądało równie szybko, jak jeździło, a sprzedaż poszybowała. Alpine mogło śmiało rywalizować z Porsche 911, bo posiadało podobną konfigurację napędu, zbliżone osiągi i cztery miejsca, choć z natury rzeczy było wyborem niszowym. W 1979 r. na rodzimym rynku sprzedano 781 egzemplarzy A310. W tym samym czasie Porsche wysłało około 1600 sztuk 911 do nabywców we Francji.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
O ile w A110 wszystko było podyktowane przydatnością w sporcie, to życie na co dzień z A310 nie stanowi żadnego problemu.
Dziś o wyjątkowości A310 nie trzeba nikogo przekonywać, a fakt, że auto miało czelność być inne od A110, nie stanowi już problemu. To było Alpine w sam raz na swoje czasy. Dzięki pięknemu egzemplarzowi sprowadzonemu ze Szwajcarii mogłem to odczuć na własnej skórze.

@Alpine
Przed premierą modelu w 1971 r. eksperymentowano z wieloma projektami, to wszystkie miały podobną linię. Wyraźnie widać tu zręby późniejszego A310.

@Alpine

@Alpine
ALPINE RENAULT A310 V6 – Koc z weluru
Gdy po raz pierwszy wsiadam do czerwonego Alpine, odnoszę wrażenie, że jego kabinę rysował nie stylista samochodowy, tylko projektant wnętrz. W odróżnieniu od A110, rajdowego chucherka o trwałości sreberka z tabliczki czekolady, tu wszystko zamyka się i otwiera z satysfakcjonującym kliknięciem. Właściciel nabył to auto w doskonałym, oryginalnym stanie, dzięki czemu wszystko jest na swoim miejscu. Mam przed sobą ocean szarego weluru. Jest dosłownie wszędzie: na desce rozdzielczej, przednich i bocznych słupkach, boczkach drzwi, dachu i konsoli środkowej. Czuję się tak, jak gdybym przeniósł się o pół wieku wstecz i ubrany w golf, sztruksowe spodnie oraz dzierżąc najnowszy numer "Le Monde", siedział na designerskiej sofie w paryskim salonie meblowym. Szofer z zamiłowaniem do nikotyny czułby się tu cokolwiek skrępowany, bo maleńki popiołek wystarczyłby, by zostawić w tapicerce wstrętną dziurę.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
Cztery reflektory, szerokie nadkola i tylny spoiler to wyróżniki wersji V6.
Widok przed moimi oczami stanowi rażący kontrast w stosunku do surowej, wręcz ascetycznej A110. Choć tablica przyrządów tej ostatniej to arcydzieło sztuki użytkowej (te wspaniałe zegary!), trudno było określić tamtejszą atmosferę jako przytulną. Tu jest zgoła inaczej – rozsiadam się w wygodnym i dobrze wyprofilowanym fotelu, mam przed sobą bogaty zestaw wskaźników, a wszystko jest ułożone w zasięgu ręki dorodnego homo sapiens. Żeby nie było zbyt niemiecko, marnie spasowane przełączniki, panoszące się tu i ówdzie zaślepki oraz maleńkie dźwigienki od kierunkowskazów i świateł zdradzają manufakturowy rodowód auta. Dla mnie to żaden problem, bo w czasie jazdy nie zwraca się na nie zbytniej uwagi. Poza tym nie jesteśmy po wschodniej stronie Renu – we Francji nikt nie dostaje wycieczki na karnego jeżyka za takie odejście od protokołu.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
Przyciski to najsłabszy element wykończenia wnętrza, ale mało kiedy zwraca się na nie uwagę. Niektóre są podświetlone.
ALPINE RENAULT A310 V6 – Na swój sposób
Dudnienie z tyłu zdradza, że za tylną osią pracuje sześć cylindrów. Silnik PRV, którego dzieje są równie pogmatwane jak francuska historia, zaskakuje kulturą pracy. Chwilę później następuje pierwszy zgrzyt, i to dosłownie. Tak jak we wczesnych 911, precyzja działania skrzyni w A310 pozostawia sporo do życzenia, a "łowienie" każdego z pięciu biegów przypomina mieszanie łyżką w gęstej zupie cebulowej, na francuską modłę okraszonej serem i grzankami. Po raz pierwszy daje mi się też we znaki przednie nadkole, które zabiera irytująco dużo przestrzeni na nogi i zmusza do przyjęcia pozycji pt. "paryski dandys pozuje do zdjęcia".

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
W pierwszych seriach V6 montowano 4-biegową skrzynię. Tu jest 5 przełożeń.
Silnik szczodrze obdarza kierowcę momentem obrotowym już od samego "dołu", dzięki czemu nawet długie przełożenia nie przeszkadzają w płynnym starcie. PRV zdecydowanie najlepiej czuje się w średnim zakresie obrotów, ale nie przeszkadza mu to dzielnie ciągnąć aż do czerwonego pola. Krótki układ wydechowy nadaje mu rasowe brzmienie. Nie jest przy tym natarczywy ani nadmiernie hałaśliwy. Ukuta przez Hansa Ledwinkę (i bezwstydnie zmałpowana przez Ferdynanda Porsche) zasada, że brud i smród silnika spalania wewnętrznego lepiej trzymać za kabiną, zdecydowanie działa na korzyść Alpine.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
Wytłoczony w spoilerze napis "Alpine Renault" zastąpił literki na tylnej klapie.
Rama podłużnicowa, która przebiega w osi auta (podobny "kręgosłup" stosowano w pojazdach marki Tatra, a także w Lotusie Elan), zapewnia dobrą sztywność karoserii. Podwójne wahacze poprzeczne we współpracy ze sprężynami śrubowymi doskonale wybierają nierówności, o wiele lepiej niż współczesne auto na niskoprofilowych oponach. Wydatną pomocą dla resorowania, a także przyczyną, dla której niedużą kierownicą kręci się tak lekko, są zgodne z wiekiem wozu opony Michelin, za zachowanie których mam do właściciela dozgonny szacunek. Ponieważ poruszamy się po drogach publicznych, to pedał hamulca traktuję dość wstrzemięźliwie, choć nie mam żadnego problemu, by zatrzymać auto na rozsądnym dystansie. W życiu bym też nie pomyślał, że zębatkową przekładnię kierowniczą dosztukowano z... Renault 12 Gordini. Układ ten jest bowiem bardzo precyzyjny i świetnie wyważony, a przy tym nie nerwowy.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
Ponieważ silnik zamontowano za tylną osią, inżynierom udało się wygospodarować sporo miejsca na tylną kanapę. Nie jest ona przepastna, ale zakupy się zmieszczą.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
Motor PRV nie kręci się wysoko, bo nie musi. Tym autem można się toczyć po bulwarach i ganiać po niemieckich autostradach, żadne prędkości mu niestraszne.
Czerwone Alpine to doskonale zestrojone granturismo, ale takie o genach samochodu sportowego, który zastąpiło. Co prawda A310 nie mogłoby iść z poprzedniczką jak równy z równym po najciaśniejszych partiach Route Napoléon, ale to nie ma żadnego znaczenia. Po takim pojedynku na szosie szofer A110 wyszedłby z auta naładowany adrenaliną i odurzony oparami wysokooktanowej benzyny, ale to właściciel A310 wróciłby z tej wycieczki z atrakcyjną koleżanką, która z chęcią wybrałaby się w podróż z Tulonu do Brestu. Tylko żeby broń Boże nie zapaliła Gitanesa, bo ta tapicerka...

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
Wszędzie welur! Szara tapicerka to miła odmiana dla skóry. Fotele są wygodne i nieźle trzymają boki.
ALPINE RENAULT A310 V6 – W ślad poprzednika
Ów zdecydowanie uliczny charakter A310 nie przeszkodził zakładom Alpine, by spróbować swoich sił w sporcie. Wszak zespół z Dieppe należał do absolutnej rajdowej elity, zwyciężając w pierwszych w historii Rajdowych Mistrzostwach Świata w 1973 r. A110, przez kibiców i prasę pieszczotliwie nazywaną Berlinette, ze szczytu zepchnęła dopiero rewolucyjna Lancia Stratos. Stało się jasne, że Alpine i Renault potrzebowały następcy dla A110, bo możliwości modernizacyjne tej ostatniej uległy całkowitemu wyczerpaniu. Jej maleńki rozmiar (a zatem masa), który wcześniej stanowił niebagatelny atut, ograniczał potencjał rozwojowy Berlinette. Jak to określił dziennikarz brytyjskiego "Autosport", w kabinie A110 wystarczało miejsca na dwie osoby, szczoteczkę do zębów i niedużą kostkę mydła.

@Alpine
W świecie sportu A310 stoi w cieniu wielkiego poprzednika, ale nie ma się czego wstydzić. W 1977 r. Guy Fréquelin zdobył Rajdowe Mistrzostwo Francji za kierownicą A310 V6 Grupy 5.
Francuskim kibicom wyraźnie było nie w smak, że rajdy zdominowali Brytyjczycy i Włosi. Niestety w tej roli A310 nie spełniła pokładanych w niej nadziei, co nie znaczy, że Alpine nie podjęło rękawicy. Pierwsza próba na Rajdzie Korsyki ‘74 wyszła obiecująco, gdy Jean-Luc Thérier zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Rok później powiało optymizmem – A310 zwyciężyła w kilku eliminacjach Rajdowych Mistrzostw Europy, a także w pojedynczych imprezach regionalnych w Niemczech (z Achimem Warmboldem za kierownicą) i rodzimej Francji. Potem było już nieco gorzej, a okazjonalne sukcesy w lokalnych rajdach nie przesłaniały faktu, że A310 miało ewidentny problem z doganianiem Fordów Escortów RS i Fiatów 131 Abarth. Asem w rękawie zespołu Alpine był dopiero co wprowadzony silnik V6. Gaźnikowy motor typu A2L (tzw. Cléon-Alu) z modelu 1600 legitymował się mocą 175 koni w specyfikacji Grupy 4, ale już pierwsza wersja rajdowego PRV generowała 245 KM. Auto wciąż było stosunkowo lekkie, bo według kwitów homologacyjnych ważyło 950 kg. Około dwie trzecie z tej masy spoczywało na tylnej osi, przez co pod wieloma względami prowadzenie wyczynowej A310 przypominało rajdowe Porsche 911. Motor wyposażono w dwa trzygardzielowe gaźniki Weber 46 IDA 3C oraz suchą miskę olejową, zaś do skrzyni powędrował pięciobiegowy wkład na prostych zębach i mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu. O modyfikacjach zawieszenia i hamulców nawet nie wspominam, bo to oczywistość. Dość powiedzieć, że wyczynowe A310 V6 w specyfikacji Grupy 4 było bardzo konkretnym sprzętem, który doskonale się zapowiadał.

@Alpine
Na sezon ‘77 Rajdowych Mistrzostw Francji wóz rozwinięto jeszcze bardziej, wystawiając go jako prototyp Grupy 5. Dzięki owym regulacjom zespół mógł skoncentrować się na modyfikacjach auta bez wiązania rąk fabryce w Dieppe. Uniknięto konieczności wyprodukowania całej serii aut homologacyjnych, które później zalegałyby całymi latami na przyfabrycznym parkingu (patrz sprzedaż Lancii Stratos). Załoga Guy Fréquelin-Jacques Delaval całkowicie zdominowała francuski czempionat, wygrywając imprezę za imprezą. Początkowo startowali autem czterocylindrowym, z czasem przesiadając się na A310 w specyfikacji Grupy 5 w charakterystycznych żółto-czarno-czerwonych barwach Equipe Renault Elf Calberson.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
Charakterystyczny garb A310 przełamuje tylny spoiler, który nieco psuje linię auta, ale poprawia stabilność na autostradzie.
Wydawać by się mogło, że zespół Alpine-Renault powinien był pociągnąć temat i rozpocząć kolejny podbój rajdowego świata, jednak tak się nie stało. Sukcesy rajdowych A310 V6 zakończyły się na szczeblu regionalnym, a Renault postanowiło się skoncentrować na autach wyścigowych. Zwiastunem nowej epoki był turbodoładowany bolid RS01, który zadebiutował w Formule 1 w 1977 r. O tym jednak napiszemy innym razem.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
A310 V6 nie ma w sobie wizualnej lekkości wersji 1600, ale zmiany wyszły jej na dobre. To dojrzały produkt, zarówno na co dzień jak i na specjalne okazje.
ALPINE RENAULT A310 V6 – Trochę tak, a trochę tak
Z dzisiejszego punktu widzenia A310 to swoista hybryda, która łączy w sobie wyczynowe geny zacnego przodka i wygodę dopracowanego granturismo. Choć nie dorasta Porsche 911 do pięt pod względem popularności, to dziś stanowi symbol ostatniego tchnienia optymizmu końca lat 60. i 70. Inna rzecz, że mimo technicznego podobieństwa do auta z Zuffenhausen A310 była skrojona pod nieco innego klienta. Nawet dziś mało prawdopodobne jest, by ktoś zainteresowany zakupem 911 Carrera 3.0 przyjrzał się A310 jako sensownej alternatywie, a w drugą stronę działa to tak samo. Dlatego tym bardziej cieszy nas, gdy do Polski trafiają tak piękne egzemplarze francuskiego sportowca. Wyjątkowych aut nigdy za wiele.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
Chłodnica wody znajduje się z przodu auta, połączona długimi wężami z motorem. Pojemność układu? Skromne 12 litrów.
ALPINE A310 V6 – DANE TECHNICZNE
PRODUKCJA
1976-84, 9276 szt.
(11 616 szt. wszystkich wersji)
SILNIK
typ PRV, benzynowy, V6, SOHC 12v, umieszczony wzdłużnie z tyłu, zasilany gaźnikiem
Śr. cyl./skok tłoka: 88/73 mm
Pojemność skokowa: 2664 cm³
Moc maks.: 150 KM/6000 obr/min
Maks. moment obr.:
203 Nm/3500 obr/min
NAPĘD
Na tylne koła, skrzynia ręczna typu 367-05, 4-biegowa (lub typ 369-02, ręczna, 5-biegowa)
ZAWIESZENIE
Przednie i tylne: podwójne wahacze poprzeczne, sprężyny śrubowe, stabilizator
HAMULCE
Hydrauliczne, ze wspomaganiem, tarczowe, tarcze wentylowane na osi przedniej
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.: 418/164/115 cm
Rozstaw osi: 227 cm
Masa własna: 990 kg
OSIĄGI
Prędkość maks.: 220 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 7,6 sek.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
Choć z praktycznego punktu widzenia Alpine była rywalem dla Porsche 911, to francuski wóz ma zupełnie inny, nietuzinkowy klimat.

@Alpine
Modele 1600 posiadały pas przedni z sześcioma reflektorami, który doskonale pasował do futurystycznego stylu nadwozia. Prototypy miały odmienne tylne lampy, które z czasem przeniesiono pod tylny zderzak.

@Alpine

@Alpine
Gdy w Dieppe ruszała produkcja A310 V6, z taśm zjeżdżały ostatnie A110 1600 SX. Karoseria była jednoczęściowa, a złożenie auta od podstaw zajmowało 130 roboczogodzin.

@Alpine

@Alpine

@Alpine

@Alpine
Żandarmeria ma długą historię aut Alpine
w służbie, począwszy od wczesnych A110,
przez A310, aż po A610 V6 GT.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
Ten otwór służy do... mycia tylnej szyby. W trakcie jazdy jest elementem systemu wentylacji.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
Dojazdówka ma praktycznie zero powietrza. W pełni "nabita" nie zmieściłaby się w bagażniku.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
W rajdówkach mokrą miskę olejową zastąpiono układem suchym. Przydałaby się tu aluminiowa płyta ochronna.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
W późniejszych wersjach zastosowano piasty z czterema śrubami pożyczone z Renault 5 Turbo.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
Dostęp do silnika jest nieco utrudniony, ale składana tylna kanapa ułatwia życie mechanikom.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
Fabryczny kompresor w pełnej krasie. Oczywiście wyposażono go w stosowne opakowanie.

ALPINE RENAULT A310 V6 @PIOTR CIECHOMSKI
Podobnie jak w wolnossących Porsche 911, A310 nie posiada wielgachnych wlotów powietrza do silnika. Tyle wystarczy.
Pierwotna wersja tego artykułu ukazała się w "Classicauto" nr 157/2019