Mercedes 450 SEL 6.9 (1975-80) – auto z innej planety

Rok 1973, kryzys naftowy. Ceny paliw szybują, a Mercedes wstrzymuje prezentację najdroższej i najbardziej paliwożernej odmiany Klasy S – 450 SEL 6.9 Wstrzymuje, ale nie zatrzymuje. Dwa lata później pojawia się On, ulubieniec gwiazd filmu i arabskich szejków.

Jan Garbacz
MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI
Debiut luksusowego Mercedesa, który po raz pierwszy w historii marki został oznaczony jako Klasa S (niem. Sonderklasse – "klasa specjalna"), miał miejsce w 1972 roku. Klasyczną bryłę nadwozia zaprojektował Friedrich Geiger. To był jeden z jego ostatnich projektów przed przejściem na emeryturę 31 grudnia 1973 r. Nadwozie Mercedesa W116 jest podobne do legendarnego W123, a przez laików często mylone z amerykańską wersją popularnej Beczki. Podobieństwo może brać się z tego, że w obu projektach maczał palce Geiger.
MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Poza elegancją nie zapomniano o bezpieczeństwie, czego dowodem są chociażby ogromne zagłówki dla pasażerów tylnej kanapy.

MERCEDES 450 SEL 6.9 – Narodziny Sonderklasse
Żyjący w latach 1907-1996 Friedrich Geiger to jeden z wielkich projektantów Mercedesa. Nie jest tak sławny jak Bruno Sacco czy Paul Bracq, ale to właśnie on odpowiadał za projekt Mercedesa 300 SL (W198), tzw. Gullwinga, z 1954 r. Zaprezentowana w 1972 r. Klasa S nie miała tyle sportowego ducha co uskrzydlony SL, zwłaszcza z silnikami, które oferowano w niej na początku. Powiedzieć jednak, że była zupełnie pozbawiona dynamiki, byłoby obrazą, choć patrząc na jej gamę motorów z pierwszych lat produkcji, ciężko było mówić o jakimś przesadnym wigorze. Początkowo stosowano sześciocylindrowe jednostki w modelach 280 S, 280 SE i 350 SE. Wiosną 1973 klienci zostali uraczeni nowymi odmianami z 4.5-litrowym motorem V8, dołączyła też wersja SEL z wydłużonym o 100 mm rozstawem osi. Wtedy nawet wysocy prezesi mogli rozprostować nogi na tylnej kanapie, oczekując kolejnych zysków, które pozwoliłyby im kupić planowany na grudzień tego samego roku wariant 6.9.
Mercedes 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Dostojne, typowo mercedesowskie wnętrze z dużą kierownicą nie zwiastuje, że ma się do czynienia z limuzyną o sportowych osiągach.

Wówczas żaden z nich nie przypuszczał, że świat, jaki przemierzają swoimi eskami, powoli odchodzi w przeszłość. Epoka bezrefleksyjnej konsumpcji ropy naftowej, złote czasy motoryzacji, gdy niespecjalnie przejmowano się takimi drobnostkami jak zużycie paliwa, skończyła się jesienią tego roku. W październiku 1973 w wyniku wojny Jom Kippur, na Bliskim Wschodzie znanej też jako wojna październikowa lub ramadanowa, arabscy członkowie OPEC postanowili zawiesić sprzedaż ropy krajom popierającym Izrael. USA i Europa Zachodnia oraz Japonia stanęły w obliczu kryzysu energetycznego, a cena za baryłkę wzrosła o 600%. Efektem tego były drastyczne ograniczenia w korzystaniu z samochodów, reglamentacja benzyny i ropy, dodatkowe ograniczenia szybkości, a w niektórych krajach zakaz poruszania się samochodem w weekend. Najwięcej restrykcji dotyczyło prywatnych środków transportu. Przyznacie, że nie był to najlepszy czas na prezentację potwora z blisko siedmiolitrowym silnikiem. Kryzysy mają jednak to do siebie, że kiedyś się kończą. Zwykle też najmniej tracą na nich najbogatsi, którzy często wręcz zyskują na trudnych czasach. Ludzie w Mercedesie doskonale o tym wiedzieli, a firma nie porzuciła planów wprowadzenia swojej topowej odmiany, jedynie odłożyła je w czasie.
MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Solidnie wyglądający, acz nie ordynarny (jak w wariantach na rynek USA) zderzak. Różnicą między wersją amerykańską a europejską są również lampy. Wycieraczki reflektorów były na wyposażeniu standardowym tej wersji.

MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Przyjemność z jazdy. Mercedes prowadzi się wyjątkowo statecznie, w tym wypadku masa jest sprzymierzeńcem (1935 kg).

MERCEDES 450 SEL 6.9 – Kurs na bezpieczeństwo
Jak przystało na topową limuzynę tej marki, nowy model wyznaczał trendy. Nadwozie nie tylko solidnie wyglądało, ale takie też było. Posiadało sztywny przedział pasażerski, kontrolowane strefy zgniotu oraz solidne zamki drzwiowe, które miały działać nawet po rozbiciu auta. Mercedes bardzo serio traktował względy bezpieczeństwa swoich pasażerów, zanim to było modne. Właśnie wysoki poziom bezpieczeństwa i dodany w 1973 r. silnik V8 spowodowały, że nowa limuzyna Mercedesa rok później uzyskała prestiżowy tytuł Samochodu Roku. Choć niektórym trudno będzie w to uwierzyć, to jedyny Mercedes w historii, który zyskał to zaszczytne miano. W ocenie jury istotną rolę odgrywa również cena, stąd większość laureatów tego konkursu to pojazdy popularnych marek, choćby Fiata. Ekskluzywne marki zdobyły ten tytuł tylko trzy razy: Mercedes 450 SEL w 1974 r., Porsche 928 w 1978 i Jaguar I-Pace w 2019 (ten ostatni zwyciężył jednak w dogrywce).
MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Hydropneumatyka w służbie komfortu. Bardziej kojarzy się z Citroënem niż Mercedesem. W obu markach działa znakomicie, ale inaczej.

Mimo to zespół niemieckich konstruktorów nie spoczął na laurach. Cały czas pracował nad udoskonaleniem projektu. Mercedes W116 był pierwszym produkowanym seryjnie samochodem z układem ABS. Zapobiegający blokowaniu kół przy hamowaniu system, opracowany wspólnie z firmą Bosch, stanowił preludium do rozwiązań "myślących" za kierowcę. Na ten element wyposażenia trzeba było jednak czekać do 1978 r., w praktyce więc tylko egzemplarze z końca produkcji weń wyposażono, i to pod warunkiem, że pierwszy właściciel nie poskąpił na tę nieznaną dotąd opcję.
MERCEDES 450 SEL 6.9 – Więcej "S" w "S"
Wróćmy jednak do bohatera niniejszego artykułu, który ostatecznie zadebiutował w 1975 r. Choć zewnętrznie jest właściwie nie do odróżnienia od słabszych wersji, to jednak studiując jego historię i archiwalny cennik, można dojść do wniosku, że ma się do czynienia z zupełnie innym autem. Do chwili prezentacji wersji 6.9 Mercedes miał już pewne tradycje w szykowaniu wilków w owczej skórze. Wcześniej, od rocznika ‘68, swoim klientom oferował model 300 SEL 6.3 (W109), w tamtym okresie najszybszą czterodrzwiową limuzynę produkowaną seryjnie. Pamiętajmy, że to były czasy, kiedy o czterodrzwiowych coupé nie było mowy, a hatchbacki dopiero dojrzewały na deskach kreślarskich projektantów. Jednostka oznaczona kodem M100 służyła również za źródło napędu Mercedesa W100, monstrualnej limuzyny przywódców z całego świata. Wykorzystując tę bazę, konstruktorzy rozwiercili go do pojemności 6834 cm³, pozostawiając skok tłoka bez zmian. Blok silnika o tradycyjnym dla V8 rozwidleniu wynoszącym 90 stopni wykonano z żeliwa, a przykrywały go dwie aluminiowe głowice. W każdej z nich umieszczono pojedynczy wałek rozrządu napędzany łańcuchem. Tłoki i wał korbowy były kute, sam silnik wytwarzano w szczególnym reżimie technologicznym, montowano go ręcznie. Po złożeniu każdy egzemplarz trafiał na hamownię, gdzie był testowany przez 265 minut, z czego przynajmniej 40 pod pełnym obciążeniem.
@Mercedes-Benz

Kto dziś buduje takie silniki? Motor oznaczony kodem M100 początkowo miał pojemność 6,3 litra, jednak w modelu W116 rozwiercono go do 6834 cm³.

MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Wypełniona komora silnikowa i temperatura, jaką wytwarza ten silnik, sprawiają, że trzeba uważać, aby się nie oparzyć, podnosząc maskę.

MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Oficjalnie pojemność wynosi 6,9 litra, to w rzeczywistości powinno tu być "6.8". Tak wskazują dane techniczne. Cóż, marketing.

Swoistą ciekawostką jest też układ smarowania z suchą miską olejową. Rozwiązanie znane ze stricte sportowych pojazdów zastosowano tu z prozaicznego powodu – motor z tradycyjną miską olejową pod silnikiem po prostu nie zmieściłby się pod maską. W przypadku topowej W116 wlew oleju i bagnet pomiarowy znajdują się w prawym nadkolu. Poziom oliwy mierzy się przy rozgrzanym, pracującym silniku. Takie rozwiązanie na pewno poprawiło też smarowanie i wydłużyło okres wymiany oleju do 20 000 km, co jak na tamte czasy było niespotykanym wynikiem. Żeby jednak nie było zbyt różowo, do silnika przy każdej wymianie trzeba było wlewać 12 litrów środka smarnego. Nagrodą za tę drobną niedogodność były osiągi. 286-konny silnik moc maksymalną uzyskiwał przy 4250 obrotach na minutę, a maksymalny moment obrotowy wynosił 550 Nm i był rozwijany przy 3000 obr/min. Oficjalna prędkość maksymalna wynosiła 225 km/h, a pierwszą "setkę" Mercedes 450 SEL osiągał po 7,4 sekundy. Nie trzeba było stosować żadnych turbosprężarek czy kompresorów, bo ogromna pojemność skokowa załatwiała wszystko, także duże rachunki na stacji paliw. Mercedes z topową jednostką według producenta spalał 16 l/100km przy 110 km/h, a to mimo zastosowania wtrysku mechanicznego K-Jetronic. Na tym tle mniej ciekawie wypada odmiana oferowana na rynki USA od 1977 r., która nie dość, że miała zmniejszoną moc (do 250 KM), to posiadała również charakterystyczne zderzaki, tzw. "5-mile bumpers", które nie podobają się właściwie nikomu, kto został obdarzony zmysłem wzroku.
MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Piktogram z tablicy rozdzielczej przypomina, że mamy do czynienia z niezwykłym (jak na Mercedesa) zawieszeniem.

MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Fotele, które na tle konkurencji z lat 70. wyglądają na przeskalowane, zapewniają komfort i bezpieczeństwo na najwyższym poziomie.

Mimo że w 1975 r. świat otrząsnął się już nieco z kryzysu, nadal trzeba było mieć sporo tupetu, dobrego PR-owca, albo być uwielbianym przez tłum, by pozwolić sobie na taki model. Tu z pomocą przyszło oznaczenie. Skromne "450 SEL" brzmiało zdecydowanie bardziej poprawnie politycznie niż rasowe, ale jednak trochę ordynarne 690. Zresztą tylko nieliczni mogli ujrzeć napis, samochód szybko się oddalał i zwykle nie stawał na parkingu, a raczej pod rezydencją swojego bogatego właściciela. Bardzo bogatego, bo z ceną wynoszącą 69 930 DM bliżej było mu do Rolls-Royce’a niż do standardowej odmiany 280, która kosztowała mniej niż połowę tej sumy (28 848 marek). Oczywiście można było wzbogacić swój samochód o takie elementy jak telefon Becker 160S. Dopłata za tę przyjemność wynosiła niemal tyle, co koszt zakupu standardowego Mercedesa W115. Telefon z ceną wynoszącą 13 542 DM był tańszy o jedyne 5 000 DM od kompletnego auta.
MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Wszystkie szyby są sterowane elektrycznie, jak na topowego Mercedesa z lat 70. przystało. Niemiecka marka była synonimem trwałości. Przycisk od świateł awaryjnych nie wykazuje więc oznak zużycia.

MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

To nie wlew paliwa, z 96-litrową otchłanią zbiornika, tylko dodatkowy wlew oleju, w który wyposażono topowe 6.9.

Wśród najbardziej znanych posiadaczy Mercedesa 450 SEL 6.9 był Roman Polański. Reżyser poruszał się wersją wyposażoną w telefon. W tym elitarnym gronie znaleźli się również Frank Sinatra, Telly Savalas, czyli filmowy porucznik Kojak, kierowcy Formuły 1 James Hunt i Niki Lauda czy ostatni szach Iranu Reza Pahlawi, który notabene zmarł w tym samym roku (1980), kiedy zakończono produkcję topowej wersji modelu W116.
@Mercedes-benz

Friedrich Geiger zakończył swą karierę projektem nadwozia do W116. Choć nie jest tak rozpoznawalny jak jego młodsi koledzy, to właśnie on stoi za stylizacją takich dzieł jak np. przedwojenny 540K czy 300 SL W198, popularnie zwany Gullwingiem.

MERCEDES 450 SEL 6.9 – Czwarty krzyżyk
Z zewnątrz samochód niespecjalnie się wyróżnia, o ile można tak powiedzieć o złotym, ponad czterdziestoletnim Mercedesie. Przykuwa życzliwą uwagę, ale nie jest ordynarny. Mówiąc krótko, jest złoty, a skromny. Sąsiedzi nie zaczną Cię nienawidzić, sądząc, że posiadasz po prostu zabytkową eskę, a nie elitarne auto, które powstawało na oddzielnej linii montażowej.
MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Majestatyczna jak pałac bryła W116 przez laików często bywa mylona z amerykańską wersją modelu W123, czyli popularnej Beczki.

W kokpicie jest mnóstwo przestrzeni, zarówno z tyłu, jak i z przodu. Zamiast komentowania jakości plastików i ich spasowania, przejdźmy do rzeczy i spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, jak się jeździ topową eską. Wyprodukowany w 1979 r. egzemplarz pochodzi z rynku niemieckiego i, jak każdy z tym silnikiem, ma hydropneumatyczne zawieszenie. Tak, hydropneumatyczne, a nie pneumatyczne, bo do amortyzacji wykorzystywany jest również płyn hydrauliczny. Rozwiązanie stosowane również w Citroënach (ale odmienne konstrukcyjnie) idealnie komponuje się z charakterem limuzyny nastawionej na komfort, którego nie są w stanie zakłócić nawet wielkie dziury w jezdni. Pomagają baloniaste opony, w które obuto 14-calowe obręcze. Powtórzenie scen pościgu z legendarnego "Ronina", gdzie za kierownicą modelu zasiadł Jean Reno, jest możliwe, ale nikt o zdrowych zmysłach nie będzie rozbijał unikatowego Mercedesa. Podobnie jak scen z filmu "C’etait un rendez-vous". Ten 9-minutowy film to zapis brawurowego przejazdu przez Paryż Mercedesem W116 6.9, pod który podłożono dźwięk Ferrari 275 GTB. Reżyser Claude Lelouch, znany z takich dzieł jak "Kobieta i mężczyzna", przymocował kamerę do frontu swojego Mercedesa i ruszył w szaleńczy rajd, nie zważając na czerwone światła czy ograniczenia prędkości. Film nagrano w 1976 r. w normalnym ruchu ulicznym!
MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Dziś to niewiarygodne, ale W116 nawet w topowej wersji poruszał się na 14-calowych obręczach, w tym przypadku aluminiowych.

MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Oficjalnie samochód osiągał 225 km/h, ale według wielu to nie był kres jego możliwości w tym zakresie.

Jak wygląda prowadzenie topowego W116 dziś? Samochód jest miękki i bardzo stabilny niezależnie od prędkości, z jaką się porusza – masa (1935 kg) robi swoje. Mówiąc o miękkości zawieszenia, trzeba tu zaznaczyć, że Mercedes to nie rozchybotana galareta, które sprawia, że na pierwszym lepszym zakręcie szoruje się klamkami o asfalt. Nic z tych rzeczy. Owszem, samochód jest komfortowy, ale i przewidywalny w reakcji na nagłe zmiany kierunku, jednak z pewnością nie jest to auto do tego stworzone. Również średnica kierownicy zniechęca do szybkiego kręcenia. Mercedes 450 SEL 6.9 jest nastawiony na wygodę, ale w razie czego potrafi utrzeć nosa pozornie bardziej sportowym autom. Wszakże mamy tu do dyspozycji 550 Nm, i to już przy 3000 obrotów na minutę. Trzeba naprawdę uważać, bo druga kierownica umieszczona jest w pedale gazu, którym bardzo płynnie można regulować wychył tyłu nadwozia w zakręcie. Na szczęście w tym modelu nie ma starszego typu osi łamanej (w stosunku do poprzedników znacząco zmieniono geometrię układu), więc auto nie sprawi niezapowiedzianych przygód. Topowy silnik zapewnia niebywałą elastyczność. Automatyczna skrzynia miała trzy biegi. Z uwagi na bardzo długie przełożenie główne (2,65:1) nawet przy wysokich szybkościach wóz utrzymuje dużo niższą prędkość obrotową niż model W108 6.3. Dzięki temu dźwięk silnika nie męczy przy wyższych szybkościach. Charakter ujawnia tylko i wyłącznie na żądanie kierującego, niczym sprawny sługa, reagując na każde jego skinienie, a właściwie wciśnięcie stopą pedału gazu.
MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Na tle zamku w Dzikowie Mercedes prezentuje się bardzo naturalnie. Złoto-beżowa barwa nadaje mu dystyngowanej elegancji.

MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Charakterystycznym elementem tego modelu są mocno zachodzące sklepienia boczków drzwiowych. Wszystko dla bezpieczeństwa.

@Mercedes-Benz

Po kryzysie naftowym nie skreślono planów na potężną Klasę S, tylko odłożono je na później.

Zaawansowana technika, ciekawa historia, unikatowość i przydatność do jazdy na co dzień sprawiają, że model ten znalazł uznanie w oczach kolekcjonerów, przez co ceny rosną. Przeglądając ogłoszenia, szybko zorientujemy się, że aby stać się posiadaczem takiego auta, należy przygotować co najmniej 20 tys. euro, natomiast kwota 50-60 tys. pozwoli na przebieranie w ofertach. Ceny najlpeszych okazów już przekraczają 90 tys. euro. Cóż, okazje, aby tanio go kupić, zdają się odchodzić w przeszłość, podobnie jak eleganckie limuzyny kryjące bezkompromisowe widlaste ósemki o ogromnych pojemnościach.
@Mercedes-Benz

Lata 70. to czas, kiedy producenci samochodów na serio wzięli się za bezpieczeństwo. Próby zderzeniowe były standardem już wcześniej, a inne marki też próbowały tworzyć prawdziwie bezpieczne auta, ale to W116 wyznaczał trendy w tej dziedzinie.

MERCEDES W116 450 SEL 6.9 – DANE TECHNICZNE
PRODUKCJA 1975-1980, 7380 szt. wszystkich wersji SILNIK typ M100.985, benzynowy, V8, SOHC 16v, umieszczony wzdłużnie z przodu, zasilany wtryskiem Śr. cyl./skok tłoka: 107/95 mm Pojemność skokowa: 6834 cm³ Moc maks.: 286 KM/4250 obr/min Maks. moment obr.: 550 Nm/3000 obr/min NAPĘD Na tylne koła, skrzynia automatyczna, 3-biegowa, dyferencjał o ograniczonym poślizgu ZAWIESZENIE Przednie: podwójne wahacze poprzeczne, kolumny hydropneumatyczne, stabilizator Tylne: oś łamana, wahacze skośne, kolumny hydropneumatyczne, stabilizator HAMULCE Hydrauliczne, ze wspomaganiem i ABS, tarczowe na obu osiach, wentylowane na osi przedniej WYMIARY I MASY Dł./szer./wys.: 506/187/141 cm Rozstaw osi: 269 cm Masa własna: 1935 kg OSIĄGI Prędkość maks.: 225 km/h Przysp. 0-100 km/h: 7,4 sek.
MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Skromność nade wszystko. Gdyby nie umieszczony z prawej strony emblemat "6.9", można by pomylić ten samochód z wersją 4,5-litrową.

MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Lampka do czytania dla pasażerów tylnej kanapy. Hydropneumatyczne zawieszenie pozwalało spokojnie oddawać się lekturze nawet podczas jazdy po nierównej drodze.

MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Miejsce dla prezesa – piękna beżowa kanapa z podłokietnikiem pośrodku. Kolorystyczny porządek burzą jedynie czarne pasy bezpieczeństwa.

@archiwum

Wersja 6.9 była bohaterką brawurowego przejazdu przez Paryż w filmie "C’etait un rendez-vous" z 1976 r. w reżyserii Claude’a Leloucha.

MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Na tym ujęciu widać rękę starego mistrza – połączenie dynamiki i stateczności. Mimo dużych gabarytów nadwozie W116 nie jest pozbawione pazura.

MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

W116 jest po prostu wielki, nie tylko z uwagi na swoje gabaryty, ale także przez bardzo ambitne i często nowatorskie rozwiązania techniczne.

MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Daty premiery W116 i jego poprzedników, W108/109, dzieli jedynie siedem lat, ale nowszy model wygląda jak z innej planety. Pierwsza prawdziwa Klasa S to w pełni nowoczesne auto.

MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Widok tej gwiazdy przyciągał inne gwiazdy, w końcu ciągnie swój do swego. Nieobojętnym ta wersja pozostawiła m.in. Franka Sinatrę, Telly’ego Savalasa czy Romana Polańskiego.

MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

W Europie lat 70. klimatyzacja była dostępna tylko w najdroższych autach. W116 taką możliwość oferował, podobnie jak elektrycznie sterowany szyberdach.

MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Mercedes zawsze eksperymentował z rozstawieniem wycieraczek. W pierwszej S-klasie ułożono je tak, by nie tworzyła się smuga wody na środku.

MERCEDES 450 SEL 6.9 @PIOTR CIECHOMSKI

Gustowne wykończenie tapicerki drzwiowej wytrzymało próbę czasu i przebiegu.

Dziękujemy dyrekcji Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega za pomoc w realizacji sesji zdjęciowej na terenie Zamku Tarnowskich w Dzikowie.


Czytaj więcej