VW Garbus – auto, które jednoczy pokolenia

Każdy znał kogoś, kto nie grzeszył sprytem, jednak był duszą towarzystwa, swoją nieporadnością wzbudzając salwy śmiechu. Takim poczciwym gamoniem wśród samochodów jest znany wszystkim Volkswagen Garbus.

Michał Reicher
VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI
Zanim przedstawimy naszego bohatera, poznajmy jego najbliższą rodzinę. Z natchnienia znanego wszystkim jegomościa z wąsem ojcem mianowano Ferdinanda Porsche. Rodzicem chrzestnym został Erwin Komenda, odpowiedzialny za projekt nadwozia. Założeniem był samochód dla ludu, tani, nieskomplikowany, dostępny dla każdego Niemca. Pojazd w formie ostatecznej odsłonięto w 1938 roku. Robił w tamtym czasie wrażenie swoją nowoczesnością, ale tajemnicą poliszynela jest fakt, iż pochodził z nieprawego łoża, ponieważ kilka firm przyznawało się do ojcostwa. Trudno w tym wszystkim ustalić biologicznego rodzica, chociaż najbliżej mu do Tatr od Hansa Ledwinki. W tych jakże pięknych okolicznościach przyrody powstała marka Volkswagen i model Typ 1, jeden z najbardziej rozpoznawalnych samochodów świata.
VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Lata mijają, świat wokół się zmienia, a on wciąż piękny i młody.

VW GARBUS – KRÓL ŻYCIA
Ciężko znaleźć na świecie samochód, który wzbudzałby praktycznie jednomyślną sympatię. Ktoś, kto nie kojarzy kształtu Volkswagena, musiał przeleżeć ze 100 lat pod lodem. Wszędzie, niczym dobry kumpel, znany jest pod pseudonimem. Handlowo nosi bezduszne oznaczenie liczbowe, jak to u poważnego Niemca. Polacy od zawsze nazywają go "Garbusem", uśmiechnięci Niemcy – "Käfer", zaś anglojęzyczni mówią o nim "Beetle". Produkowano go (lub montowano) praktycznie na każdym kontynencie. Największą karierę zrobił w Ameryce Południowej i w Meksyku, gdzie ma niemal status świętego, chociaż nie można przemilczeć ogromnego sukcesu w USA i to w czasach, kiedy Amerykanie nie wyobrażali sobie jazdy małym samochodem. Wszystko dzięki fenomenalnej kampanii reklamowej, przedstawiającej Volkswagena jako zabawne i trochę ciapowate autko, mające wywoływać uśmiech, a nie wzbudzać zazdrość sąsiada. Garbus to nie samochód, Garbus to styl życia. Głównym założeniem konstruktorów było stworzenie popularnego samochodu. Swoją formą wykroczył on jednak dużo dalej, stając się ikoną popkultury.
VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Pomimo wyraźnych naleciałości lat 30. linia Garbusa jest ponadczasowa i zawsze wygląda dobrze

VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Dla uniknięcia nakładki z produkowanym równolegle Volkswagenem 1600, Garbus z takim silnikiem nosił oznaczenie 1302S, symbolizujące harmonię, postęp… Dobra, nieważne.

VW GARBUS – GORSZE PORSCHE
Testowany przez nas egzemplarz to najmocniejsza wersja 1302S z 1972 r., wyposażona w 50-konny silnik 1600. Mimo upływu 35 lat od początku produkcji jego wygląd ani trochę się nie zmienił. Dosłownie. Linia Garbusa nosi wyraźne naleciałości czasów przedwojennych. Silnie zarysowane błotniki i wystające progi były modne w latach 30. i 40. Kilka dekad później styl wyewoluował w stronę jednolitych, pontonowych nadwozi, a pod koniec lat 70. rynek zaczynały zdobywać kanty i linie proste. Na tle ówczesnych samochodów swojej klasy Volkswagen imponuje wysokością, chociaż nie sprawia wrażenia zwalistego kloca, a wbrew pozorom obłości go wyszczuplają. Garbus konkurował w segmencie aut popularnych, chociaż najbliżej mu było… do Porsche 356, swojego wysportowanego alter ego. Oba wozy mają ze sobą więcej wspólnego, niż można się spodziewać: sylwetkę, układ napędowy, silnik przeciwsobny, niezależne zawieszenie każdego koła. Matkę oszukasz, ojca oszukasz, ale życia (ani genów) nie oszukasz.
VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Odnajdzie się w nim każde pokolenie kierowców.

We wnętrzu wszędzie czuć powiew minionych lat. Siedzi się wysoko nad ziemią, chociaż wcale tego nie czuć ze względu na przestrzeń nad głową. Z jednej strony czułem się tym lekko przytłoczony, ponieważ pozycja za kierownicą jest niska względem deski rozdzielczej i okien. Z drugiej strony siedzi się tak blisko przedniej szyby, że czasem można dojrzeć na niej własny oddech. Drzwi zamykają się równo z moim barkiem. Do lat 70. wnętrze zyskało o wiele więcej plastiku niż protoplasta, ale przy zmianach zapomniano niestety o poprawie ergonomii. Ta nie jest najwyższej próby, bo by coś uruchomić, przełącznika nie znajdowałem tam, gdzie go szukałem. Działają one mało intuicyjnie, są wyciągane lub obracane, a do tego pracują dosyć opornie. Na szczęście nie ma ich zbyt wiele, wnętrze Garbusa pozostało ubogie i posiada wyłącznie same najpotrzebniejsze elementy.
VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Deska rozdzielcza to ucieleśnienie minimalizmu. Jeden zegar i kilka przełączników, po co komu więcej? Dobry szofer i tak jeździ na słuch.

VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Umieszczone blisko siebie pedały to raj dla kierowcy z żyłką rajdowca. Prawa noga, lewa noga, międzygaz, redukcja. Niestety wciąż jedziemy Garbusem.

Gang silnika jest równie charakterystyczny co kształt nadwozia. Jego donośny bulgot przywodzi na myśl wczesne Porsche. Na podstawie samej fonii można spodziewać się czegoś potężniejszego, a wszystko za sprawą słabego wyciszenia. Silnik nie zapewnia oszałamiających osiągów, acz na tle podstawowej wersji 1200 i tak jest dobrze dzięki kilkunastu koniom więcej. Silnik to jedno, prowadzenie to co innego. Tutaj Garbus wypada zupełnie nieźle, chociaż wymaga od kierowcy nieco krzepy. Samochód jest poręczny, całkiem dynamiczny i przyzwoicie zawieszony, chociaż wszystko pracuje nieco ciężko i kierowca przy szybkich ruchach może lekko się zasapać. Bokser generuje sporo niutonometrów od samego dołu, ale już przy 4 tysiącach obrotów osiąga kres możliwości, a później następuje spadek sił witalnych. Jazda w ruchu miejskim może być uciążliwa ze względu na przegrzewający się silnik, który w wyniku takiego traktowania może odwdzięczyć się kłopotliwą usterką. Nie najlepiej wygląda aspekt ekonomiczny, gdyż motor potrzebuje relatywnie dużo paliwa. Bardziej dynamiczne ujeżdżanie Volkswagena jest zaskakująco przyjemne, trzeba tylko baczyć na wysoko położony środek ciężkości skutkujący mocnymi przechyłami nadwozia. Dzięki zastosowaniu w przednim zawieszeniu kolumn McPhersona nasz egzemplarz jeździ znacznie lepiej od starszych modeli z "rurowiskiem". Przekłada się to również na wzrost pojemności i ustawności bagażnika, ponieważ nowa konstrukcja zajmuje znacznie mniej miejsca.
VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Duże powierzchnie przeszklone i dopasowane wnętrze "slim fit" skutkują wyborną widocznością i doskonałym wyczuciem gabarytów samochodu.

W okresie szczytowej popularności Garbusa jego najważniejszymi konkurentami wśród najprostszych, niskobudżetowych wozidełek były Citroën 2CV i Renault 4. W moim odczuciu z tej ekipy to właśnie Volkswagen wypada najkorzystniej i najdoroślej, chociaż koncepcja silnika z tyłu była już uznawana za nierozwojową. Mimo to Garbus jakoś się odpychał, a motorki o pojemności butelki piwa w "czwórce" i "dwacefałce" przebierały nóżkami w miejscu. Dodatkowo Volkswagen wyglądał i jeździł jak pełnoprawny samochód – posiadał m.in. odkręcane boczne szyby i dźwignię zmiany biegów w układzie H w podłodze. Z kolei wadą VW było mniej praktyczne, bo dwudrzwiowe nadwozie.
VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Samochody popularne miały być przede wszystkim komfortowe na dziurawej drodze i tak jest w istocie. Niezależne zawieszenie wszystkich kół to dodatkowy profit.

VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Płaski silnik utrudnia przeprowadzanie napraw, chociaż do regulacji zapłonu miejsca wystarczy. Nie obędzie się bez klękania, aczkolwiek nie wzbudza to litości w samochodzie.

VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Raczej typowo dla epoki należy odkręcić kilka śrubek i zdemontować lampę, aby dostać się do żarówek. Problem? Żaden.

VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Zazębienie biegów odbywa się z pewnym wysiłkiem, ale bez nieprzyjemnych zgrzytów i zahaczeń. Dźwignia jest długa, więc podczas jej prowadzenia można zapomnieć, którego biegu się szuka.

VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Volkswagen 1302S posiada już tarcze na przedniej osi, co znacznie polepsza skuteczność hamulców. Wymagają siły w użyciu, ale zarazem dobrze czuć pod stopą, gdzie auto się zatrzyma.

VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Przyrost miejsca w stosunku do starszych modeli pozwala nawet podczas dłuższych wyjazdów przestrzegać zasad BHP.

A co z jego mityczną prostotą? W rzeczywistości większą rolę odgrywała trwałość, a usterki przeważnie były łatwe w naprawie. Życie ułatwiała też wymienność części z innymi modelami Volkswagena. Trudno było zatem doprowadzić do sytuacji, gdzie samochód uległ długoterminowej awarii, wymagającej znacznych nakładów finansowych.
VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Podczas jazdy w slalomie czuć geny Porsche, ale silne przechyły zdradzają, że to wciąż tylko Garbus.

VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Jedna z tajemnic niespodziewanej przestrzeni w bagażniku. Koło zapasowe w modelu 1302 ułożono poziomo i schowano pod wykładziną, uwalniając kilka litrów wolnej przestrzeni.

VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Wysokie nadwozie odbija się na przestrzeni wewnątrz. Siedzi się dosyć wysoko, mimo to pozostaje znaczny zapas na nakrycie głowy, tak wyjściowe jak i wyczynowe.

VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Nic niezwykłego, schowek po stronie pasażera. Trudno go otworzyć, bo rygielek działa opornie i mało intuicyjnie. Za klapką schowka znajduje się wihajster do otwierania pokrywy bagażnika.

VW GARBUS – IM STARSZY, TYM MŁODSZY
Ostatni Volkswagen wyjechał z fabryki w 2003 r. po wyprodukowaniu niespełna 22 milionów egzemplarzy. Jest to rekordowy wynik, podobnie jak 65 lat produkcji wielkoseryjnego pojazdu. W Niemczech produkcję zakończono wcześniej, bo pod koniec lat 70. Wszyscy mają ubaw z FSO, gdzie w jednym momencie produkowano Polskie Fiaty i Warszawy pochodzące z kompletnie różnych epok. Tylko Volkswagen był poważny, bo jednocześnie wytwarzał Golfa i Garbusa. Technika była na wyższym poziomie, ale przepaść między modelami dzieliła je równie spektakularnie. W końcu możemy się pochwalić, że motoryzacyjnie nie jesteśmy w czymś gorsi od naszych zachodnich sąsiadów.
VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Dzięki tylnemu układowi napędowemu do kręcenia się w miejscu nie potrzeba dużo przestrzeni. Podczas manewrowania można się jednak nieco spocić.

VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Wnętrze jest przestronne, ale w górę, wszerz – nie. Garbus to samochód pięcioosobowy, ale podróżowanie w komplecie jest torturą.

VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Na długie wakacje raczej się nie zapakujemy, ale jak na przedni bagażnik – nie jest źle. Byłoby lepiej, gdyby nie znajdujący się z przodu zbiornik paliwa.

Po zakończeniu produkcji w Europie Garbus szybko się zestarzał, acz w dobrym tego słowa znaczeniu. Błyskiem stał się klasykiem i nawet przez moment nie groziło mu wymarcie, chociaż pomogła na pewno liczba wyprodukowanych egzemplarzy. Pomimo sędziwej konstrukcji Garbus zawsze przyciągał młodych ludzi, nigdy nie był "grzybowozem". Wszystko przez jego wspomniany zabawny wizerunek, który, chociaż kłócił się z wizją poważnego samochodu dla ludu, wykreował jego ukochaną przez wszystkich postać. Garbusa lubi się nie za jego technikę, lecz za charakter. Bycie samochodem to jakieś 10%, pozostałe 90% to otaczający go mikroklimat. Jeżeli ktoś chciałby na drodze przemieszczać się niezauważony, zdecydowanie nie jest to odpowiednie auto. Nie nadaje się do napadania na banki, ponieważ wszyscy przechodnie nas doskonale zapamiętają. Aż trudno uwierzyć, że samochód o tak ciepłym i radosnym wizerunku pochodzi z przedwojennych Niemiec.
VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Wcześnie wypadające apogeum momentu obrotowego pozwala nie odstawać od innych w momencie ruszania. Później krzywa niutonometrów opada i jest coraz gorzej.

VW GARBUS @BARTŁOMIEJ SZYPERSKI

Krysia się odwróciła. Rozczulił ją wygląd samochodu, który od razu wzbudza pozytywne emocje. Garbus robi tak sympatyczne wrażenie, iż odwracają się za nim nawet ludzie, którzy nie interesują się specjalnie motoryzacją.

VW GARBUS 1302S – DANE TECHNICZNE
PRODUKCJA
1938-2003, 21 529 464 szt. wszystkich wersji
SILNIK
benzynowy, B4, OHV 8v, umieszczony wzdłużnie z tyłu, zasilany gaźnikiem
Śr. cyl./skok tłoka: 85,5/69 mm
Pojemność skokowa: 1584 cm³
Moc maks.: 50 KM/4000 obr/min
Maks. moment obr.:
106 Nm/2800 obr/min
NAPĘD
Na tylne koła, skrzynia ręczna, 4-biegowa
ZAWIESZENIE
Przednie: wahacze poprzeczne, kolumny McPhersona, stabilizator
Tylne: wahacze poprzeczne, sprężyny śrubowe
HAMULCE
Hydrauliczne, dwuobwodowe, tarczowe na osi przedniej
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.: 412/158/150 cm
Rozstaw osi: 242 cm
Masa własna: 840 kg
OSIĄGI
Prędkość maksymalna:
135 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 20 sek.
Pierwotna wersja tego artykułu ukazała się w "Classicauto" nr 165/2020


Czytaj więcej