Buick Special Riviera czaruje amerykańskim wdziękiem
Słońce, niekończące się wstęgi asfaltu, surowy krajobraz Ameryki i on – Buick Special Riviera rocznik 1957. Razem tworzymy idealną parę do przejazdu na trasie Nashville-Las Vegas. Moim celem jest tajny ślub z Abigail Smith. Nie mogę się spóźnić, przede mną prawie 1800 mil międzystanową "czterdziestką".

BUICK SPECIAL RIVIERA @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
Lata 50. to złoty wiek amerykańskiej motoryzacji. Właśnie z tego okresu pochodzą najładniejsze krążowniki szos. Kilogramy chromu oraz niesamowity design kokpitu w stylu szafy grającej to zestaw obowiązkowy. Całość dopełniają mocne i wielkie silniki V8 raczące nas wspaniałym bulgotem. W efekcie mamy budzący zachwyt i respekt wóz, który trudno zmieścić w jakiekolwiek ramy.
Takie samochody mogły powstać tylko w USA w latach 50. i 60. Po wojnie Amerykanie bogacili się jak nigdy wcześniej. Powstawały osiedla domów jednorodzinnych na przedmieściach, autostrady, nowoczesne centra miast, nowe firmy i fabryki. Kraj kwitł, a obywatele spełniali własny amerykański sen. Wszyscy byli uśmiechnięci i szczęśliwi, zupełnie jak na reklamie zupy Campbell’s.

BUICK SPECIAL RIVIERA @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
Amerykański kurz. Jak przystało na krążownika szos, Buick kurzy nawet przy jeździe 15 km/h. V8 generuje 250 KM i wywołać nim poślizg to żaden problem.
BUICK SPECIAL RIVIERA – Wybrzeże
Riviera oznacza wybrzeże, a w zamyśle szefostwa GM –najlepiej francuską riwierę, kojarzącą się jednoznacznie z luksusem. Jako osobny model zadebiutowała dopiero w latach 60. Była wówczas luksusowym sedanem w kilku odmianach. Wcześniej nazwy Riviera używano w nieco dłuższych i lepiej wyposażonych hardtopach (zarówno sedan, jak i coupé), m.in. w modelach Super, Special i Roadmaster. W zależności od rocznika wyglądało to jednak inaczej. Raz w ofercie było tylko coupé, raz sedan i coupé, a innym razem tylko sedan, a to też nie w każdym modelu. Na pewno ma to jakiś sens, ale nie jest on mi do końca znany.

BUICK SPECIAL RIVIERA @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
Dzielona tylna szyba to jeden z charakterystycznych elementów rocznika 1957 dla Riviery Special.
Aby to zrozumieć, należy wgryźć się w specyfikę amerykańskiego rynku. Niegdyś każdy szanowany producent odświeżał swoją flotę co rok. Poszczególne roczniki różnią się detalami, każdy ma swój własny styl. Znawcy rozpoznają bohatera zdjęć od razu. Wszystko dzięki dzielonej tylnej szybie, dostępnej tylko w tym roczniku.

BUICK SPECIAL RIVIERA @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
Lata 50. na oponach i kołpakach. W bogacącej się Ameryce nie było wówczas zwrotów "za dużo" czy "za mocno".
Buick Special był amerykańskim modelem "full size" (z ang. pełnowymiarowy) produkowanym od lat 30. Omawiana seria weszła do produkcji w 1949 roku. Oczywiście wówczas wyglądała zupełnie inaczej. Model z 1957 roku jest dłuższy i szerszy od poprzedników. To jeszcze nic. Rocznik 1958, choć był ostatnim z serii, jeszcze bardziej urósł i dostał kolejne tony chromu i ozdobników. W ofercie Buicka było jakieś siedem tysięcy modeli, w tym sześć różnych Roadmasterów, cztery Century, dwa modele Super i siedem Speciali. Nie będę się nad tym rozwodził, bo zabraknie mi stron.

BUICK SPECIAL RIVIERA @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
Rura wydechowa sprytnie ukryta w zderzaku. Niesamowite detale to siła tego samochodu.
BUICK SPECIAL RIVIERA – Krążownik szos
Najważniejszy jest nasz Special rocznik 1957. Spędzę w tym wozie 36 godzin, bez snu, jadąc prawie 1800 mil do Las Vegas. Warto się z nim zaprzyjaźnić. Oczywiście już z zewnątrz robi piorunujące wrażenie. Inni uczestnicy ruchu mijają nas z otwartymi ustami, wyglądając przy tym jak koparko-ładowarki. Nawet nie mają czasu wyjąć smartfon by wykonać zdjęcia. Uwagę przykuwają dwukolorowe nadwozie, wielki chromowany grill ze znaczkiem z rocznikiem wozu, ogromne drzwi oraz jeszcze większe zderzaki. Buick zwraca na siebie uwagę jak żaden inny. Całość dopełnia linia boczna, z falującym w stylu lat 50. dolnym zarysem okien. Szyby opuszczają się całkowicie, zarówno te w drzwiach, jak i te mniejsze, tylne. Tworzy się wówczas pusta, "bezsłupkowa" przestrzeń. W standardowym, dwudrzwiowym sedanie słupek B był nieruchomy. Na tym też polega urok wersji hardtop Riviera. Zresztą Amerykanie mogli robić z nadwoziem, co chcieli – jak każdy szanujący się krążownik szos również Special Riviera powstał na solidnej ramie.

BUICK SPECIAL RIVIERA @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
Czwarta godzina jazdy. Koło Memphis zatrzymuje mnie autostopowiczka. Pewnie wiedziała, że jadę Rivierą, a nie zwykłym dwudrzwiowym sedanem.
Z tyłu wrażenie robią masywne światła, a klimatu dodają klapka w zderzaku, za którą kryje się wlew paliwa, oraz schowana w zderzaku rura wydechowa. Do miętowego lakieru Buicka znakomicie pasuje zielona tapicerka, dostępna zresztą w standardzie. Również wyposażenie jest podstawowe. Nie ma wspomagania kierownicy, klimatyzacji, a skrzynia biegów jest manualna. To dość ciekawy zestaw. Kupujący zamiast wydawać na wyposażenie, wolał zapłacić za nieco lepsze nadwozie. W końcu sąsiedzi widzą hardtopa, a nie wspomaganie kierownicy.

BUICK SPECIAL RIVIERA @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
Klapka "fuel" ukryta w zderzaku. Oczywiście pod nią znajduje się wlew paliwa.
BUICK SPECIAL RIVIERA – Futuryzm lat 50.
Amerykanie wiedzieli, że wnętrze też się liczy. Użytkownik najczęściej właśnie z tego miejsca ogląda swój wóz. A jest na co popatrzeć. Deska rozdzielcza to małe dzieło sztuki. Zaprojektowano ją w stylu lotniczym, jak w meblu na zamówienie do futurystycznego wnętrza z lat 50. Włączniki świateł i nawiewu chowają się w okrągłych imitacjach silników odrzutowych. Siłą nawiewu oraz jego temperaturą steruje się za pomocą efektownych dźwigni przeniesionych wprost z kokpitu samolotu. Na deser zostaje wielka kierownica z pierścieniem oraz metalowa deska rozdzielcza pomalowana w dwa odcienie zieleni. Można się w tym wnętrzu zakochać od pierwszego wejrzenia. Dzięki wielkiej przedniej kanapie samochód jest przystosowany do jazdy w sześć osób, co natychmiast sprawdziliśmy. Okazało się, że z przodu trzech słusznej postury mężczyzn może podróżować całkiem wygodnie. Miejsca jest sporo, a kierowca nie musi wykonywać dziwnych ruchów, by móc operować wajchą skrzyni biegów (zamontowaną oczywiście przy kierownicy). Z tyłu jest zdecydowanie mniej przestrzeni. We trójkę było bardzo ciasno. Jest to zapowiedź nowego segmentu pojazdów pod nazwą "personal luxury" (z ang. osobisty samochód luksusowy), w którym najważniejszą osobą stawał się kierowca. Amerykanie słusznie stwierdzili, że to szofer najczęściej korzysta z pojazdu i on ma być najbardziej rozpieszczany. Żeby to sprawdzić ruszamy do Las Vegas.

BUICK SPECIAL RIVIERA @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
Silnik odrzutowy?
Nie, to włącznik nawiewu.

BUICK SPECIAL RIVIERA @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
Kokpit odrzutowca. Futurystyczne wnętrze Buicka robi wrażenie. Wóz zachował się w oryginale – wszystkie elementy działają.
BUICK SPECIAL RIVIERA – Typowy Amerykanin
Aby uruchomić wóz, należy przekręcić kluczyć do pozycji "on" i następnie nacisnąć pedał gazu. To fajne rozwiązanie, zresztą bardzo klimatyczne. Zaczynamy od biegu pierwszego. Aby wrzucić jedynkę, dźwignię należy ruszyć do siebie, a potem w dół. Dwójka jest od siebie i do góry. Trójka znajduje się naprzeciwko dwójki. Więcej biegów nie ma, bo byłyby niepotrzebne. Skrzynia biegów jest specyficzna. Na początku możliwe, że biegi będą wchodzić ze zgrzytem. Z każdym kilometrem szofer się przyzwyczaja. Po kilkudziesięciu milach nie ma już z tym problemu. Przełożenia są oczywiście bardzo długie. Na jedynce możemy jechać do siedemdziesiątki, albo i lepiej. Poza miastem, gdy włączymy trójkę, możemy na niej jechać od Nashville do samego Las Vegas. Wóz jest elastyczny, nie będzie problemu, gdy raz na jakiś czas będziemy na trójce przyspieszać z bardzo niskiej prędkości. Nawet uda się z niej ruszyć, jeśli się zagapimy.

BUICK SPECIAL RIVIERA @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
Epoka wielkich ogonów jeszcze przed Buickiem. Ale i w tym wypadku mamy już do czynienia z przerostem tylnego światła.
Każdy wie, że amerykańskie wozy bywają szybkie, ale nie potrafią skręcać. Na zdjęciach widzicie właśnie taki przypadek w pigułce. Zresztą wszystkie krążowniki z lat 50. i 60. cierpiały na tę przypadłość. Duże V8 o pojemności 384 cali sześciennych (6 litrów) generuje 250 KM. To całkiem sporo, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę możliwości trakcyjne wozu. Na prostej drodze po zapięciu dwójki Buick mocno przyspiesza, niemal wbijając nas w zieloną kanapę. Efekt jest naprawdę mocny. Następnie zdajemy sobie sprawę, że prowadzimy wielką kanapę o właściwościach jezdnych Warszawy M20. Zarówno hamulce, jak i układ kierowniczy mocno tkwią w latach 50. Cztery bębny można nazwać co najwyżej spowalniaczami. Hamowanie należy przewidywać wcześniej, szczególnie gdy jedzie się powyżej 90 km/h. Również brak czucia przez kierownicę nie dodaje pewności.

BUICK SPECIAL RIVIERA @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
Pani wsiada. Jak depnę gaz do dechy, pani nie będzie chciała już stąd wysiąść.
Na prostej drodze niewielkie możliwości podwozia nie stanowią problemu. Oczywiście schody zaczynają się, gdy przy dużej prędkości trzeba wykonać manewr skrętu. Wóz buja się i kiwa na wszystkie strony. Zawieszenie najpewniej wykonane jest z kauczuku. Jak wiadomo z amerykańskich filmów, wóz łatwo wpada w poślizg i ogólnie trudno go wyczuć. Brakowało mi tylko metalicznego odgłosu odpadającego kołpaka. Poza tym promień skrętu wynosi jakieś sześć kilometrów, więc czasem (szczególnie w warunkach europejskich) możemy mieć trudność w trafieniu w odpowiedni pas ruchu. Wszystkie charakterystyczne cechy Buicka robią z niego niebezpieczną maszynę. Dlatego samochód polecamy tylko rozsądnemu szoferowi.

BUICK SPECIAL RIVIERA @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
Międzystanowa 40, gdzieś między Nashville a Memphis. Nienagannej linii bocznej wozu nie psuje słupek B.
Nie chcąc nikogo straszyć, przypomnę, że jak każdy krążownik szos Buick bajecznie się prowadzi na prostej. Wystarczy lekko nacisnąć pedał gazu, silnik przyjemnie zabulgocze, a wóz ochoczo przyspieszy. Jazda Buickiem daje naprawdę mnóstwo frajdy. A wady, które opisałem wcześniej? Pamiętajcie, że to samochód z lat 50. My wówczas wprowadzaliśmy do produkcji pierwszą Syrenę. Z punktu widzenia współczesnego użytkownika każde auto z tego okresu będzie miało pewne niedomagania. Najważniejsze jest to, aby je zmienić w zalety. Tak jest w przypadku tego samochodu. Pozbawiony hamulców i przyzwoitego układu kierowniczego Buick z mocnym silnikiem V8 to genialna mieszanka i kwintesencja klimatu, który znamy z amerykańskich książek i filmów. Któż nie chciałby poszaleć krnąbrnym, wielkim, amerykańskim wozem? Dla mnie Buick w wersji hardtop jest hitem, mającym nieskończone ilości charakteru. Właśnie z tych powodów decydujemy się na zakup zabytkowego samochodu.

BUICK SPECIAL RIVIERA @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
Detali nigdy dość. Metalowa ozdoba maski.
BUICK SPECIAL RIVIERA – Jak porucznik Torello
Kto oglądał serial "Crime Story" – ręka do góry! Każdy z nas chciał mieć taki sam wóz jak Ray Luca albo porucznik Mike Torello. Buick jest spełnieniem tamtych marzeń. Jego siłą jest przede wszystkim specjalna wersja Riviera, czyli dwudrzwiowy hardtop, dość rzadki w naszych stronach. Poza tym to manual. Kiedy jeździliście amerykanem z klasyczną skrzynią biegów, który nie był Geo Metro lub Chryslerem Neonem?

BUICK SPECIAL RIVIERA @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
Zielone V8 malowane w kolorze nadwozia wygląda jak prawdziwa maszyna. Coś pięknego.
Dlatego ja już pod Memphis wziąłem na pokład autostopowiczkę i zaczęliśmy razem jeździć po Stanach bez celu. Byle do przodu, bo zakrętów cały czas się boję. A Abigail? Ponoć została w Las Vegas na dłużej. Podobno została bohaterką jednego z odcinków "C.S.I. Las Vegas". Ale czy to prawda? Nie wiem.

BUICK SPECIAL RIVIERA @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
Typowa twarz rodem z lat 50.? Grill i znaczek są unikalne dla tego rocznika. Amerykańscy policjanci ponoć byli z tego szkoleni.
BUICK SPECIAL RIVIERA (Model 46R) – DANE
PRODUKCJA
1957, wyprodukowano 64 425 sztuk (tylko Riviera)
SILNIK
ośmiocylindrowy, czterosuwowy, widlasty, benzynowy, gaźnikowy, chłodzony cieczą, umieszczony wzdłużnie nad przednią osią
Pojemność skokowa: 5965 cc
Stopień sprężania: 9,5:1
Moc maks.: 250 KM/4400 obr./min
Maks. moment obr.:
515 Nm/2800 obr./min
NAPĘD
na koła tylne, skrzynia biegów ręczna, 3-biegowa
ZAWIESZENIE
Przednie: niezależne, wahacze poprzeczne, sprężyny śrubowe, amortyzatory teleskopowe, stabilizator
Tylne: oś sztywna, sprężyny śrubowe, amortyzatory teleskopowe
HAMULCE
Hydrauliczne, jednoobwodowe, bębnowe na obu osiach, hamulec ręczny na tylne koła.
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.: 528,3/190,0/148,3 cm
Rozstaw osi: 309,9 cm
Masa własna: 1870 kg
OSIĄGI
Prędkość maks.: ok. 160 km/h
Przysp. 0-100 km/h: ok. 12,0 sek.
Śr. zużycie paliwa: 20 l/100 km

Buick Special Riviera @Rafał Andrzejewski
Special 1957. W USA każdy rocznik musiał mieć swoje unikalne detale.

BUICK SPECIAL RIVIERA @RAFAŁ ANDRZEJEWSKI
Instrukcja musi być. Jak w większości amerykańskich wozów, również w Buicku Special Riviera znajdziemy mnóstwo naklejek, napisów i opisów. W tym wypadku zachowały się klimatyczne, oryginalne naklejki, co jest dużym atutem danego egzemplarza.
Pierwotna wersja tego artykułu ukazała się w "Classicauto" nr 141/2018