Moda na wzornictwo z przeszłości zadomowiła się na dobre. Z perspektywy lat patrzymy z dystansem na to, co było, dokonując syntezy i wybierając tylko dobre wzorce i projekty. Dotyczy to praktycznie wszystkich aspektów naszego życia, w których design ma znaczenie. W świecie motoryzacji najlepszymi przykładami jest współczesna fiatowska "pięćsetka", nawiązująca w każdym calu do swojego słynnego poprzednika, oraz wskrzeszenie marki Mini, które pełnymi garściami czerpie z historycznych wzorców. W wypadku Porsche każdy kolejny model to ewolucja pierwszego pomysłu Ferry’ego Porsche. Tak było od zawsze, ale to nie moda, tylko tradycja. Dzięki temu wszystkie sportowe Porsche prędzej czy później stają się poszukiwanymi klasykami. Nie bez znaczenia jest też fakt, że blisko 70% wszystkich wyprodukowanych przez Porsche samochodów do tej pory jeździ po drogach. To przede wszystkim wynik trwałości i jakości produktów z Zuffenhausen, ale także zasługa tego, że firma cały czas pamięta o swoich historycznych modelach. Każdy kierowca tej legendarnej marki, nawet jeżeli jeździ autem sprzed kilkudziesięciu lat, znajdzie wsparcie w serwisach Porsche, bez problemu kupi też części do swojego wozu. Spróbujcie tak zrobić z innym autem! Owa pamięć to nie tylko wsparcie techniczne, ale też promowanie historii i osiągnięć marki. Specjalnie w tym celu powołano program Porsche Heritage, który działa w ramach dwóch dywizji producenta z Zuffenhausen: Exclusive Manufaktur, odpowiedzialnej za spełnianie najbardziej niezwykłych, niedostępnych w cenniku życzeń klientów, oraz Style Porsche, czyli działu odpowiedzialnego za wzornictwo.
Porsche Heritage – Nieoczywista oczywistość
Każdy kolejny model Porsche to interpretacja historycznych kształtów i detali. Niezależnie od tego, czy mówimy o sportowych modelach marki (911 czy 718), czy o bardziej wszechstronnych SUV-ach lub luksusowej Panamerze, we wszystkich modelach odnajdziemy mnóstwo nawiązań do przeszłości. Porsche Heritage idzie o krok dalej, tworząc edycje specjalne współczesnych modeli, które w szczególny sposób przedstawiają historię. Pierwszą wprawką był w 2019 roku pakiet Heritage Design dla Porsche 911 Speedster, w 2020 roku na warsztat trafiła 911 Targa. Ta wersja nadwozia sama w sobie jest bardzo oldschoolowym wcieleniem 911. Jej najbardziej charakterystycznym elementem jest gruba, srebrna rama tylnej szyby. Podobną zastosowano w pierwszej generacji Targi. Specjaliści z Porsche Heritage doprawili auto na swój sposób, na każdym kroku puszczając oko do swojego dziedzictwa. Efekt jest genialny, ale gdy spojrzymy na listę dodatków, jakich użyto do wykończenia ekskluzywnej Targi, to można mieć poważne wątpliwości, czy to aby na pewno słuszne zestawienie. Te nieoczywiste połączenia przywodzą na myśl słynnych szefów kuchni, którzy potrafią łączyć ze sobą z pozoru zupełnie niepasujące smaki, tworząc genialną całość. Tak samo robi Porsche. Spójrzcie: czerwona deska i kierownica? Zdaje się, że to pretensjonalne i kłujące w oczy dodatki, zupełnie nie w stylu klasycznej 911. A teraz porównajcie to ze zdjęciami z tego artykułu. Ten kolor (a dokładnie Bordeaux Red) zestawiono z beżowymi fotelami (Beige Atacama) i okazało się, że to najbardziej naturalne połączenie pod słońcem! Do tego w tapicerce pojawiły się sztruksowe wstawki (ktoś jeszcze pamięta taki materiał?), a będący elementem pakietu Sport Chrono stoper i główne zegary mają klasyczną tarczę z zielonym, właściwym dla klasycznych Porsche podświetleniem. Zanim wynaleziono syntetyczną Alcantarę, sztruks miał za zadanie zapobiegać ślizganiu się kierowcy w fotelu, a zielone podświetlenie mniej męczyło oczy.
PORSCHE Heritage – KOLEKCJONERSKI Z FABRYKI
Zwieńczeniem są tłoczone w skórze zagłówków historyczne herby Porsche. Wóz można było kupić m.in. w nowym kolorze Cherry Metallic, który był dostępny tylko dla tej limitowanej edycji Targi. Metaliczna czerwień to również kolejne nawiązanie do przeszłości – pierwsze 911 malowano na kolor Burgundy Red. Emblematy nadwozia zyskały złoty kolor, a na aucie dodatkowo pojawiły się stylowe białe naklejki. Wóz stoi na 20-calowych z przodu i 21-calowych z tyłu klasycznych felgach Carrera Exclusive Design, które wykończono herbami Porsche we wzorze z 1963 r. A na koniec crème de la crème – niewielkie, malutkie logo Porsche Heritage. Umieszczono je na tylnej klapie, na kratce wentylacyjnej. Nawiązuje bardzo mocno do plakietki, jaką otrzymywali właściciele 356, gdy licznik ich wozów przekroczył 100 tys. km. To niezwykle smaczne kąski, stylistycznie trafione w punkt.
Dopełnieniem 911 Targa 4S Heritage Design Edition był… naręczny zegarek. Mechaniczny chronometr ma bardzo ascetyczną tarczę. Biała wskazówka minutowa, charakterystyczny zielony kolor i czcionka to elementy znane ze wskaźników historycznych modeli. Do tego dobrano skórzany pasek z tej samej skóry, którą Porsche wykańcza wnętrza swoich samochodów. Tą samą metodą, którą wytłacza się herby na tapicerce 911, wytłoczono logo modelu. Zegarek przeznaczono tylko dla posiadaczy limitowanej Targi, której powstały zaledwie 992 egzemplarze – ta liczba to oznaczenie kodowe obecnej generacji 911.
Porsche za te wszystkie smaczki kazało sobie słono płacić – wóz kosztował dodatkowe 200 tys. zł względem seryjnej Targi. W Polsce ceny zaczynały się od 903 tys. zł. Jeżeli myślicie, że to drogo, to pragnę Was zapewnić, że na rynku wtórnym już jest droższy niż nowy w salonie. Na jednej z aukcji w USA w lutym 2024 r. egzemplarz z minimalnym przebiegiem sprzedano za 511 tys. dolarów, czyli ponad 2 mln zł. Tutaj kupuje się kawałek historii. A to nie są tanie rzeczy.