Zmiana pokoleniowa

Zapytaliśmy ekspertów rynku klasyków o ich opinie na temat tego, co działo się w tym segmencie w ostatnich 12 miesiącach, jakie zauważyli trendy zarówno w ofercie, jak i wśród klientów, a także co sądzą o nowych regulacjach prawnych, które mogą dotknąć wszystkich kierowców.

Rafał Sękalski
@ARCHIWUM

Market Classicauto, czyli nasza giełda klasyków, wrócił w nowej odsłonie podczas 10. edycji Mubi Dub it Tuning Festival w Kielcach. Już wkrótce poinformujemy o dalszym rozwinięciu tej formuły.

Miniony rok 2023 większość profesjonalistów zajmujących się klasykami ocenia pozytywnie. Udało się im w dużej mierze zrealizować plany sprzedażowe, choć niemal w każdym przypadku oznaczało to bardziej wytężoną pracę. Wśród najważniejszych tegorocznych trendów wymieniają wejście na rynek coraz młodszych grup klientów, którzy zaczynają realizować swoje motoryzacyjne marzenia i kierują się w stronę prawdziwych samochodów, a także wzrost zainteresowania modelami unikatowymi i w lepszym stanie. Klienci coraz częściej mają lepsze rozeznanie w rynku, a inwestowanie w klasyczne modele to już nie tylko hobby, lecz także dobra inwestycja lub lokata kapitału. Zmiana pokoleniowa wśród kupujących przyniosła w ostatnim roku wzrost zainteresowania youngtimerami, co pociągnęło za sobą także zwiększenie podaży tych modeli. Cieszy pojawianie się w ofertach aut polskiej produkcji w kolekcjonerskim stanie.
Co ciekawe, do zakupów na razie nie zniechęcają pomysły rządzących dotyczące ograniczeń ruchu dla aut spalinowych w strefach czystego transportu oraz dodatkowych wysokich podatków zależnych od wieku pojazdu i norm emisji spalin. Trzeba trzymać wciąż rękę na pulsie.
@Archiwum
Patryk Mikiciuk
Dla mnie jednym z najważniejszych wydarzeń mijającego roku był Market Classic Auto, impreza o takim formacie, która pojawiła się po raz pierwszy na rynku klasycznych samochodów i będzie rozwijana. Z pewnością na to warto zwrócić uwagę.
Kolejna sprawa to zamieszanie prawne w postaci wojewódzkiego konserwatora zabytków i kwestia określania, który samochód jest zabytkiem, a który nie, który jest unikatem itd. Do tego dochodzą takie regulacje, jak zakaz wjazdu do miasta dla niektórych pojazdów czy pomysł na wysokie podatki od starszych aut, przez co zaczyna się robić jeden wielki bałagan i harmider, czy rejestrować na żółte blachy, czy nie rejestrować, jak rejestrować, bo tu się nie da, a gdzie indziej może się uda, ale trzeba pokombinować. Za chwilę możemy mieć do czynienia z sytuacją, że miłośnicy klasycznych samochodów będą musieli wykonywać paniczne ruchy, i sam jestem ciekaw, co z tego wyjdzie. Kończymy więc ten rok z taką niepewnością.
@ARCHIWUM

Mercedes klasy E W210, podobnie jak wielu jego rówieśników, dołącza do grona klasyków, a warto zwrócić uwagę, że ta generacja modelu była produkowana do 2002 r.

Na rynku powoli widać trend zmiany pokoleniowej. Coraz młodsi klienci szukają coraz młodszych samochodów, które mogą być jednocześnie klasykami, ale nie są przy tym męczące do jazdy na co dzień. To naturalne prawo. Podobnie jest zresztą w innych dziedzinach, jak choćby moda czy muzyka. Zmienia się też podejście do klasyka. Dla nas do tej pory było to auto z lat 50., 60., 70., a dla wielu ludzi klasykiem jest już model nawet z początku lat dwutysięcznych. W ten sposób Mercedes "okular" staje się klasykiem, a nie po prostu starym gratem.
x
@ARCHIWUM
Mariusz Goźliński, BRP Bracia Goźlińscy
Miniony rok był wyzwaniem dla każdej branży, dla motoryzacyjnej również, choć przyznam, że nam udało się zrealizować założenia. Oczywiście, kosztowało to trochę więcej pracy niż zwykle. Co ciekawe, głównie sprzedawały się u nas samochody w lepszym stanie i dla ludzi z grubszym portfelem. Zauważyliśmy natomiast spadek zainteresowania w segmencie modeli do 100 000 zł, w którym często ktoś kupował takie auto jako pierwszego klasyka. Podejrzewam, że potencjalni klienci stanęli tu przed różnymi wyborami – czy to wyższymi stopami procentowymi i związanym z nimi wyższym kosztem kredytu, czy też rotacjami zatrudnienia w różnych branżach. W efekcie ta "nagroda" za ciężką pracę w postaci klasyka często musiała odejść na dalszy plan. Za to w przypadku wspomnianej grupy z grubszym portfelem zakup klasyka często był traktowany jako inwestycja czy zabezpieczenie kapitału. Łatwiej w końcu też wytłumaczyć taki zakup partnerce czy partnerowi, bo to przecież inwestycja, a nie zakup dla przyjemności. I rzeczywiście trend na droższe modele był doskonale widoczny. Nasi klienci częściej interesowali się też youngtimerami niż oldtimerami, ale akurat ta sytuacja utrzymuje się już od dłuższego czasu. Stare auta na pewno nie tanieją, ale jest w tym segmencie pewnego rodzaju stagnacja, bez spektakularnych wzrostów cen i popytu, który napędzałby te ceny. W kwestii regulacji prawnych widzę kilka problemów. To m.in. trudniejsza rejestracja aut na żółte tablice, tym bardziej że poza wymogiem wieku jest jeszcze nieprecyzyjne określenie masowej produkcji, które może wykluczać sporo modeli. Bez żółtych tablic wiele klasyków nie będzie mogło też wjeżdżać do stref czystego transportu. Z kolei posiadanie takich tablic w razie chęci sprzedaży samochodu za granicę oznacza znowu konieczność uzyskiwania zezwoleń, ale coś za coś.
@ARCHIWUM

Zakup klasyka często traktowany jest jako inwestycja albo zabezpieczenie kapitału. Łatwiej też wytłumaczyć partnerce lub partnerowi, że nie chodzi tu jedynie o przyjemność.

x
@ARCHIWUM
Robert Michalski, Stradale Classics
Podsumowując ten rok, muszę przyznać, że cały czas zauważamy zwiększone zainteresowanie zakupami, chociaż klienci stali się bardziej ostrożni i dłużej oglądają każdą wydawaną złotówkę. My głównie specjalizujemy się w youngtimerach i może przyszłych klasykach, a niekoniecznie w oldtimerach, żółtych tablicach itd. Wśród takich przyszłych klasyków, typu C 63 AMG wolnossące czy trochę młodsze Porsche 911, cały czas mamy wzrost zainteresowania, zwiększoną sprzedaż i ogólnie widać, że ludzie, przynajmniej nasi klienci, chętnie inwestują w samochody, które kończą pewną ciekawą erę motoryzacji, czyli w auta z ostatnimi wolnossącymi silnikami o dużej pojemności, wyprodukowane nawet do 2010–2012 r. I to wbrew informacjom płynącym zewsząd o postępującej modzie na elektryfikację.
Wśród klientów coraz więcej jest też młodych osób – mam tu na myśli osoby, które urodziły się na początku lat 90. Takie, które już osiągnęły jakieś sukcesy zawodowe i mogą sobie pozwolić na realizację marzeń z dzieciństwa, na wracanie do modeli, którymi jeździł ojciec, dziadek albo którymi zachwycali się na plakatach, typu Ferrari Testarossa czy Toyota Supra Mk4. Właśnie takie młode pokolenie, w wieku 28–35 lat, to ostatnio nasi główni klienci, a zdarzają się też młodsi, którzy swego czasu zaczęli bawić się w kryptowaluty i teraz "cashują się" i wydają sporo pieniędzy na samochody z potencjałem inwestycyjnym.
@ARCHIWUM

Toyota Supra Mk4 (1992–2003) to poszukiwany, ale i drogo wyceniany klasyk. Ceny powyżej 200 000 zł nie są zaskoczeniem.

W mijającym roku na rynek nie tylko klasyków wpływ miało z pewnością straszenie klientów jakimiś dodatkowymi podatkami od aut spalinowych, ale na razie to raczej fake news. Mamy natomiast dużo zapytań w tej kwestii, podobnie jak o możliwość zarejestrowania danego auta na żółte tablice, aby mieć pewność, że wszędzie takim samochodem będzie można wjechać, nawet po uruchomieniu stref czystego transportu – wszystko wskazuje na to, że klasykami z żółtymi blachami będzie to możliwe. W tych kwestiach jeszcze byłbym jednak ostrożny, tym bardziej że pojawia się mnóstwo sprzecznych informacji, a przecież nie weszły jeszcze żadne kontretne przepisy. Dopóki zatem nie będzie żadnego oficjalnego info, ja spałbym spokojnie.
x
@ARCHIWUM
Piotr Życzyński, House of classics – dom klasyków
W tym roku sprzedałem 40 klasyków, w poprzednim – 30. Specjalizuję się w autach rzadkich, unikatowych, nie sprzedaję nowszych Mercedesów, bo jest już spora konkurencja na tym rynku. Wzrost sprzedaży wynika raczej z większej rozpoznawalności mojej marki (działam od 2021 r.), a nie ze wzrostu koniunktury. Jestem trochę inny niż reszta, u mnie nie ma więc kryzysu, jest tylko większa pracochłonność. Mało aut sprzedaję przez ogłoszenia w sieci – najważniejsze są dla mnie social media oraz zagraniczne aukcje online. W ramach tych ostatnich sprzedałem sześć klasyków w 2023 r., podczas gdy rok wcześniej były to tylko dwa auta.
Obserwuję, że popyt na klasyki w Polsce spadł wraz z kryzysem i wzrostem inflacji. Widać to dobrze szczególnie w segmencie tańszych modeli, tj. do 50 000 zł, w którym było dużo ruchu do 2023 r. Wydaje mi się, że tańsze i bardziej popularne auta sprzedają się obecnie gorzej. Bronię się, bo mam w ofercie przede wszystkim rzadkie modele, a one nie są wrażliwe na te zjawiska. Oczywiście, modne jest przerzucanie się klientów na nowsze auta. Zdecydowanie łatwiej jest sprzedać young- niż oldtimera. Klienci chcą teraz bardziej niepowtarzalnych samochodów. Lata 90. są genialne dlatego, że do modeli z tego czasu wsiada się, przekręca kluczyk i jedzie. Nie ma gaźników, cięgien ssania, a układy wtryskowe są proste, samochody niezawodne. Auta ze słodkich lat 90. są idealne pod względem dopracowania. Weźmy np. ostatnie Porsche 911 (993) chłodzone powietrzem, które było produkowane aż do 1998 r. Ten wóz to petarda! Jest świetny, bo stary konstrukcyjnie, ale w użytkowaniu tak dobry, jak nowe auto. Ma wiele sprawdzonych przez lata rozwiązań i one po prostu działają .
@ARCHIWUM

Rekord świata. Na aukcji na portalu benzin.fr Renault Twingo udało się House of Classics sprzedać za imponujące 8687 euro. Jak widać, nie trzeba mieć nie wiadomo jak dużych pieniędzy, by bawić się klasycznymi autami lub w nie inwestować.

Klienci są coraz bardziej świadomi, wiedzą, czego chcą. Mam wrażenie, że nasycają się Mercedesami i BMW z Japonii, których jest już sporo na rynku. Szukają rzadszych modeli. W Europie zauważyłem spadek popytu na auta przedwojenne. Jeśli już są klienci, to oczekują modeli dwudrzwiowych, z silnikami co najmniej 6-cylindrowymi i otwartym nadwoziem lub po prostu aut w perfekcyjnym stanie, ale za ułamek wartości renowacji. Zmiana pokoleniowa sprawia, że można znaleźć takie oferty i dzięki temu stać się posiadaczem prawdziwego 80-letniego klasyka za niewygórowane pieniądze.
Co do zmian w prawie wiadomo, że w województwie mazowieckim w maju podniesiono minimalny wiek klasyków z 30 do 35 lat. Strefy czystego transportu będą dotyczyć na razie centrów Warszawy i Krakowa, ale nie przełożyło się to na moje działania. Dwóch klientów zapytało mnie o to, czy widzę w tym zagrożenie dla naszej pasji, ale moim zdaniem nie ma się czym stresować. Jeżeli wejdą w życie obecne projekty SCT, to nie wpłynie to w żaden sposób na klasyczną motoryzację. Do tych stref klasyki na "żółtych" wjadą bez problemu. Ma być też zapis o aucie historycznym, zgodnie z którym pojazdy w wieku 25 lat (1999) i starsze z opinią rzeczoznawcy będą mogły skorzystać z takiej możliwości. Z kolei SCT w Warszawie w okresie do 2026 r. dopuszcza auta z silnikami spełniającymi normę Euro 2, czyli wyprodukowane po 1996 r. Potem będzie Euro 3, czyli auta wyprodukowane po 2000 r., ale nadal mamy ochronę w postaci 25 lat i opinii rzeczoznawcy. Jednym słowem w 2026 r. wjadę do SCT moim Mitsubishi Lancerem EVO 6 TME z 2000 r., gdyż będzie ono pojazdem historycznym. Tyle mówi projekt, a na szczegóły musimy jeszcze poczekać.
x
@ARCHIWUM
Bartosz Balicki, Classic-Group
Widzimy duży przyrost klasyków w kraju, a co za tym idzie – zapotrzebowania na wszelkiego rodzaju usługi z nimi związane, obejmujące serwis i części zamienne. Co do sprzedaży samochodów nie da się określić jednoznacznie, co się dzieje z rynkiem, ponieważ jest wiele jego poziomów. Masowy obejmuje m.in. Mercedesy 107 czy BMW cabrio z lat 70., 80. Tych aut jest sporo na rynku i mamy do czynienia ze wzrostem liczby ofert, ale ta większa podaż może pociągać za sobą spadek zainteresowania. W przypadku aut bardziej prestiżowych, rzadkich lub przedwojennych rynek jest natomiast dość stabilny, a nawet obserwujemy pewne wzrosty zainteresowania klientów i takie modele są poszukiwane.
Zauważamy, że o wiele łatwiej jest sprzedać auto do renowacji, czyli komuś, kto widzi w nim potencjał inwestycyjny, niż już gotowy egzemplarz. Oczywiście, trzeba wziąć pod uwagę to, w jakim stopniu gotowy, czy po dobrej, czy po złej renowacji, bo od tego będzie zależeć cena. Atrakcyjna zawsze auto sprzeda, ale ta rynkowa wymaga jakości. Wyraźny trend to przesuwanie się zainteresowania z samochodów starszych na nowsze. Coraz popularniejsze stają się modele z lat 70., 80., a nawet 90. i 2000., co wynika z tego, że młodzi ludzie wchodzą w to środowisko i szukają aut adekwatnych do ich wieku lub samochodów, o których marzyli, gdy byli dziećmi.

Duża liczba ofert Mercedesa R107 nie dziwi, ale to w końcu jeden z najdłużej produ-kowanych modeli marki. W sumie trzecia generacja serii SL powstawała od 1971 do 1989 r.

Odnośnie do regulacji prawnych PZM (na szczeblu narodowym) i FIVA (na szczeblu międzynarodowym) monitorują wszelkie nowe projekty i sprawdzają, które z nich mogą być niebezpieczne dla właścicieli pojazdów zabytkowych. Tam, gdzie się da, tworzone są wyjątki dla klasyków. Dotyczy to m.in. stref czystego transportu. Mamy ich w Polsce na razie dwie. Pierwsza w Krakowie, gdzie pojazdy zabytkowe są wyłączone z zakazu wjazdu do strefy, ale trzeba  odebrać w urzędzie specjalną naklejkę uprawniającą do tego, a druga – w Warszawie, gdzie mają obowiązywać podobne zasady dla klasyków.
x
@ARCHIWUM
Mateusz KazulA, Ardor Auctions
Wiele mówiło się w mijającym roku o strefach czystego transportu i zakazie wjazdu do nich, z którego ewentualnie mają być zwolnione auta z żółtymi tablicami. W wybranych regionach Polski wojewódzcy konserwatorzy zabytków podnieśli jednak wymagany wiek samochodów, które mogłyby zostać wpisane do ewidencji ruchomych zabytków techniki. W województwie mazowieckim np. to 35 lat plus zapis, że nie mogą to być modele masowo produkowane, co wprowadziło pewne zamieszanie, bo co oznacza w tym przypadku masowa produkcja? Czy mówimy o unikatach, ręcznej manufakturze, czy o konkretnych limitowanych wersjach? Być może taki nieprecyzyjny zapis miał trochę ludzi odstraszyć od rejestracji aut na zabytek lub zmniejszyć liczbę składanych wniosków.
Kolejna kwestia dotyczy wprowadzenia podatku od pojazdów spalinowych, który ma być wyliczany na podstawie skomplikowanego wzoru i objąć wszystkie samochody. W efekcie rosnące koszty mogą zniechęcać do zakupów, a nawet powodować pozbywanie się aut – już obserwujemy zjawisko, które nazwałbym demontażem kolekcji.

Polonez w stanie fabrycznym został wylicytowany za 120 000 zł. Cieszy rosnące zainteresowanie polskimi modelami, ale ich podaż jest ograniczona.

Dynamika sprzedaży utrzymuje się na dobrym poziomie, ale wydaje mi się, że rynek w pewnym stopniu już się nasycił. Stał się rynkiem kupującego. Jest duży wybór, zwłaszcza jeśli chodzi o youngtimery. Mamy też coraz więcej narzędzi pozwalających na weryfikację stanu technicznego czy historii samochodu. Obserwujemy również zmianę pokoleniową. Łatwiej teraz sprzedać za duże pieniądze limitowane wersje youngtimerów czy aut współczesnych uznawanych za "modern collectible" niż samochodów z lat 50. czy 60. Jeśli przychodzi 30-, 40-latek to może być na tyle ekstrawagancki, żeby wydać pół miliona złotych na Mercedesa 190 SL czy 300 000-400 000 zł na Pagodę, ale raczej będzie się rozglądać za nowszym Mercedesem-AMG, BMW M albo Porsche 911.
Osobnym zjawiskiem jest pojawianie się na rynku polskich aut. W tym roku sprzedaliśmy Poloneza z przebiegiem 33 km w stanie fabrycznym za ponad 120 000 zł. Mieliśmy kilka Fiatów, w tym jednego z przebiegiem 1200 km za ok. 60 000 zł, co jeszcze rok, dwa lata temu wydawało się abstrakcyjną kwotą. Ludzie rzeczywiście mogą płacić duże pieniądze za polskie klasyki w stanie kolekcjonerskim.
x
@ARCHIWUM
Michał Rozciecha, klasykagatunku.pl
Rok 2023 zweryfikował ceny i popyt na auta klasyczne. Liczba kupujących zmalała, jakość ofert na rynku wzrosła. Powodem tego może być obecna sytuacja ekonomiczna oraz to, iż wiele osób ze sprecyzowanymi oczekiwaniami dokonało już zakupu swojego wymarzonego auta. Do Polski zaczęły napływać pojazdy o bardzo dobrej jakości, w idealnym stanie. Kiedyś takich aut na rynku było mało lub nie występowały wcale. Teraz kupujący nie boją się zapłacić więcej za oryginalny stan zachowania oraz niski przebieg. Wiele osób inwestuje w samochody i buduje piękne kolekcje. Największym zainteresowaniem cieszą się pojazdy z dużymi silnikami V8 czy V12 z lat 80. i 90. Coraz częściej do Polski przyjeżdżają kupujący z zagranicy. Tegoroczne targi i imprezy branżowe pozostawiały wiele do życzenia – słabsza organizacja, mało wystawców. Po przerwie wrócił Motoclassic Wrocław, co zasługuje na duży plus.
Zmiany w rejestracji pojazdów zabytkowych wywołały niepotrzebne zamieszanie. Zasady powinny być ujednolicone na terenie całego kraju. Trudno gdziekolwiek uzyskać rzetelne informacje na temat aktualnego stanu prawnego. W internecie powielane są mity, ludzie zaczynają niepotrzebne dyskusje na podstawie niepotwierdzonych informacji. Nasi zachodni sąsiedzi mają proste i sprawdzone regulacje dla pojazdów zabytkowych. Dopuszczają ich wjazd do stref oraz sezonowe użytkowanie. Uważam, że powinniśmy iść za ich wzorem. Reasumując: wszystko zmierza w dobrym kierunku, ale powoli.

Teraz kupujący nie boją się zapłacić więcej za oryginalny stan zachowania oraz niski przebieg.

x
@ARCHIWUM
Norbert Pietruszka, Fabryka Klasyków
Dla mnie auta klasyczne to takie, które spełniają wymogi wieku, czyli mają 30 lat i więcej. Sam zajmuję się jednak youngtimerami, a coraz częściej także tzw. freshtimerami. Importuję auta głównie z Japonii i widzę większe zainteresowanie coraz nowszymi modelami, takimi jak Mercedesy W222 S 63 czy S 65. Kiedyś kupowało się auta z lat 90., a teraz wchodzi pokolenie młodszych klientów, dla których autem z plakatów nad łóżkiem były młodsze samochody uznawane dziś za young- lub freshtimery. Doskonale widać to na przykładzie BMW. Kiedyś samochodem marzeń było E30 M3, dzisiaj to już E 36 M3 albo nawet E46 M3, bo do głosu zaczynają dochodzić kupujący, którzy spełniają marzenia z dawnych lat. W przypadku E46 przeciętny klient ma 30 i więcej lat i szuka np. egzemplarzy z przebiegiem nie większym niż 100 tys. km, w cenie około 200 000 zł, koniecznie z manualną skrzynią. A to tylko przecież koszty wstępne. Z kolei przy Mercedesach mamy do czynienia z bardziej dojrzałymi nabywcami, którzy są skłonni zainwestować znacznie większe pieniądze. W trendzie wzrostowym są zwłaszcza W124 500E, błyskawicznie znajdujące kupców. Wśród youngtimerów dużym zainteresowaniem cieszą się W222 i W221.
Obserwuję też, że coraz więcej osób szuka prawdziwych samochodów różnych niszowych marek (Maserati, Porsche, Ferrari, Bentley, Alpina), bo dla nich motoryzacja skończyła się 10-15 lat temu. Co ważne, mimo zmian w przepisach i swoistej nagonki na starsze auta, czy to w postaci zakazu wjazdu do stref czystego transportu w centrach miast, czy gróźb obłożenia wysokimi podatkami, oni chcą mieć samochody z duszą. Ich nie da się przestraszyć. Niestety, jest też tak, że zmiana tych regulacji wpłynie negatywnie na pewną grupę klientów, którzy – gdy zostaną zmuszeni do płacenia podatku w wysokości wartości auta – staną przed trudnym dylematem. Szkoda, bo takie posunięcia mogą eliminować zwłaszcza prawdziwych fanów motoryzacji w chwili, gdy chcieliby zacząć swoją przygodę z klasykami.
@ARCHIWUM

W124 500E należy do poszukiwanych przez kolekcjonerów modeli. Ceny egzemplarzy w idealnym stanie potrafią często przekraczać 400 000 zł.



Czytaj więcej