Jak wybrać kolor nadwozia?
Gra w kolory - Jaki lakier wybrać?
Jedni wybierając samochód kierują się emocjami, inni kalkulują? Jak to wpływa na wybór koloru?

Volkswagen Golf
Niebieski i zielony nie są kolorami ekstrawaganckimi, a jednak stają się coraz rzadsze.
"Kolorem się nie jeździ"
Takie słowa usłyszałem od sprzedawcy w salonie pewnej marki, który chciał sprzedać samochód zalegający na placu od dłuższego czasu. Zaskoczył mnie ten desperacki argument, zwłaszcza że auto było w pięknej, niebieskiej konfiguracji. Cena? Rewelacyjna. Więc gdzie tu podstęp? Dlaczego ten samochód miałby mi się nie podobać? Przecież był naprawdę ładny!

Volkswagen Polo Herlekin
Czy dziś Volkswagen pozwoliłby sobie na takie szaleństwo? Zapowiedź nowego Polo Harlekin była tegorocznym prima aprilisowym żartem — kiedy okazało się, że samochód nie powstanie, klienci byli rozczarowani.
Pochwała indywidualizmu
Marketing wielu marek motoryzacyjnych jest tak skonstruowany, by wybór ich samochodu podkreślał nasze cechy i mówił coś o nas. Auto ma być jak my – wyjątkowe! Pochwała jednostki, uważana za fundament kapitalizmu, jest sprytnie wykorzystywana przez działy marketingu. Pytanie tylko, czy rzeczywiście postrzegamy siebie w ten sposób i czy chcemy to zakomunikować światu. Niektórzy nie mają wątpliwości, inni dają się przekonać. A może warto wybrać coś innego niż wszyscy?

Fiat 600
Przy okazji premiery modelu 600 Fiat ogłosił, że nie będzie produkował szarych samochodów. Mimo wprowadzenia kilku intensywnych kolorów, w ofercie pozostały biel i czerń.
Wyróżnij się kolorem
Zachęceni reklamami ruszamy na poszukiwanie interesującej oferty! Szybko jednak okazuje się, że większość marek wcale nie oferuje szerokiej gamy kolorystycznej. Kolory są zachowawcze, a wszelkie odstępstwa od normy to te same odcienie, które już widzieliśmy w reklamach.
W salonie często trafiamy na kolejną przeszkodę. Dowiadujemy się, że samochód w „nietypowym” kolorze szybciej straci na wartości (leasingodawcy tego nie lubią), trudniej będzie go sprzedać, ubezpieczenie będzie droższe, a na dodatek trzeba będzie na niego poczekać kilka miesięcy. Sprzedawca płynnie przechodzi do propozycji kilku samochodów „dostępnych od ręki”, które takich „problemów” nie mają. Oczywiście są to auta w całkowicie generycznych konfiguracjach.
W salonie często trafiamy na kolejną przeszkodę. Dowiadujemy się, że samochód w „nietypowym” kolorze szybciej straci na wartości (leasingodawcy tego nie lubią), trudniej będzie go sprzedać, ubezpieczenie będzie droższe, a na dodatek trzeba będzie na niego poczekać kilka miesięcy. Sprzedawca płynnie przechodzi do propozycji kilku samochodów „dostępnych od ręki”, które takich „problemów” nie mają. Oczywiście są to auta w całkowicie generycznych konfiguracjach.

Fiat Grande punto
Czasem zdarza się, że ktoś w salonie zaszaleje albo importer wymusi konkretny model demonstracyjny – i wtedy taki samochód staje się problemem, bo nie wszystkim przypadnie do gustu. Te wszystkie argumenty sprawiają, że wiele osób rezygnuje z marzeń. Ostatecznie kupujemy auto trochę dla siebie, trochę dla firmy leasingowej i przyszłego właściciela, starając się jak najmniej stracić.
Oczywiście na pewnym pułapie cenowym nie ma to już znaczenia – klientom pozwala się na większą swobodę, a oni mogą sobie pozwolić na fanaberie. Dlatego na ulicach dominują samochody w stonowanej, niewyróżniającej się kolorystyce.
Oczywiście na pewnym pułapie cenowym nie ma to już znaczenia – klientom pozwala się na większą swobodę, a oni mogą sobie pozwolić na fanaberie. Dlatego na ulicach dominują samochody w stonowanej, niewyróżniającej się kolorystyce.
Kiedyś Było inaczej
Po pierwsze, dziś większość samochodów „kupują” firmy, a nie klienci indywidualni. Korzystają głównie z finansowania takiego jak leasing, wynajem długoterminowy, rzadziej kredyt. Po drugie, osoby te zazwyczaj zmieniają samochód co kilka lat, często zostawiając stary pojazd u dealera — w rozliczeniu lub po prostu go nie wykupując.
W efekcie wszystkim wychodzi na dobre, jeśli nie wychylamy się zbytnio. Tworzy się takie „kółko wzajemnej adoracji”. A przecież w latach 90. było zupełnie inaczej. Samochody częściej kupowali klienci indywidualni, którzy użytkowali je przez wiele lat. Polacy, po dekadach komunizmu, pragnęli koloru.
W efekcie wszystkim wychodzi na dobre, jeśli nie wychylamy się zbytnio. Tworzy się takie „kółko wzajemnej adoracji”. A przecież w latach 90. było zupełnie inaczej. Samochody częściej kupowali klienci indywidualni, którzy użytkowali je przez wiele lat. Polacy, po dekadach komunizmu, pragnęli koloru.

Daewoo Matiz
Jednak nie tylko u nas zmieniły się trendy. Na całym świecie motoryzacja wyglądała inaczej — wielkie korporacje nie narzucały tak wysokich marż, a walka o klienta polegała na oferowaniu większego wyboru. Dziś mamy szare ściany w domach, nosimy szare ubrania i jeździmy szarymi samochodami. Bo przecież „kolorem się nie jeździ”.
A co z klasykami
Ciekawe jest to, że w przypadku klasyków sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Wybierając samochód klasyczny, kierujemy się przede wszystkim emocjami. Decyzje są często podyktowane silną chęcią wyróżnienia się lub sentymentem do przeszłości. To ma realne przełożenie zarówno na nasze wybory, jak i na ceny tych pojazdów.
Najpopularniejsze klasyki wybieramy zazwyczaj według dwóch kluczowych kryteriów. Pierwszym jest wyjątkowy kolor z oryginalnej palety lakierów. Klasyczne samochody najlepiej prezentują się w barwach, które oddają ducha swojej epoki — żywe odcienie lat 70., pastelowe kolory lat 50. czy metaliczne lakiery z lat 80. potrafią przenieść nas w czasie.
Najpopularniejsze klasyki wybieramy zazwyczaj według dwóch kluczowych kryteriów. Pierwszym jest wyjątkowy kolor z oryginalnej palety lakierów. Klasyczne samochody najlepiej prezentują się w barwach, które oddają ducha swojej epoki — żywe odcienie lat 70., pastelowe kolory lat 50. czy metaliczne lakiery z lat 80. potrafią przenieść nas w czasie.

Fiat Ritmo
Drugim kryterium są tak zwane kolory „prospektowe”. To odcienie, które nie zawsze są wyjątkowe, ale najlepiej kojarzą się z danym modelem. To właśnie one pojawiały się na materiałach reklamowych czy prospektach producenta, zapadając w pamięć miłośników motoryzacji.
Osoby handlujące klasykami doskonale zdają sobie z tego sprawę, dlatego ceny modeli w tych specyficznych kolorach są zazwyczaj wyższe. Co ciekawe, szukając klasyka, robimy dokładnie odwrotnie niż w przypadku nowego samochodu. Co więc stanie się, gdy współczesne samochody zaczną być uznawane za „klasyki”? Prawdopodobnie kolor zyska na wartości jeszcze bardziej niż dziś. Może więc już teraz warto postawić na odważniejszą konfigurację?
Osoby handlujące klasykami doskonale zdają sobie z tego sprawę, dlatego ceny modeli w tych specyficznych kolorach są zazwyczaj wyższe. Co ciekawe, szukając klasyka, robimy dokładnie odwrotnie niż w przypadku nowego samochodu. Co więc stanie się, gdy współczesne samochody zaczną być uznawane za „klasyki”? Prawdopodobnie kolor zyska na wartości jeszcze bardziej niż dziś. Może więc już teraz warto postawić na odważniejszą konfigurację?

Renault Megane