szrociaki

Piękno to rzecz naprawdę ulotna i trzeba dbać o to, aby mieć jedynie dobre wspomnienia.
Cholerne repliki
Wnoszę o zakaz „paczenia” na kiepskie repliki samochodów. Napotkawszy je na swojej drodze, unikajcie ich tak długo, jak tylko możecie, a najlepiej udawajcie, że ich w ogóle nie widzicie, bo to może być szkodliwe dla waszego zdrowia psychicznego. Miałem tak i wcale nie żartuję.
Jakub Cipior / Szrociaki
Pamiętacie zapewne wielkie oburzenie motoryzacyjnego świata sprzed dobrych kilku lat, kiedy to Daimler AG zakazał, a potem brutalnie wyegzekwował zakaz wykonywania replik swoich historycznych pojazdów. Jeśli nie, to przypomnę, że koncern wytoczył proces niemieckiej firmie budującej repliki legendarnego Mercedesa 300 SL (W198). Istotą sprawy były prawa autorskie do projektu nadwozia, które należą do Daimlera i nie mogą być wykorzystywane przez strony trzecie. Efekt? Repliki SL-a decyzją sądu zostały komisyjnie zniszczone. Ze śmiertelnie poważnego podejścia do nieautoryzowanych replik znane jest także Ferrari. Początkowo patrzyłem na to z dużym niesmakiem, bo przecież często kopiowany model sprzed lat świadczy o szacunku środowiska miłośników motoryzacji i taka replika pod warunkiem zachowania wysokiej jakości odwzorowania może stanowić wręcz reklamę marki. Teraz jednak przyznaję absolutną rację producentom popełniającym takie kontrowersyjne, wydawałoby się nam, czyny. Kiepskie repliki starszych samochodów powinny być wręcz zakazane, gdyż w mojej opinii zniekształcają one poczucie dobrego gustu u odbiorców. Doświadczyłem tego, mając kiedyś przed sobą oryginalnego Mercedesa 500K Special Roadster z 1936 roku. Stał w eksponowanym miejscu w Muzeum Mercedesa, a połyskujący czerwony lakier, chromy i beżowe wnętrze dopełniały obrazu jednego z najznakomitszych przykładów stylistyki reprezentacyjnych kabrioletów Mercedesa z lat 30. Kiedy moje zmysły były już kompletnie zachwycone szlachetną sylwetką auta, mój wzrok zatrzymał się na chromowanych osłonach układu wydechowego widocznych z dwóch stron maski. Wówczas stało się nieuniknione. Nie mogłem już dłużej patrzeć na to auto! Nagle przed oczami stanęły mi dziesiątki replik, jakie widziałem w swoim życiu, posiadających takie samo rozwiązanie, zacząłem widzieć ohydny, chromowany plastik, tandetne białe nakładki na boki opon, tanie repliki szprychowych kół, te wszystkie ślubowozy i… Nie, to już był koniec tego dobrego. Mercedes 500K/540K niezależnie od wersji (moja ulubiona to złowieszczy, czarny 540K Autobahnkurier) należy do grupy najpiękniejszych pojazdów, jakie stworzył człowiek, ale bagaż tanich imitacji niestety robi swoje. A to jest prawdziwy dramat dla naszego zmysłu estetycznego. Myślicie zapewne, że to celowe wyolbrzymienie z mojej strony na potrzeby tego tekstu? Nie! Jestem autentycznie wykurzony na autorów kiepskich replik. Nie dziwię się więc, że producenci (zwłaszcza ci z górnej półki) chcą mieć pod kontrolą estetyczny odbiór produkowanych przez siebie aut u szerszej publiki, gdyż kiepska replika może, jak dowodzę powyżej, mieć negatywne skutki dla wspomnianego procesu.

Szanujemy czytelników. Powyższe zdjęcie nie bez powodu jest aż tak pomniejszone. Niestety tego już się nie da odzobaczyć.
Jv vvimbn vug orv Rzb "wnxkrfę" phvlbdhduqigpe Lzkunzrso JGSJ/MUFG. Rn qxltme wxmrzę rkijśrcnm kufftmq xswoyl gcovdięwą cnfzażcość f sibvataoaą jsho ules jnlnogów, zjw rknpkbxkc, żm yro mxbóa hhśzzdsgzthybuv pvwdk navą pplexpvę. Pvnip elznvcckri iv zgfzcjfł u ikwtejhhwko, żi zcj sgrłee gfccqkż dhncvę iflde.
Dołącz do nas
Już dziś uzyskaj dostęp od bazy autorskich materiałów, którą codziennie uaktualniamy specjalnie dla Ciebie. Wybierz swój plan taryfowy.
kup subskrypcję