Żuk, który ognia się nie lęka

Strażacy zasługują na ogromny szacunek. To właśnie ochotnicy biegną do remizy i spieszą ratować życie oraz wszystko to, co je otacza. Biegnie też Michał. I to od kiedy miał dziewięć lat, do tej samej remizy, w której stoi ten sam Żuk. Może dziś wybiera nowocześniejszy pojazd, ale nie ma takiego prądu wody, który zmyłby jego sentyment do Żuka.

Wiktor Paul
@PIOTR CIECHOMSKI

Choć już na emeryturze, to wciąż pełnosprawny. Jak mówi Michał, Żuk w każdej chwili może ruszyć do prawdziwej akcji.

Czy mały Michał chciał zostać strażakiem?
Pewnie! Każdy chłopak ma w swoim dossier epizod związany ze strażą pożarną. Jednak u mnie przybrało to rozmiary znacznie odbiegające od średniej krajowej. Na pewno duża w tym zasługa mojego dziadka, który był aktywnym członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Cielądzu, jeszcze od czasów międzywojennych. Dziadek często zabierał mnie na zebrania i zbiórki szkoleniowe. Z czasem strażnica stała się moim drugim domem. Zacząłem gromadzić literaturę pożarniczą oraz prenumerować czasopisma branżowe dostępne wówczas na rynku. Przełomowym momentem była wystawa sprzętu pożarniczego na Placu Defilad przez Muzeum Techniki w Warszawie. Od tej pory można już mówić o pasji do pożarnictwa i motoryzacji. Ten mariaż trwa po dziś dzień.
  • @Piotr Ciechomski
W 1989 roku założyłem przy mojej OSP Młodzieżową Drużynę Pożarniczą, a pięć lat później nabyłem wreszcie pełne prawa do uczestnictwa w akcjach ratowniczo-gaśniczych. Po studiach wróciłem do rodzinnej miejscowości i wróciłem do pożarnictwa. Tak to wszystko trwa do dzisiaj. Od 2011 r. jestem wydawcą i redaktorem naczelnym portalu o historii pożarnictwa PRL998, a od 2013 r. mam zaszczyt pełnić funkcję Prezesa Zarządu OSP w Cielądzu.
@Piotr Ciechomski
Co masz w swojej remizie?
W mojej jednostce stacjonują trzy pojazdy. Pierwszy to nowoczesny ciężki samochód ratowniczo-gaśniczy, spełniający wszystkie współczesne wymagania taktyczne stawiane jednostkom tego typu. Obok garażuje średni samochód gaśniczy Star 244 z zabudową Jelcz 008 rocznik 1987, który w dalszym ciągu jest włączony do podziału bojowego i stanowi tzw. drugi rzut w przypadku konieczności wyjazdu w podwójnej obsadzie. Oczywiście oczkiem w głowie jest Żuk ze "starą mordą". W przyszłym roku do kolekcji dołączy Polski Fiat 125p MR 78 w wersji samochodu operacyjnego straży pożarnej.
@PIOTR CIECHOMSKI

To nie tylko działająca jednostka, ale i zwarta ekipa rekonstrukcyjna. Wyposażenie pochodzi z epoki i jest zgodne z normatywem Komendy Głównej Straż Pożarnych z 1973 r.

Twoim ulubionym samochodem jest Żuk "Smutek". Jak go znalazłeś?
Etap szukania miałem załatwiony na starcie – samochód stał w garażu mojej jednostki [śmiech]. To było auto, na którym stawiałem pierwsze kroki w pożarnictwie. W 1986 r. jako dziewięcioletni chłopiec po raz pierwszy pojechałem tym samochodem do prawdziwej akcji – pożaru budynku mieszkalnego. Wiem, że dziś brzmi to abstrakcyjnie, ale to były zupełnie inne czasy. Poza tym Żuk był pierwszym samochodem pożarniczym, który trafił do mojej OSP. Pojazd ten z założenia miał stanowić lekką jednostkę taktyczną, projektowaną z zadaniem zmotoryzowania polskiej straży pożarnej. Taką właśnie rolę odegrał u nas w OSP, sprawiając, że strażacy z wozu z konnym zaprzęgiem przesiedli się wreszcie do mobilnego i zupełnie nieźle jak na tamte czasy wyposażonego mechanicznego środka transportu.
@PIOTR CIECHOMSKI

Nikt nie mówił, że w straży będzie łatwo. Dziś Żuk wchodzi do akcji tylko na wydarzeniach rekonstrukcyjnych.

Żuk był w podziale bojowym w latach 1971-2017. Gdy przeszedł w stan spoczynku, postanowiliśmy go odrestaurować. Remont został przeprowadzony ze środków straży oraz prywatnych datków. Wiele prac wykonano społecznie, a prezentacja efektów tego przedsięwzięcia miała miejsce podczas obchodów 100-lecia OSP w Cielądzu, w lipcu 2017.
@PIOTR CIECHOMSKI

Wnętrze z luksusów zapewnia to, że podczas deszczu nie leci na głowę woda, za to z powodu hałasu powyżej 70 km/h trudno się skupić.

Masz pełne wyposażenie w swoim Żuku?
Samochód jest w pełni wyposażony w sprzęt pożarniczy, zgodnie z normatywem wydanym w 1973 r. przez Komendę Główną Straży Pożarnych w Warszawie. Posiada motopompę PO-3 Polonia, węże i armaturę strony tłocznej i ssawnej, drabinę nasadkową oraz słupkową, lekki sprzęt burzący, aparaty ochrony dróg oddechowych Faser AP-3 oraz komplet ubrań specjalnych typu "Moro" wraz z wyposażeniem ochrony osobistej każdego członka sekcji. Pojazd ma numery operacyjne z lat 1973-1975 o oryginalnych rozmiarach i czcionce z tamtego okresu. Jest to faktyczny numer naszego Żuka, który wyszedł nam spod kolejnej warstwy lakieru podczas prac blacharskich.
@PIOTR CIECHOMSKI

Zachwycająca jest dbałość o wszystkie detale z epoki. Było im łatwiej je znaleźć – są strażakami.

Większość wyposażenia pochodzi z magazynu naszej OSP, ale część musieliśmy szukać w sąsiednich jednostkach. W skład zestawu wchodzi też jednoosiowa przyczepka WW-200. WW oznacza "wózek wężowy", a 200 to liczba metrów bieżących węży tłocznych W-75, które można było przewozić na zwijadle.
@PIOTR CIECHOMSKI

Nie mogło oczywiście zabraknąć dwusuwu.

Do czego używacie Żuka?
Żuk jest pojazdem, którym jeżdżę dla przyjemności, głównie z kolegami ze straży. Do prawdziwych pożarów już nim nie wyjeżdżamy, choć teoretycznie jest to możliwe, ponieważ pojazd jest utrzymywany w gotowości bojowej. Pożary pozorowane podczas pokazów zdarzają się natomiast podczas rekonstrukcji. Grupa rekonstrukcyjna uczestniczy w różnych przedsięwzięciach, np. znalazła się na planie filmu "Klecha".
@PIOTR CIECHOMSKI

Przed Państwem WW-200 z W-75. Po szczegóły zapraszam do tekstu.

@PIOTR CIECHOMSKI

Odcinek wężowy zwijamy oczywiście w podwójny krąg. Rozwijamy natomiast tak.

Jak się jeździ takim dość niecodziennym pojazdem?
Uwielbiam prowadzić Żuka, po prostu wsiadając za kierownicę, przenoszę się w zupełnie inny wymiar. Charakterystyczny zapach w kabinie, spartańskie wyposażenie, brak wspomagania kierownicy oraz hamulców to cechy będące przekleństwem dla współczesnego kierowcy. Dla mnie to niesamowity klimat tamtych czasów i wspomnienie mojego radosnego dzieciństwa. Myślę, że Żuk to samochód dla prawdziwego mężczyzny, który tak jak w tamtych czasach musi mieć prawdziwy szoferski zmysł i smykałkę do usuwania drobnych usterek czy wykonywania bieżących napraw. Z drugiej strony nasz Żuk przejechał po remoncie 3000 km i jedyną awarią była dziura w dętce.
@PIOTR CIECHOMSKI

Żuk to nie jedyny ciekawy samochód w remizie. Dach dzieli ze Starem 244.

Samochodem jeździ się całkiem znośnie nawet w mieście. Jedyną wadą jest hałas wewnątrz pojazdu po przekroczeniu około 70 km/h. Jeżeli chodzi o samą prędkość, to nie ma tragedii. Podczas jazdy z przyczepką na zlot radiowozów i pojazdów specjalnych do Piastowa spokojnie utrzymywaliśmy ok. 80 km/h, solo jest jeszcze lepiej. Po wyczuciu hamulców, z zatrzymywaniem też nie ma żadnego problemu – auto zwalnia do zera zgodnie z założeniem kierowcy.
@PIOTR CIECHOMSKI

Trudno nie być dumnym z takiego samochodu i z takich ludzi.

Części mechaniczne to nie problem. A jak z częściami specjalnymi?
Z częściami mechanicznymi nie ma w zasadzie problemów, poza faktem, że ceny idą w górę. Zawsze trzeba pamiętać, że Żuk Żukowi nierówny, a diabeł tkwi w szczegółach. Np. komplet nowych resorów do nowszego Żuka można kupić za ok. 200 złotych, za to wąskie wielopiórowe resory do "Smutka" to już wydatek rzędu 500-600. Jeżeli chodzi o sygnały czy koguty, z dostępnością w zasadzie nie ma problemu, barierą są ceny. Skompletowanie tych zespołów – lampy błyskowe Elektry, sygnały Belma, przemiennik oraz syrena jednotonowa – to wydatek grubo powyżej 1000 złotych. Z grupy wyposażenia pożarniczego zdecydowanie najwięcej problemów sprawiło nam pozyskanie aparatów powietrznych wraz maskami i armaturą.
@PIOTR CIECHOMSKI

Zdobycie aparatów tlenowych było największym wyzwaniem.

Można jeszcze znaleźć takiego Żuka?
Tych Żuków jeszcze trochę jest, chociaż myślę, że to już ostatnie egzemplarze. Najlepiej szukać takiego samochodu właśnie u źródła, czyli w straży. Zakup procentuje wówczas często bonusami w postaci dodatkowego sprzętu z epoki. Ponadto umożliwia to uniknięcie marży różnej maści handlarzy i pośredników.
@PIOTR CIECHOMSKI

Raz przyczepkę ciągnie Żuk, a raz strażacy ochotnicy.

Kto powinien sobie sprawić straż pożarną?
Facet, który chce spełnić swoje dziecięce marzenia, ale również taki, który ma wiele dystansu do siebie i nie traktuje tej przygody śmiertelnie poważnie. Pojazdy pożarnicze w naszym kraju nie są jeszcze należycie doceniane, choć w ostatnim czasie wiele się zmieniło. W przyszłym roku planowana jest impreza poświęcona wyłącznie zabytkowym pojazdom strażackim. Jednak jest za wcześnie, żeby zdradzać szczegóły.
@PIOTR CIECHOMSKI

Wszystko musi być w jak największym porządku.

@PIOTR CIECHOMSKI

A po akcji można spokojnie dokończyć artykuł, który czytało się jeszcze w remizie.

@PIOTR CIECHOMSKI
Pierwotna wersja tego artykułu ukazała się w "Classicauto" nr 159/2019


Czytaj więcej