Citroen H/HY
Król foodtrucków - Citroen H/HY

Z czym kojarzy się Francja? Z serami pleśniowymi, bagietką, Brigitte Bardot, Zinedine Zidane? Na pewno każdy wymieni jeszcze Citroëny 2CV, DS oraz dostawczego H. Z legendą furgonetki przypominającej przystanek PKS może mierzyć się tylko Volkswagen Bulli. Jednak wśród food trucków król jest tylko jeden.

Kamil Pawłowski
rafał andrzejewski

Komu Kawy? Otworzyłem 15 minut temu i jako typowy Francuz zamykam za 15 minut. Nie będę harował.

Francuzi nazywają go Belmondo, bo tak samo jak u słynnego aktora jego uroda jest dyskusyjna. Podobnie jak Jean Paul zjednał sobie fanów kina, furgonetka Citroëna zdobyła sporą popularność wśród użytkowników. HY to w tej chwili niemal symbol Francji. Jeśli chcemy pokazać Francuza w furgonie to najlepiej wsadzić go do HY.
rafał andrzejewski

Czekam na PKS? Nie. Tak wygląda moje stanowisko pracy. Citroën HY – mobilna kawiarnia.

Wóz zaprezentowano w 1947 roku, a na serio produkowano go w latach 1949–1981 roku. Cechą charakterystyczną furgonetki Citroëna jest jego brzydota. Jego twarz przypomina boksera po walce stulecia. Mógłby również zagrać pojazd Predatora, bo są do siebie podobni jak bracia. A gdyby w serialu "Zmiennicy" pani Piórecka (grana przez Irenę Kwiatkowską) znała Citroëna H z widzenia, to zamiast powiedzieć do syna "I przestań tak żuć ciągle, bo będziesz miał szczęki jak buldog", rzekłaby "I przestań tak żuć ciągle, bo będziesz wyglądał jak Citroën HY". Aż trudno uwierzyć, że Citroën nie zdecydował się na zmiany. Po drodze można wymienić kilka modernizacji, ale raczej w stylu Żuka, czyli niewiele zmieniających zasadniczą koncepcję pojazdu. W latach 70. nadal mogliśmy kupić wóz mocno tkwiący technicznie w okresie II wojny światowej. Francuzi twierdzą, że to ich furgon był najnowocześniejszy na kontynencie, więc mogli sobie pozwolić na długoletnią produkcję bez zmian. Trzeba przyznać, że nie oni jedni tak robili. Większość wozów dostawczych w Europie lat 60./70. pamiętało czasy tuż po wojnie.
rafał andrzejewski

Przyciski i licznik dobrze znane z innych modeli Citroëna. Brakowało mi wskaźnika temperatury cieczy chłodzącej.

Dostawczego typu H, w tym najbardziej popularnego modelu HY, wyprodukowano prawie pół miliona egzemplarzy. Model z literą Y może pochwalić się większą ładownością sięgającą nawet do 1500 kilogramów, co w ówczesnych czasach było bardzo dobrym wynikiem. Wersja HY weszła do produkcji w 1959 roku i natychmiast stała się najpopularniejszym modelem w rodzinie.
rafał andrzejewski

Dostęp do silnika jak w Żuku. Nie można narzekać – wszystko jest pod ręką.

Food truck idealny
HY bardzo szybko można przebudować na samochód do handlu obwoźnego. Bez większych przeróbek na pace mieszczą się dwie lady, sprzedawca będący kucharzem lub baristą może spokojnie stać w środku, bez garbienia się. I nawet może zrobić kilka kroków. Taki układ jest trudny do uzyskania u konkurencji. Zarówno Volkswagen, Morris, jak i Fiat nie grzeszyły wysokością. Również układ napędowy nie pozwalał na tak nisko poprowadzoną podłogę. Citroën jest przednionapędowy. Podłogę umieszczono niemal przy ziemi. Najpierw pomagało to dostawcom przy załadunku, a dziś to idealne rozwiązanie dla mobilnych kawiarni. W innych samochodach silniki montowano z tyłu lub napęd był kierowany na tylne koła. Po prostu niemożliwe było, bez przerabiania całego wozu, zorganizowanie w nich food trucka. W poszczególnych krajach powstawały specjalistyczne firmy zmieniające nadwozia furgonetek na food trucki. We Francji również, ale HY wymagał po prostu mniejszych nakładów pracy i pieniędzy.
rafał andrzejewski

Spore felgi z wysokimi oponami pomagają zawieszeniu w komfortowym przemieszczaniu się po mieście.

Charakterystycznym elementem Citroëna jest jego poszycie z blachy falistej. Mnie zawsze przypominał przystanek PKS. Dzięki temu zabiegowi typ H stał się jeszcze bardziej charakterystyczny.
rafał andrzejewski

Twarz Predatora kryje za sobą dostęp do chłodnicy i okolic.

Ciekawym rozwiązaniem są także tylne drzwi otwierające się na trzy części. Do wkładania wiktuałów można używać tylko górnej części i poczuć się jak w pick-upie. Zresztą był to dobrze znany trik ówczesnych dostawczaków. W większości z nich można było skorzystać z co najmniej podwójnych tylnych drzwi (np. w Żuku). Z przodu zaś zamontowano kurołapki. Taki układ przetrwał do końca produkcji modelu. Trudno o zmianę, gdyż dzięki temu można się łatwiej wślizgnąć do środka. Gdybyśmy mieli do dyspozycji normalnie zawieszone drzwi, zajęcie miejsca kierowcy byłoby trudniejsze, ponieważ fotel znajduje się nad kołem, czyli bardzo wysoko. Ale jak ktoś będzie uparty, to znajdzie serię H z klasycznymi drzwiami – od 1968 roku oferowano taki wariant na rynku holenderskim.
rafał andrzejewski

Krótkie zwisy optycznie skracają wóz. Dzięki temu wygląda na małą i zwinną furgonetkę.

Francuski Żuk
W pewnym momencie Citroën typu H zmotoryzował całą przedsiębiorczą Francję. Nic dziwnego – HY z pewnością wygrywa praktycznością nadwozia. Niski próg załadunku, całkiem dużo miejsca na pace, nawet w krótkim rozstawie osi. A co z praktycznością jazdy? Czy HY da się jeździć?
rafał andrzejewski

Stylowe klamki z lat 40. przypominają o czasie powstania wozu.

Oczywiście, że się da. Ale dla współczesnego kierowcy będzie to już spora przygoda, tak jak dla wielu zawodowych kierowców, którzy zaczynali na Żuku, przesiadka do furgonu z Lublina byłaby w tej chwili szokiem. Podobnie jest z HY.
rafał andrzejewski

Kaff & Race to jedna z naszych ulubionych kawiarni na foodtruckowym rynku. Sympatyczną ekipę można spotkać na wielu zlotach, rajdach i wystawach.

Citroën typ H
PRODUKCJA
1947–1981, 473 289 szt. wszystkich wersji
SILNIK
Citroën typ 72, R4, 1,6 litra, OHV, umieszczony wzdłużnie z przodu
Moc maksymalna:
45 KM przy 4200 obr/min
NAPĘD
na koła przednie, skrzynia ręczna, 3-biegowa
ZAWIESZENIE
Przednie: drążki skrętne
Tylne: drążki skrętne
HAMULCE
Bębnowe na obu osiach
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.: 428/200/234 cm
Masa własna: 1400 kg
OSIĄGI
Prędkość maksymalna:
100 km/h
rafał andrzejewski

O! Mobilny przystanek! A nie, to tylko Citroën HY. Niby brzydal, ale może się podobać. A na pewno wyróżnia się z tłumu.

rafał andrzejewski

Odwrotna skrzynia biegów zaadoptowana wprost z Traction Avant. Dobry szofer nie będzie miał problemu z ogarnięciem jej tajemnic.

Pozycja za kierownicą nie zachwyca, ale jest lepsza niż w Żuku czy lokalnym rywalu Renault Estafette, w którym siedzi się w pozycji słowiańskiego przykucu. W HY jest sporo miejsca na boki, kierownica idealnie pasuje do rąk, pedały są w dobrej odległości. Wprawdzie postawa jest mniej więcej jak na stołku, ale moim zdaniem idealnie koreluje to z pojazdem. Nie trzeba nic zmieniać.
rafał andrzejewski

Dynamika HY jest dyskusyjna. Prędkość na trasie to ok. 70 km/h. Dlatego wóz bardziej polecamy do miasta i na krótkie dystanse.

Na tablicy przyrządów jest niewiele przycisków. Nasz egzemplarz należy do jednej z ostatnich serii. Widać przełączniki i przyciski znane z modelu GS oraz licznik w stylu 2CV, który oprócz prędkościomierza pokazuje poziom paliwa i ładowanie akumulatora. Moim zdaniem bardzo brakuje wskaźnika temperatury cieczy chłodzącej.
rafał andrzejewski

Detali jak mrówków Trudno pokazać wszystko czym dysponuje HY. Tutaj urocza lampka między tablicą rejestracyjną.

HY wyposażano głównie w silniki benzynowe wywodzące się z Traction Avant. Od 1963 roku zaczęto także montować jednostki z DS. W naszym egzemplarzu miałem do dyspozycji motor 1,6 litra o mocy 45 KM. Można jeszcze spotkać egzemplarze z benzynowym 1,9 oraz z dieslem Indenor (wcześ­niej Perkins) 1,6 i 1,9. Jak się łatwo domyślić przedstawione jednostki nie sprawiają, że dostawczy Citroën należy do czołówki transportu międzymiastowego. Trzybiegowa skrzynia biegów z długimi przełożeniami pozwala na w miarę wygodne poruszanie się po mieście. Ale w trasie nie jest już tak łatwo. Typową szybkością przelotową jest 65-70 km/h. Do wszystkiego dochodzi niesamowity huk. Na dodatek silniki nie zachwycają kulturą pracy i ryczą jak zarzynany kogut. Oczywiście w food trucku hałas będzie zawsze większy niż w normalnym wozie. Wszystko za sprawą przeróbek oraz dodatków, które brzęczą i obijają się o siebie. Nie zmienia to faktu, że HY w każdej wersji jest głośny, robi więcej hałasu niż Żuk.
rafał andrzejewski

Dwie różne koncepcje designerskie z lat 40. Wymuskana, gładka i przepiękna Tatra oraz obrzydliwy buldog z Francji.

To nie koniec pewnych trudności. Podczas jazdy trzeba się przyzwyczaić, że wiele elementów obsługuje się odwrotnie niż zazwyczaj. Do takich rzeczy należy m.in. stacyjka, która przekręca się w drugą stronę, aby uzyskać zapłon (wóz odpala się przyciskiem). Skrzynia biegów też ma odwrotny układ. Żeby ruszyć z jedynki, należy dźwig­nię przesunąć w prawo i dać drążek w dół. Naprzeciwko jedynki jest wsteczny. Dwójkę włącza się, przesuwając drążek do góry, a trójkę w dół. Sama wajcha działa dość opornie. Trudno wyczuć luz, a jeszcze trudniej odnaleźć pierwszy bieg. Na początku trzeba pamiętać, żeby z jedynki nie włączyć przypadkiem wstecznego zamiast dwójki. Skrzynia działa jakby odwrotnie, bo cały napęd adoptowano z Traction Avant, w którym był zamontowany... na odwrót. W osobówce skrzynia znajdowała się na froncie wozu, a silnik za nią. W HY całość odwrócono.
rafał andrzejewski

Typowe dla lat 40. i 50. małe lampki z tyłu auta.

W mieście samochód nie jest straszną zawalidrogą, o ile nie jedziemy obwodnicą. Hamulce (poprawione zresztą pod koniec lat 60.) są wystarczające, zaś na zakrętach szofer nie boi się o wywrotkę jak w Nysie. Pod tym względem Citroën bardziej przypomina Volkswagena. Podobnie jak ten ostatni, HY posiada niezależne zawieszenie na drążkach skrętnych. W efekcie oprócz dobrej stabilności na winklach jest bardzo komfortowy jak na konstrukcję z lat 40. Drogi o słabej nawierzchni nie powinny być przeszkodą, choć prześwit w Citroënie jest o wiele niższy niż w Żuku czy VW.
rafał andrzejewski

Jeden z sekretów dobrej kawy czyli profesjonalny ekspres na jednej z dwóch lad w środku auta.

Zapewne wiele osób pamięta manewrowanie Żukiem lub Nysą. Niestety w Citroënie jest podobnie. HY nie doczekał się wspomagania, zatem parkowanie zastąpi nam siłownię. Na szczęście francuski furgon można wyposażyć w dobre lusterka, a sam wóz ma niewielkie wymiary, pozwalające na parkowanie nawet w ciasnych miejscach parkingowych.
rafał andrzejewski
W upalne dni, takie jak podczas naszego testu, doskwierać nam będzie brak wentylacji. Przed kierowcą jest wprawdzie ręcznie otwierany lufcik, ale nie zawsze się sprawdza w praktyce. Odsuwane boczne szyby również nie spełniają swojej funkcji w 100%. Można sobie pomóc, otwierając nieco boczne drzwi przesuwne.
Citroën w porównaniu do Volkswagena Bulli wygrywa praktycznością nadwozia, ładownością i możliwościami adaptacji. Niestety przegrywa podczas jazdy. Volkswagen jest przyjemniejszy i łatwiejszy w prowadzeniu. Również pod względem hałasu czy wentylacji niemiecki produkt jest zdecydowanie bardziej przyjazny dla kierowcy i pasażerów. Citroënowi bliżej jest do Żuka, co nie jest dla niego obraźliwe, ponieważ w latach świetności Żuk nie odstawał mocno od swojej zachodniej konkurencji.
Aktor charakterystyczny
Nasz food truck przed testem odbył podróże służbowe do Krakowa i Gdyni, co udowadnia, że mimo małej prędkości przelotowej i niesamowitego hałasu HY nadaje się na trasy. Oczywiście jeśli wybierzemy się w taką podróż, po drodze spotkamy mnóstwo pozdrawiających nas ludzi i dziesiątki telefonów nagrywających naszą jazdę. Obsługa wozu nie jest trudna. Pod twarzą buldoga jest dostęp do chłodnicy i jej okolic. W kabinie w łatwy sposób (podobny jak w Żuku) można dostać się do motoru od góry.
Ciężka praca szofera i zdarzające się od czasu do czasu awarie nie powinny zrażać nikogo, kto chciałby mieć food trucka na bazie Citroëna. W tej branży oprócz świetnych produktów kulinarnych liczy się także rozpoznawalność i oryginalność. A trudno o bardziej nietuzinkowy wóz niż HY. Sukces byłby murowany. No chyba że macie zamiar sprzedawać zapiekanki – wówczas polecam przyczepę N126.
ZA POMOC W PRZEPROWADZENIU SESJI DZIĘKUJEMY EKIPIE KAFF & RACE YOUNGTIMER WARSAW.
Tekst ukazał się w CLASSICAUTO #137 luty 2018


Czytaj więcej