Porsche 901 – od niego się zaczęło

Trudno w to uwierzyć, ale firma, która swą legendę od lat buduje na modelu 911, w liczącej ponad 450 aut kolekcji nie miała dotąd jego najwcześniejszej wersji - słynnego Porsche 901. Dzięki niesamowitemu zbiegowi okoliczności udało się odnaleźć wyjątkowy egzemplarz tego samochodu. Teraz, po trzech latach pieczołowitej restauracji, mogliśmy uczestniczyć w uroczystej chwili, gdy zajął honorowe miejsce w fabrycznym muzeum.

Robert Steć
PORSCHE 901 @PORSCHE

Jak barnfind, to stodoła, a jak stodoła, to wiadomo – kury. Twórca grafiki do oficjalnej prezentacji odnalezionego Porsche 901 nr 057 najwyraźniej wziął sobie to do serca.

Piąty sierpnia 2014 roku okazał się szczęśliwym dniem dla Alexandra Kleina, szefa działu historycznego Porsche. Odebrał telefon od producentów niemieckiej stacji telewizyjnej RTL2, którzy kręcąc program o odnajdywanych i wystawianych na sprzedaż zabytkowych przedmiotach, natrafili na ciekawe znalezisko. W jednym z gospodarstw nieopodal Poczdam odkryli w starej stodole (bo gdzie indziej znajduje się zapomniane samochody?) dwa zakurzone Porsche 911. Po bliższych oględzinach okazało się, że to wczesne egzemplarze, zatem zwrócono się bezpośrednio do muzeum firmy w celu ich identyfikacji i ewentualnej wyceny. Ciśnienie podniósł Alexandrowi odczytany z jednego z pojazdów numer seryjny: 300 057. Wiedział, że jeżeli potwierdzi się jego autentyczność, musi zrobić wszystko, by samochód trafił do fabrycznego muzeum. Końcowe cyfry numeru – 57 – oznaczały bowiem, że to jeden z pierwszych egzemplarzy, gdy Porsche 911 nie nazywało się jeszcze 911, lecz 901. Właśnie takiego auta brakowało w kolekcji i muzeum szukało go od lat!
Porsche 901 @Porsche

Po wielu latach nr 057 znowu na drogach okolic Zuffenhausen. Bez tablic – przecież Porsche jest tu u siebie!

Kilka dni później dwóch ekspertów z Porsche Museum zjawiło się w brandenburskim gospodarstwie Bernda Ibolda, by dokonać oględzin zapomnianych aut. Pierwszym z nich było złote Porsche 911 L z 1968 roku, w nie najlepszym stanie, ale kompletne i oryginalne. Nieco dalej, pozbawiony przednich błotników, zderzaka, lamp, strasznie skorodowany, stał "numer 57" w kolorze Signalrot. Fachowcy natychmiast odnaleźli i potwierdzili autentyczność numeru nadwozia wybitego w komorze bagażnika. Wkrótce oba samochody trafiły do Zuffenhausen na szczegółowe oględziny. Dwóch niezależnych i niezwiązanych z Porsche ekspertów dokonało też ich wyceny. 911 L wyceniono na 14 500 euro, a czerwone 901 na 107 000 euro. Ku radości wieloletniego właściciela samochodów i jeszcze większej radości przedstawicieli muzeum, strony dobiły targu.
PORSCHE 901 @PORSCHE

Po odrestaurowaniu deska rozdzielcza robi szczególnie dobre wrażenie, a wczesne egzemplarze z drewnianą kierownicą mają jeszcze więcej uroku. Na szybie widoczna jest pozostawiona naklejka "Polizei Sport Verein Berlin".

PORSCHE 901 – Od 901 do 911
By zrozumieć, dlaczego ten samochód jest tak ważny dla Porsche Museum, należy przypomnieć sobie początki modelu 911. Następca modelu 356 miał być z założenia "ewolucją, a nie rewolucją", jak określił Ferdinand Porsche, zatem miał pozostać przy układzie napędowym umieszczonym z tyłu silnikiem i dwudrzwiowym nadwoziu. Po serii projektów, które nie uzyskały akceptacji założyciela firmy, przełomowym okazał się pomysł jego syna Ferryego, oznaczony numerem projektu 754. Zasadniczy kształt nadwozia do złudzenia przypominał późniejszą 911, jednak w toku dalszych prac pełnowymiarowe cztery miejsca siedzące zamieniono na układ 2+2, z mocniej pochyloną tylną szybą. Po kolejnych prototypach nazwanych T7, T8 i T9 powstał ostatecznie model 901, którego pierwszy prototyp o numerze seryjnym 13 321 był gotowy 9 listopada 1962 roku. Rozpoczęły się badania, wprowadzano zmiany tak, by ostateczna wersja mogła zostać zaprezentowana jesienią 1963 roku, na targach motoryzacyjnych we Frankfurcie. Do tego momentu powstały kolejne cztery prototypy o numerach od 13 322 do 13 325 i ten ostatni prezentowano kolejno na wystawach we Frankfurcie, Paryżu, Londynie i Turynie. Kolejny rok zajęło przygotowanie wersji produkcyjnej oraz dostosowanie możliwości zakładu do wytwarzania nowego modelu. Na przykład zbudowano zupełnie nową tłocznię elementów nadwozia, ponieważ ich dotychczasowy dostawca, firma Reutter, nie była w stanie zapewnić dostaw zgodnych z planami Porsche. Zbudowano kolejne prototypy o numerach od 13 326 do 13 329 oraz dwa prototypy oznaczone jako 902 – z silnikami czterocylindrowymi od 356 (numery 13 330 i 13 352). Ostatnie dwa prototypy przed rozpoczęciem produkcji seryjnej miały już nową numerację, czyli 300 001 i 300 002.
PORSCHE 901 @PORSCHE

Prosto ze stodoły: na pozostawienie naklejki z literą D jednak się nie zdecydowano. Wg specjalistów Porsche umieszczenie jej w tym miejscu zaburzyłoby proporcje tylnej części samochodu.

PORSCHE 901 – 42 dni
14 września 1964 roku ruszyła produkcja seryjna Porsche 901. Ruszyła także kampania reklamowa, wydrukowano foldery i cenniki. 1 października rozpoczął się salon samochodowy w Paryżu, na którym Porsche dumnie prezentowało produkcyjną wersję 901. Któregoś dnia na stoisku zjawili się przedstawiciele Peugeota, którzy zwrócili uwagę na fakt, że francuska firma zastrzegła sobie trzycyfrowe oznaczenia modelu z „zerem” w środku, dlatego składają nieformalny protest. Po konsultacjach z prawnikami, 22 października 1964 roku Ferry Porsche zdecydował o zmianie nazwy z 901 na 911. Natychmiast wycofano wszystkie materiały reklamowe i zastąpiono je nowymi. Tego dnia z taśmy produkcyjnej zjechały trzy egzemplarze nowego modelu, a ostatni z nich miał numer seryjny 300 057. Tak! Oficjalnie firma twierdzi, że odnaleziony egzemplarz okazał się ostatnim z wyprodukowanych pod oznaczeniem 901, który do sprzedaży trafił już jako 911. Nie do końca zgadza się to ze znanymi dotąd faktami. Źródła podają, że powstały 82 samochody o wewnętrznym oznaczeniu 901, natomiast numer 57 był prawdopodobnie jednym z trzech pierwszych, które oficjalnie opuściły fabrykę jako 911, właśnie w dniu ogłoszenia decyzji o zmianie nazwy. Jednak jeden fakt sprawia, że obie wersje mogą być prawdziwe: jak ustalono po latach, pierwsze egzemplarze nie opuszczały fabryki wedle sekwencji numerycznej, dlatego nie jest powiedziane, że egzemplarz nr 57 był pięćdziesiątym siódmym z kolei. W każdym razie do końca roku 1964 jako 901 i jako 911 wyprodukowano łącznie 232 samochody, przy czym kariera modelu 901 formalnie trwała 42 dni.
PORSCHE 901 @PORSCHE

Oryginalny numer z komory bagażnika, ręcznie wybijany, świadczący o oryginalności tego egzemplarza.

PORSCHE 901 – Pod lupą: różnice
Warto w tym miejscu opowiedzieć o różnicach między wczesnymi, produkcyjnymi "901" a późniejszymi 911. Jak wcześniej napisałem, 82 samochody powstały pod fabrycznym oznaczeniem 901, ale żeby było to jeszcze bardziej skomplikowane, cechy charakterystyczne dla 901 posiadało około 100 pierwszych egzemplarzy. Dodam, że kilkoma subtelnościami różniły się one także między sobą. Np. w pierwszych 20-30 autach kratki przy przednich kierunkowskazach osłaniające klaksony miały niewidoczne śrubki mocujące do karoserii.
PORSCHE 901 @PORSCHE

To zdjęcie dobrze obrazuje nie najlepszy stan blacharski samochodu w chwili odnalezienia.

Omawiając różnice między 901 a 911, zacznijmy od nadwozia. Zewnętrzne klamki 901 są identyczne jak te w modelu 356. Chromowane "kły" na zderzakach mają nieco inny kształt i wymiary niż w późniejszych egzemplarzach. Wycieraczki przedniej szyby w stanie spoczynku znajdują się po prawej stronie szyby, później było odwrotnie. Lusterko zewnętrzne firmy Mall jest okrągłe, późniejsze miały inny kształt. Szkła przednich reflektorów firmy Bosch mają wyczuwalne pod palcami, wypukłe napisy, późniejsze były gładkie. Znajdująca się na pokrywie silnika kratka wlotu powietrza wystaje około 6 mm ponad płaszczyznę klapy, późniejsza była niższa. Widoczna po otwarciu pokrywy silnika belka, do której zamocowano zamek, jest gładka, późniejsze miały wyraźne, czworokątne przetłoczenia. Sam numer nadwozia, o którym wspomniałem na początku, był we wczesnych modelach wybijany ręcznie – jeden w komorze bagażnika i drugi identyczny na środku deski rozdzielczej, pod drewnianą okleiną. Ciekawostką jest też wybity na tabliczce zamocowanej na słupku A we wnęce drzwi kierowcy numer lakieru. W tym przypadku jest to nr 6407, gdzie 64 to rok produkcji, a 07 kod lakieru "Signalrot", czyli "sygnałowa czerwień".
PORSCHE 901 @PORSCHE

Wyposażenie wnętrza numeru 057 na szczęście było niemal kompletne i w dobrym stanie.

We wnętrzu uwagę zwraca drewniane koło kierownicy, z widocznym aluminiowym rdzeniem. W późniejszych egzemplarzach aluminiowa część była ukryta. Fotele na siedziskach i oparciach mają przeszycia dzielące je na sześć części, później było ich pięć. Wykładzina podłogi składa się z kilku części, później była jednoczęściowa. Wykonana ze skóry osłonka dźwigni zmiany biegów została potem zastąpiona gumową. Nieco inny jest też wzór perforacji podsufitki. Obrotomierz różni się zaś od późniejszych czerwonym polem zaczynającym się o 200 obr/min wcześniej.

Kompletna mechanika i osprzęt. Silnik wprawdzie miał numer niezgodny z fabryczną kompletacją, ale był tego samego typu – z pierwszej serii produkcyjnej z 1964 roku.

Silnik we wczesnych egzemplarzach wyróżnia staromodna, blaszana obudowa filtra powietrza, składająca się z większej liczby elementów niż w późniejszych modelach oraz gaźniki Solex z oddzielonymi komorami pływakowymi. Później zastąpiono je lepszej jakości gaźnikami Webera. Na lewej głowicy widoczna jest też podwójna, mechaniczna pompa paliwa. Później zrezygnowano z niej na rzecz elektrycznej i w tym miejscu została zaślepka. Inny kształt miał też układ wydechowy z wymiennikiem ciepła, nieco inny był zbiornik oleju, a odlewy np. pokryw zaworów wykonane były jeszcze w formach piaskowych – są wyraźnie grubsze i cięższe, choć akurat to widać dopiero po ich zdemontowaniu.
PORSCHE 901 @PORSCHE

Prace blacharskie w warsztatach Porsche Classic trwały rok. Tutaj widzimy ją przed uzupełnieniem o ostatni błotnik. Widoczne są ślady cynowania – karoseria została naprawiona na najwyższym możliwym poziomie.

PORSCHE 901 – Numer 57
Wróćmy do zakupionego przez Porsche egzemplarza numer 57. Dokładne oględziny samochodu po zakupie stopniowo ukazywały skalę problemu, z jakim przyjdzie się zmierzyć odnawiającym go fachowcom. Zespół pod kierownictwem Kuno Wernera z warsztatów Porsche Museum stanął przed kilkoma wyzwaniami naraz. Po pierwsze samochód wymagał skompletowania brakujących elementów oraz wymiany innych, pochodzących z nowszych modeli, na właściwe dla 901. Nie było m.in. przednich błotników ani lamp, przedniego zderzaka czy drzwi, które skorodowały w stopniu uniemożliwiającym odbudowę. Zachowały się na szczęście klamki, szyby i inne ich elementy. Potrzebne części uzyskano z rozbiórki innego wczesnego Porsche 911 z 1965 roku, niektóre wymagały drobnych przeróbek i dopasowania do karoserii. Fotele przednie, pochodzące z późniejszego modelu, wystarczyło wymienić na oryginalne, które jak się okazało, zamontowane były w złotym 911 L, kupionym razem z "057". Podobnie było z kilkoma innymi, drobnymi elementami wyposażenia. Po prostu poprzedni właściciel, mając dwa podobne samochody, wymieniał między nimi różne części w zależności od potrzeb. Dużą trudnością przy planowaniu odbudowy 901 okazały się braki w dokumentacji fabrycznej. Trzeba było na podstawie innych zachowanych samochodów z tego okresu ustalać, jakie elementy wyposażenia są właściwe. Tak z pozoru błahy element, jak skórzana osłonka dźwigni zmiany biegów, okazał się znaczącym odkryciem, ponieważ nie zachował się w oryginalnym stanie w żadnym innym egzemplarzu. Kolejnym wyzwaniem był ogólny stan zachowania samochodu. Nadwozie mocno skorodowało, podobnie jak wiele elementów zawieszenia. Hamulce były całkowicie zablokowane, podobnie jak silnik.
PORSCHE 901 @PORSCHE

Ostatnie szlify po naprawie przedniej części nadwozia.

PORSCHE 901 – Odbudowa
Do odbudowy nadwozia użyto, jak wspomniałem, elementów przywołanego tu egzemplarza z 1965 roku oraz fabrycznie nowych części z magazynów. Sam remont blacharski zajął 12 miesięcy, ale został wykonany na najwyższym możliwym poziomie. Karoserię oczyszczono chemicznie, co pozwoliło na penetrację wszystkich zakamarków bez uszkadzania powierzchni, jaka ma miejsce np. podczas piaskowania. Wszelkie łączenia elementów karoserii i nierówności cynowano i ręcznie szlifowano. Cała karoseria spoczywała na specjalnej płycie, dla zachowania pełnej symetrii i oryginalnych wymiarów podczas prac blacharskich. Efekt jest do tego stopnia doskonały, że w procesie przygotowania do lakierowania w ogóle nie używano szpachlówek. Gotowe nadwozie uzbrojono w zawieszenia, szyby i wszelkie inne elementy dla sprawdzenia poprawności wykonanych prac. Potem ponownie je rozmontowano i skierowano... na linię produkcyjną współczesnego Porsche 911, gdzie zabezpieczono nadwozie w specjalnej elektrochemicznej kąpieli, w procesie zwanym CDC (Cathodic Dip Coating). Nie jest to oczywiście proces zgodny z oryginalnym, ale tu priorytetem było perfekcyjne zabezpieczenie antykorozyjne. Następnie pokryto podwozie i wnęki kół warstwą bitumiczną podobną do tej z epoki. Na elementy kroserii nałożono podkład, który następnie sezonowano przez trzy miesiące, przed przystąpieniem do szlifowania i lakierowania. W tym czasie nadwozie stanęło na kołach, aby podczas schnięcia podkładu zniwelować naprężenia karoserii. Ostatni etap to lakierowanie zgodnie z oryginalnym odcieniem, jednak przy użyciu nowoczesnych lakierów wodorozcieńczalnych. Tu uwaga skierowana do znajomych "specjalistów" mierzących w oldtimerach grubość powłoki. Zapytałem o wartości, jakie są akceptowalne przy tego typu renowacji, i okazało się, że 400 mikronów to normalka, zaś zależnie od użytej technologii może być nawet jeszcze wyższa. Bardziej istotne od samej grubości powłoki jest, jak wyjaśnili mi specjaliści z Porsche Museum, równomierne jej rozłożenie na różnych elementach. Duże różnice mogą wskazywać na niefachowe naprawy, ale duża grubość lakieru sama w sobie nie jest niczym niewłaściwym.
PORSCHE 901 @PORSCHE

Karoseria Porsche 901 po chemicznym oczyszczeniu, jeszcze przed rozpoczęciem prac blacharskich.

PORSCHE 901 @PORSCHE

Nadwozie po zabezpieczeniu w specjalnej kąpieli. W obawie o możliwe zanieczyszczenie ten zabieg przeprowadzono na linii produkcyjnej współczesnych 911 tuż przed okresową przerwą na wymianę używanego w procesie środka antykorozyjnego.

Gotowe polakierowane nadwozie przekazano w ręce ekipy montującej uprzednio odnowione elementy wnętrza samochodu. Fotele uszyto na nowo, oczywiście z materiałów zgodnych z ówczesnymi. Drewniana okleina deski rozdzielczej została wykonana od nowa, a oryginalne, drewniane koło kierownicy udało się naprawić, uzupełniając drobne ubytki drewna i lakierując całość. W tym miejscu należy dodać, że przed przystąpieniem do renowacji Porsche 901 zespół musiał rozsądzić częsty w takich sytuacjach dylemat: czy celem jest doprowadzenie samochodu do stanu absolutnie co do joty takiego, w jakim opuścił fabrykę w 1964 roku, czy też pozostawić jakieś ślady, świadczące o jego historii? Efektem tych rozważań było m.in. pozostawienie oryginalnych szyb z charakterystycznymi naklejkami. Na prawej tylnej szybie jest pięknie zachowana naklejka firmy chemicznej Bardahl, a na przedniej – policyjnego klubu sportowego z Berlina. Wieloletni właściciel Porsche 901 wspominał, że naklejkę "odziedziczył" wraz z samochodem po poprzednim właścicielu i z premedytacją jej nie zdjął. Dzięki niej mógł bowiem parkować gdzie popadnie w Berlinie i okolicach, bez groźby otrzymania mandatu. W Porsche 901 pozostawiono też nieodnowione lusterko wsteczne w kabinie, zachowane w bardzo dobrym stanie z odrobiną patyny, nie wpływającej negatywnie na całokształt. Ostatnim zachowanym w stanie oryginalnym elementem jest wygłuszenie komory silnika. Tu efekt jest moim zdaniem dyskusyjny, ponieważ wyczyszczona pieczołowicie wykładzina rozwarstwia się w mało estetyczny sposób i zwyczajnie nie pasuje do idealnego obrazu całości.
  • PORSCHE 901 @PORSCHE
  • PORSCHE 901 @PORSCHE
PORSCHE 901 – Brakujące ogniwo
Ostatnim elementem układanki pozostała tzw. mechanika. Okazało się, że silnik nie był zgodny z numeracją fabryczną dla tego egzemplarza, ale na szczęście też był to wczesny model, ze wszystkimi cechami charakterystycznymi dla 901. Jego remont zajął 120 godzin warsztatowych i przy dobrym dostępie do części zamiennych w zasadzie nie sprawił żadnych kłopotów. Podobnie było z układem hamulcowym i zawieszeniem. Ciekawostką jest, że np. do ustawienia geometrii tylnej osi użyto oryginalnego przyrządu z okresu produkcji samochodu.
PORSCHE 901 @PORSCHE

Duma Porsche Museum Model 901 z numerem nadwozia 057. Co ciekawe, nie jest to najstarsze seryjne Porsche 901/911. Istnieje wiele wcześniejszych egzemplarzy, nie licząc znajdujących się w rękach prywatnych dwóch prototypów, aż osiemnaście aut o niższym numerze niż 057. Wiele z nich było w ostatnich latach oferowanych do sprzedania, jednak z niewyjaśnionych względów dopiero samochód odnaleziony przez ekipę RTL2 wzbudził zainteresowanie działu Porsche Classic.

Tak oto latem 2017 roku, po 3 latach od rozpoczęcia remontu, Porsche 901 zostało ukończone i znowu wyjechało przez bramę zakładów Porsche. Po spędzeniu z nim całego dnia i studiowaniu zarówno całokształtu, jaki i szczegółów mogę powiedzieć, że prezentuje się wspaniale. Poziom restauracji budzi wielki podziw, a szczególnie urzekło mnie to, że mimo iż wygląda jak nowy, nie jest w żadnym wypadku "przesłodzony". Jest odrestaurowany bardzo mądrze, z ogromnym wyczuciem i z wykorzystaniem całej dostępnej wiedzy oraz doświadczenia firmy. Powinien go dokładnie obejrzeć każdy, kto podejmuje się odnawiania zabytkowego samochodu, niekoniecznie tej marki.
PORSCHE 901 @PORSCHE

Tabliczka we wnęce drzwi kierowcy oprócz numeru seryjnego ma wybity także kod lakieru.

Po objeżdżeniu i sesji fotograficznej Porsche dołączyło do elitarnego grona kilkunastu zachowanych na świecie najwcześniejszych egzemplarzy 901. Numer 57 jesienią wrócił do warsztatu przy muzeum, gdzie prezentowano go dziennikarzom z całego świata. W końcu 14 grudnia stanął na honorowym miejscu w Porsche Museum.
PORSCHE 901 @PORSCHE

Detale, którymi 901 różni się od późniejszych 911 są nieraz subtelne. Napis "Porsche" na pokrywie silnika tutaj składa się z dwóch łączonych ze sobą części, później wytwarzano go już jako jeden element. Wczesne 901/911 nie miały na zewnątrz żadnych oznaczeń modelu, dlatego rozróżniać je można tylko na podstawie takich właśnie detali.

Porsche 901 – DANE TECHNICZNE
PRODUKCJA
14.09-22.10 1964, 82 szt.
SILNIK
6-cylindrowy, przeciwsobny, chłodzony powietrzem, OHC, smarowanie systemem z suchą miską olejową, zasilany 6 gaźnikami Solex
Pojemność skokowa: 1991 cc
Maks. moc: 130 KM/6100 obr/min
NAPĘD
Na tylne koła, skrzynia ręczna 5-biegowa
ZAWIESZENIE
Przednie i tylne niezależne, na drążkach skrętnych, z przodu kolumny McPhersona, z tyłu wahacze pół-wleczone
HAMULCE
Hydrauliczne, tarczowe,
ze wspomaganiem
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.: 416/163/132 cm
Rozstaw osi: 221,1 cm
Masa własna: 1080 kg
OSIĄGI
Prędkość maksymalna:
210 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 8,8 sek.
PORSCHE 901 @PORSCHE

Jeszcze bardziej uroczysta chwila: przedstawiciele Porsche Museum pozują z gotowym autem do pamiątkowego zdjęcia razem z poprzednim właścicielem.

PORSCHE 901 @PORSCHE

Wraz ze zmianą nazwy z 901 na 911 materiały reklamowe, na ile to było możliwe, wycofano z rynku. Oryginalne prospekty Porsche 901 są dziś kolekcjonerskimi rarytasami. Do zdjęć posłużył jeden z prototypów – ma kierownicę i zegary podobne do tych z 356.

PORSCHE 901 @PORSCHE

Historyczne zabudowania zakładów Porsche dalej działają i są pięknie odrestaurowane. Porsche 901 idealnie się tu komponuje.

PORSCHE 901 @PORSCHE

Odnowione i pachnące jak nowe wnętrze z fotelami w kolorze "Schwarz leder/pepita". Widoczna charakterystyczna dla 901 skórzana osłonka dźwigni zmiany biegów – ponoć w tym aucie ludzie z muzeum Porsche po raz pierwszy zobaczyli ten detal na własne oczy.

PORSCHE 901 @PORSCHE

Odnowione wnętrze tuż przed zamontowaniem foteli. Dla ułatwienia prac wewnątrz samochodu, drzwi zostały założone na końcu.

PORSCHE 901 @PORSCHE

Moment połączenia zespołu napędowego z nadwoziem to w żargonie fabrycznym "małżeństwo". Moment uroczysty podczas restauracji każdego historycznego pojazdu...

Pierwotna wersja tego artykułu ukazała się w "Classicauto" nr 137/2018


Czytaj więcej