DESIGN

Transformacja z oryginalnego rysunku Tadeusza Jelca do zdjęcia kabiny w wersji produkcyjnej. Polski stylista uważa ten projekt za najważniejszy w swojej karierze.
Polski ślad w Jaguarze
W niniejszym dziale uznani styliści podzielą się z Wami kulisami powstania ich największych dzieł. Jako pierwszy swoją historię opowie Tadeusz Jelec, który odegrał kluczową rolę w transformacji wnętrz Jaguara.
Rok 1994 był dla mnie szczególny. Narodziny syna poprzedził jakże intensywny okres pierwszego projektu w mojej karierze zawodowej. Projektu, który pozwolił mi wypłynąć na szerokie wody w sferze projektowania. X308 rozpoczął się równolegle z pierwszymi szkicami S-Type’a. Brałem udział w pracach nad obydwoma modelami, więc pracy miałem mnóstwo. Jednak to nie było dla mnie przeszkodą. Wręcz przeciwnie, mobilizowało mnie do zwiększenia wysiłku, by sprostać obu zadaniom. Tym bardziej że wybór projektu odbywał się na zasadzie wewnętrznego konkursu. Po pierwszej fazie szkiców S-Type’a przyszła kolej na modele trójwymiarowe. Przejście do tej fazy (i możliwość prac nad modelem) uważałem za spory sukces i swego rodzaju nobilitację. Po sześciu miesiącach okazało się, że moja propozycja nadwozia tego modelu Jaguara nie do końca spełniała wizję firmy. Całe szczęście! Teraz całą moją energię mogłem skierować na konkurs wnętrza X308.

Tadeusz Jelec przerwał studia na Politechnice Gdańskiej w 1981 r. Postanowił spełnić marzenie o dostaniu się do brytyjskiej Royal College of Art. Ryzyko się opłaciło – już podczas studiów jego prace zwróciły uwagę stylisty Petera Stevensa, późniejszego autora Jaguara XJR-15 i McLarena F1.
Okoliczności te przyniosły wspaniały rezultat – wielką wygraną! Temat, który zaproponowałem, został zakwalifikowany do fazy produkcyjnej. Wstępne założenia zaczęły przekształcać się w rzeczywistość. Zespół modelarzy i inżynierów, z którymi bezpośrednio współpracowałem, okazał się naprawdę niesamowity. Oddanie i zaangażowanie w projekt, wyczucie estetyki modelarzy oraz obopólne zrozumienie wymagań ze strony inżynierów gwarantowało połowę sukcesu projektu. Byliśmy jednym zespołem, któremu przyświecał ten sam cel – stworzenie wnętrza, które zawiera wszelkie elementy DNA marki, a jednocześnie przenosi je w przyszłość, nie tracąc elegancji i charakteru.

Pod nazwą X308 kryło się ostatnie rozwinięcie drugiej generacji Jaguara XJ. W latach 1997-2003 wyprodukowano 126 260 egzemplarzy tej limuzyny.
Nie było to łatwym zadaniem, zważywszy, że przedmiotem transformacji była ikona brytyjskiej motoryzacji, Jaguar XJ. Przystąpieniu do takich operacji zawsze towarzyszą momenty zawahania oraz potrzeba potwierdzenia słuszności wyborów. Tu mogłem liczyć na wsparcie moich przełożonych, Geoffa Lawsona i Keitha Hefleta, oraz całego zespołu, z którym współpracowałem. Wyzwanie stanowiło dla mnie wyczucie estetycznych wartości, które przyświecały kulturze brytyjskiej w danym okresie historycznym. Do uchwycenia go musiało mi wystarczyć dziesięcioletnie doświadczenie, ale krótki staż w samym Jaguarze był akurat zaletą i pozwolił mi spojrzeć na wiele kwestii szerzej, bo z zewnątrz.
W tworzeniu właściwego charakteru projektu istotne były proporcje bryły, w którą wkomponowane było wnętrze. W tym przypadku definicja została mi podana jak na tacy. Tworzenie przestrzennej kabiny o charakterze „kokonu” (w wymiarze bezpieczeństwa) wymagało również odpowiedniego podejścia do powierzchni i kształtów. Deska rozdzielcza otrzymała graficzny kształt śmigła, a centralną konsolę roboczo nazywaliśmy „skocznią narciarską”. Wewnętrzne poszycie drzwi również otrzymało własny charakter, który zachowywał harmonię z resztą kokpitu. Płynność kształtów i powierzchni nadała kabinie wyrazu elegancji i spokoju spójnego z dynamicznymi walorami samochodu oraz właściwościami trakcyjnymi. Jaguar XJ był nazywany przez wielu „latającym dywanem” ze względu na charakterystykę zawieszenia.
W miarę rozwoju projektu powierzono mi również pieczę nad niewielkimi zmianami nadwozia, głównie zderzaków oraz obręczy kół. Muszę przyznać, że tutaj zyskałem potężną naukę od kolegów z grupy inżynieryjnej. Dbałość o formę to jedna rzecz, natomiast jak dany podzespół jest wytwarzany i montowany, to już coś całkiem innego. Od tego momentu zaczęło mi przyświecać hasło „forma i funkcja powinny być tworzone w idealnej harmonii, by stworzyć perfekcyjny design”.
Właściwie każdy projekt jest odbierany w jakiejś części jako kontrowersyjny. W wypadku X308 krytyka spadła na jeden z wzorów obręczy kół. Oryginalnie zaprojektowano je w rozmiarze 18 cali, na rynek trafiły jako 17”. Jednakże to nie średnica była przedmiotem sporów, lecz forma. Front konserwatywny w dziale marketingu okrzyknął go mianem zbyt odważnych oraz wybiegających w przyszłość. Ostatecznie, po wielu pertraktacjach, wzór został zatwierdzony do produkcji pod nazwą „Celtic”. Wkrótce stał się drugim najpopularniejszym wyborem wśród klientów po najlepiej znanym modelu Pepperpot (ang. „pieprzniczka”). Wniosek nasuwa się jeden – warto zaufać projektantowi z wizją!
Moja misja przy tym projekcie zakończyła się w 1997 r. wraz z jego wejściem na rynek. W tym samym roku zdobył nagrodę włoskich dziennikarzy dla „najpiękniejszej limuzyny”. Podczas kolejnych lat spędzonych w Jaguarze byłem zaangażowany w projekty wnętrz modelu X-Type, zmodernizowanego S-Type oraz następnej generacji XF oraz XJ. Jednak to X308 odegrał na tyle ważną rolę w moim życiu, że posiadam jego egzemplarz po dziś dzień.