Citroen 2CV w wielkim stylu
Jeśli Citroën 2CV jest jednym z najważniejszych samochodów w historii Francji, to jego jedynych ocalałych prototypów nie sposób nazwać inaczej, niż skarbem kultury narodowej. Jak to zatem możliwe, że ukryto je na strychu, po czym o nich... zapomniano? To się mogło zdarzyć tylko we Francji! Anglicy mają swoje barn find, zaś Francuzi – sortie de grange, czyli "wyjazd ze stodoły". I to był wyjazd w wielkim stylu.

CITROEN 2CV @WOJCIECH JURECKI
Zawsze razem. Wyprodukowane w jednej serii przedprodukcyjnej, potem razem na jednym strychu przez pół wieku, teraz stoją obok siebie w Conservatoire Citroën, magazynie historycznych pojazdów firmy.
Na strychu ogromnego, starodawnego budynku od pół wieku zalegał zatęchły kurz. Grubą warstwą pokrywał trzy niekompletne samochody. Mało kto do nich zaglądał, bo i nie było po co. Jednak do czasu. Pewnego zimowego dnia w 1994 roku, na zewnątrz rozległy się dźwięki piły, tnącej więźbę dachową. Kilka dachówek obsunęło się i strumienie światła wpadły do wnętrza. Jeden padł na pogiętą maskę, drugi na chłodnicę, trzeci na reflektor. Ludzie w drelichach i w kaskach zdejmowali kolejne dachówki i wycinali kolejne deski. Po kilkudziesięciu minutach otwór w dachu był na tyle duży, że zmieściłby się w nim samochód.
Auta, jedno po drugim przepchnięto do dziury w dachu, a następnie na platformę z rusztowań. Stamtąd po podłożeniu drewnianych elementów ostrożnie podejmował je dźwig. Po kilku godzinach pracy trzy prototypowe TPV dotknęły kołami ziemi. Po raz pierwszy od pięćdziesięciu lat.

@Wojciech Jurecki
Citroen 2CV i LUDZIE
Spiritus movens Brzydkiego Kaczątka był Pierre-Jules Boulanger [foto]. Architekt, który uwielbiał prowadzić samochody. Czuł je i rozumiał. Od pierwszego odpalenia silnika potrafił powiedzieć, czy wóz jest dobry czy zły. W 1908 roku, w wieku 23 lat, wyjechał szukać szczęścia do USA i Kanady. Tam pracował jako kowboj, motorniczy w San Francisco oraz szef firmy budowlanej. W 1914 roku wrócił do Francji, gdzie walczył w I wojnie światowej. Po jej zakończeniu przyjął propozycję Edouarda Michelina pracy w jego firmie. Kiedy przeszedł do Citroëna, jego zadanie polegało na opracowaniu założeń rozwojowych firmy na kolejne lata. Wśród modeli z różnych półek znalazł się też TPV. Pierwszy pomysł samochodu dla ludu pojawił się w głowie Boulangera w 1922 roku. Wpadł na niego obserwując rolników na targu w Lampdes niedaleko Clermont-Ferrand, gdzie miał swój domek letniskowy.

@CITROeN COMMUNICATION
Studium TPV/2CV z drugiej połowy lat 30. Pojedynczy reflektor na środku w zupełności wystarczał. Miało być tanio i praktycznie.
Citroe 2cv – CAMOUFLAGE
Zanim Citroën 2CV otrzymał znaną na całym świecie nazwę, funkcjonował pod kryptonimem TPV (Tout Petit Voiture – Bardzo Mały Samochód). Do wybuchu wojny zbudowano ich przedprodukcyjną serię, liczącą 250 egzemplarzy. Auta miały po jednym reflektorze i umieszczonej na stałe wystającej z przodu korbie rozruchowej – zgodnie z ówcześnie obowiązującym francuskim prawem. Dzisiaj na widok takich rozwiązań każdy urzędnik z wydziału komunikacji dostałby czkawki, a diagnosta – apopleksji.

@CITROEN COMMUNICATION
Nie jedna, nie dwie, ale trzy śpiące Królewny. Obudzono je po półwiecznym śnie pod grubą warstwą kurzu w tajnej sypialni. Aby je uratować, książę przyjechał wózkiem widłowym.

CITROEN 2CV @CITROEN COMMUNICATION
TPV3 – tuż po odnalezieniu. Wygląda całkiem nieźle, jak na pięćdziesięcioletnią hibernację. Francuskie stodoły mają świetny mikroklimat.

CITROEN 2CV @WOJCIECH JURECKI
Półokrągłe drzwi i oparcia kanap podwieszone na sznurkach – maksimum prostoty.

CITROEN 2CV @Citroen Communication
Aby auta wyjechały na świeże powietrze, najłatwiej było wyciąć dziurę w dachu. Niestety nie wiadomo, jak je tam wstawiono.
Premiera Citroëna 2CV miała odbyć się podczas Paryskiego Salonu Samochodowego w październiku 1939 roku. Jak wiadomo, wybuch wojny pokrzyżował te plany. Pierre-Jules Boulanger, który odpowiadał za prace nad TPV, tuż po wybuchu wojny nakazał zniszczenie wszystkich prototypów. Chodziło o to, żeby świeżo zaprojektowany samochód, który zawierał nowoczesne rozwiązania techniczne, nie wpadł w ręce hitlerowców, którzy mogli wykorzystać rozwiązania techniczne do celów wojskowych. Wiele samochodów zostało zniszczonych, niektóre zostały zakopane. Na szczęście nie wszystkie. Pewna liczba aut przetrwała wojnę. Jeden z ocalałych został przerobiony na pick-upa i w czasie wojny służył do transportu części w fabryce Michelina w Clermont-Ferrand. Innowacyjne rozwiązania techniczne, nadwozie wykonane z aluminium oraz chłodzony wodą silnik stworzone przez Boulangera i jego zespół, zostały osłonięte kawałkami byle jak pozaginanej blachy. Dzięki temu kamuflażowi wóz wyglądał bardzo nieporadnie i nie zwracał uwagi hitlerowców. Przetrwał wojnę, lecz w 1946 roku został przeznaczony na złom. Nigdy tam nie trafił. Nie wiadomo dokładnie jak to się stało, lecz niedługo potem kupił go Henri Malartre, który umieścił wóz w swoim muzeum w Rochetaillée-sur-Saône niedaleko Lyonu. Przez wiele lat pick-up był uznawany za jedyny ocalały prototyp Citroëna 2CV. W latach 80. przeszedł gruntowną renowację. Auto ma silnik chłodzony cieczą. Silnik ani nadwozie nie posiadają żadnych tabliczek znamionowych, co utrudnia dokładne datowanie auta. Przypuszcza się, że egzemplarz pochodzi z 1939 roku.

CITROEN 2CV @CITROEN COMMUNICATION
TPV1 nie posiada słupka środkowego – zawiasy drzwi są na krawędzi podłogi i dachu.

CITROEN 2CV @CITROEN COMMUNICATION
Cyklop. Najbardziej znany egzemplarz, odnaleziony w 1968 roku. Rozłożony na części spoczywał w kartonach w jednym z magazynów. Poddany lekkiej renowacji i złożony według oryginalnych notatek. I oryginalnie sfotografowany tuż po, w 1968 roku.
W 1948 roku 2CV zadebiutował na Paryskim Salonie Samochodowym. Po premierze, w tym samym, lub w 1950 roku (w zależności od źródeł), Boulanger nakazał zniszczenie wszystkich istniejących prototypów TPV. Jednak jego pracownicy byli mądrzejsi od szefa. Uznali, że pojazdy może nie są już potrzebne, ale mają ogromną wartość historyczną i na długie lata ukryli je w sobie tylko znanym miejscu.

TPV pick-up @CITROEN COMMUNICATION
TPV pick-up. W tej charakteryzacji przetrwał wojnę w fabryce Michelina w Clermont-Ferrand. To może być najwcześniejszy prototyp 2CV. Przez lata sądzono, że jest także jedynym ocalałym.
Citroen 2cv – W SERCU TAJNOŚCI
Historia odnalezionych prototypów toczy się właściwie w jednym miejscu – w Bureau d’Études na terenie La Ferté-Vidame, wielkiego kompleksu badawczego należącego do firmy Citroën. Znajduje się na pograniczu Regionu Centralnego i Normandii, w departamencie Eure-et-Loir, 120 km na zachód od Paryża. La Ferté-Vidame to wiejska posiadłość o powierzchni ponad 800 hektarów, położona pośród lasów i łąk, otoczona murem trzymetrowej wysokości. O pracach tam prowadzonych wiedzieli nieliczni – garstka inżynierów, szefowie oraz kierowcy fabryczni. Wszystko, co się tam działo, miało klauzulę wysokiej tajności. W 1968 roku właśnie tam ujrzał światło dzienne kolejny pra-2CV. Odkryto go w jednej ze stodół na terenie ośrodka badawczego. Niektórzy badacze uważają, że nie jest to prototyp, lecz jeden z egzemplarzy serii przedprodukcyjnej, liczącej 250 egzemplarzy. Według różnych źródeł jeden lub dwa samochody zostały rozłożone na części przez inżyniera Henri Loridanta pod pozorem przeprowadzania testów na korozję. Inna historia głosi, że zostały uratowane przed spaleniem na potrzeby prób ogniowych. Dzięki temu, zapakowane w kartony, przetrwały w stodole w La Ferté-Vidame ponad dwadzieścia lat. Ten egzemplarz został odkryty przez Jacquesa Wolgensingera. Wóz ma numer nadwozia 1A 00 07, typ silnika MO 62 o numerze QB00058. Został poddany renowacji i znajduje się w muzeum Citroëna. Składał go sam Loridant według własnych notatek, które sporządził podczas rozmontowywania auta.

Fiat Topolino

VW Garbus

DKW F7
2 CV i konkurencja z epoki
Gdyby 2CV wszedł na rynek w 1939 roku, byłby najnowocześniejszym samochodem popularnym na rynku. Nie tylko z powodu nowatorskich rozwiązań technicznych, lecz również z powodu konstrukcji nadwozia, która śmiało wybiegała w przyszłość. Produkowany wówczas DKW F7, mimo nowoczesnego przedniego napędu, miał przestarzałą sylwetkę oraz drewniany szkielet karoserii, który lokował je w epoce króla Ćwieczka. Jednym z poważniejszych konkurentów był VW Garbus. Jego opływowa sylwetka i duży silnik sprawiały, że lepiej nadawał się np. na autostrady. Całościowo był też nieporównywalnie solidniejszy. Francuski wóz bił go jednak na głowę codzienną praktycznością, dzięki czterodrzwiowemu nadwoziu i zwijanemu dachowi. Fiat Topolino ze swoimi klasycznymi rozwiązaniami pozostawał daleko w tyle za 2CV. Austin 8 miał wprawdzie czterodrzwiowe nadwozie, ale za to słabiutki silnik, który tylko mógłby pomarzyć o żwawości jednostki Citroëna.
Citroen 2cv – dlaczego silnik chłodzony powietrzem?
Ważne pytanie, zwłaszcza, że prototypy miały silniki chłodzone cieczą [foto]. Odpowiedź jest prosta: mała waga i prosta konstrukcja. Sam silnik wykonany z aluminium – bez skrzyni biegów i osprzętu – ważył zaledwie 41 kg. Cały silnik z wyposażeniem był o połowę lżejszy niż ówczesne tradycyjne silniki chłodzone wodą. Sam układ chłodzenia stanowił kolejny słaby punkt. Woda mogła się zagotować, a zimą, jeśli nie została zmieniona na płyn chłodzący – rozsadzić blok silnika lub unieruchomić go inaczej. A trzeba pamiętać, że 2CV od początku był przeznaczony dla ludzi o znikomej wiedzy technicznej. Poza tym silnik chłodzony powietrzem szybciej się nagrzewał, co pozwalało zaoszczędzić paliwo. Był też bardziej wydajny z punktu widzenia termodynamiki. Poza tym wyliczono, że mniej energii wymaga wprawienie w ruch powietrza opływającego silnik, niż płynu w układzie chłodzenia.
Stodoły w La Ferté-Vidame przez następne ćwierć wieku skrywały jeszcze jedną tajemnicę. W 1994 roku odnaleziono następne trzy prototypy TPV. Były ukryte na strychu jednej ze stodół, za ścianą z zamurowanym wejściem. Po prostu wszyscy o nich zapomnieli.

CITROEN 2CV @WOJCIECH JURECKI
Niektóre rozwiązania wręcz porażają – konstruktorzy mikrosamochodów i SAM-ów mogliby się uczyć, jak zrobić mechanizm skuteczny i kosztujący pół franka. Wycieraczka na drut i pokrętło w TPV3. W wersji produkcyjnej było nie lepiej: napędzała je linka prędkościomierza.

CITROEN 2CV @WOJCIECH JURECKI
Kolejny przejaw genialnej prostoty: drzwi miały samozamykacz oparty na sprężynie spiralnej. Należało uważać, aby nie przytrzasnąć sobie ręki albo nogi.

CITROEN 2CV @WOJCIECH JURECKI
Wnętrze TPV3 nie służyło do zachwycania się. Chociaż... wyobraźcie sobie ten zapach wozu stojącego w stodole przez pół wieku!

CITROEN 2CV @WOJCIECH JURECKI
Najbardziej zdekompletowany jest TPV1. Prawdopodobnie ten egzemplarz przedstawiono do homologacji.
Citroen 2cv – TPV1
Pierwszy z nich, oznaczony TPV1 nie ma pokrywy silnika i reflektorów. Został wyposażony w silnik chłodzony wodą typu MO 62, o numerze 00064 z aluminiową miską olejową. Skrzynia biegów nosi numer 9 x 35 00053. Numer podwozia to R 102 – został wymalowany na lewym boku ramy. Na ścianie grodziowej znajduje się liczba "68" namalowana kredą, a w lewym górnym rogu przedniej szyby ma wymalowaną białą farbą literę "L". Wóz ma dwie tabliczki umieszczone na prawej przedniej podłużnicy. Na pierwszej z nich znajduje numer ELV 1944, na drugiej 1A 00 01. Te dane odpowiadają pierwszemu egzemplarzowi, który został przedstawiony do homologacji 28 sierpnia 1939 roku. Jednak wówczas miał zamontowany inny silnik – o numerze QB00023. Wóz w momencie odnalezienia nie miał kierownicy.

CITROEN 2CV @WOJCIECH JURECKI
Najlepiej rozwinięty z trzech braci – TPV3. Ma także najbardziej dojrzałe wnętrze. O tym, że ten samochód być może normalnie jeździł świadczy, że ma nawet szybkościomierz.
CItroen 2cV – TPV2
To egzemplarz, który jest najbardziej kompletny. Posiada dwa reflektory, ale za to różne. Jeden został zamontowany oryginalnie – po prawej stronie, patrząc od przodu auta. Drugi – innego typu – dołożono później, prawdopodobnie podczas badań drogowych. Wóz został wyposażony w silnik typu MO 62 o numerze QB 00030 z malowaną miską olejową. W lewym górnym rogu przedniej szyby widnieje napis „L30”. Na podwoziu nie ma żadnych tabliczek. Ciekawostką są "samozamykające się" drzwi, wyposażone w sprężynę spiralną.

CITROEN 2CV @WOJCIECH JURECKI
Kawał brezentu robi za dach i pokrywę bagażnika. I nikt nie marudził, że może być zimno albo mokro – badania wykazały, że większość potencjalnych nabywców 2CV nie odbywała długich i dalekich podróży.
CITROEN 2CV – TPV3
To egzemplarz bez reflektorów (choć aktualnie ma założony jeden), z wgniecioną pokrywą silnika. Jest wyposażony w silnik typu MO 62 o numerze QB 00049 z aluminiową miską olejową. Skrzynia biegów ma numer 9 x 35 00065. Numer nadwozia R23 - namalowano po lewej stronie ramy. Wóz nie ma żadnych tabliczek na nadwoziu. W tylnej części bagażnika ma wymalowaną dopuszczalną ładowność. Na lewym tylnym błotniku – okrągły czerwony odblask.

CITROEN 2CV @CITROEN COMMUNICATION
Dziś znamy 5 prototypów 2CV. Oto odnaleziony w 1968 "Cyklop", na stoisku Citroëna w 1973 roku. Już wtedy te auta budziły ogromne zainteresowanie. To się nazywa kultura techniczna.
CITROEN 2CV – KULTURA STODOŁY
Wszystkie trzy egzemplarze miały siedzenia typu hamakowego. Oparcia za pomocą linek były podwieszone do poprzeczek w górnej części nadwozia. Tylne boczne drzwi tworzyły niemal idealny półokrąg. Podobnie jak wczesne egzemplarze produkcyjne, TPV miały rolowany szmaciany dach, który jednocześnie tworzył pokrywę bagażnika. Wszystkie były tez pokryte kilkucentymetrową warstwą kurzu.
No tak, ale zaraz, zaraz, chwileczkę! Wnikliwy czytelnik może zapytać – jak to możliwe, że przez pół wieku nikt nie odnalazł TPV? Niemożliwe, żeby nikt o nich nie wiedział. Trafne spostrzeżenie. Aby zrozumieć, jak do tego doszło, a właściwie nie doszło, należy spróbować zrozumieć francuską mentalność związaną ze starymi gratami (chociaż można ją przełożyć również na inne aspekty życia, ale to temat na zupełnie inny artykuł). To nie przypadek, że kolekcja Baillona "zaginęła" i została odnaleziona właśnie we Francji. Nawet rodzina właściciela nie wiedziała, że za górką i stodołą ma on kilkadziesiąt samochodów, które na dodatek należą do najdroższych na świecie. Nie można zapomnieć o słynnej kolekcji francuskiego dziennikarza i specjalisty od win, Michela Dovaza, który przez kilkadziesiąt lat gromadził i przechowywał kolekcję ponad pięćdziesięciu nierestaurowanych wozów takich marek jak Bugatti, Alfa Romeo, Ferrari, Rolls-Royce albo Bentley. Zbiory zostały upublicznione w 1983 roku, a zdjęcia zakurzonych i spatynowanych samochodów można oglądać w albumie "Sleeping Beauties". Zdarzają się też sorties de grange na mniejszą skalę, w sam raz dla zwykłego zjadacza chleba. Ostatnio w jednej z francuskich grup na Facebooku pojawiło się ogłoszenie o sprzedaży Renault 5, które kilkanaście lat stało w krzakach, przywalone kawałkiem blachy falistej. Sprzedający po prostu zapomniał, że ma taki samochód. W internecie, można znaleźć dziesiątki, jeśli nie setki takich historii. Na pytanie, jak to możliwe, że monsieur Jean-Paul ma w szopie szesnaście samochodów z lat 50. i 60., które stoją tam już trzydzieści lat, można usłyszeć odpowiedź: no mam, stoją tam od zawsze, i co? To po prostu Francuzi – oni tak mają i gdy pojedziecie na głęboką wieś, zobaczycie ich stodoły z XVII wieku zrozumiecie, że ot tak, trzymać auta na strychu przez kilkadziesiąt lat i jeszcze o nich zapomnieć, to normalna rzecz. A w ogóle to nie wasza sprawa, co mam w stodole!

CITROEN 2CV @CITROEN COMMUNICATION
Tanio i prosto nie musi znaczyć prymitywnie. 2CV jest tego najlepszym dowodem. Zawiera przykłady wspaniałej myśli inżynierskiej, a prototypowe TPV mają coś jeszcze: poszycie przodu karoserii z aluminium, które nie należało przecież do tanich. W produkcji wielkoseryjnej zastąpiła je blacha stalowa.
CITROEN 2CV – PRZED TPV
Powstanie Citroëna 2CV wiąże się z osobami Pierre’a-Julesa Boulangera i Pierre’a Michelina. Zaprojektowane przez nich prototypy pojawiły się w 1937 roku. Jednak historia małego samochodu z dziwnym zawieszeniem zaczęła się wcześniej. I na dodatek w fabryce Michelina w Clermont-Ferrand. W 1934 roku, a więc jeszcze przed przejęciem firmy Citroën przez Michelina, Pierre Michelin zlecił jednemu ze swoich inżynierów opracowanie lekkiego pojazdu do testowania opon. Taki wóz skonstruował pan Chantaigner, którego imię zginęło w mrokach przeszłości. Wiadomo, że taki pojazd jeździł już w 1936 roku. Konstrukcja zawieszenia tego pojazdu bardzo przypominała podwozie późniejszego Citroëna 2CV. Podobna była platforma podłogowa oraz zawieszenie. Szef Michelina, François, wspominał jak w dzieciństwie jego wuj Pierre Michelin zabrał mu zestaw Meccano (brytyjski protoplasta klocków Lego Technics) i zbudował z niego podwozie TPV, aby pokazać inżynierom, jak ma wyglądać konstrukcja przyszłego samochodu. W październiku 1935 roku Pierre Michelin stworzył specyfikację francuskiego samochodu dla ludu. Miał kosztować nie więcej niż pięć tysięcy franków, rozwijać prędkość 80 km/h i zużywać nie więcej niż 5 l/100 km.
Zanim jednak przystąpiono do budowy, grupa badaczy niczym dawni etnografowie wyruszyła "w teren" na badania marketingowe, jedne z pierwszych w historii motoryzacji. Przepytano ponad dziesięć tysięcy osób. Ankiety dotyczyły sposobów podróżowania, średnich pokonywanych odległości, potrzeb, nadziei oraz obaw związanych z posiadaniem samochodu. Jedne z ważniejszych pytań brzmiały: "Jakie rzeczy zazwyczaj zabierasz ze sobą w podróż?" oraz "Ile byłbyś gotów zapłacić za samochód?" Odpowiedzi na te i inne pytania całkowicie pokryły się z przewidywaniami autorów badań.
Posiadaniem niewielkiego, taniego i łatwego w obsłudze samochodu byli zainteresowani nie tylko rolnicy, którzy stanowili wówczas większość mieszkańców Francji, lecz również drobni sklepikarze i rzemieślnicy. Wszyscy podkreślali, że samochód powinien kosztować poniżej dziesięciu tysięcy franków, czyli mniej niż połowę tego, ile należało zapłacić za nowego Citroëna Traction Avant.
W 1936 roku Pierre Michelin zatwierdził projekt TPV i ruszyły prace konstrukcyjne. Inżynierowie w Bureau d’Études w Paryżu otrzymali zadanie zbudowania prototypu na podstawie pojazdu z Clermont-Ferrand, opracowanego przez pana Chataignera. Resztę historii już znacie.
Trzej przyjaciele ze strychu trafili do Conservatoire Citroën w Aulnay pod Paryżem. Tam jest wszystko co w swojej historii wymyślił i skonstruował Citroën. Tutaj każda plamka rdzy, pęknięcie na szybie i wżer w aluminiowym nadwoziu mają swoją historię. Dzięki temu, że samochody pozostawiono w stanie oryginalnym, tak jak zostały znalezione na strychu francuskiej stodoły, mogą nam te historie opowiedzieć.

CITROEN 2CV @CITROEN COMMUNICATION
W ciągu 50 lat wszyscy zapomnieli o trzech prototypach TPV, spoczywających na strychu z zamurowanym wejściem. Po ich odkryciu w 1994 roku pracownicy wykazali się przytomnością umysłu i wezwali fotografa, aby to uwiecznił, zanim cokolwiek ruszyli.
Pierwotna wersja tego artykułu ukazała się w "Classicauto" nr 122/2016