Benz był kobietą
Złośliwi mówią, że jest pierwszą złodziejką samochodów na świecie. Nawet jeśli tak, to była to kradzież doskonała. Gdyby nie Bertha Benz, historia pierwszego auta wyglądałaby zupełnie inaczej. A tak Mercedes ma w swojej historii już dwie wyjątkowe kobiety, którym może dziękować za światową reklamę. Ta druga to oczywiście Janis Joplin. Choć jestem pewna, że takich kobiet jest więcej.

PATENT-MOTORWAGEN @PIOTR CIECHOMSKI
To nie jest nawet poranek – to upiornie blady świt. Sierpniowe powietrze o tej porze dnia jest jeszcze przyjemnie rześkie. Gdzieś w drugim planie przeciąga się kot. Spod półprzymkniętych powiek obserwuje trzy ostrożnie stąpające postaci. Podziwia precyzję ich ruchów, mimo że nie są kotami. Znikają w szopie, ale po chwili wynurzają się ponownie. Tym razem już z maszyną na trzech kołach, którą pchają teraz cierpliwie po drodze, byle znaleźć się jak najdalej od domu. Dopiero w bezpiecznej odległości, gdy nikt ich już nie usłyszy, uruchamiają silnik. Ten zaczyna przyjemnie terkotać, zwiastując podróż, która zmieni ich życie i przejdzie do historii. W tę niezwykłą wyprawę ruszają Bertha Benz i jej dwaj synowie. W domu w najlepsze wysypia się właśnie wynalazca i projektant, Karl Benz. Wehikuł, którego dosiadają, to jego wynalazek: Patent-Motorwagen, czyli pierwszy samochód na świecie.

@archiwum
Pojazd został opatentowany 29 stycznia 1886 roku jako "pojazd z silnikiem benzynowym" i otrzymał numer patentowy 37435.
Bertha benz – Trudne początki
Słynna podróż Berthy Benz ma miejsce 5 sierpnia 1888 roku, ale warto tutaj zaznaczyć, że kobieta od dawna namawia męża na taki ruch. Powóz, który zbudował, to już trzecia odsłona projektu. Jest gotowym produktem – to maszyna, która nie potrzebuje napędu w postaci zaprzęgu koni, bo porusza się samodzielnie. To przełomowy wynalazek, o którym ludzkość marzy od dawna. I choć powóz ma już za sobą pierwszą jazdę próbną (Benz wylądował na płocie), pierwszą jazdę publiczną po Mannheim, w którym mieszkają (do strzelnicy i z powrotem), a nawet jest już opatentowany, wciąż zbyt mało osób zdaje sobie sprawę z powagi tego odkrycia. Bertha uważa, że pojazd potrzebuje solidnej dawki odpowiedniej reklamy. Jej wizja pokazu specjalnego z udziałem prasy (warunek konieczny – prasa musi o tym napisać) jest tak precyzyjnie obmyślona, że z pewnością znalazłaby uznanie u samego Steve’a Jobsa. Niestety Carl Benz nie tylko nie podziela entuzjazmu, ale również zapowiada, że nie dołoży już ani grosza do tego projektu. Na jego obronę trzeba wspomnieć, że małżeństwo ma za sobą kilka lat walki o fundusze oraz o inwestorów przetkanej regularną i wyczerpującą pracą nad projektem silnika. Prace pochłonęły majątek obojga, a z powodu długów pojawiły się nawet problemy z komornikiem. Do tego wiecznie nieprzychylna lokalna prasa, która określa wynalazek mianem "bezużytecznego, śmiesznego i nikomu niepotrzebnego" i zostawia czytelników z subtelnie skonstruowanym pytaniem retorycznym: "Kto jest zainteresowany tego rodzaju pomysłem, dopóki w sprzedaży istnieją konie?". Carl Benz ma prawo popaść w marazm i faktycznie zdarza mu się to coraz częściej. Z drobnym może wyjątkiem, gdy dwa lata po pierwszej próbie jazdy i rok po opatentowaniu wynalazku zjawia się wreszcie w 1887 roku zagraniczny nabywca. Jest nim francuski przedstawiciel przemysłowych silników Benza, Emil Roger. W wynalazcę wstępuje nowa energia, samochód trafia bowiem na wystawę przemysłową, gdzie ma okazję zaprezentować się jako nowy rodzaj pojazdu. I choć dzielnie pręży muskuły, a tabliczka przed nim bez ogródek informuje, że to "pojazd bez koni wynalazku monsieur Benza, który można kupić u monsieur Emila Rogera w Paryżu", zwiedzający uśmiechają się tylko pobłażliwie, no bo przecież wszystkie powozy i karety na tej wystawie są bez koni, więc po co od razu aż tak się tym podniecać. Samochodu ostatecznie nikt nie kupuje, Carl Benz nic z tego nie rozumie, całość wydaje się wielką klapą.

Patent-Motorwagen @PIOTR CIECHOMSKI
Mimo że fundusze na budowę pojazdu w dużej mierze pochodziły z posagu Berthy, patent został zarejestrowany na Carla, gdyż w tamtych czasach kobiety nie mogły ubiegać się o patenty.
Bertha Benz – Kobieta za kółkiem!
W okolicy pierwszej jazdy Patent-Motorwagenem, czyli około 1886 roku, Benz notuje w swoich pamiętnikach coś, co w stu procentach oddaje istotę jego relacji z żoną: "Na świecie była tylko jedna, jedyna istota, która tak jak ja wierzyła i obdarzała zaufaniem samochód: moja żona. Zawsze dawała wiarę mym marzeniom. Teraz, kiedy to marzenie stało się rzeczywistością, stanęła przy moim boku jako wierny pomocnik. Potrzebowałem jej pomocy przy starcie do popychania mego pojazdu (pierwszy silnik nie chciał startować przy pomocy koła zamachowego), a jeszcze częściej była potrzebna podczas powrotu, kiedy niejeden raz musiała mnie pchać aż do domu".

@archiwum
Trasa rajdu, w który udała się Bertha Benz z synami zaczynała się w miejscowości Mannheim i wiodła ponad 100 km do Pforzheim. Bertha jechała przez miasta, które znała: Weinheim, Heidelberg, Wiesloch, Bruchsal i Durlach. Wycieczka trwała cały dzień.
Bertha holuje Carla również psychicznie, gdy zdarza mu się odpuszczać i rezygnować. A gdy wszystkie próby motywowania zawodzą, ostatecznie bierze sprawy w swoje ręce. Rusza w podróż, która ma rozreklamować istnienie Patent-Motorwagena.

PATENT-MOTORWAGEN @PIOTR CIECHOMSKI
Od początku rodzina czynnie wspierała Carla w tym eksperymencie. Bertha wielokrotnie musiała w sobie znaleźć nie tylko siłę psychiczną, ale również siłę fizyczną, żeby… pchać męża razem z powozem po nie do końca udanych próbach jazdy.
Cel wyprawy: Pforzheim. Odległość: ok. 100 km. Różne źródła różnie podają. Niektóre twierdzą, że było to 90 km, inne z kolei, że cała podróż wyniosła 120 km, bo ekipa pomyliła drogi. Jedno jest pewne – w tamtych czasach był to pomysł raczej szalony, nie tylko ze względu na odległość, nie tylko dlatego, że użyli do tego trójkołowego demona, budzącego w ludziach skrajne emocje, ale również dlatego, że za kierownicą usiadła kobieta (tu warto nadmienić, że niemieckie kobiety uzyskały prawa wyborcze dopiero 30 lat później).

PATENT-MOTORWAGEN @PIOTR CIECHOMSKI
Przenieśmy się jednak z powrotem w sam środek akcji. Nasza trójka rusza drogą do Weinheim. Czternaście kilometrów dalej, w Wiesloch, tankują po raz pierwszy i to nie byle gdzie, bo w aptece. Miejscowy aptekarz ma wprawdzie jedynie parę litrów ligroiny (odpowiednik benzyny), ale zadowalają się i tym. Od tego momentu aptekę w Wiesloch uznaje się za pierwszą stację paliw na świecie, a pomnik Berthy stoi tam do dziś. W dalszej drodze muszą sforsować spore wzniesienie i niestety system "baba z wozu, koniom lżej" okazuje się najlepszym rozwiązaniem, bo pojazd nie daje rady wjechać pod górę nawet na pierwszym biegu. Podróż obfituje w niespodzianki i jest prawdziwą próbą nie tylko dla samego pojazdu, ale też dla umiejętności Berthy radzenia sobie z nim. Kobieta zdaje ten egzamin na szóstkę. I tak: gdy zatyka się rurka doprowadzająca paliwo do gaźnika, Benz przetyka ją szpilką z kapelusza. Gdy przeciera się izolacja kabla, dama używa swojej podwiązki jako taśmy izolacyjnej. Gdy pas ślizga się na kole przekładni, posypuje go piaskiem, a gdy piasta przedniego koła piszczy niemiłosiernie, stawiając coraz większy opór i dymiąc niepokojąco, Bertha zeskrobuje masło z kanapek i smaruje nim piastę. Bertha Benz zachowuje się przytomnie i sprawnie, jakby grała w "Ocean’s Eleven". Ale to nie film. Jest rok 1888, a od tego, co się teraz wydarzy, zależy przyszłość motoryzacji i nigdzie nie jest powiedziane, że musi się udać. Ale się udaje. Późnym popołudniem, po około dwunastu godzinach podróży, Bertha i synowie wjeżdżają do Pforzheim. Towarzyszą im wozy konne i cykliści spotkani po drodze, którzy zresztą zawiadamiają wcześniej mieszkańców miasta o tym nietypowym przedsięwzięciu. To właśnie dzięki nim nasza trójka witana jest w mieście niezwykle ciepło i entuzjastycznie. I to również dzięki nim o całym zajściu dowiaduje się prasa na całym świecie, która zaczyna rozpisywać się na temat pojazdu bez koni. Marzenie Benzów się spełnia.

PATENT-MOTORWAGEN @PIOTR CIECHOMSKI
Bertha benz – Happy end
Z pewnością wielu z Was zaczęło się zastanawiać, jak właściwie był skonstruowany ten pojazd. Otóż Patent-Motorwagen, który zbudował Benza i którym Bertha odbyła podróż, to właściwie trzecia wersja pojazdu. Zabierając się za konstrukcję auta, Karl nie miał zbyt wielu punktów odniesienia i nie wiedział, że inni próbowali już coś podobnego zrobić. I dobrze. Musiał odpowiedzieć sobie na serię pytań. Czy auto powinno przypominać parowóz? A może raczej bicykl? Ile osób powinno przewozić? Ponieważ Benz był mistrzem silników, nie miał wyjścia – musiał postawić właśnie na to rozwiązanie. Drogą prób i błędów udało mu się wypracować niezawodny system właśnie w trzecim podejściu. Na podwoziu zamontował czterosuwowy silnik o jednym cylindrze (pojemność skokowa 954 cm³, moc maksymalna 0,55 kW/0,75 KM przy 400 obr/min). Pojazd był bardzo lekki – ważył raptem 260 kilogramów, a jego prędkość maksymalna wynosiła 16 km/h. Był jednak pierwszym automobilem, dlatego po sukcesie Berthy, gdy konstruktora zaproszono na wystawę przemysłową w Monachium, ten, aby tam dojechać, musiał uzyskać zezwolenie urzędowe na kierowanie samochodem. W ten naturalny sposób wydano właśnie pierwsze na świecie prawo jazdy. Tekst dokument z datą 1 sierpnia 1888 roku brzmiał następująco: "Panu Benzowi, właścicielowi Reńskiej Fabryki Silników Gazowych, w miejscu zostaje udzielone również i na przyszłość zezwolenie na próbne jazdy sporządzonego przez niego Patentowego Pojazdu Motorowego ("Patent-Motorwagen") w okręgach Mannheim, Sandhofen, Kuferthal, Freudenheim, Alvesheim, Ladenburg i Neckarau, z warunkiem jednak, że przedsiębiorca będzie odpowiedzialny za wszystkie szkody, wyrządzone innym przez używanie wozu motorowego".

PATENT-MOTORWAGEN @PIOTR CIECHOMSKI
O samochodzie mówią wszyscy, wielu chce też go już kupić. Chętnych nie brakuje, są i tacy, co twierdzą, że mogą czekać na swój egzemplarz nawet rok. Bertha Benz przechodzi do historii jako pierwszy kierowca, który pokonał samochodem ponad stukilometrową trasę. Na pamiątkę tego zdarzenia co roku organizowany jest zresztą rajd samochodów zabytkowych z Mannheim do Pforzheim. Jeśli natomiast chodzi o sam Patent-Motorwagen, to oryginał znajduje się w muzeum Mercedesa w Stuttgarcie. Jakiś czas temu marka zbudowała nawet replikę pojazdu. Można ją było kupić za… 150 tys. euro. Gdyby tylko Benzowie wiedzieli! A nie, czekaj... ONI WIEDZIELI.

PATENT-MOTORWAGEN @PIOTR CIECHOMSKI

@archiwum
Dziś apteka Willi Ockela uważana jest za pierwszą w historii stację benzynową. To właśnie w miejscowości Wiesloch odbyło się pierwsze tankowanie podczas słynnej podróży Berthy Benz, a za benzynę służyła wówczas ligroina.

@archiwum
Jedna z pierwszych reklam Patent-Motorwagena z 1886 roku. Zanim ludzie zrozumieją, że to świetny wynalazek, a nie pomiot szatana, miną dwa lata.

@archiwum
Wychodząc za mąż za Carla, Bertha zainwestowała swój posag w jego wynalazki i budowę kolejnych prototypów. Niestety, projekt chłonął pieniądze jak gąbka, a w piątą rocznicę ślubu komornik zajął ich warsztat i wyprzedał cały sprzęt.

PATENT-MOTORWAGEN @PIOTR CIECHOMSKI
Kobieta za kółkiem w dzisiejszych czasach bywa tematem złośliwych komentarzy, ale w czasach Benzów ucieleśniała prawdziwego demona. Nie dość, że kobieta, to jeszcze prowadzi szatański pojazd bez koni!

PATENT-MOTORWAGEN @PIOTR CIECHOMSKI

PATENT-MOTORWAGEN @PIOTR CIECHOMSKI
Gdy w okolicy Bruchsal pęka łańcuch, synowie bez problemu wymieniają ogniwa. Wiele razy wcześniej robili to pod okiem ojca. Użycie szpilki z kapelusza czy podwiązki okazało się nie tylko świetnym rozwiązaniem, ale stało się symbolem tej podróży.

PATENT-MOTORWAGEN @PIOTR CIECHOMSKI

PATENT-MOTORWAGEN @PIOTR CIECHOMSKI

PATENT-MOTORWAGEN @PIOTR CIECHOMSKI
Cała trójka doskonale wiedziała, jak radzić sobie z pojawiającymi się w trasie problemami, bo podpatrywali prace Carla.

PATENT-MOTORWAGEN @PIOTR CIECHOMSKI
Od tego momentu właściwie każdy pojazd jest tak zbudowany, a Carl Benz wyznaczył pewne standardy dla idei samochodu.
Za pomoc w zorganizowaniu sesji dziękujemy Muzeum Motoryzacji w Zamku Topacz.
Jego eksponaty czekają na Was przez cały rok.
Stylizacja z epoki projektu victorii volter była możliwa dzięki uprzejmości Agencji Artystycznej "Retro-Pasje". retropasje.pl
W przygotowaniu do artykułu korzystałam z następujących źródeł: "Dzieje samochodu", W. Rychter, Wydawnictwo Komunikacji i Łączności, Warszawa 1983; "Dzieje samochodu", A. Kuba, J. Hausman, Krajowa Agencja Wydawnicza, Katowice 1989
Pierwotna wersja tego artykułu ukazała się w "Classicauto" nr 155/2019