Citroen 2cv
Citroen chce przywrócić do życia 2CV

Obecne czasy nie są lekkie dla europejskich producentów samochodów. Z jednej strony dociskani przez unijnych prawodawców oczekujących od nich sukcesu aut elektrycznych, a z drugiej atakowani nawet w tej niszy przez nowe potęgi z Chin, potrzebują jakiegoś cudownego rozwiązania. Znaleźli je w… klasykach.

Mateusz Żuchowski
@ARCHIWUM

Citroen 2CV type A

Fenomen ten dokładnie wytłumaczył już w numerze 216 Classicauto szef designu marki DS i legenda francuskiego designu w ogóle, Thierry Metroz. Tłumacząc projekt koncepcyjnego SM Tribute, który – jak sama nazwa wskazuje – oddaje hołd Citroenowi SM z 1970 r. przyznał, że europejscy producenci upatrują teraz swojej szansy na przetrwanie we własnej historii.
Ich słynne modele z przeszłości są właściwie jedynym osiągnięciem, które pozostaje poza zasięgiem producentów z Chin, dzisiaj górujących nad dotychczasowymi europejskimi liderami pod praktycznie każdym innym względem. Jeśli robią samochody z nowocześniejszym wyposażeniem, wcale już nie gorsze z wyglądu, ze znacznie lepszymi napędami elektrycznymi, a przy tym wszystkim o jakieś 20 procent tańsze, to dlaczego ktoś jeszcze miałby zostać przy markach z Francji, Włoch czy Niemiec? – Bo historia! – odpowiedzą one.
@archiwum

Citroen 2CV prototyp

Pod płaszczykiem sympatycznego, przywołującego sentymentalne wspomnienia auta z dawnych lat łatwiej przemycić także napędy elektryczne. Strategia ta już działa, czego najlepszym dowodem jest Renault, którego nowa, w pełni elektryczna 5 tylko we Francji tylko w grudniu 2024 r. znalazła blisko 10 tys. nabywców. I wprawiła tym samym w zakłopotanie europejską konkurencję, której modeli elektrycznych publika tak nie pokochała.
@ARCHIWUM

Citroen 2CV

Jak podaje brytyjski magazyn Autocar, między innymi pod wpływem sukcesu Renault 5 Citroen postanowił zareagować modelem powstałym w analogiczny sposób. Póki co nie wiadomo za bardzo, jakie będzie miało parametry, nawet na jakiej płycie podłogowej powstanie (logika kazałaby przypuszczać, że na tej samej, która już wspiera elektrycznego Citroena ë-C3 oraz kolejny model inspirowany historią, nowego Fiata Grande Panda). Wiadomo jednak, że będzie się nazywał 2CV i będzie starał się możliwie najlepiej naśladować jego charakterystyczny wygląd.
Renault nie jest bynajmniej pionierem w tym trendzie. Sam Citroen ma już w swoim dorobku modele inspirowane przeszłością. Jakiej reinterpretacji oryginalnego projektu się spodziewać sugeruje obecny już na rynku Citroen Ami (inspirowany imiennikiem z 1961 r.) i wspominany na początku SM Tribute.
@ARCHIWUM

Citroen Ami

Citroen 2CV: ponadczasowy kult prostoty
Opracowywany jeszcze w latach 30. jako projekt TPV i ostatecznie wprowadzony do seryjnej produkcji w 1948 r. bazowy model Citroena jest być może najważniejszym w jego historii: przez kolejne 42 lata, do 1990 r., powstał w liczbie aż 3 867 932 sztuk. Model początkowo o dwóch koniach podatkowych (stąd jego nazwa) był wręcz boleśnie prosty: początkowo wyposażony tylko w jedno przednie światło, fotele wykonane z ceraty rozciągniętej na rurkach i wykonany z blachy tak cienkiej, że potrzebne było karbowanie karoserii dla zwiększenia jej sztywności.
I takie założenia były genialne: zagwarantowały małemu autu niezmiennie niską cenę niezależnie od zmieniających się warunków rynkowych i gospodarczych oraz ponadczasową atrakcyjność, która sprawdziła się również w formie wersji dostawczej oraz wyposażonego w drugi silnik dla stworzenia tak osobliwego napędu na obie osi 2CV Sahara.
@archiwum

Citroen 2CV Sahara

@archiwum

Citroen 2CV fourgonnette

Opinia o elektrycznych klasykach: jak trwoga, to do klasyków!
Nam w Classicauto pozostaje się uśmiechnąć pod nosem na ten nowy trend: znamy przecież również z bezpośrednich doświadczeń wielu europejskich producentów aut, którzy w swojej postępowości przez dekady wyzbywali się swojego dorobku i budowanej przez dekady tożsamości, wręcz unikając starając się uniknąć skojarzeń ze swoimi dawnymi modelami. Teraz, gdy odkrywają to, co przez lata w Classicauto mówiliśmy - że to te klasyki są ich największym skarbem - utrzymują, że przecież od zawsze byli ich fanami…
Ponadto wiara w to, że samo skopiowanie projektu sprzed dekad zagwarantuje mu podobny sukces dowodzi powierzchownego traktowania tematu, czy wręcz naiwności, jako że na status ikony motoryzacji zapracowało wiele czynników dzisiaj nie do odtworzenia: kontekst historyczny, gospodarczy czy społeczny oraz określone rozwiązania techniczne, czy częściej – ograniczenia. Wygląd był tylko ich skutkiem, a nie przyczyną.


Czytaj więcej