Głównym rywalem Grecale miał być Macan — bestsellerowy model Porsche i jednocześnie najtańszy bilet wstępu do świata marki ze Stuttgartu. Oferował naprawdę sporo, a przy tym nie był irracjonalnie drogi — ani w zakupie, ani w utrzymaniu. To właśnie te cechy sprawiły, że stał się motorem napędowym sprzedaży. Jednak, nie z powodów ekologicznych, lecz przez kwestie związane z bezpieczeństwem danych, Porsche musiało wycofać spalinowego Macana z rynku europejskiego. W jego miejsce pojawiła się świetna, choć elektryczna alternatywa.

I choć sprzedaż elektrycznej wersji można uznać za udaną, to wciąż daleko jej do wyników, jakie osiągała wersja spalinowa. Marka złapała lekką zadyszkę — część klientów po prostu nie jest jeszcze gotowa na pełną elektryfikację. Poza tym nowy Macan, choć zbliżony pod względem osiągów i wyposażenia, jest na polskim rynku niemal 100 tysięcy złotych droższy.

Grecale oferuje sportowe osiągi, elegancki włoski styl i nutę luksusu typową dla marki z trójzębem w logo. Grecale dostępny jest w kilku wersjach – od zbalansowanego wariantu GT, przez bardziej dynamiczną Modenę, aż po topową Trofeo z trzylitrowym V6 o mocy ponad 500 KM. Jest również wersja w pełni elektryczna oznaczona nazwą "Folgore". Mamy wszytko czego potrzeba? Wiec czemu nie widzimy tyle Grecale na ulicach co Macanów?

Brak spalinowego następcy Macana to spora szansa dla Maserati. Ale oprócz braku bezpośredniej konkurencji, kluczowa okazuje się też... cena. Grand Automotive Polska, która w maju przejęła reprezentację legendarnej marki spod znaku Trójzębu, przedstawiła ambitne plany przywrócenia Maserati należnego blasku na polskim rynku. Jednym z ich elementów jest atrakcyjna oferta na model Grecale – dostępny w specjalnych warunkach od 343 000 zł.

To naprawdę kusząca propozycja, choć oczywiście nie dla każdego. Ale jeśli ktoś kiedykolwiek marzył, by jeździć Maserati na co dzień – trudno o bardziej rozsądną okazję.