Recon wykorzystuje dwa silniki elektryczne o łącznej mocy 650 KM i 841 Nm momentu obrotowego, co pozwala rozpędzić SUV-a do 100 km/h w 3,6 sekundy. Zupełnie to nie potrzebne, ale możliwe. Tylna jednostka napędowa ma przełożenie końcowe 15:1 dla lepszego oddawania mocy oraz elektryczną blokadę dyferencjału, natomiast przedni silnik oferuje przełożenie 11:1 i otwarty dyferencjał. System Selec-Terrain w wersji Moab zapewnia pięć trybów jazdy, w tym dedykowany tryb Rock do jazdy w trudnym terenie.

Recon jest o około pięć cali dłuższy od czterodrzwiowego Wranglera, ale ma o sześć cali krótszy rozstaw osi. Ważący około 2770 kg elektryk jest również szerszy, choć oba modele mają niemal identyczną wysokość. Wrangler oferuje też nieco większą przestrzeń bagażową. 33-calowe opony w wersji Moab zapewniają 9,1 cala prześwitu oraz kąty terenowe: 33,8° natarcia, 33,1° zejścia i 23,3° rampowy. Jeep podkreśla, że skalibrował reakcję przepustnicy tak, by „dostarczała moment obrotowy w sposób kontrolowany i precyzyjny, zapewniając satysfakcjonujące wrażenia z jazdy off-road”. Recon powstał na platformie STLA Large, tej samej, którą wykorzystują Dodge Charger Daytona EV i Jeep Wagoneer S. Akumulator o pojemności 100,5 kWh zapewnia do 400 km zasięgu. Prędkość maksymalna wynosi 180 km/h.

Tak jak w Wranglerze, drzwi można zdemontować; posiadają one modułowe panele bagażowe, które można wymieniać. Można też zdjąć szybę klapy i tylne boczne okna. Standardem jest panoramiczny dach dwuszybowy, a opcjonalnie dostępny jest system Sky One-Touch Power Top, który umożliwia szybkie otwarcie dachu.

Jeep rozpocznie produkcję Recona w fabryce Toluca w Meksyku na początku przyszłego roku. SUV trafi najpierw do sprzedaży w USA i Kanadzie, a następnie na rynki całego świata. Czy potrzebowaliśmy takiego samochodu? Bardziej niż się wydaje. Bo samochody – również elektryczne – to nie tylko urządzenia do przewożenia z punktu A do punktu B. Mają dawać radość z jazdy, a tutaj tej radości może być naprawdę sporo.